Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Porcelanovva

Narzeczony i problemy z teściami

Polecane posty

Hej!

Moja sytuacja jest nieco skomplikowana. Zacznijmy od tego że mam narzeczonego z którym jestem już dwa lata, a za pół roku mamy ślub. O ile z narzeczonym układa mi się całkiem dobrze tak z przyszłymi teściami już nie. Szczególnie kłopotliwy jest dla mnie mój przyszły teść. Ostatnio miała miejsce sytuacja, że zadzwonił on do mojego taty aby powiadomić go, że ja jadę jednym autem z kolegą do mojej przyjaciółki bez narzeczonego i zadzwonił po to aby się poskarżyć, że jakim prawem ja tam jadę z innym facetem w jednym aucie. Mojego tatę to zszokowało, bo on nie widział w tym nic złego, przecież jedziemy do koleżanki a nie gdzieś sami na noc do hotelu. Mój tata zadzwonił do mojego narzeczonego zapytać czy on jest z tym okej i dowiedział się że Darek (mój narzeczony) nie ma z tym żadnego problemu, bo zna mojego przyjaciela i go jak najbardziej akceptuje. Ja w oczach rodziców Darka zawsze wychodzę na najgorszą. Jak mój narzeczony przez jakiś czas nie odwiedzał rodziców zwalili to na mnie, jak Darek pisał im, że nie chcemy od nich obiadu, zwalili to na mnie. Jego tata też jakiś czas temu zadzwonił do mojego taty mówiąc, że jestem socjopatką.. dosłownie brakło mi wtedy słów i też jak się mają czuć z tym moi rodzice, którzy tego wysłu...ą?

Kolejna sprawa to organizacja wesela. To już jest hardcore. Ja i Darek nie chcieliśmy na weselu dzieci, jednak mama Darka powiedziała, że ma być jedno dziecko, czyli jej 4-letnia siostrzenica. Było mi bardzo przykro, że mój wielki dzień będzie częściowo podyktowany przez przyszłych teściów, którzy mówią, że to oni w połowie za to płacą i że za wychowanie Darka coś im się na tym ślubie w podzience należy. Narzeczony już dla świętego spokoju zgodził się na to dziecko, tłumacząc mi, że należy iść na ustępstwa czasem i nie można być takim zawziętym. Teraz następna weselna sprawa- błogosławieństwo. Ja i Darek chcieliśmy, żeby było ono dzień prędzej, bo wymarzyliśmy sobie, że tata przyprowadzi mnie do ołtarza i właśnie przed ołtarzem będzie ten pierwszy look, ale nie jest to możliwe bo teście.. oni chcą żeby Darek przyjechał po mnie i żeby błogosławieństwo było w moim domu rodzinnym. Darek wczoraj prawie ze mną zerwał, przyjmując narrację rodziców, powiedział że go nie szanuję, że mam gdzieś jego zdanie i że mam się pakować i wyprowadzić z jego mieszkania. Gdy zadzwoniłam do rodziców że się rozstajemy Darek nagle zmienił narrację mówiąc, że wszystko się da naprawić, że zawsze jest jakieś wyjście, po czym zadzwonił do swoich rodziców po to żeby z nimi porozmawiać i co? I wysłuchiwałam od rodziców od Darka jaka to jestem zła. Nie wiem co robić, kocham Darka i rozumiem że jest między młotem a kowadłem, wiem że ma w głowie niesamowity mętlik i sam nie wie co robić bo z jednej strony jestem ja a z drugiej jego rodzice których też kocha.

Myślicie, że powinnam odpuścić trochę i przystać na te błogosławieństwo i że to ze mną jest coś nie tak? Czy może oni przesadzają. Martwię się że będę miała całe życie pod górkę i że nigdy nie będzie dobrze. Ten związek ma ciągłe wzloty i upadki, raz jest pięknie, a raz wystarczy że pojedzie do rodziców, oni mu coś nagadają i jest krach. Nie wiem co robić, potrzebuje pomocy z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 

1 godzinę temu, Porcelanovva napisał:

to oni w połowie za to płacą i że za wychowanie Darka coś im się na tym ślubie w podzience należy.

masz odp na wszelkie pytania. ladujesz sie do gniazda os . rozejrzyj sie jakie maja relacje z dalszą rodziną, sąsiadami. zapewne żadne, bo z daleka widac przysłowiowe ofiary okropnego swiata, ktory nie docenia ich zaangażowania. ja bym sie zrywał

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na bank skądś sko.,,

3 godziny temu, Porcelanovva napisał:

Hej!

Moja sytuacja jest nieco skomplikowana. Zacznijmy od tego że mam narzeczonego z którym jestem już dwa lata, a za pół roku mamy ślub. O ile z narzeczonym układa mi się całkiem dobrze tak z przyszłymi teściami już nie. Szczególnie kłopotliwy jest dla mnie mój przyszły teść. Ostatnio miała miejsce sytuacja, że zadzwonił on do mojego taty aby powiadomić go, że ja jadę jednym autem z kolegą do mojej przyjaciółki bez narzeczonego i zadzwonił po to aby się poskarżyć, że jakim prawem ja tam jadę z innym facetem w jednym aucie. Mojego tatę to zszokowało, bo on nie widział w tym nic złego, przecież jedziemy do koleżanki a nie gdzieś sami na noc do hotelu. Mój tata zadzwonił do mojego narzeczonego zapytać czy on jest z tym okej i dowiedział się że Darek (mój narzeczony) nie ma z tym żadnego problemu, bo zna mojego przyjaciela i go jak najbardziej akceptuje. Ja w oczach rodziców Darka zawsze wychodzę na najgorszą. Jak mój narzeczony przez jakiś czas nie odwiedzał rodziców zwalili to na mnie, jak Darek pisał im, że nie chcemy od nich obiadu, zwalili to na mnie. Jego tata też jakiś czas temu zadzwonił do mojego taty mówiąc, że jestem socjopatką.. dosłownie brakło mi wtedy słów i też jak się mają czuć z tym moi rodzice, którzy tego wysłu...ą?

Kolejna sprawa to organizacja wesela. To już jest hardcore. Ja i Darek nie chcieliśmy na weselu dzieci, jednak mama Darka powiedziała, że ma być jedno dziecko, czyli jej 4-letnia siostrzenica. Było mi bardzo przykro, że mój wielki dzień będzie częściowo podyktowany przez przyszłych teściów, którzy mówią, że to oni w połowie za to płacą i że za wychowanie Darka coś im się na tym ślubie w podzience należy. Narzeczony już dla świętego spokoju zgodził się na to dziecko, tłumacząc mi, że należy iść na ustępstwa czasem i nie można być takim zawziętym. Teraz następna weselna sprawa- błogosławieństwo. Ja i Darek chcieliśmy, żeby było ono dzień prędzej, bo wymarzyliśmy sobie, że tata przyprowadzi mnie do ołtarza i właśnie przed ołtarzem będzie ten pierwszy look, ale nie jest to możliwe bo teście.. oni chcą żeby Darek przyjechał po mnie i żeby błogosławieństwo było w moim domu rodzinnym. Darek wczoraj prawie ze mną zerwał, przyjmując narrację rodziców, powiedział że go nie szanuję, że mam gdzieś jego zdanie i że mam się pakować i wyprowadzić z jego mieszkania. Gdy zadzwoniłam do rodziców że się rozstajemy Darek nagle zmienił narrację mówiąc, że wszystko się da naprawić, że zawsze jest jakieś wyjście, po czym zadzwonił do swoich rodziców po to żeby z nimi porozmawiać i co? I wysłuchiwałam od rodziców od Darka jaka to jestem zła. Nie wiem co robić, kocham Darka i rozumiem że jest między młotem a kowadłem, wiem że ma w głowie niesamowity mętlik i sam nie wie co robić bo z jednej strony jestem ja a z drugiej jego rodzice których też kocha.

Myślicie, że powinnam odpuścić trochę i przystać na te błogosławieństwo i że to ze mną jest coś nie tak? Czy może oni przesadzają. Martwię się że będę miała całe życie pod górkę i że nigdy nie będzie dobrze. Ten związek ma ciągłe wzloty i upadki, raz jest pięknie, a raz wystarczy że pojedzie do rodziców, oni mu coś nagadają i jest krach. Nie wiem co robić, potrzebuje pomocy z tym.

Skąd skopiowane i takie fajne tematy?

Tutaj szybko kasują a ile pisania.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Cocojamo napisał:

Na bank skądś sko.,,

Skąd skopiowane i takie fajne tematy?

Tutaj szybko kasują a ile pisania.

 

Problemy egzystencjalne zawsze będą na topie i zawsze się będą kopiować, bo dotyczą ludzkości odkąd istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

Problemy egzystencjalne zawsze będą na topie i zawsze się będą kopiować, bo dotyczą ludzkości odkąd istnieje.

Wolę takich tematach dyskutować nie w kółko o patologi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Hypedotella napisał:

Skads znam zerwanie zareczyn przed slubem...😕

Jak zdrowie? Już lepiej, skoro Ty wróciłaś?

Sorry, że ja pytam publicznie, ale skrzynka na tym forum nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

2 lata wspólnego życia pod jednym dachem i taka szopka z błogosławieństwem rodziców? 

Już 🤐

Tatko zakazał mi przeklinać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Daniel86 napisał:

Jak zdrowie? Już lepiej, skoro Ty wróciłaś?

Sorry, że ja pytam publicznie, ale skrzynka na tym forum nie działa.

Ktoś ci zablokował.

Załóż sobie drugie konto do rozmów prywatnych.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

Po około dwóch latach mija chemia miłości.😁

Tak było u twoich rodziców? 

Podkreślić nie prawda, chyba szybko było  te te tete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Cocojamo napisał:

Tak było u twoich rodziców? 

Podkreślić nie prawda, chyba szybko było  te te tete

W niektórych przypadkach następuje chemia przywiązania ,albo zobowiązania i mówię o biologii a nie o jednostkowych przypadkach. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

W niektórych przypadkach następuje chemia przywiązania ,albo zobowiązania i mówię o biologii a nie o jednostkowych przypadkach. 😁

Nie wiem jednostkowe przypadki gdzie rodzice są razem. Na początku jak piszesz było i uciekł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

Po około dwóch latach mija chemia miłości.😁

Jeśli mija po 2 latach, to znaczy, że w ogóle jej nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, przewr(l)otna napisał:

Jeśli mija po 2 latach, to znaczy, że w ogóle jej nie było.

Była bo to kwestia reakcji chemicznych i za przyjaźń, przywiązanie też odpowiadają pewne reakcje. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Cocojamo napisał:

Nie wiem jednostkowe przypadki gdzie rodzice są razem. Na początku jak piszesz było i uciekł.

To ile znasz udanych par które są razem przez dekady i nadal się kochają?😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

Była bo to kwestia reakcji chemicznych i za przyjaźń, przywiązanie też odpowiadają pewne reakcje. 😁

W 2 lata nie da się przywiązać do życia z drugim człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

To ile znasz udanych par które są razem przez dekady i nadal się kochają?😁

Jak pojmujesz  miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

To ile znasz udanych par które są razem przez dekady i nadal się kochają?😁

Znam i jeżdżą na wycieczki za granicę na wakacje i wstawiają swet focie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, przewr(l)otna napisał:

Jak pojmujesz  miłość?

Taka przewrotna kocha swojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Cocojamo napisał:

Znam i jeżdżą na wycieczki za granicę na wakacje i wstawiają swet focie 

Kropla w morzu. A sweet focie często są na pokaz, bo moda taka żeby się chwalić gdzie się było wypoczywać. 😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, 𝚆𝚒𝚍𝚖𝚘 napisał:

Kropla w morzu. A sweet focie często są na pokaz, bo moda taka żeby się chwalić gdzie się było wypoczywać. 😁

Na tych sweet fociach są szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×