Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Natalia Orejro

Dlaczego od 20 lat jestem nielubiana?:)

Polecane posty

Gość Natalia Orejro

Moi drodzy, piszę bo możecie mi pomóc, a chciałam spytać, co może być przyczyną moich kłopotów z ludźmi. Uśmiecham się w temacie bo nie widzę w sobie powodów do smutku, ale może mi pomożecie, żebym miała powody do zmian:) Problem był na każdym etapie szkoły (podstawówka, gimnazjum, liceum, studia): nie lubią mnie. I w liceum, i na studiach w prost, niezależnie, od osób które się nie znają usłyszałam: "nikt Cię tu nie lubi", kiedy prowadziłam z nimi zwykłe rozmowy. Takie też mialam odczucia, zanim to usłyszałam. I to nie na początku, ale gdzieś w połowie albo pod koniec szkoły. W gimnazjum i podstawówce rówieśnicy otwarcie wrogo mnie traktowali. A chciało by się, kurcze, inaczej:) Wydawało by się, że zachowuję się normalnie. Nie czuję i nie uważam się za lepszą ani gorszą od innych, nie unikam kontaktu z ludźmi, nie uczepiam się jednej osoby, zagaduję sama i sucharami nie sypię, jestem raczej asertywna, czasem zripostuję, choć nigdy nie dogryzam i nie jestem wredna. Proponuję wyjścia, spotkania, ale co jakiś czas, żeby nie wyjść na desperatkę i samotniczkę. Do narkotyków mnie nie ciągnie. Czasem pomarudzę, czasem rzucę żartem. I bum: wszystkie moje przyjaźnie/ związki są nietrwałe, ludzie wolą mnie na stopie znajomego na zajęciach, w pracy. Na pewno byłam inna w czasie od przedszkola do końca gimnazjum. Różniłam się zachowaniem bardzo mocno bo uwielbiałam się uczyć do szkoły i poza szkołą i czytać, co tylko wpadło mi w ręce. Interesowało mnie dosłownie wszystko, ale zwłaszcza tematy naukowe i temu poświęcałam całe dzieciństwo. To zaczęło się jeszcze w przedszkolu, przed zerówką, z chwilą kiedy nauczyłam się czytać, rówieśnicy jeszcze nie umieli i zaczęłam przesiadywać oddzielnie. Do końca gimnazjum miałam świetne oceny, byłam podporą nauczycieli i jakoś nie ukrywałam, że się z nich cieszę, ale też nigdy zupełnie nie wywyższałam i nie zadzierałam nosa. Ludzie mnie poprostu nie znosili, parodiowali, wyzywali, byłam "tym głupim kujonem". Jeśli trafił się ktoś neutralny, i chciałam się zakolegować, traktowali mnie od tej pory odpychająco, jak trędowatą, a normalnie jeśli nie widziała reszta. Jeśli przyczyną problemów jest moja pasja nauki z dzieciństwa, powiedzcie, dlaczego? Tacy ludzie przecież też są lubiani. Koleżanka z liceum, która powiedziała mi, że jestem nielubiana, powiedziała, że "coś takiego w sobie mam" :) (uśmiech z mojej strony, ale smutny) :( i wcześniej, że "wszędzie mnie w liceum było pełno"- nie pamiętam czy to miało powiązanie. Dziś, mając 24 lata, nie udało mi się utrzymać żadnej przyjaźni. Każda skończyła się mniej więcej max po roku, tak samo jak związki. Byli chłopacy na dodatek mówili mi, że to dla nich dziwne,że nie mam prawie z kim gdzieś wyjść poza nimi i że własni znajomi jakby mnie nie lubią i nawet jeśli im nie było z tym ciężko, mi było ogromnie. Proszę o poradę, gdzie mogę popełniać błąd, albo co można zmienić na lepsze. Pozdrawiam Was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lmkjuhnby
Być może ludzie postrzegają Cię jako przemądrzałą? Możesz sama tego nie widzieć, a odrzucać tym ludzi. Możliwe też, że masz jakąś cechę, o której nic tutaj nie wspomniałaś, a to właśnie ona jest winowajcą. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ommmww
z tym jest duży problem, bo ludzie w sumie czują, że kogoś nie lubią, ale nie wiedzą dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecznie mlody wloczykij
duzo osob tak ma a czy ty lubisz siebie? ja mam gdzies co inni o mnie myslą, bo cóż jestem od nich po prostu mądrzejszy i oni to wiedzą, moze z tobą jest tak samo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, zmęczyłem ten elaborat byłam "tym głupim kujonem" - więc poszukaj towarzystwa "głupich kujonów" lub takich co lubią "głupich kujonów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ommmww
a czy jesteś uczuciową osobą? W sensie przywiązujesz się do ludzi, martwisz się o nich, czy jesteś raczej chłodna? Czy dobrze życzysz innym, tak wewnętrznie, czy zmartwiłabyś się gdyby twoja znajoma/znajomy umarł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
To czego nauczymy się we wczesnym dzieciństwie, w sensie umiejętności społecznych, zostaje w nas i stanowi o nas. Być może jest tak, że zatopiłaś się we własnym świecie i było ci z tym dobrze. Gdy wreszcie z tego świata się wychyliłaś, to okazało się, że nadal w nim tkwisz, tak mocno, że twoja obecność wśród ludzi jest swego rodzaju cierniem dla nich. Być może nie masz pewnego zespołu cech i umiejętności, które sprawiają, że potrafimy nawiązywać kontakty i je utrzymywać, czyli że jesteśmy jakoś w szerokim znaczeniu tego określenia: atrakcyjni. Może też być tak, że twoje duża wiedza, oczytanie sprawiają, że posługujesz się innym językiem, że to co mówisz i jak, jest odbierane jako wywyższanie się, że być może faktycznie (to jest zadanie dla dobrego psychologa) masz się jakoś tam za lepszą i ludzie to widzą. Moja perspektywa jest inna, bo ja raczej jestem lubiany, ale to ja uciekam od ludzi - fobia społeczna i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
lmkjuhnby: Wiesz, ja nie robiłam nigdy nic, żeby ktoś się poczuł przeze mnie źle, nawet pomagałam i dawalam przepisywac. W drugą stronę było odwrotnie, ale wtedy też im dopiekałam. Gorzej, że najczęściej to o mnie nie było skierowane do mnie. I był między nami duży kontrast. W gimnazjum i podstawówce problemem było to, że miałam klasę, która sobie mocno olewała i była strasznie słaba na tle szkoły a ja miałam naprawdę strasznie ostrą fazę ambicji. Oni myśleli, że to znaczy, że jestem tak posłuszna rodzicom;D Kilka lat później nawet jak na czerwonym świetle przeszlam, ktoś zobaczył że piję albo mam make-up czy na obcasy się przerzuciłam to byli zszokowani, że jak to, taka dobra uczennica?:P Na pewno się czułam źle przy nich. Na studiach z kolei ludzie jacyś dziwni byli, bo byli słabo przygotowani po liceum. Raz mi się wymsknęło że mogę mieć stypę i jaja, bo tak prosto jest na 1 semestrze, a się obijam. Kolega mi zasugerował, że większość ma problemy z zaliczeniem (była to głównie powtórka z LO) i się wywyższam. A właśnie nic takiego, tylko raz to powiedziałam i jakby ktoś mnie spytał to bym wyjaśniła właśnie im wszystko, ale nie chcieli. Później jak już mi szło normalnie na studiach znałam ludzi, którzy dziobali dzień i noc, potrafili świnię podłożyć całej grupie i byli takimi szczurkami, co ich nikt nie lubił. Ale nie mieli powodów żeby mnie też nie lubić na moje oko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
Akronim: Możliwe, że przynudzam, trudno mi to ocenić, ale przez 20 lat można by spotkać kogoś, komu by to nie przeszkadzało i utrzymać znajomość. A moje najlepsze znajomości, które utrzymuję to z kolegami, z którymi z którejś strony ktoś się komuś spodobał ale nic nie będzie, a koleżanek nie mam żadnych dobrych, poza tymi "znajomymi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
ommmww: Kiedyś byłam, ale się zahartowałam. Teraz się nie przywiązuję, ale martwię i interesuję co u nich. Cieszę się szczęściem znajomego i choć cieszenie się nie wraca z powrotem, już tak mam:P Nie oczekuję już po ludziach za wiele w znajomościach, ale, np. jest mi przykro, jak na studiach dostanę czasem dobre wyniki na tle innych a częstszy znajomy ze "znajomych" komentuje i przypadkiem usłyszę, że pewnie się na pamięć zadań wyuczyłam i nie zasługuję, próbuję go gdzieś wyciągnąć i leci usprawiedliwienie, itp. Poza tym pochodzę z rodziny, gdzie się lubi pracę dość i zainteresowania, a "koleżanki" z klasy np. komentowały to, że ja mam taką rodzinę porządną, że mnie na dodatkowe lekcyjki posyłają, jak sama wyczaiłam najtańsze lekcje gitary w mieście i ze 100 zł to kosztowało za pół roku:P Gitara nie jest kujońska:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
dżasminka1989: Poznania, a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcmfde
ja jestem z lublina jak szukasz znajomych to wpadaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
Przyznam, że aż mnie ciekawi, co w tobie jest takiego odstręczającego. Myślę, że to raczej to co wyżej napisałem, brak umiejętności bycia wśród ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
To kawalek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawaaaaaaaaaaaaaaa1
'Myślę, że to raczej to co wyżej napisałem, brak umiejętności bycia wśród ludzi.' -A jak to dokładnie sie przejawia? I jak to skorygować? 'Umiejetnosc bycia wsrod ludzi" - to dla mnie glupi slogan, przeciez natalia nie zachowuj sie jak małpa w zoo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawaaaaaaaaaaaaaaa1
'Myślę, że to raczej to co wyżej napisałem, brak umiejętności bycia wśród ludzi.' -A jak to dokładnie sie przejawia? I jak to skorygować? 'Umiejetnosc bycia wsrod ludzi" - to dla mnie glupi slogan, przeciez natalia nie zachowuje sie jak małpa w zoo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
To nie jest slogan, tylko uproszczone określenie. Wyżej użyłem innego: umiejętności społeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vertigo balans
jesteś dziewicą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
vertigo balans: A jaki wpływ może mieć wg Ciebie bycie/nie bycie dziewicą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Orejro
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie masz w sobie pewne cechy które sprawiają że tak jest, ale jakie nie wiem musiałabym cię poznać...znam osoby nie lubiane które takie są bo ich pewne zachowania, sposób wypowiadania się czy tematy jakie poruszają są dziwne ,ale oni nie zdają sobie z tego sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Np jeden nie lubiay chłopak jakiego znam jest bardzo ,,c***owaty" z zachowania i ja jako dziewczyna też to widzę. Ma delikatny uścisk dłoni, śmiesznie układa dlonie, cały jest taki wydelikacony i śmieją się z niego. Albo inny chłopak ma dziwne spojrzenie jakby jakiegoś psychopaty, jest maminsynkiem bo trzyma się ciągle rodziców choć jest dorosły, a przy tym jest bez emocji np na imprezie i to sprawia że wydaje się ludziom dziwny. Albo często nielubiabe są też osoby zbyt poważne, zadajace dziwne pytania itd. Ale uwierz mi ,że musi być w Tobie jakąś przyczyną nie w ludziach tyle że nie zdajesz sobie z niej sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi byc cos odpychającego w twoim sposobie bycia. Ale takie rzeczy na ogol bywaja strasznie nieuchwytne, zakamuflowane, trudne do wyrazenia za pomoca slow a co za tym idzie nie sposób zdiagnozować Twojego problemu "na odległość " za pośrednictwem neta (pomoc moglaby jedynie osoba, ktora ma podobne doświadczenia i udalo jej sie dokopac do przyczyny tego, ze "ludzie jej nie lubia"... Zamilowanie o nauki, ambicja baa nawet doskonale wyniki na studiach nie sa z automatu rownoznaczne z odtraceniem przez otoczenie spoleczne. Jestem tego żywym przykladem - mam dyplom z wyróżnieniem A w toku studiow z nieomal wszystkich kursow mialam piatki NIERZADKO JAKO JEDYNA OSOBA, Z CALEJ GRUPY ZALICZYaLAm cos NA 5. ale BYLAM JEDNOCZESNIE akceptowana I POWSZECHNIE LUBIANA, mialam tez bliskie kolezanki. Cieszylam sie opinią "bardzo zdolnej ale jednoczesnie fajnej i wyluzowanej" ( a za kujona nikt mnie nie uwazal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się. Większość ludzi to biomaszyny zaprogramowane przez biologię by odrzucać wszystko to co w jakikolwiek sposósb inne i co teoretycznie zagraża przetrwaniu grupy. Ludzie to zwierzęta i każdy kto nie jest schematyczny, pasujący do ,,stada" może być uznany za dziwnego i odrzucony. Jestem introwertykiem i odkąd pamiętam, byłam tą na uboczu. To już raczej nie ulegnie zmianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
Dodam jeszcze, że problem mam nawet z najbliższą rodziną, z tym, że oni po prostu mnie gnębili. SIOSTRA jest starsza o 1,5 roku Miałyśmy całe życie razem pokój. Widziała do konca gimn., że stałam często sama pod klasą i nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Szydziła wtedy i miałam się do niej nie odzywać przy ludziach w szkole i okolicy, bo jeszcze ktoś by skojarzył, że jesteśmy rodzeństwem. (była lubiana i popularna). Jak musiałyśmy razem pojechać na kolonie i byłyśmy razem w grupie, tylko wbijała szpile, żebym nie robiła sobie obciachu, żebym zostawała w pokoju a nie wychodziła do ludzi i nie odzywała się do jej znajomych. Czułam się wszędzie jak intruz. Moja koleżanka z pokoju nawet odwiedzała ją, a ze mnie tylko toczyła otwarcie szyderę. To było bardzo przykre dla kogoś, kto był odtrącony większość życia i chodziłam otumaniona i zmulona z braku kontaktów. Do końca gimnazjum miała lepsze ubrania, najbardziej wsiuńskie i nienaczasie jakie miała (a były takie), podrzucała przez mamę mi i musiałam je nosić, bo innych bym nie dostała. Mama nie chciała na mnie prawie wydawać pieniędzy. Na siostrę nierozrzutnie, ale wydawała. Jak ja miałam tylko 2 pary spodni, ona miała ok. 6-7. Staniki miałam prawie tylko po niej, ze złym rozmiarem. Mialam wtedy ostry trądzik i miałam mniej proporcjonalną figurę. Tak mi to wytykała, że unikałam wychodzenia z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siostra sie ciebie wstydzila bo nie bylas przebojowa jak inni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaOrejro
OJCIEC z matką zaczęli świrować od gimnazjum. Miałam średnią 5.4, większość sprawdzianów pisałam na 100%, a jak nie, to prawie zawsze ponad 90%. Uczyłam się przy tym duuużo mniej od siostry i miałam czas na hobby. Ona miała ok. 4.7, testy końcowe około 20 % słabiej. To stało się tak bardzo zapalnym ogniskiem, że zaczęły się teksty (które trwały do końca studiów) typu: wynoś się z domu, nic nigdy nie osiągniesz, tylko twojej siostry praca jest coś warta, jesteś niesystematyczna (wtf?), nie utrzymasz żadnej pracy (ojciec- bezrobotny od dawna emeryt), że mogę zapomnieć, że poręczą mi kiedykolwiek kredyt na mieszkanie, tylko siostrze etc. Siostra była księżniczką: prawie codziennie miałam chodzić spać, jak ona była zmęczona swoim dniem; nie kręcić się po pokoju, jeśli odsypiała imprezy; jeśli chciała szybciej iść spać, miałam przenosić się do kuchni, ona- prawie nigdy. W LO nie pozwolili mi iść na korki, których potrzebowałam. To z czym sobie nie radzilam zaliczyłam, bo koledzy za mnie napisali. Matka mnie zapisała za to na te korki, na które chodziła moja siostra. Bo "to jest trudne, skoro siostra potrzebowała", mimo że miałam 4ki z rozszerzenia a ona była duuużo słabsza. Przed maturą wogóle już nic nie potrzebowałam, chciałam spróbować zdawać przedmioty też z innego profilu, ale cóż: matka tak mnie zawaliła godzinowo " niezbędnym pakietem siostry", że nie dałam rady. Bałam się, że ojciec zacząłby mnie bić, jakbym protestowała. Poszłam na studia, które polecał mi ojciec. Chciałam zmienić po roku (akurat bym nie traciła roku w tył, tylko wskoczyła od razu na 2): nie pozwolili mi. Dopiero zaczęła się jechana, że sobie nie radzę (radziłam sobie wtedy 4kowo, głównie była powtórka z LO, ale nie chciałam tego robić w życiu), bo PRZESTAŁAM SIĘ UCZYĆ W GIMNAZJUM. Koniec końców mam poślizg w skończeniu, w efekcie ojciec zaczął mnie bić. Wiedziąc od prawnika, czego mogę od nich oczekiwać finansowo się wyniosłam po takim zajściu i mnie utrzymują aż skończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×