Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wisniowa pomadka

nieudane spotkania w realu

Polecane posty

Gość anonimowy........
Ja sie spotkałem wiele razy z dziewczynami poznanymi w necie ,Różnie to było na 10 dziewczyn podobalem sie 5 labo 6 Lubiłem sie spotykac w ten sposób, bo z dziewczynami ktorymi sie podobalem w ten sam dzien był sex Dużo zaliczylem dziewczyn w ten sposób ,ale i tez duzo mnie odrzucilo czym sie nie zrażałem Udawałem prawiczka dalem ogłoszenie i w ten sposob zaliczylem hotel z 3 chyba Teraz juz sie zmienilem nie spotykam sie z dziewczynami ponzanymi przez neta, bo to troche dziwnie tak sie spotkac .Lepiej na zywo poznac .. zaczepic gdzies ,tak jest łatwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klenentyna
heh... ja sie spotkałam z 3 PANAMI:) KAŻDEGO Z NICH MIŁO WSPOMINAM:) 1. POZNANY NA FOTCE.PL (maj 2010) Miał wtedy ograniczony dostęp do internetu i podał mi swój nr kom.- ja napisałam (pomyślałam co mi szkodzi), przez jakiś czas pisaliśmy SMSy. Było to przed weselem mojego brata- powiedziałam mu, że idę sama i nie zamierzam zdania zmieniać:) on mnie wtedy przekonywał, że powinnam zaprosić jakiegoś kumpla i w ogóle, a ja twardo stałam przy swoim:) Pewnego dnia zapytał czy się spotkamy, ja mu odp., że za godz. w umówionym miejscu:) okazał się być sympatycznym facetem, jeszcze tego samego wieczoru zaprosiłam go na wesele... Pomimo tego, że jadąc na to spotkanie zarzekałam się w duchu, że na wesele idę sama;) Przez jakis czas się spotykaliśmy, ale nie było żadnych pocałunków ani nic takiego... do czasu wesela... kiedy to moja rodzinka wzięła go na przepytki....iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii okazało się , że jesteśmy rodziną!!!!! Tj., że on jest moim dalekim kuzynem:) teoretycznie (prawnie) taki związek jest możliwy, ale jakoś tak nas to zraziło, no spotkania odbywały się już tylko na stopie czysto koleżeńskiej:) i nadal tak jest... na weselu sama bym się w życiu tak dobrze jak z nim nie bawiła...:) 2. Pan z sympatii.pl (lipiec 2010) Spotkaliśmy się po kilku mailach... na spotkaniu nawet ok... ale jakoś nie zaiskrzyło... ja wyjechałam na wakacje, potem on na dłuższy wyjazd i jakoś tak się urwało:) nie żałuję.... 3. Pan z sympatii (piszemy ze soba od lutego 2010) spotkaliśmy się we wrześniu (tyle m-cy pisania!!!). Początkowo traktowałam go jak netowego kumpla. On mi się zwierzał, ja zaś jemu nie za bardzo Po jakimś czasie zaproponował spotkanie (we wrześniu), ja się zgodziłam TAKIEGO STRESU JAK PRZED TYM SPOTKANIEM, TO CHYBA PRZED ŻADNYM NIE MMIAŁAM!!! Okazał się być spoko gościem, potem znów zaproponował spotkanie (jakieś 3 tyg. później), ale ja wtedy nie mogłam później stwierdziłam, że teraz moja kolej i to ja zaproponowałam spotkanie, ale nie wyszło. (On w międzyczasie spotkał się ze swoją byłą) Drugi raz spotkaliśmy się na początku listopada, potem gdzieś pod koniec. Zawsze się stresuję, jak się z nim widzę, ogólnie to ja momentami gościa nie rozumiem (chwiejny emocjonalnie), ale coś mnie strasznie do niego ciągnie- głupia baba jestem a z tego co widzę, to on mnie traktuje jak koleżankę TYLKO teoretycznie zapowiada się kolejne spotkanie, ale ja nie wiem o co mu tak na serio chodzi. Niby powinnam się go wprost zapytać, ale boję się, że przez to stracę kumpla, z którym na serio dobrze mi się gada On mnie traktuje jak powierniczkę, a ja chciałabym żeby ta relacja nieco inaczej wyglądała. Cholera, jeśli on nie chce związku to po co mi głowę zawraca, niech mi aby napisze jak relacja między nami ma wyglądać, a ja bym się tak nie nakręcała, albo niech zerwie ze mną kontakt (porycze parę miesięcy i będzie git), bo ja sama tego nie zrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Royce moze to Ty kogos udawales, co? Nie wydaje mi sie, ze byla Toba zachwycona-ROWNIEZ. Najlepiej wszystko zwalic na dziewczyne, ze kogos udawala.. A moze sam jestes gowniarzem, ktory nie potrafi powiedziec co tak na serio mysli i czuje. Na gadu pewnie pokazywales swoje poglady a w realu nie umiales pociagnac rozmowy;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina_za_gorsze
Ja miałam dziś pierwsze w swoim życiu spotkanie w realu. Rozczarowanie w jego oczach to było dla mnie więcej niż byłam w stanie udźwignąć. Nie wiem po co zaproponował mi następne. Chyba dla fasonu;) Nie polecam. Real mniej boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja444
akieś 3 tygodnie temu zaliczyłam pierwszą randkę przez internet(po jakiś 5 dniach pisania na gg).Był to wieczór zimowy. Randka była jakimś 30minutowym spacerem wokól osiedla. Rozczarowanie było ogromne.Wyobrażnia może naprawdę skrzywdzić człowieka. Chłopak okazał się bardzo prostą osobą bez wykształcenia, bezrobotny, śmierdział alkoholem, miał niewiele do powiedzenia, potwornie brzydki. Jak wróciłam do domu wykasowałam wszystkie wiadomości od niego.Wszystkie marzenia legły w gruzach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enken
kiedyś spotkałem się z dziewczyną poznaną na necie, po 2-3 tygodniach pisania chciała się spotkać, zdjęcia nie miała ;-/ Ja Jej swoje dałem Przyjechałem do Jej miasta, mieliśmy się spotkać Aż się przestraszyłem, straszne miała zęby takie powykrzywiane- jejju ojjj, i kilka włosów na brodzie ;-/ Sam nie jestem nie wiadomo co - ale kurcze bez przesady Połazilśmy sobie po Jej miasteczku, po parku i spowrotem na stacje. Z charakteru nawet fajna, taka delikatna, troszke nieśmiała, figure miala super :P pupe rewelacje ;) gdyby troszke o siebie bardziej zadbała i ponosiła aparat na zebach, ale nie każdego stać by dać kilka tys na aparat Troche aż mi Jej szkoda było :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjjkiiii
gh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja dołączę do kompletu:) oczywiście że zdarzały się randki "koszmarki" jak sobie przypomnę po kilku latach to mam uśmiech na twarzy:) Kiedyś spotkałam się z kolesiem poznanym z czaterii ,aż biegiem leciałam do komputera takie poematy:) pisał ,jak doszło do spotkania gadał na zasadzie tak nie nie wiem:) masakra jakaś a na moje pytanie co porabiał wcześniej a on na to wiesz ciesze się wolnością okazało się że koleś siedział w więzieniu.... więcej się nie spotkaliśmy zmyłam się ze spotkania po 2 godz i tak długo wytrzymałam hehehe:) Przypomniał mi się jeszcze jeden "kosmita" nie wymieniliśmy się zdjęciami mówię po co.... ślubu przecież z nim nie będę brała i to mój błąd jak zobaczyłam kolesia to nie wiedziałam gdzie mam uciekać pamiętam że pierwsze co zrobiłam po spotkaniu z nim to umówiłam się ze swoim dentystą żeby w przyszłości uniknąć takiego uzębienia jak on... nie miał ani jednego zdrowego zęba chyba :)ja nie mówię że na punkcie wyglądu jestem zafiksowana ale bez przesady jakaś podstawowa higiena powinna być... Reasumując żeby nie było że na spotkaniach jest zawsze źle ,po jakimś czasie po traumie:) jaką przeżyłam weszłam na czata i poznałam "diamencika" za którego w tym roku wychodzę za mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaho halo
vf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pitole.....................
temat ma siedem lat.... te z "1" to już albo stare panny, albo grube kaszalotry z 3 dzieciów .... albo sobie jakiegoś Turasa znalazły na zmywaku w UK :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zbychu k.
Ja mialem bardziej lub mniej udane spotkania na czacie, jesli chodzi o te nieudane : 1.kiedys poznalem dziewczyne ktora miala piekna fotke jak aktorka, sliczne oczka, cudna buzia, na spotkaniu nie wygladala najgorzej , ale miala kilka kilo tapety (byla jakas fryzjerka czy tez kosmetyczka) , ostry makijaz i niezbyt przypominala ta dziewczyne ze zdjec.Ja tez jej sie chyba niezbyt spodobalem. Nie mielismy o czym gadac, posiedzielismy z godzine na kawie czy piwie i kazdy poszedll w swoja strone, chcialem ja podwiezc ale nie chciala. 2.totalny paszczur, bardzo gruba, przyjechala z jakiejs wioski do mojego miasta z gronem kolezanek, ktore poszly gdzies indziej. Glupio mi bylo tak poprostu uciec.pochodzilismy po rynku, napilismy sie czegos, po czym powiedzialem ze naprawde musze juz isc, odprowadzilem ja kawalek i bylem szczesliwy ze mam to za soba. powiedzialem sobie tez:nigdy wiecej czatu.Ale potem zlamalem to przyzeczenie. 3.przecietna dziewczyna ktora opowiadala mi wiekszosc czasu jakiego ma wspanialego faceta jak jest jej z nim dobrze itp. Nie wiem po co sie spotyka z innymi facetami na czacie choc jej chlopak o tym wie. 4.Potwor ponad wszystkie- nie wiedzialem jak uciec, chociaz zawsze staralem sie choc chwile porozmawiac, tym razem poprostu chcialem uciec, ale nie mialem jak. zadzwonil akurat telefon w sprawie pracy, babka zaprosila mnie na rozmowe kwalifikacyjna za tydzien, a temu czemus (bo nie powiem ze to byla dziewczyna) powiedzialem ze bylo milo ale teraz musze isc na rozmowe. Potwor nie dal za wygrana, powiedziala ze mnie odprowadzi i pyta sie jaki tramwaj. Powiedzialem jakis numer i prowadzi mnie na niego.Mowie ze sobie poradze a ona mowi ze spokojnie poczeka ze mna. Wrezcie jakis przyjechal powiedzialem ze tym tez dojade tam i mnie jakos wypuscila. 5.Spotkalem sie z pewna dziewczyna nawet nie prosilem o fotke- taki spontan, okazala sie calkiem ladna, zadbana, mielismy sporo tematow, spedzilismy caly wieczor razem, nawet odwiozlem ja do akademika, pocalowala mnie w policzek, pytalem sie czy chce sie spotkac- powiedziala ze tak. Kilka dni pozniej zagadalem na gg, zaproponowalem spotkanie- odparla zebym nie liczyl na jakas blizsza znajomosc bo sie przelicze. No i to byl koniec naszej znajomosci. 6.spotkalem sie z pewna dziewczyna, calkiem nawet mila dawno dawno temu, ale wtedy bylem troche neismialy i zakompleksiony i nic z tego nie wyszlo. Szkoda. Ogolnie ciagnie mnie do takich spotkan ale staram sie omijac czat jak tylko moge , ostatnio z powodu braku kobiety wszedlem na chwile pierwszy raz od poltora roku ,pogadalem z jakas dziewczyna ktora okazala sie sprzedawczynia w sklepie z jakiejs wioski. nie mialem raczej o czym z nia gadac, wiec dalem sobie spokoj. Ostatnio znowu kilka razy wszedlem ale zadna sie nie odezwala. Wlasciwie to dobrze bo naprawde lepiej kogos poznac normalnie- 100 razy wieksza pewnosc ze ten ktos bedzie z nami zgrany pod wieloma wzgledami. A na czacie budowlancy spotykaja doktorantki i cpuni laski ze wspolnot modlitewnych. Potem dziwia sie ze sie nie udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konewka z bezm
ja miałam kiedyś kilka randek z neta, rozczarowanie zawsze było jak nie wymieniliśmy się zdjęciami- ja się podobałam a oni okazywali się paszczurami.. ehh.. jeden wygladał jak rumun- niski, czarny, z mega wąsem i do tego sztuczną różą w ręku.. porażka! Jeden, taki student nawet mi się podobał, ale jak chyba nie spełniłam jego oczekiwań, więc podziękował mi za spotkanie, obiecał następne, po czym już się nie odezwał. Ale kiedyś też poznałam fantastycznego chłopka.. bardzo inteligentny, z wyglądu całkiem całkiem.. tak jak na zdjęciach z resztą.. zadziałała między nami chemia.. niestety w owym czasie nie mogłam się z nim związać.. i przepadło.. to było prawie 7 lat temu, a ja do dziś o nim myślę :) A za parę dni jestem umówiona na spotkanie z innym poznanym miesiąc temu chłopakiem.. hmmm.... ciekawe czy będzie sukces, czy porażka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjbhlkjhkjghihu
pt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alnsns
A ja się tak zastanawiam, co zrobić. Poznalam kolesia przez internet, jest świetny, naprawdę lepiej mi się z nim gada niż z niejedną bliską osobą. W każdym razie on nie jest z Polski, ale powiedział, ze niedlugo przejeżdża i jeśli chce, to on bardzo chcialby się spotać. Właściwie mam trochę dylemat i może to nie jest najodpowiedniejszy temat, ale nie wiem co zrobić, spotkac się z nim, czy nie. Wiecie, boję się, ze nie będziemy mieli o czym gadać, albo cos podobnego. W ogóle o czym gadaliście jak się spotkaliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kazio 2000
Alnsns - po prostu potakuj głową i tak nic nie będziesz rozumiec pewnie w jego języku :D Czasem widzę jak tak się laski umawiają z obcokrajowcami. Potem cię przeleci i tyle go widziałaś. Umawianie się przez neta jest dobre dla zabicia czasu, żeby czasem wyjść na miasto ale to jest po prostu żenada tak naprawdę. Wstyd się przyznać ale sam się tak umawiałem. I mówię - wstyd się przyznać do tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość galejana
E, umawianie się przez internet nie jest niczym złym. To w sumie swego rodzaju przygoda. Czy gość okaże się tym, jak się opisywał czy nagle na spotkaniu pojawia się jakiś zupełnie inny gość;) Już miałam wiele spotkać z facetami z portali i trafiałam przeróżnie. Jedni super, sympatyczni, wygadani, z chęcią umawiałam się na kolejne spotkania, ale zdarzały się też gorsze przypadki. Generalnie można próbować, nie widzę w tym nic złego:) A tak swoją drogą, to jak korzystacie z tych różnych portali, to ostatnio trafiłam na fajny serwis, który ocenia wszystkie portale, opisuje je i porównuje. Ja zaczęłam z tego korzystać, dzięki temu poznałam nowe portale, o których wcześniej nie słyszałam. www.raportkupidyna.pl , jakbyście były zainteresowane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje pierwsze i jak dotychczas jedyne spotkanie w realu w konsekwencji okazało się totalną katastrofą. Jeśli ktoś to czyta, to apeluję: niekończące się wirtualne maile, telefoniczne rozmowy i smsy są pozbawione sensu, dopóki jak najszybciej się nie spotkacie. Mnie facet z portalu randkowego rozkochał w sobie, bo w sumie posiadał wszystkie te cechy, które u mężczyzn mi imponowały, a ponadto bardzo inteligentnie rozgrywał naszą znajomość. Na początku zdobył moje zaufanie, z czasem zaczął pisać bzdety typu, jak bardzo mu na mnie zależy, jaka jestem wspaniała, wyjątkowa i takie tam sr.a.nie w banie, a ja oczywiście, jak jakaś gimnazjalistka wierzyłam w to wszystko, bo głupia i niedoświadczona byłam. Wytrząsałam się nad kompem, czy przyszła jakaś wiadomość, kiedy nic się nie pojawiało przez 2 dni, dostawałam doła i do nikogo się nie odzywałam. On oczywiście też utrzymywał, że boi sie mojego zniknięcia, że kiedy długo nie pisze, czuje się bezradny i.t.d. Ogólnie imponowało mi to, że jestem dla kogoś ważna. Po 3 miesiącach zaczął nalegać na spotkanie. Bałam się tego strasznie, ale widząc jak bardzo mu zależy, w końcu się zdecydowałam. Dzieliło nas pół Polski, ponieważ u mnie kilka razy nie wyszło, stanęło na tym, że ja pojadę do niego. To, jak on wyglądał nie interesowało mnie szczególnie, bo po prostuzadłużyłam się w jego słowach i głosie i wiedziałam, że cała reszta nie ma znaczenia. Co do mnie, widział moje zdjęcia, przyznać muszę, że utrzymane w stylu dość artystycznym i mało wyraźne, ale ogólnie nie uchodziłam za najbardziej szpetną istotę na ziemi. Faceci zwracali na mnie uwagę, a koleżanki twierdziły, że z taką twarzą i figurą, to pewnie mam chłopaka supermana. Zresztą wielokrotnie słyszałam pozytywne informacje na temat swojego wyglądu nawet od osób nieznajomych, więc pełna strachu powtarzałam sobie, że nie może być źle. Kiedy jechałam na to spotkanie, widziałam na sobie męskie spojrzenia i to podbudowywało moją samoocenę. Fakt, po przejechaniu połowy Polski nie wyglądałam może jakoś rewelacyjnie, ale to wystarczyło, żeby facet zamilkł na wieki i udawał nieboszczyka. Samo spotkanie było raczej udane, chociaż ja podczas niego mogłam być bardziej entuzjastyczna. Hamowało mnie zmęczenie i stres, ale nie powiedziałabym, zebym była jakoś diametralnie inna niż podczas naszych wczęśniejszych wirtualnych i telefonicznych rozmów. Po spotkaniu nastąpiła cisza, którą ja przerwałam pisząc smsa (chciałam wiedzieć, na czym stoję). Jak wspomniałam, ów pan zamillkł i milczy do dziś. Po tym wszystkim czułam i czuję sie odrażająca, obleśna, obrzydliwa, jak jakiś Quasimodo, czy diabeł tasmański. Moje ego pełza i już wiem, że chcę być sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega_podrywacz
to dobrze, ze facet sprowadził Cie na ziemie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja, bardzo bardzo dobrze. Zawsze wiedziałam, że wszyscy faceci to kretyni, a teraz to już jestem tego pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bolko
Musiał Ciebie ktoś dobrze w d....kopnąć skoro takie gnioty wypisujesz :) Po prostu się obnażasz... "Racja, bardzo bardzo dobrze. Zawsze wiedziałam, że wszyscy faceci to kretyni, a teraz to już jestem tego pewna."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedzioa
Postanowiłam dołączyć.Ja również poznałam Pana z netu.Byłam mim zauroczona ,musze powiedzieć że umiał kokietować i bardzo dobrze mu to wychodziło.Pisaliśmy codziennie ,przez telefon godzinami rozmawialiśmy .Myślałam że naprawde coś zaiskrzyło ,wysłałam mu zdjęcia podobałam mu się ,tak przynajmniej twierdził .Zaprosil mnie żebym przyjechała zgodziłam sie. Godzine przed odjazdem pociagu dzwoniłam do niego i pytałam czy jest pewien tego że naprawde chce abym przyjechala,powiedział ze tak.Miałam do pokonania prawie 700 km.jak siedziałam w pociagu zadzwoniłam do niego aby powiedziec o ktorej godz.będe to ten Debil mnie zapytał czym jade powiedziałam ze pociągiem ,wiecie co usłyszałam ze mam nie przyjeżdzać.Byłam wsciekła po przejechaniu 300 km.musiałam zrezygnować z dalszej drogi.Jak Ja się poczułam ..A tak udawał odpowiedzialnego i rzetelnego.Zapytałam dla czego tak ze mną postąpił ,powiedział ze nie umi na to pytanie odpowiedzieć.A najlepsze jest to ze potym numerze chciał jeszcze ode mnie kase pozyczyć..Wiem ze dalej siedzi na portalach randkowych i umawia się z kobietami on jest pełnoetatowy na o2.randki dowiedziałam sie od innych kobiet ze umawia się ale w swoim Mieście z kobietami z portalu .A jak jakaś kobieta mu odmawia spotkania to wyzywa od idiotek.Tak ze dałam sobie spokuj z takimi portalami .Większość osób tam to zakompleksieni idioci których tam nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petepete
To może jeszcze ja bo odkopałam jakiś stary temat ;) Faceta poznałam na jakimś forum, spodobał mi się styl jego pisania. Wymieniliśmy maile, gg, nr telefonu. Po miesiącu intensywnych rozmów postanowiliśmy się spotkać. Opisywał siebie jako jasnowłosego, wysokiego 23latka o niebieskich oczach. Nie spodziewałam się cudów ale to co zobaczyłam... Załamka. Miałam ochotę uciec jak go zobaczyłam ale było już za późno :/ Brrr, nigdy więcej spotkań z osobami poznanymi przez net. Zazdroszczę tym, którym się powiodło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna xxxd
wczoraj miales to spotkanie? czemu beznadziejny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrobie sie na pomaranczke tu
Poznalam 3 lata temu faceta przez neta na sex randkach, oczywiscie pisalam ze sex mnie nie interesuje, po spotkaniu pomyslalam ale dzieciakowaty chłopak ehhh zawiodlam sie troche bo przegadalismy noce na gadu gadu do 3,4 rano, potem do pracy ciezko bylo mi wstac ale czułam się jak na skrzydłach, no ale po spotkaniu..... mi troche przeszło. Ale mysle spoko kumpel bedzie fajny rozgarnięty fajnie się gada, ale tak sie stalo ze wyladowalismy w lozku, potem drugi trzeci dziesiąty raz, i do dzis sie spotykamy minelo 3 lata ALE dalej bez większego echa na cokolwiek :(( wiec troche zaluje ze go poznalam bo ja chcialabym cos wiecej do zycia facet bylby w sam raz, moze zaden macho ale z czasem mi się spodobał nawet :P wiec z tymi randkami bywa roznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierogarnia
A ja jakies piec lat temu poznalam pewnego Hiszpana przez skypa i wlasanie wczoraj sie zareczylismy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×