Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewila

Czy wywoływaliście kiedyś ducha?

Polecane posty

Gość Ewila

albo ktoś z waszych znajomych. Lub byliście kiedyś świadkiem jakiegoś zjawiska paranormalnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewila
Schizofreniczka - a były jakieś efekty tego wywoływania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewila
Jarek_84 chodziło mi o duchy, a nie o prawdziwe sceny z życia codziennego :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko powiedzieć. Same siebie wtedy straszyłyśmy, więc takiego prawdziwego efektu wywoływania raczej nie było, ale co tam, atmosfera i wspomnienia pozostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewila
"podobno" zdarzają się przypadki, że ludzie, starający się kiedyś wywołać ducha, czują przy sobie jego obecność - tzn. duch nie chce dać im spokoju. Ciekawe czy ktoś się kiedyś z tym spotkał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem duchem
kiedyś jakiś wieśniak mnie wywolał , wcieliłem się w niego a że miał ładną żone to juz tak zostało...ze 20 lat temu to było, czas by był poszukać nowego nosiciela ale tak sie jakoś przyzwyczaiłem do tego ciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja powiem krotko. Jesli kiedykolwiek wywolywalas duchy licz sie z tym ze one kiedys do Ciebie przyjda czy to bedzie za tydzien czy za kilka lat - wroca do kazdego. Jestes narazona na interwencje ich w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewila
"ja jestem duchem" - pewnie to Twoje "nowe" ciało jest podobne do Georga Clooneya? :P Szalona_19xx - wiem o tym. Kiedyś czytałam relację ludzi, którzy od czasu własnie takiego seansu spirytystycznego odczuwają przy sobie czyjąś obecność. Nie jest ona miła i boją się tego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie masz dwa wyjscia zadreczac sie tym i bac sie oraz czekac na "władce ciemności" albo zgłosić sie do egzorcysty. To naprawde nie jest takie straszne. Kilka seansow, modlitw i spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytaj sobie w necie historie ludzi ktorzy wywolywali duchy i ich skutki... To moze zmienisz punk pzatrzenia na ta sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość khdktyk
ja kiedys ze znajomymi wywoalywalam duchy, jednak nic sie nie dzialo :P pamietam jak zaprzyjazniony ksiazd raz powiedzial mi ze wywolac ducha mozna bardzo latwo... ale czesto moze zostac przywolany duch nie ten ktorego chcemy zobaczyc...pozniej taki duch moze nie chciec odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Włączę się. Otóż w ujęciu nauczania Kościoła Rzymskokatolickiego wywoływanie duchów jest często przyczyną ingerencji demonicznych - dręczeń diabelskich i opętań. Demony przychodzą podszywając się pod dusze zmarłych które starano się wywołać. Słyszałem/czytałem o wielu takich przypadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyhhhhhhhhhhhhhhhhy
schizofreniczka - a mój mąż spotkał ducha, więcjak Ty nie, to nie bądź taka mądra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyhhhhhhhhhhhhhhhhy
ty to naprawdę głupia jesteś :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale widzisz, my (KK) wkładamy bardzo wiele wysiłku w to aby ograniczyć działania demonów. Każdy powinien odmawiać od czasu do czasu osobiste egzorcyzmy, ale nie każdemu się chce. Jeżeli możesz nasz wesprzeć, to zrób to. Jeżeli nie masz na to ochoty, to przynajmniej nie utrudniaj nam działania. Działamy w imię dobra całej ludzkości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyhhhhhhhhhhhhhhhhy
zadajesz idiotyczne pytania. |Myśle, nie każdy duch "ma ochotę porozmawiać", wtedy to chyba jeszcze "pół biedy". tamten stał i się po prostu patrzył... dość długo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyhhhhhhhhhhhhhhhhy
no to tak jak pisałam - życzę, żeby cię to spotkało - to może uwierzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewila
Schizofreniczka - dzięki za link. Znasz jeszcze może podobne artukuły o nawiedzonych przedmiotach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewila, był kiedyś tutaj cały, obszerny temat o tych obrazach, ale gdzieś zniknął, a szkoda :( Właściwie chyba już nie ma albo mi nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewila
Był taki? Chętnie bym poczytała, szkoda, że już go nie ma :( Chciałabym kiedyś ujrzeć ducha, o ile później szybko by sobie poszedł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p.Kowalscy
moja znajoma wywoływała i przyszedł....nie mogli się od niego uwolnić...nawet ksiądz nie pomógł...w radiu nawet o tym było...ale to juz kilka lat temu było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Kiedyś, jeszcze w latach \'60 kiedy ktoś zmarł to nie odwożono od razu jego zwłok do kostnicy (szczególnie jeśli to była starsza osoba i umarła po długim okresie choroby czy ze starości). Taki nieboszczyk najpierw przez jakiś czas spokojnie leżał sobie w domu, rodzina bliższa i dalsza odprawiała nad nim modły i takie tam cuda, czasem nawet familijne zdjęcie się strzeliło. Kiedy mojemu ojcu umarła babcia, postąpiono tak samo. Babcia nieboszczka po odprawieniu rytualnych modłów została dla spokoju jej ducha elegancko ulokowana w pokoju - reszta rodziny wybyła z domu załatwiać sprawy ostatniej posługi, pozostawiając zwłoki babci pod opiekę mojemu tacie - 12/13-latkowi wtedy. Tata strachliwy nie był i babci dopilnowac obiecał...oczywiście nie zamierzał przebywać w tym samym pokoju co ona...ale bacznie zwracał uwagę co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. W pewnym momencie usłyszał taki charakterystyczny odgłos, jaki wydawała babcia chodząc. Ponieważ za życia jeszcze miała problemy z poruszaniem się, więc przy każdym kroku szurała nogami. No i ojciec słyszy zza drzwi pokoju to \"szur, szur, szur\" - myśli sobie, że pewnie mu się przesłyszało - ale gdzie tam...babcia normalnie chodzi po pokoju -odgłosy nie ustają...ciągle tylko miarowe, jednostajne \"szur, szur, szur\" Ojciec już mocno przerażony...ledwo, ledwo - podpełza niemalże pod drzwi (takie przeszklone, ale szyba nieprzezroczysta) i co widzi...po szkle przesuwa się jeszcze taki niewyraźny ale dający się rozpoznać, cień człowieka...jakby chodzącego po pokoju... Ojciec prawie się ze strachu posrał...nie czekał ani chwili, pędem wybiegł z mieszkania z trudem otwierając drzwi wejściowe, które jakby specjalnie zatrzasnęły sie wtedy... Pobiegł zdyszany i przerażony na podwórko...nawet nie zamierzając wrócić do domu w którym po pokoju w biały dzień trup się przechadza... Stoi sobie na tymże podwórku..czeka...czeka na rodzinę mającą niedługo wrócić...i co widzi... Pod oknem pokoju na parterze w którym spoczywały zwłoki babci -niczego sobie w najlepsze zamiata dozorca...starą miotłą chruścianą \"szur, szur, szur\"..i tak chodzi w jedną i drugą stronę (stąd pewnie ten poruszający się cień na szybie w drzwiach). Nasza własna wyobraźnia czasem potrafi naprawdę porządnie przestraszyć! \"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×