jak odnalesc radosc zycia

kiedy nic w życiu nie wyszło??? za 2 tygodnie stuknie mi 40stka, zawsze marzyłam o rodzinie, dzieciach. jestem sama jak palec,nie mam partnera, dziecka, praca kiepska. straciłam cala radość życia, nic mi się nie chce, jak widzę kobiety z dziećmi albo w ciąży t chce m się płakać , bo wiem,ze to mnie ominęło bezpowrotnie :-(

Jesteś wola jak kot, więc nie rozumiem o co ci chodzi. Zero stresu, zero odpowiedzialności. To też ma swoją wartość. Nie jest źle, bo niektórym ręce nie przestają drżeć, a ty możesz mieć wszystko w nosie. :) Ty stara babo

A i wszystkiego najlepszego, no i w ogóle sto lat wegetacji i czego tam sobie życzysz (na co możesz sobie pozwolić, wakacje, czy coś, bo 40 to taka dziesiętnica)

Jeżeli uważasz, że nic Ci w życiu nie wyszło to zacznij działać, spróbuj coś zmienić. Najważniejsze, że jesteś zdrowa, masz jakąś pracę /zawsze można zmienić, ale głodna nie jesteś/, pomyśl co zrobić żeby jednak odnaleźć radość. Jeżeli pragniesz dziecka to jeszcze masz szansę.

Bardzo możliwe. Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że jakiś desperat Cię puknie. Bierzesz alimenty i masz bachora. Tego pragniesz?

Dla niektórych radością jest możliwość honorowego odebrania sobie życia, dla innych możliwość zjedzenia czegoś ciepłego, a dla innych kupno willi z basenem. To jest pojęcie względne. Radość może cię zgubić.

oczywiscie,ze nie chodzi mi o to by miec dziecko z byle kim. co mi po mojej wolnosci jak na wakacje musze jechac sama????? w tym roku nawet niczego nie planuje na urlop,bo samej mi sie nie chce...

A może właśnie warto się gdzieś wybrać aby odpocząć od monotonii życia. Wtedy może spotkasz miłość swojego życia? Niczego z góry nie zakładaj i nie planuj, bo to co najlepsze wychodzi ze spontaniczności :) Masz jeszcze ogromne szanse na radość i spełnienie w życiu, tylko musisz dać sobie szansę i bardziej się otworzyć.

w wieku 40lat ogromne szanse????? tak to mozna powiedziec 30latce....

Matka mojej sąsiadki wyszła za mąż po 41 urodzinach, potem urodziła dwoje zdrowych dzieci. Życie można sobie ułożyć nawet po 60 roku życia. A radość czerpać można nawet z najdrobniejszych rzeczy.

''co mi po mojej wolnosci, jak na wakacje muszę jechac sama'' - żadnego pilnowania dzieci, - żadnego darcia ryja czyt. płaczu, - żadnych zobowiązań wobec partnera. - żadnych ograniczeń odnośnie twoich wyborów. Teraz tak jest, zresztą zawsze było, że człowiek jest samotny w tłumie. Każdy w autobusie patrzył się w swoją krzyżówkę, czy gazetę, a teraz każdy patrzy się w swój telefon. Wyimaginowałaś sobie coś. Myślisz, że inni mają ciekawszą egzystencję.

wracają do domów i maja do kogo usta otworzyć, z kim wyjechać na wakacje, pójść na spacer, do kina, czasami nawet pomilczeć , maja do kogo się przytulic.... mnie juz nudza samotne wyjazdy nawt nie ma do kogo powidziec " o jaki ladny widok"....

a ci ludzie w autobusie patrza w krzyzowke ,czytaja ksiazke ,bo zapewne w domu maja z kim rozmawiac a taka podorz autobusem to dla nich taka chwila sam na sam ze soba.

Jaka ty jesteś naiwna. Co druga osoba tak ma. Z tym, że normalni mają to gdzieś.

marudzisz jak stara panna heh

A nie chcesz żeby cię punkąć? To zawsze odrobina radości. Znaczy ja mogę długo to duża radość.

wiesz jak czyimś marzeniem jest wygrać w totka i z powodu braku wygranej czuje się nieszczęśliwy to chyba co innego niż osoba, która marzy o tym żeby mieć rodzinę,dzieci i tego nie ma i nie będzie mieć.

W wieku 40 lat to na dzieci za późno, ale na rodzinę nie.

Jeszcze możesz wyjść za mąż i mieć dziecko/dzieci.

Mam. Zmień pracę na taką, w której trzeba dużo rozmawiać. Np. sklep z ciuchami. Tam musisz cały dzień ludziom wciskać kit, że taka moda, że dobrze leży itp. Rozmawiasz z nimi, jesteś miła, bo masz nadzieję, że wrócą i jeszcze coś kupią. Po jakimś czasie strzeli cię chuj i będziesz chciała samotności. Jakiś czas temu byłem zdesperowany, więc postanowiłem iść na zakupy. Po drodze musiałem (ale też chciałem) rozmawiać z chyba 3 osobami. Na 4 miałem już wyj****e i gdy spytała się czy obok mnie w busie jest wolne to tylko kiwnąłem głową i nawet na nią nie spojrzałem, Żyjemy stereotypami i tym co sobie wkręcimy. Spróbuj znaleźć zalety,

"W wieku 40 lat to na dzieci za późno, ale na rodzinę nie.' Przecież rodzina to zona,mąż plus co najmniej jedno dziecko. Malzenstwo bezdzietne jest malzenstwem,ale nie rodziną

Weź spróbuj 1 dzień wytrzymać z dzieckiem, to umrzesz. Ty patrzysz tylko na korzyści. Zastanów się kilka razy. To tak jakbyś chciała kupić audi a4 4.2, bo jest ładne i szybkie i nie myślała, że pali tyle ile pali i że opłaty kosztują tyle, ile kosztują. Nasza wyobraźnia zazwyczaj podświadomie podsuwa nam same pozytywy.

Jaka ty jesteś dziwna. Wyżalasz się w tak dojrzałym wieku, to aż strach pomyśleć co było jak miałaś tyle co ja. Nic dziwnego, że cię odrzucili, skoro psujesz wszystkim humor.

wolałbym 40stke która nie chce ślubu i dzieci

Dziecko można adoptować. Można zostać chrzestnym, można zakochać się w samotnym ojcu, możliwości są tysiące. Pokaż światu, że jesteś, że gdzieś w pobliżu czasem kręci się jakaś tam 40, która zawsze łazi sama. Ktoś może wyjdzie z jakąś inicjatywą.

bo jesteś młodym desperatem szukającym matczynych relacji

kto

nie można się wyżalić? nie mam do kogo to pisze tu na forum. Nie zyje w gluchej puszczy, obracam sie wsrod ludzi i co... swieta, weekendy,urlopy spedzam samotnie.

ja mam 37 ,nastoletnie dzieco i psa ,dziecko żyje swoimi sprawami ,też czuję sie samotna ,ale chłopa nie chce ,przynajmniej na stałe. Skąd jesteś ? lubisz zwierzeta? szukam koleżanki na wyjazd z psem w bieszczady lub mazury,klimat lekko surviwalowy.

syty głodnego nie zrozumie. Jestem z Wlkp , ale survivalowe klimaty do raczej nie dla mnie:-(