Daniel86 4 Napisano poniedziałek o 13:31 Witam. Fajnie jest być zakochanym. Fajnie jest, gdy już sama obecność drugiej osoby daje szczęście. Fajnie jest odkrywać, jak wiele nas łączy. Ja mam też przypuszczenie, że seks jest fajniejszy niż masturbacja. Fajnie jest, gdy druga połówka choć trochę to wszystko odwzajemnia. Problem w tym, że według nauki oficjalnej zakochanie trwa do 2 lat. I co potem? Normalnych ludzi po tych dwóch latach nadal będą łączyły rzeczy typu wspólne dziecko, wspólny kredyt hipoteczny, wspólne życie we wspólnym domu, wspólne urlopy zagraniczne itd. A mój ewentualny związek by już nic nie łączyło. My byśmy musieli się rostać albo ewentualnie być ze sobą z przyzwyczajenia. Czy ma to sens? Czy nie lepiej nawet nie zaczynać niż marnować 2 lata dziewczynie, która ma szansę na normalnego chłopaka i normalne życie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
twój bóg i pan 36 Napisano poniedziałek o 13:34 2 minuty temu, Daniel86 napisał: Ja mam też przypuszczenie, że seks jest fajniejszy niż masturbacja. tylko jeśli masz odpowiedniego penesa w innym wypadku jest żenujący. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pokraka 879 Napisano poniedziałek o 13:36 2 minuty temu, Daniel86 napisał: Witam. Fajnie jest być zakochanym. Fajnie jest, gdy już sama obecność drugiej osoby daje szczęście. Fajnie jest odkrywać, jak wiele nas łączy. Ja mam też przypuszczenie, że seks jest fajniejszy niż masturbacja. Fajnie jest, gdy druga połówka choć trochę to wszystko odwzajemnia. Problem w tym, że według nauki oficjalnej zakochanie trwa do 2 lat. I co potem? Normalnych ludzi po tych dwóch latach nadal będą łączyły rzeczy typu wspólne dziecko, wspólny kredyt hipoteczny, wspólne życie we wspólnym domu, wspólne urlopy zagraniczne itd. A mój ewentualny związek by już nic nie łączyło. My byśmy musieli się rostać albo ewentualnie być ze sobą z przyzwyczajenia. Czy ma to sens? Czy nie lepiej nawet nie zaczynać niż marnować 2 lata dziewczynie, która ma szansę na normalnego chłopaka i normalne życie? 2 lata to maksymalny czas trwania załamania nerwowego zwanego zakochaniem. Miłość może trwać całe życie. Choć podobno z wszystkich rzeczy wiecznych miłość trwa najkrócej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hebee 140 Napisano poniedziałek o 13:41 6 minut temu, Daniel86 napisał: A mój ewentualny związek by już nic nie łączyło. My byśmy musieli się rostać albo ewentualnie być ze sobą z przyzwyczajenia. Czy ma to sens? Czy nie lepiej nawet nie zaczynać niż marnować 2 lata dziewczynie, która ma szansę na normalnego chłopaka i normalne życie? No jeśli (w skutek Twojej niepełnosprawności intelektualnej czy tak po prostu) jesteś pewien, że docenić możesz wyłącznie czas zakochania, a potem odejdziesz, to lepiej nikomu głowy nie zawracać swoją osobą. Przy czym nie jestem pewna, czy nie docenisz miłości po zakochaniu, tak to się gada gdy się jeszcze wszystko ma przed sobą i opiera na opiniach innych, zamiast samemu doświadczyć Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żaba Monìka 1307 Napisano poniedziałek o 13:53 2 lata to trwa burza hormonow, potem albo nic nie zostaje, albo zostaje milosc, ewentualnie nienawisc lub przyzwyczajenie. Mozna sie kochac przez cale zycie, tak mi sie przynajmniej wydaje, bo z autopsji jeszcze tego nie wiem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Daniel86 4 Napisano poniedziałek o 13:53 6 minut temu, Hebee napisał: Przy czym nie jestem pewna, czy nie docenisz miłości po zakochaniu, tak to się gada gdy się jeszcze wszystko ma przed sobą i opiera na opiniach innych, zamiast samemu doświadczyć Ja przypuszczam, że związek po zakochaniu też może być lepszy niż jego brak, ale ja mam obawę, że moja ewentualna partnerka by się któregoś dnia obudziła, że ona woli mieć dziecko i/lub normalne życie, a ze mną ona zmarnowała tylko czas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żaba Monìka 1307 Napisano poniedziałek o 13:55 Przed chwilą, Daniel86 napisał: Ja przypuszczam, że związek po zakochaniu też może być lepszy niż jego brak, ale ja mam obawę, że moja ewentualna partnerka by się któregoś dnia obudziła, że ona woli mieć dziecko i/lub normalne życie, a ze mną ona zmarnowała tylko czas. Jest to mozliwe, ale to juz moze miec pretensje tylko do siebie. Kazdy decyduje za siebie i nie powinno sie obwiniac innych za swoje wybory. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Hebee 140 Napisano poniedziałek o 14:04 4 minuty temu, Daniel86 napisał: Ja przypuszczam, że związek po zakochaniu też może być lepszy niż jego brak, ale ja mam obawę, że moja ewentualna partnerka by się któregoś dnia obudziła, że ona woli mieć dziecko i/lub normalne życie, a ze mną ona zmarnowała tylko czas. Nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. Każdemu może się przytrafić że druga połowa po jakimś czasie stwierdzi, że ma dość. Im lepiej omówi się ważne tematy wspólnego życia tak że oboje się zgadzają i im więcej łączy ludzi np. styl spędzania czasu, a przy tym im słabiej się osobowości wzajemnie męczą, tym większa szansa na powodzenie. To jednak nigdy nie daje gwarancji niczego, bo ludzie są w pewnym stopniu zmienni i po 5, 10, 30 latach są kim innym w jakimś stopniu. Po prostu trzeba starać się jak najlepiej dogadać na start, a potem się okaże, i z tym każdy się mierzy, nie musi być jakiś mniej sprawny intelektualnie, takie jest życie. Najgorzej wg mnie to czegoś nie spróbować i się nie przekonać czy nam z tym dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach