Nie pracuję i dobrze mi z tym

Mój mąż ma firmę, w której prowadzeniu mu pomagam na zasadzie 2-3 razy w tygodniu jestem w biurze i ogarniam administrację. Na początku bałam się, że będzie mi brakowało wychodzenia do pracy, że będę się nudziła itp. Jest idealnie!!! Mam czas na zajmowanie się dzieckiem, domem, ogródkiem, nie czuję rutyny bo chodzę z koleżankami na fitness, oprócz tego chodzę na lekcje języka obcego, mam czas na inne swoje pasje i nie czuję jakbym stała w miejscu. Tak naprawdę czasami brakuje mi czasu wolnego

Tylko dziadówy mówia, że jak ktoś nie pracuje to już nie wiadomo co :D

masz aż tak cudowne i ciekawe bezrobotne życie że musiałaś sie dowartościować na forum dla przegrańców :D tępa krowa

Już przyszła sfrustrowana sklepowa z rybnego lub Biedronki :D

Nie uważam nikogo za przegrańca. Jednak utarł się stereotyp, że jak nie trzeba pracować to już na pewno jest się jakimś leniem itp. Chciałam to nieco wyprostować i powiedzieć, że nie zawsze tak jest. Aż tak zazdrościcie, że mnie atakujecie?

pracuję w mięsnym głupia krowo jakbyś chciała wiedzieć! i bardzo lubie swoją prace

Lol to to samo dziadówko

Nie przyszłam tutaj nikogo dołować ani się wywyższać. Jeśli lubisz swoją pracę albo inaczej: jeśli odpowiada Ci taki stan rzeczy to ja nic do tego nie mam.

Ponadto uważam, że żadna praca nie hańbi. Ja zanim zaczęłam żyć tak jak żyję też pracowałam w różnych miejscach: w sklepie, na poczcie, później praca biurowa ale dorabiałam sprzątaniem.

w burdelu też pracowałam i to właśnie tam poznałam klienta z własną firmą - mojego przyszłego męża

Praca w burdelu to jedna z tych, które się opłacaja.

a co komu do tego, twoje zycie, twoja sprawa

Ja tez nie pracuje i dobrze mi z tym. Duzo dziewczyn mi zazdrości ze mam dla siebie dużo czasu, na swoje zainteresownia. I słusznie!!! nie kazda może mieć tak wygodne życie. A ja mam je gdzieś, robię swoje i nie potrzebuję ich zdanie czy ich przyzwolenia. Męza mam wspaniałego reszta mnie nie obchodzi.