Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
nicdostraceniia

Nie mam już siły.

Polecane posty

Zanim przeczytanie ten post, proszę, poświęćcie chwile na przeczytanie mojego poprzedniego. Zrozumiecie, co czuje.. Ale tak w skrócie. Jestem z toksycznej rodziny, moi rodzice bagatelizują moje zdalne nauczanie, mam być przydatna i już. Mam robić wszystko za nich, we wszystkim pomagać, mimo ze ja nigdy o jakąś pomoc nie proszę. Nauczyłam się, ze jak o coś poproszę to zostanie mi to wypomniane. W poprzednim poście napisałam, ze jeśli nie robię nic w domu (sprzątanie, gotowanie, pranie, odkurzanie, mycie podłóg) to nazywają mnie bezużyteczna. To wszystko w nawiasie to są moje codziennie obowiązki z, których jestem rozliczana. Natomiast sprawa nabrała większego obrotu. Teraz jeśli nie robię więcej niż zawsze czyli codziennie mycie łazienki, kuchni, odkurzanie, mycie podłóg, pranie, składanie ubrań itp Itd to i tak zostaje nazwana bezużyteczna. Ale do sedna. Zostało mi polecone przestać uczyć się cały czas do matury. Mam za 21 dni mature, wiec wstałam dzisiaj o 6 rano przed lekcjami i stwierdziłam, ze zrobię jeden arkusz, bo później prawdopodobnie będę miała mało czasu, albo będę musiała robić obiad i kolacje. Usłyszałam jak ojciec mówi o mnie, ze nie mam prawa być zmęczona i ze nie może tak być ze siedzę przy komputerze i „nic nie robię” (a mam nauczanie zdalne i cały czas staram się w każdej wolnej chwili robić arkusze i uczyć się do matury). Aktualnie jestem dla nich balastem, bo mam wymówkę żeby czegoś nie robić. Ale nie oszukujmy się, żyje w toksycznym domu, gdzie jestem obrażana, obgadywana, przemoc psychiczna jest tutaj na poziomie dziennym, ale o tym pisałam w poprzednim poście, możecie zobaczyc na moim profilu. 
Dzisiaj po tym, co rano usłyszałam nie zrobiłam w domu nic, oprócz odkurzania po weekendzie, bo w swoim pokoju miałam brudno, wiec stwierdziłam, ze już wszędzie odkurze. Na ostatniej lekcji wymknęłam się na miasto i poszłam wypożyczyć do biblioteki „Lalke”. Chce zdążyć przeczytać jeszcze przed matura. Wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam jakiegoś gotowca na jutro i to był dobry pomysł.. za to ze dzisiaj nic nie zrobiłam i powiedziałam, ze jestem zbyt zajęta żeby robić im kolacje, bo mam za 3 tygodnie matury... nie dostałam jej, siedzę tu teraz w pokoju,  bardzo głodna, zapłakana, nad arkuszem z matematyki i pisze tego posta. Oczywiście nie obyło się bez krzyku skąd ja mam ta książkę, ale coś tam sklamalam. Czuje się jak scierwo, to psychiczne nękanie mnie wykańcza.. wiem, ze niektórym może ciężko uwierzyć, ale jest tak na prawdę.. moje uczenie się do matury im przeszkadza, bo mam wymówkę żeby nie robić niczego innego. Proszę o jakiekolwiek wsparcie, nie mam już siły na to wszystko, czuje się jak wrak człowieka. Nie wiem czy może nie powinnam zadzwonić pod jakaś infolinie żeby się wygadać... 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, nicdostraceniia napisał:

Jestem z toksycznej rodziny, moi rodzice bagatelizują moje zdalne nauczanie, mam być przydatna i już

Bardzo mi przykro z powodu takiej sytuacji I naprawdę Ci współczuję. Sama jestwm z dysfunkcyjnego domu więc rozumiem jak musi Ci byc ciężko. Też piszę w tym roku maturę I odczuwam ogromny stres, wiec domyślam sie że ty również. Ogólnie to bardzo podziwiam za taki upór, że sie nie poddałas I uczysz się, myślę że to na pewno zaowocuje dobrymi efektami na maturze. Co do sytuacji w rodzinie, na pewno jest to coś okropnego jednak wydaje mi sie że w tej sytuacji pozostaje ci tylko przetrzymać. Matura juz za chwile, ten okres minie szybko, potem pewbie pójdziesz do pracy wiec nie bedziesz przebywała z rodzicami tak dużo czasu. To minie bardzo szybko, A skoro już tyle z nimi wytrzymałaś to ten miesiąc dasz jeszcze rade. Jednak uważam że w twoim przypadku powinnaś zacząć rozglądać sie za pomocą psychologiczną, bo rodzina na pewbo idcisnęła piętno na twoim życiu wiec im szybciej udałabyś sie po pomóc tym lepiej. Możesz spróbować zapisać sie do psychologa na nfz, wtedy nie musisz nic płacić, jedynie trzeba trochę poczekać, ale myślę że warto. I co najważniejsze to nie z Tobą jest coś złego tylko z nimi, jesteś odpowiedzialna tylko za siebie i swoje życie, a nie ich. W sposób jaki cie traktują pokazują tylko że są n8edojrzali i nie radza sobie ze sobą i swoimi ęmocjami, dlatego wzywają sie na tobie. I wiedz że nie jesteś z tym sama. Buziaki I trzymaj się. Dasz radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Ja też dorastałem w domu, w którym panowała toksyczna atmosfera. Nie wiem czy u mnie było tak źle jak u Ciebie, ale chętnie spróbuję Ci przekazać wsparcie. Nie napiszę czegoś w stylu "głowa do góry" czy "wyprowadź się jak najszybciej" - przekażę Ci takie wsparcie jakie ja sam chciałbym otrzymać od kogoś, gdy jeszcze mieszkałem z rodzicami i każdego dnia cierpiałem przez toksyczną atmosferę. Nie wiem czy to Ci w jakikolwiek sposób pomoże, ale warto spróbować .

Dla swojego własnego zdrowia zacznij od uspokojenia się i zapanowania nad swoimi złymi emocjami. Takie długotrwałe przebywanie w toksycznym domu to ciągły stres, który bardzo wyniszcza (możesz przez to mieć jakieś problemy ze zdrowiem w przyszłości). O spokój i opanowanie w Twojej sytuacji jest bardzo ciężko, miłe słówko lub przytulenie pomoże na chwilę, ale na dłuższą metę potrzebny jest inny sposób. Tym sposobem jest ogarnięcie/uporządkowanie swoich myśli.

Spróbuj sobie dokładnie przemyśleć swoją sytuację. To znaczy szczerze sama ze sobą porozmawiaj (może być w myślach) o tym, że cierpisz, że żyjesz w toksycznym domu, że rodzice Cię za bardzo wykorzystują i nie doceniają Twoich starań. Zastanów, się czemu rodzice się tak zachowują? Może oni kiedyś też żyli w toksycznym domu i teraz przez to sami są toksyczni? Rozłóż sobie to wszystko na czynniki pierwsze. Następnie zastanów się czy da się coś zrobić, żeby było lepiej. Da się porozmawiać o tym z rodzicami i przemówić im do rozsądku, że źle robią? Jeśli mają taki charakter że się nie da, to się nie da, nie masz na to wpływu. Nie denerwuj się rzeczami, na które nie masz wpływu (to bez sensu) - po prostu się z nimi pogódź, wtedy nie będą wywoływać aż tak negatywnych emocji, a Ty będziesz czuć się lepiej. Podczas swoich przemyśleń wyłap jak najwięcej takich rzeczy, na które nie masz wpływu, a następnie się z nimi pogódź. Takie ćwiczenie powinno nieco uporządkować Twoje myśli i zmniejszyć ilość tych złych. Po prostu poczujesz się trochę lepiej i ten stan będzie trwał bardzo długo. Może przy okazji wpadniesz na jakiś genialny pomysł jak poprawić swoją sytuację. A jeśli nie to myśl o przyszłości (wyprowadzce).

Pamiętaj, że nie jesteś jedyną osobą na świecie, która żyje w toksycznym domu. Wiele osób żyje w jeszcze bardziej toksycznej atmosferze niż Twoja. Niech to doda Ci nieco siły.

Jakoś to będzie, głowa do góry! 💪

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, nicdostraceniia napisał:

Proszę o jakiekolwiek wsparcie, nie mam już siły na to wszystko, czuje się jak wrak człowieka. Nie wiem czy może nie powinnam zadzwonić pod jakaś infolinie żeby się wygadać... 

Tak samo uważam ze teraz te 3 tygodnie przed maturą powinnaś zająć sie sobą i swoimi ęmocjami, bo jest to bardzo ważna rzecz. Możesz spróbować od treningów relaksacyjnych np Schulza lub Jacksona. Jest tego bardzo dużo na yt, a wazne żebyś była w stanie odsunąć sie chociaż na chwilę od tej sytuacji. Do teho możesz próbować prowadzic sama ze soba dialogi, JAK SIE CZUJESZ, JAKA EMOCJĘ W TEJ CHWILI ODCZUWASZ, itd żeby sobie uświadomić co sie dzieje w twojej głowie. BARDZO WAZNE jeśli w twojej głowie pojawią sie jakies myśli nie ocebiaj tych czyli np nie mówi ze są głupie I bez sensu , po prostu je zaakceptuj, i pozwól im przepłynąć. Pamiętaj też ze na początku może ci nie wychodzic wykonywanie tych ćwiczeń ale im dłużej bedziesz je wykonywała tym bedzie lepiej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, nicdostraceniia napisał:

Zanim przeczytanie ten post, proszę, poświęćcie chwile na przeczytanie mojego poprzedniego. Zrozumiecie, co czuje.. Ale tak w skrócie. Jestem z toksycznej rodziny, moi rodzice bagatelizują moje zdalne nauczanie, mam być przydatna i już. Mam robić wszystko za nich, we wszystkim pomagać, mimo ze ja nigdy o jakąś pomoc nie proszę. Nauczyłam się, ze jak o coś poproszę to zostanie mi to wypomniane. W poprzednim poście napisałam, ze jeśli nie robię nic w domu (sprzątanie, gotowanie, pranie, odkurzanie, mycie podłóg) to nazywają mnie bezużyteczna. To wszystko w nawiasie to są moje codziennie obowiązki z, których jestem rozliczana. Natomiast sprawa nabrała większego obrotu. Teraz jeśli nie robię więcej niż zawsze czyli codziennie mycie łazienki, kuchni, odkurzanie, mycie podłóg, pranie, składanie ubrań itp Itd to i tak zostaje nazwana bezużyteczna. Ale do sedna. Zostało mi polecone przestać uczyć się cały czas do matury. Mam za 21 dni mature, wiec wstałam dzisiaj o 6 rano przed lekcjami i stwierdziłam, ze zrobię jeden arkusz, bo później prawdopodobnie będę miała mało czasu, albo będę musiała robić obiad i kolacje. Usłyszałam jak ojciec mówi o mnie, ze nie mam prawa być zmęczona i ze nie może tak być ze siedzę przy komputerze i „nic nie robię” (a mam nauczanie zdalne i cały czas staram się w każdej wolnej chwili robić arkusze i uczyć się do matury). Aktualnie jestem dla nich balastem, bo mam wymówkę żeby czegoś nie robić. Ale nie oszukujmy się, żyje w toksycznym domu, gdzie jestem obrażana, obgadywana, przemoc psychiczna jest tutaj na poziomie dziennym, ale o tym pisałam w poprzednim poście, możecie zobaczyc na moim profilu. 
Dzisiaj po tym, co rano usłyszałam nie zrobiłam w domu nic, oprócz odkurzania po weekendzie, bo w swoim pokoju miałam brudno, wiec stwierdziłam, ze już wszędzie odkurze. Na ostatniej lekcji wymknęłam się na miasto i poszłam wypożyczyć do biblioteki „Lalke”. Chce zdążyć przeczytać jeszcze przed matura. Wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam jakiegoś gotowca na jutro i to był dobry pomysł.. za to ze dzisiaj nic nie zrobiłam i powiedziałam, ze jestem zbyt zajęta żeby robić im kolacje, bo mam za 3 tygodnie matury... nie dostałam jej, siedzę tu teraz w pokoju,  bardzo głodna, zapłakana, nad arkuszem z matematyki i pisze tego posta. Oczywiście nie obyło się bez krzyku skąd ja mam ta książkę, ale coś tam sklamalam. Czuje się jak scierwo, to psychiczne nękanie mnie wykańcza.. wiem, ze niektórym może ciężko uwierzyć, ale jest tak na prawdę.. moje uczenie się do matury im przeszkadza, bo mam wymówkę żeby nie robić niczego innego. Proszę o jakiekolwiek wsparcie, nie mam już siły na to wszystko, czuje się jak wrak człowieka. Nie wiem czy może nie powinnam zadzwonić pod jakaś infolinie żeby się wygadać... 

wyprowadz sie po maturze z domu np. na studia 

powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Jane112 napisał:

Bardzo mi przykro z powodu takiej sytuacji I naprawdę Ci współczuję. Sama jestwm z dysfunkcyjnego domu więc rozumiem jak musi Ci byc ciężko. Też piszę w tym roku maturę I odczuwam ogromny stres, wiec domyślam sie że ty również. Ogólnie to bardzo podziwiam za taki upór, że sie nie poddałas I uczysz się, myślę że to na pewno zaowocuje dobrymi efektami na maturze. Co do sytuacji w rodzinie, na pewno jest to coś okropnego jednak wydaje mi sie że w tej sytuacji pozostaje ci tylko przetrzymać. Matura juz za chwile, ten okres minie szybko, potem pewbie pójdziesz do pracy wiec nie bedziesz przebywała z rodzicami tak dużo czasu. To minie bardzo szybko, A skoro już tyle z nimi wytrzymałaś to ten miesiąc dasz jeszcze rade. Jednak uważam że w twoim przypadku powinnaś zacząć rozglądać sie za pomocą psychologiczną, bo rodzina na pewbo idcisnęła piętno na twoim życiu wiec im szybciej udałabyś sie po pomóc tym lepiej. Możesz spróbować zapisać sie do psychologa na nfz, wtedy nie musisz nic płacić, jedynie trzeba trochę poczekać, ale myślę że warto. I co najważniejsze to nie z Tobą jest coś złego tylko z nimi, jesteś odpowiedzialna tylko za siebie i swoje życie, a nie ich. W sposób jaki cie traktują pokazują tylko że są n8edojrzali i nie radza sobie ze sobą i swoimi ęmocjami, dlatego wzywają sie na tobie. I wiedz że nie jesteś z tym sama. Buziaki I trzymaj się. Dasz radę

Dziękuję bardzo za słowa wsparcia, myślałam nad psychologiem, ale nie mam "jaj". Cały czas myśle, że to nie dla mnie itp. Ale jak już sie wyprowadze to psycholog dla mnie konieczny. Życzę powodzenia na maturze, wierzę, że nam sie uda zaliczyć i dostaniemy się na studia. Mimo, ze to ostatnia "prosta" to jednak najtrudniejsza, bo czas leci niemiłosiernie powoli. Mam żal do matki, ze nie wyprowadziłyśmy się w listopadzie, kiedy ojciec wpadł w szał pijaństwa i wyganiał nas z domu. Ale moja matka to takie lekkie nieporozumienie. Nie umie zbyt wiele sama. Ale może mam tylko takie wrażenie, bo ojciec tak mówi i nie pozwala jej zbyt wiele robić, bo jest dla niego "cielem w kasku" i "złodziejem". Szkoda tylko, ze mój chlopak ma na to wy...e i wsparcia w nim nie ma nic a nic. A kłotni o to strasznie duzo. On nie zddaje sobie sprawy z tego jak ciężkie jest moje życie. Sam ma 22 lata i siedzi na garnuszku u mamusi, a ja walcze w tym domu o "przetrwanie". Ale czego można się spodziewać po rodzinie w której rodzice dzielą się obowiązkami, każdy sie szanuje i nawet mają ustalone, kto płaci jakie rachunki. Dla mnie to nie do pomyślenia powiedzieć ojcu żeby zapłacił rachunek za prąd, bo pewnie tak by mnie zjechał ze swoim wielkim ego, że bym oglądała świat ze swojego pokoju przez tydzień. Strasznie dziwią mnie momenty, kiedy przyjeżdza do mnie chłopak i chce mi np. pomóc ugotowac obiad. Dla mnie to cos niesamowitego, że facet w ogóle wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie pomocą w "babskich sprawach". Albo jak powiedział mi, ze w przyszłości chce podziału obowiązków w domu to sie prawie popłakałam. U niego w domu to cos normalnego, u mnie nie ma czegoś takiego.Wczoraj o 23 robiłam arkusz z matematyki, ojciec był tak wk*wiony tym, że lampka się pali, ze tak na mnie zaczą wrzeszczeć, że az zbudził matke. I co ja mam począc. Gdyby nie darł japy to by skońćzyła ten arkusz i jeszcze kolejny zrobiła. No nic, co się będę rozwodzić, przegralam życie na starcie. Ode mnie zależy co się dalej potoczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, %3A-%29 napisał:

Cześć. Ja też dorastałem w domu, w którym panowała toksyczna atmosfera. Nie wiem czy u mnie było tak źle jak u Ciebie, ale chętnie spróbuję Ci przekazać wsparcie. Nie napiszę czegoś w stylu "głowa do góry" czy "wyprowadź się jak najszybciej" - przekażę Ci takie wsparcie jakie ja sam chciałbym otrzymać od kogoś, gdy jeszcze mieszkałem z rodzicami i każdego dnia cierpiałem przez toksyczną atmosferę. Nie wiem czy to Ci w jakikolwiek sposób pomoże, ale warto spróbować .

Dla swojego własnego zdrowia zacznij od uspokojenia się i zapanowania nad swoimi złymi emocjami. Takie długotrwałe przebywanie w toksycznym domu to ciągły stres, który bardzo wyniszcza (możesz przez to mieć jakieś problemy ze zdrowiem w przyszłości). O spokój i opanowanie w Twojej sytuacji jest bardzo ciężko, miłe słówko lub przytulenie pomoże na chwilę, ale na dłuższą metę potrzebny jest inny sposób. Tym sposobem jest ogarnięcie/uporządkowanie swoich myśli.

Spróbuj sobie dokładnie przemyśleć swoją sytuację. To znaczy szczerze sama ze sobą porozmawiaj (może być w myślach) o tym, że cierpisz, że żyjesz w toksycznym domu, że rodzice Cię za bardzo wykorzystują i nie doceniają Twoich starań. Zastanów, się czemu rodzice się tak zachowują? Może oni kiedyś też żyli w toksycznym domu i teraz przez to sami są toksyczni? Rozłóż sobie to wszystko na czynniki pierwsze. Następnie zastanów się czy da się coś zrobić, żeby było lepiej. Da się porozmawiać o tym z rodzicami i przemówić im do rozsądku, że źle robią? Jeśli mają taki charakter że się nie da, to się nie da, nie masz na to wpływu. Nie denerwuj się rzeczami, na które nie masz wpływu (to bez sensu) - po prostu się z nimi pogódź, wtedy nie będą wywoływać aż tak negatywnych emocji, a Ty będziesz czuć się lepiej. Podczas swoich przemyśleń wyłap jak najwięcej takich rzeczy, na które nie masz wpływu, a następnie się z nimi pogódź. Takie ćwiczenie powinno nieco uporządkować Twoje myśli i zmniejszyć ilość tych złych. Po prostu poczujesz się trochę lepiej i ten stan będzie trwał bardzo długo. Może przy okazji wpadniesz na jakiś genialny pomysł jak poprawić swoją sytuację. A jeśli nie to myśl o przyszłości (wyprowadzce).

Pamiętaj, że nie jesteś jedyną osobą na świecie, która żyje w toksycznym domu. Wiele osób żyje w jeszcze bardziej toksycznej atmosferze niż Twoja. Niech to doda Ci nieco siły.

Jakoś to będzie, głowa do góry! 💪

Moi rodzicę są z takich "kiepskich rodzin". Ale nie rozumiem jak można robić to wlasnemu dziecku. Mimo, że ja też jestem z takiej ch...jowej rodziny to mam w planach, jak już się wyprowadzę wizyty u psychologa. Zawsze sobię powtarzałam, ze jak będe miała własne dzieci to nigdy nie zgotuje im takiego losu jak oni mi. Po prostu nie jestem zdolna tak kogoś skrzywdzić. Nie potrafie nawet na dziecko krzyknąc, a co dopiero się nad nim znęcać. Chcę dążyć do wychowania dziecka innymi metodami niż krzyk, mówienie, ze jest beznadziejna, nie ma zielonego pojecia o zyciu, ze nic nie osiagnie, ze do niczego się nie nadaje. Więc nie kumam ich postawy. Są dorosłymi ludźmi i przelewają swoje żale na innych. Przecież dla mnie to śmieszne XD jestem ofiarą , ze tak powiem egoistów. Więc no... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, nicdostraceniia napisał:

Dziękuję bardzo za słowa wsparcia, myślałam nad psychologiem, ale nie mam "jaj". Cały czas myśle, że to nie dla mnie itp. Ale jak już sie wyprowadze to psycholog dla mnie konieczny. Życzę powodzenia na maturze, wierzę, że nam sie uda zaliczyć i dostaniemy się na studia. Mimo, ze to ostatnia "prosta" to jednak najtrudniejsza, bo czas leci niemiłosiernie powoli. Mam żal do matki, ze nie wyprowadziłyśmy się w listopadzie, kiedy ojciec wpadł w szał pijaństwa i wyganiał nas z domu. Ale moja matka to takie lekkie nieporozumienie. Nie umie zbyt wiele sama. Ale może mam tylko takie wrażenie, bo ojciec tak mówi i nie pozwala jej zbyt wiele robić, bo jest dla niego "cielem w kasku" i "złodziejem". Szkoda tylko, ze mój chlopak ma na to wy...e i wsparcia w nim nie ma nic a nic. A kłotni o to strasznie duzo. On nie zddaje sobie sprawy z tego jak ciężkie jest moje życie. Sam ma 22 lata i siedzi na garnuszku u mamusi, a ja walcze w tym domu o "przetrwanie". Ale czego można się spodziewać po rodzinie w której rodzice dzielą się obowiązkami, każdy sie szanuje i nawet mają ustalone, kto płaci jakie rachunki. Dla mnie to nie do pomyślenia powiedzieć ojcu żeby zapłacił rachunek za prąd, bo pewnie tak by mnie zjechał ze swoim wielkim ego, że bym oglądała świat ze swojego pokoju przez tydzień. Strasznie dziwią mnie momenty, kiedy przyjeżdza do mnie chłopak i chce mi np. pomóc ugotowac obiad. Dla mnie to cos niesamowitego, że facet w ogóle wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie pomocą w "babskich sprawach". Albo jak powiedział mi, ze w przyszłości chce podziału obowiązków w domu to sie prawie popłakałam. U niego w domu to cos normalnego, u mnie nie ma czegoś takiego.Wczoraj o 23 robiłam arkusz z matematyki, ojciec był tak wk*wiony tym, że lampka się pali, ze tak na mnie zaczą wrzeszczeć, że az zbudził matke. I co ja mam począc. Gdyby nie darł japy to by skońćzyła ten arkusz i jeszcze kolejny zrobiła. No nic, co się będę rozwodzić, przegralam życie na starcie. Ode mnie zależy co się dalej potoczy. 

zaczął* Ze stresu nawet robie błędy w pisowni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, nicdostraceniia napisał:

, myślałam nad psychologiem, ale nie mam "jaj". Cały czas myśle, że to nie dla mnie itp. Ale jak już sie wyprowadze to psycholog dla mnie konieczny. 

Własnie psycholog, psychoterapeuta jest w szczególności dla takich osób jak ty, które doświadczają przemocy psychicznej I nie mają wsparcia. Tez tak na początku myślałam I zapisałam sie nogami i rekami że pewnie by mnie terapeutą wyśmiał na pierwszej wizycie. Jak sie pewnie domyślasz nic bardziej mylnego, to jest specjalistą który wie jak pomagać ludziom wiec bez strachu, jeśli będziesz miała możliwość terapi to korzystaj.Co do rodziców to jest naprawdę okropne jak cie krzywdzą, możesz sobie pomyśleć o nich jako biednych ludziach którzy nie unią sobie poradzic w życiu I tak naprawdę Im współczuć jeśli jesteś w stanie. Rodziny sie nie wybiera, lecz pamiętaj ze przed toba długie życie, wszystko jeszcze może sie zmienić wiec naprawdę mocno w ciebie wierzę że dasz radę.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Jane112 napisał:

Własnie psycholog, psychoterapeuta jest w szczególności dla takich osób jak ty, które doświadczają przemocy psychicznej I nie mają wsparcia. Tez tak na początku myślałam I zapisałam sie nogami i rekami że pewnie by mnie terapeutą wyśmiał na pierwszej wizycie. Jak sie pewnie domyślasz nic bardziej mylnego, to jest specjalistą który wie jak pomagać ludziom wiec bez strachu, jeśli będziesz miała możliwość terapi to korzystaj.Co do rodziców to jest naprawdę okropne jak cie krzywdzą, możesz sobie pomyśleć o nich jako biednych ludziach którzy nie unią sobie poradzic w życiu I tak naprawdę Im współczuć jeśli jesteś w stanie. Rodziny sie nie wybiera, lecz pamiętaj ze przed toba długie życie, wszystko jeszcze może sie zmienić wiec naprawdę mocno w ciebie wierzę że dasz radę.

Jesteś kochana, że nawet przez intenet chcesz komuś dać słowa otuchy. Nie mam sie komu wyżalić i oczywiście boli mnie to, że musze pisać o swoich problemach, anonimowo, w necie. Zdaje sobię sprawę, że inni ludzie mają gorzej, ale jakakolwiek przemoc psychiczna już jest czymś, co zostaje w nas do końca życia. Po latach bycia obrażaną nie mam wiary w siebie, że dam rade znaleźć pracę, zarabiać pieniądze, utrzymać się. Zawsze jak robiłam w domu coś źle to zawsze się to kończyło obrażaniem mnie, wyśmiewaniem, nigdy nikt na spokojnie mi nic nie wytłumaczył. Mam tak niską samoocene, że jak idę do ludzi to chcę zniknąc, bo ani ja mądra, ani ja ładna, ani ja szczupła. Nic totalnie nic nie daje mi jakiejkolwiek satysfakcji z bycia "sobą", czyli zwykłym popychadłem. Chciałabym w przyszłości podnieść się na tyle z tego dzieciństwa żeby to oni błagali mnie o odrobinę uwagi. Ojciec kupił działkę, którą chciał zapisać na mnie, nie zgodziłam się, wiedziałam, że będzie mi to wypominał do końca życia. Wściekł się, doskonale wiem, ze nie kupił jej zebym ją miała tylko pod publikę. Żeby wyszło jaki z niego dobry tatuś. Po tym jak zadeklarowałam mu, że nie interesuje mnie jego własność buduje tam domek. Myśle, że jest tam troche nieścisłości, starostwo najpierw nie wydało mu zgody, a tydzien pozniej magicznie juz mógł. Myśle, ze chce narobić tam jakichś g*wien i pozniej to na mnie przepisac, żebym ja za to odpowiadała w przyszłości i miała problemy. Nigdy nie podpiszę się u notariusza na papierku przekazania. Ojciec kombinuje na prawo i lewo jak sprawić żeby moje życie było ...owe, ale się nie dam. Muszę być ostrożna. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję ze w jakiś sposób Ci pomagam. A tak to dlaa mnie ich zachowanie jest przerażające, myślę ze sami sob8e powinni zaoferować leczenie bo to odbiega od normy, tym bardziej ze tak jak mówiłaś są z toksycznych domów. Oczywiście to już nie jest twój problem, ty odpowiadasz za siebie i naprawdę nie fair że rodzice czyli w przekonaniu najbliższe osoby, którym powinno sie moc  zaufać robią ci taki syf z życiem. Kiedyś będą tego żałowali I wtedy sobie przypomną o tobie, możliwe ze nawet prędzej niz myslisz bo kto wie jak zareagują kiedy sie wprowadzisz i nagle zostaną z tym sami. Wazne, tak jak mowisz żebys sie nie dala im wplątać w te gierki i manipulacje.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×