Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fortuna

Nieszczęśliwa zamężna kobieta.

Polecane posty

Nie jestem szczęśliwą kobietą. Moja radość z życia trwa tyle, co wypicie malej czarnej z mlekiem. 

Wychowałam córkę, której na osiemnaste urodziny wręczyłam drobny upominek w postaci walizki wypchanej prezentami (cukierki, czekoladki, banany, pomarańcze - gdy już wszystko zje będzie miała dużo miejsca na rzeczy osobiste). Mąż również dojrzał i stał się odpowiedzialny dzięki mnie. Mężczyzna bez kobiety jest jak dziecko, które nie potrafi dorosnąć.  

Noszę w sobie ból, który stał się moim przeklętym przyjacielem. Nie, nie jestem w ciąży, zdecydowałam się na podwiązanie jajników po 40 roku życia. Ból poznałam w przeszłości i nie mogłam odpędzić się od niego choć bardzo się starałam. Niestety, pewna część mnie umarła połowę mojego życia temu. 

Zgubiłam po drodze coś, czego nie jestem w stanie odzyskać. Przyszłość wydaje się taka niepewna.

Spotykam się od czasu do czasu ze znajomą, która sprawia wrażenie osoby autystycznej. Sama nie wiem, poznałam ją w pracy i czasami chodzimy na kawę plotkować i pośmiać się z dzisiejszych "mężczyzn". Kiedyś przypisałam jej objawy echolalii, które okazały się błędne - biedna słuchała muzyki nucąc refren, a ja myślałam, że rozmawia z kimś przez internet. 

Dziwna jest, taka wycofana, przestraszona, odizolowana, nieufna i bardzo naiwna. Czasami ją wykorzystuję prosząc o zrobienie zakupów udając zły stan zdrowia, niskie lub wysokie ciśnienie, bóle głowy, bolące nogi albo kaszel. Często też przychodzi posprzątać moje mieszkanie, ja w tym czasie oglądam telewizję zajadając pizzę. 


 

Czy jestem potworem? Ja już naprawdę dłużej nie chcę jej wykorzystywać. Mąż jednak powtarza, że w świecie zwierząt wygrywa silniejszy. Uważam podobnie z tą różnicą, że sprytniejszy będzie zawsze kilka kroków dalej.

Dlatego jutro przekaże małżonkowi informacje, że jestem przy nadziei.  Dziewczyny, jego reakcja ograniczy się do pytania: "jakim cudem?". Przez kolejne miesiące będzie wracał wcześniej z pracy i szorował panele, prał firanki, mył okna, masował mi stopy i podawał posiłki

Kocham go, ale nie aż tak bardzo. Mama wpajała mi bym ułożyła sobie z kimś życie, ale uważała na miłość, która jest jak młot - wszystko burzy i pozostawia bałagan. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×