Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vaacagare

Czego on chce?

Polecane posty

Gość vaacagare

Cześć Wam wszystkim! Nie sądziłam, że kiedykolwiek tutaj napiszę, ale jednak chyba nadszedł czas. Problem oczywiście z facetem. Nie mam pojęcia co myśleć o jego zachowaniu. Czy moja kolej na jakiś krok? Czy odpuścił? Czy sam nie wie co robić? Sprawa wygląda następująco...Razem studiujemy, o tym, że mu się podobam wiem od dawna. Gra pt.:"Zauważ mnie" trwała dosłownie rok. (Nie wygląda na nieśmiałego, ale jak widać z kobietami sprawa ma się nieco inaczej.) Przez cały ten czas go ignorowałam, jak nadal twierdzę słusznie sądząc, że jeśliby mu zależało to by się po prostu odezwał. Wiadomo, wspólni znajomi, więc zdarzyło się może z dwa razy zamieć słowo, ale to by było na tyle. Koniec końców przed rozpoczęciem tego roku akademickiego pod koniec września postanowił się wreszcie odezwać. Wiadomość na fb ( tak, szczyt odwagi). No ale okej, przełamał się. Zaprosił mnie na spotkanie. Początkowo mieliśmy się spotkać normalnie we dwoje, ale ostatecznie było to spotkanie w grupie. Oglądaliśmy mecz u niego w mieszkaniu (nie była to dla mnie żadna kara, sama jestem kibicem, a to był ważny mecz mojego klubu ). Wszystko spoko, po koleżeńsku. Później również proponował spotkanie, raz czy dwa, ale akurat nie mogłam. Dalej była jego parapetówka. Kameralna impreza, mało kogo znałam, ale zgodziłam się przyjść. I tutaj sprawa się rozkręciła. Alkohol i każdy się otwiera. Przyznał się, że gdy napisał do mnie wtedy pierwszy raz, też nie był zupełnie trzeźwy, bo inaczej by się nie odważył. Rozmawiało się miło. I zaczynaliśmy być coraz bliżej, jakieś trzymania za rączki, te sprawy...Ale przejdźmy dalej. Pijany człowiek to otwarty człowiek. I nagle słyszę, że dziś chciałby spać ze mną (wiem, jak to brzmi). Ale sęk w tym, że to było bez podtekstów. Powiedziałam, że nie ma szans, wracam do domu zaraz i dziś śpi sam, chyba, że znajdzie sobie inną koleżankę. Dalej, że nigdy u mnie nie był bla bla bla. Że mogłabym go kiedyś zaprosić... W końcu rozmowę ktoś przerwał. Wróciliśmy z balkonu do reszty. Przyszedł chwilę za mną zaczął mnie przytulać już przy wszystkich (alkohol=odwaga). Poprosiłam, aby położył się już spać, a ja niedługo też będę uciekać do siebie. Po długich namowach zgodził się pod warunkiem, że położę się z nim chociaż na momencik. Ostatecznie się zgodziłam. Wyszło na to, że posiedzę z nim chwilę, pogadamy, on zaśnie, a ja wyjdę. I tak miało być. Na początku trzymaliśmy się planu. Włączył jakąś muzykę, siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Jako, że oboje nie byliśmy trzeźwi to wreszcie gdy wszystko trwało już dość długo to się położyliśmy. Początkowo bezpieczna odległość i moje oczekiwanie na jego zaśnięcie. Długo nie trwało jak zaczął mnie obejmować, dotykać. Jednak gdy zaczął mnie całować sprzeciwiłam się. Zadowolony nie był, ale nie naciskał. Leżeliśmy tak przytuleni, póki oboje nie zasnęliśmy. Przebudziłam się w nocy i miałam zamiar wyjść. Zrezygnowałam. Później jeszcze z trzy razy robiłam takie podejścia. Ostatecznie zostałam, bo stwierdziłam, że to głupie. W końcu nie tylko ja zostałam na noc, a po drugie strasznie mi się nie chciało. W pokoju z nami w drugim łóżku spał również kolega i koleżanka z roku. I rano gdy wszyscy się obudzili on znów zaczął mnie przytulać będąc już trzeźwym i w obecności innych. Mimo, że w nocy odsunęłam się i ściągnęłam jego rękę. Gdy wreszcie wstaliśmy odprowadził mnie na przystanek. Na pożegnanie tylko koleżeńskie przytulenie. Nigdy później nie rozmawialiśmy o tej nocy. Ale to chyba lepiej, nie wiem. Widzimy się kilka razy w tygodniu, bo akurat tak wypadło, że niemal wszystkie ćwiczenia mamy razem. Zawsze siada obok mnie, wracamy razem. Widzę, że stara się zainicjować jakiś dotyk, zbliżyć do mnie. Czasem próbuje zagadać co robię wieczorem, jednak żadne bezpośrednie propozycje nie padają. Nie wiem czy czeka na mój ruch? Na początku gdy zaczął do mnie pisać robił to codziennie, pod byle pretekstem. Teraz nie rozmawiamy wcale poza czasem gdy jesteśmy razem na uczelni i pomijając oczywiście wiadomości dotyczące zajęć. Nie mam pojęcia co się zmieniło. Niby widzę, że jak jesteśmy razem to szuka bliskości i nie opuszcza mnie na krok, ale jednak to tylko czas szkoły. Zupełnie nie rozumiem czemu przestał proponować jakiekolwiek spotkania, czemu nie odzywa się, aby po prostu zapytać co słychać. Co się zmieniło i kiedy? To dziwne, żeby po roku walki tak szybko odpuścił. Albo bierze mnie na przetrzymanie, albo nie wie czy ja jestem zainteresowana... Nie wiem co myśleć. To moja wina? Powinnam teraz zrobić krok? Jakbyście zinterpretowały takie zachowanie. Pomóżcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się wydaje że on pamięta tamtą noc****amięta że mu odmówiłas a widocznie liczył na coś więcej i się poprostu zraźił że od Ciebie seksu nie dostanie..to mu już tak nie zależy..i jest blisko Ciebie bo pokazuje Ci że ma na Ciebie ochotę że nadal jest zainteresowany ale póki sama nie podejmiesz inicjatywy to on będzie trzymać dystans..tylko sama się zastanów czy chcesz kogos takiego..no ale moim zdaniem inicjatywę możesz przejąć ale nie gódź się na seks zbyt szybko bo czuje że po wszystkim może mu się szybko znudzić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba mu chodzi o seks... Faceci to dziwne stworzenia, ale z reguły im jedno w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie czeka, co Ty zrobisz. Może warto porozmawiać, okazać mu zainteresowanie. Szybko zobaczysz czy znów zacznie lepić się do Ciebie jak do potencjalnej partnerki na noc, czy będzie okazywał czułość, ale na tyle normalnie, żeby stwierdzić, że po prostu chce z Tobą być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×