Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kradziez w sklepie

Polecane posty

Gość gość

Robilam dzis zakupy w biedrze i bylam swiadkiem zlapania zlodzieja. Zlodziejem okazala sie starsza kobieta, gdy ja 1szy raz zobaczylam to pomyslalam, ze wyglada jakby dopiero z kosciola wyszla. Pozniej sie zaczelam zastanawiac, czy kradnie bo ma mala emeryture i nie starcza jej na jedzenie? a moze jest kleptomanka albo krednie bo lubi? Co bedzie z nasza emerytura, skoro teraz juz sa bardzo skromne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość precelekkk
Pewnosci miec nie mozemy z jakiego powodu to zrobila, natomiast u mnie w pracy (tez handel wysokoobrotowy) ok 90% na poczatku zarzeka sie, ze ukradla z biedy i ahy ohy. Jak przyjezdza policja zeby zabrac na komende to od razu agresor takiej sie wlacza i z szamotaniny slownej i nieraz cielesnej wychodzi, ze ta pani to ich "stala klientka", ze obrabiala sklepy jeden za drugim regularnie i nie raz wpadala. Bywaly takie dni, ze taka pani to jeszcze tego samego dnia byla lapana u sasiadow w sklepach na kradziezy kosztownej damskiej torebki, tabliczki czekolady, czy kremu za 80zl. Wbrew pozorom duzo recydywistow jest wsrod starcow i takie kradzieze nie wynikaja z biedy (biedni jak juz kradna to tanie artykuly, moze zeby sumienie za bardzo ich nie zzeralo), ale z kleptomanstwa, jakiejs glupiej zadzy "a chce to miec, po co placic, glupi/a nie jestem". Chociaz, fakt- czasem sa starsi ludzie w takich sytuacjach z bezsilnosci, ale to marginalne przypadki, przynajmniej u mnie na sklepie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno duzo osob kradnie dla ¨sportu¨, ale podejrzewam w tym przypadku glownie mlodziez. Ta babcia wygladala na dobra kobietke, takie ktore wychodza z kosciola. Najpierw zobaczylam i dumnego jak paw ochroniarza, ktory kierowal kobiete na zaplecze. Pozniej uslyszalam pracownikow, ktorzy mowili miedzy soba, ze ktorys musi isc bo babcie na kradziezy zlapali. Ja w miedzyczasie poszlam stac w kolejce i po nie calych 10 min ochroniarz wyszedl z babcinka. Pewnie ukradla towar o niskiej wartosci ... Zabawna historia z mojego rodzinnego miasta. W sklepie zostala zlapana na kradziezy kucharka ...ksiedza. Jako wytlumaczenie powiedziala, ze ma malo kasy i ze to jedzenie bylo dla ksiedza. Po tym wszystkim, ksiadz sie od niej odcial. Inny przypadek, bardzo bogata kobieta, obwieszona bizuteria, wymalowana jak ta lala ukradla paste do zebow w sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja widzę masę takich babć skubiących winogrona, podjadających orzechy czy bakalie na wagę, jedną widziałam jak palcem (paznokciem) różne masła próbowała... a to "poczęstowanie się" truskawką czy bułeczka ukradkiem zjedzona po drodze to kradzież jak wszystko inne. Skąd to zachowanie? Może pamiątka po czasach kiedy każdy musiał kombinować jak się dało, z pracy wynosił po kieszeniach papier toaletowy albo rąbnął cement z pobliskiej budowy jak mu brakowało do remontu? Do tego w każdej grupie wiekowej zdarzają się (charakter, wychowanie, wpływ grupy) osobniki o takim niskim poziomie moralnym, przecież "bogaty" sklep nie zbiednieje. Plus kleptomani. Pracowałam na ochronie w dużym sklepie i naprawdę nie ma stereotypu złodzieja (pomijając np. sklepy sportowe gdzie wchodzi od razu banda młodzieży z plecakami- chociaż i tak raz widziałam jak trójka takich odwracała uwagę od eleganckiego pana). Kradną małe, pokurczone staruszki, kradnie pan w garniturze z aktówką, młoda mama z dziećmi (niekoniecznie wcale solara w legginsach w panterkę), kradną na potęgę pracownicy... Nie słyszałam o tym żeby ktoś kardł z biedy, serio, chyba że chodzi o dziecko które naprawdę nie dojada i z burczącym brzuchem ukradniem zwędzi w sklepie drożdżówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwracalas uwage jedzacym winogrona i bakalie? Dlubania paznokciem w masle sobie nie wyobrazam fuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale pracownicy zeby kradli? ze niby jak? jak ktos pracuje w piekarni i zje drozdzowke to rozumiem bo na pewno ma prawo sie 1rzecza poczestowac, ale w supermarkecie? Gdy pracowalas w ochronie i podejrzewalas, ze ktos ukradl to wtedy bralas na zaplecze czy moze musialas byc 100%pewna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W hipermarketach jest tak że pracownicy, jeśli wnoszą na sklep/do szatni swoje rzeczy, i mają coś co można w tym markecie kupić, to powinni nakleić metkę ochrony. Z zasady jeżeli nie ma takiej metki, to zakłada się kradzież. Ale co do rzeczywistych kradzieży... jest monitoring, są "życzliwi" koledzy, przyłapani na czymkolwiek, albo się podsłyszy rozmowę po prostu, są ochroniarze w cywilu- ludzie często ochrony się boją ale już tak na innych klient. W jednym z hipermarketów pracownicy na nocnej zmianie przelewali wódkę do butli 5l z wodą, była w jednym umówionym miejscu na sklepie, ktoś podstawiony ją kupował, wpadli kiedy kupił ją przypadkowy klient. Pracownicy jeśli jest punkt z gorącym jedzeniem podjadają sobie na zapleczu, na magazynie, w chłodniach- w chłodniach raczej kamer nie ma, wystawiają do kosza z promocyjną metką coś czego nie powinno tam być, co kupuje rodzina czy kolega. Co do podjadaczy- jeśli widziałam to na zmianie, to owszem, upominałam i mówiłam o konsekwencjach, ale jako "cywilny" klient nie mam misji naprawiania świata i nie wierzę że kogokolwiek nawrócę moimi uwagami. Tak samo paskudni są ludzie macający pieczywo bez rękawiczek, otwierający opakowania, kradnący gratisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I akurat ja bezpośrednio nie zatrzymywałam, ale owszem, była pewność zawsze- zapis na monitoringu, papierki po słodyczach w kieszeni, przyłapanie na gorącym uczynku czy butelka alkoholu ukryta w szafce- bo i szatnie ochrona ma prawo wyrywko sprawdzać, komisyjnie (zwykle jest ochrona sklepowa plus ochrona z firmy zewnętrznej), i pracownicy o tym wiedzą (żeby nie było argumentów że ktoś ma leki czy wibrator i to narusza prywatność). Nie można nikogo oskarżać o kradzież bez podstaw, "bo nam się wydaje". Nawet jak ktoś "piszczy" na bramce, nieważne czy klient czy pracownik trzeba miło i grzecznie zapytać czy może ma coś co kupił w innym sklepie, np książkę czy perfumy co mogło uaktywnić bramkę, nie można zakładać że bramka piszczy bo wynosił towar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, albo jeszcze inny numer z zakupami- nabijanie tańszego towaru, kasjerka nie ma mocy nadprzyrodzonych i nie wie że to co jest zapakowane w papier z metką "mielonka, 8,99/kg" to szynka włoska za 120zł/kg, to samo ze wszystkim na wagę co nabijają pracownicy. Bywało też że ktoś rodzinie naliczył niesłusznie rabat, dołożył porcję jedzenia itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×