Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy buntowaliście się w wieku nastoletnim?

Polecane posty

Gość gość

Tak z ciekawości pytam, bo z tego co pamiętam (i co po latach przyznali moi rodzice) ja byłam właściwie bezproblemowa. Jedyny "problem" jaki ze mną był to było to, że nie chciałam do kościoła chodzić i miałam 3 lata starszego chłopaka. Dla moich rodziców "buntem" były czarne ubrania i ciemny makijaż. Czy wy przechodziliście jakiś wielki bunt? Bo prawdę mówiąc nie pamiętam żeby ktokolwiek z moich znajomych aktywnie robił coś na przekór rodzicom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
Tak..i to jeszcze jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to opowiedz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
Dużo by pisać.Generalnie ojciec mowił że byłam knąbrna. a czasami taka hrabina wiecznie nadąsana..Wszystko chciałam po swojemu mieć i nie znosiłam oceny swojej figury .Bracik mowił na mnie hipcia dlatego dużo biegałam i stosowałam swoje dania np .jarzyny na parze .W biurze robiłam ojcu porządki po swojemu a potem darlisny koty bo nie wiedział gdzie co ma:-)Nie znosiłam szczeniackich umizgow i podrywu chłopakow z rocznika.Potrafiłam podrapać albo tak przygadac żeby poszło takiemu w pięty..na wszystkie czasy.Kochałam zamykac sie w pokoju w ksiązkach albo przy muzyce czy z nosem w pamiętniku..Przez chwile nosiłam glany i czerwone włosy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdę mówiąc to nie wiem gdzie tu jest bunt...przekładanie ojcu rzeczy było niegrzeczne, ale reszta to normalne zachowania osoby która nie chce żeby ją rodzina obrażała lub zaczepiali obcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
Pyskata byłam generalnie a teraz jestem taka bardziej cicha myszka.Przekraczając prog dorosłosci chciałam zwojować swiat.Rzeczy nie przejładałam celowo tylko wg swojego gustu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
Nie znosiłam jak się ktoś na mnie patrzył(chodzi o chłopców) i potrafiłam powiedzieć takiej przypadkowej osobie np na przystanku czy w szkole "Nie gap się tak na mnie bo jesteś brzydki jak noc listopadowa":-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też byłam pyskata, do tego rodzice się o mnie martwili bo miałam bardzo "mroczne" zainteresowania, ale to nie był bunt. Nie robiłam nikomu tym na złość, za to byłam bardz uparta - nie lubiłam jak ktoś próbował mnie zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
Dobijał mnie trądzik i krocie czasu spędzałam z tego powodu w łazience a niech mi ktoś zwrocił uwagę że blokuję łazienkę to była awantura.Nerwusem byłam.Często robiłam coś na przekor rodzicom .Np .w wieku 5 lat znałam juz wszystkie literki i potrafiłam czytać ale jak mnie ojciec wkurzył to udałam że zapomniałam wszystkie literki .Na polecenie spisania przez ojca listy zakupow do sklepu ..narysowałam masło mleko ser dżem chleb i coś tam jeszcze żeby pokazać tacie że i tak nie napiszę.Byłam straszny uparcich.Ciągle miałam karę za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale miałaś 5 lat, to normalne :P Ja w wieku ośmiu nakrzyczałam na nauczycielkę plastyki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.13 ni to ja dokładnie tak samo.Byłam uparta i nie lubiłam jak ktoś mi coś narzucał albo probował mnie zmieniać.Mroczne klimaty mnie nie kręciły ale chciałam być twarda.Co chwile miałam inny kolor na włosach ale to za sprawą koleżanki fryzjerki ktora uczyła się na moich włosach.Byłam z siebie mega dumna kiedy zajęła 2 m.w konkursie wojewodzkim na czeladnika..za kolor cięcie modeling i stylizację..na lata 20.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
23.13 ni to ja dokładnie tak samo.Byłam uparta i nie lubiłam jak ktoś mi coś narzucał albo probował mnie zmieniać.Mroczne klimaty mnie nie kręciły ale chciałam być twarda.Co chwile miałam inny kolor na włosach ale to za sprawą koleżanki fryzjerki ktora uczyła się na moich włosach.Byłam z siebie mega dumna kiedy zajęła 2 m.w konkursie wojewodzkim na czeladnika..za kolor cięcie modeling i stylizację..na lata 20.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To akurat bardzo fajne doświadczenie! Mnie kręciły właśnie mroczne tematy - od typowych takich jak horrory, przez dosłowne zainteresowanie śmiercią i rytuałami pogrzebowymi różnych kultur. No i miałam 3 lata starszego chłopaka co martwiło rodziców :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też był taki okres, ale jakoś bez większych scysji z mojej strony. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze towarzyszyły mi zwierzęta. A to pieski, a to kotki, innym razem papużki. W okresie dojrzewania, strasznie wkurzała mnie młodsza siostra, rodzice zawsze robili wszystko aby wyszło po jej myśli, natomiast mnie traktowali jak powietrze. Pamiętam jak na 5 urodziny sprawili jej kotkę, mniej więcej po półtorej roku okociła małe. Tuż przed wigilią, miałam wtedy 12 lat, dowiedziałam się, że siostra na prezent pod choinkę, dostane wycieczkę do Francji, do parku rozrywki. Jak zwykle ja byłam dodatkiem do tej wycieczki. Następnego dnia spakowałam 4 kocięta do worka i wrzuciłam do rzeki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość tygrysek aniołek
23.20 Tylko że ja kochałam czytać i rysować/malować.Tato mnie nauczył alfabetu bardzo wczesnie i czytanki z mamą miałam przerobione zanim poszłam do zerowki.W zerowce sie nudziłam.Do biblioteki z ojcem chodziłam od najmłodszych lat oraz spisywałam mu teksty z Trybuny albo Głosu (gazety):-)na kartki z bloku.:-)Kocham plastykę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przybij piątkę! Też lubiłam plastykę, nie lubiłam tylko jak ktoś mówił mi co mam rysować/malować (a robię to do dzisiaj). :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
23.20 o matko!Ty sadystko..morderczyni jedna!:-).U mnie ze zwierzakami podobnie.W domu zawsze rybki, żółwie ,papugi, kotki ,pieski a nawet kuna.Rodzenstwo zawsze ja pilnowałam bo jestwm najstarsza .Kiedyś siostra z bratem wymyślili że rybki chcą pić i brat wlał im do akwariu butelkę mleka a siostra wrzuciła jeszcze grzebień bo rybki muszą się poczesać.:-)Potem bura mi się dostała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
23.31 no widzisz to jesteśmy takie same:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w ten post z dziś - nikt normalny nie pisał by w ten sposób o czymś takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko ja nie lubię do biblioteki chodzić, nawet nie wiem czemu. Nie lubię mieć pożyczanych rzeczy - całą magisterkę ani raz nie byłam w bibliotece. Skutek tego jest taki, że niedługo będę mogła otworzyć własną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w ten post nie wierzę* miało być, wycieło mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jako nastolatka nie buntowałam się prawie wcale. Za to "opóźniony" okres buntu przyszedł dopiero na studiach, tak w wieku 20/21 lat, na szczęście dość szybko minął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej nie, poza fochem no i jak czegoś nie chciałam zrobić to wiadomo, z wiekiem przestawali mnie zmuszać. raczej nie potrafiłam się buntować, choć wiele rzeczy mi przeszkadzało, to też wyszło w późniejszym wieku, że przez to się moja osobowość nie wykrystalizowała względem rodziny. a jeśli chodzi o szkołę, świat i w ogóle to nie przypominam sobie w ogóle. stąd też pewnie mój stosunek do lewactwa i feministek, mam ich za niedojrzałych wrzeszczących gówniarzy, którzy nie mają lepszych problemów, niż jakieś wydumane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
23.29 dlaczego nie wierzysz?co w tym takiego niewiarygodnego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oni na ideach zarabiaja, feministki na feminizmie, lewactwo na lewactwie.... taki swiat, nie przywiazywalbym większej wagi do pogladow które glosza, robia to tylko dla kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brokeninside - i dlatego tyle jadu wylewasz na forum? bo na co dzień nie potrafisz powiedzieć co myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość sylwia wczoraj - bo trzeba być chorą psychicznie osobą żeby utopić koty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
Broken tu pisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sylwia
00.00 No to prawda ja bym nigdy nie skrzywdziła żadnego zwierzęcia.Raz widziałam jak swagierka topi małe kotki to myslałam że ją rozszarpię.Masakra.Nie rozumiem jak można .Zwierze też chce żyć i czuje jak my.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poważnie? Prawdę mówiąc ja bym zareagowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×