Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

partner został zaproszony na wakacje sam do swojej siostry

Polecane posty

Gość gość

Zacznę od tego, że nie jest to zazdrość o Niego czy sam wyjazd. Jest mi zwyczajnie przykro, to boli. Nie jestem zaborczą osobą i rozumiem, że cieszy się z wyjazdu ale... . Znamy się pół roku, nie mamy jednak po 20 lat ale raczej po 30+. Oboje wiemy czego chcemy i mamy również dzieci. Mieszkamy w tej samej miejscowości ale ze względu na zmianowość pracy partnera i nasze domowe obowiązki (dzieci mają po ok. 10 lat i wychowujemy je sami) spotykamy się w weekendy. Wspólny miał być urlop wakacyjny ale niestety partner dostał zaproszenie do swojej siostry, która dodatkowo nie mieszka w Polsce. Jedzie tam ze swoim dzieckiem. Ona wie, że jesteśmy razem, mam z Nią niewielki ale jest kontakt. On jest szczęśliwy, Ona też ale ja nie potrafię z tego cieszyć się. Rozumiem, że taki samotny wyjazd byłby ok. po paru latach wspólnego życia ale zaraz na początku? No chyba, że to ja jestem nienormalna? Może zbyt mocno kocham? Co myślicie o tym? Nie chcę spieprzyć tego wszystkiego co jest między nami dlatego szukam podpowiedzi jak zachować się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj mu pojechać... Znacie się TYLKO pół roku, a siostra to jego rodzina :) Wyluzuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po pól roku weekendowej znajomosci to ja bym sie nie pchała do rodziny faceta. Byłabym skrępowana. To jeszcze nie jest powazna znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli nie chcesz niczego spieprzyć, to ciesz się razem z nim i nie psuj mu wyjazdu. Niech jedzie, a ty zobaczysz czy będzie tęsknił tak jak ty. Tylko taka postawą wygrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu facet nie może jechać sam z dzieckiem do swojej rodziny. Ty na razie jestes kobieta , z która może kiedyś stworzy powazny związek, bo na razie to takie tam spotkania , poznawanie sie, itp. Trudno byłoby siostrę narazać na koszty i targać do niej każdorazowa przyjaciółkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech jedzie, nie można psuć relacji z rodziną z powodu niezadowolenia poznanej pół roku wcześniej kobiety. Jakiekolwiek komentarze i protesty z twojej strony mogą tylko zaszkodzić waszemu świeżemu związkowi. To dopiero pół roku. Jak rodzina przekona się, że to coś poważnego, jeszcze zaczną cię zapraszać, sama zobaczysz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty desperatka jestes jak w wieku 30 siedzisz na forum dla przegrancow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też czasem zapraszam do siebie kuzynkę. Gdybym za każdym razem zapraszała dodatkowo chłopaka, z którym akurat chodzi wyniosłoby mnie to 2 razy drożej, a nie mogę sobie pozwolić na to, żeby wydawać aż taką sporą sumę. Może jego siostra ma podobnie, że nie chce wydawać 2 razy więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pół roku znajomości weekendowej nie bylabys skrepowana? ? Pchać się do obcych? Wcale się nie dziwię jego siostrze a na co Ty tam jej potrzebna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem żona i nie pojechałam do jego siostry na komunie gdzie maz jest chrzestnym, świat sie nie zawalił.Pojechal i wrócił .nie swiruj, przecież jedzie do rodziny a nie na wypad z kumplami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem, czy jak wy zapraszacie do siebie to kupukecie bilety i wszystko sponsorujecie? Dlaczego mialoby siostre wiecej kosztowac? Jak ja mam gosci (mieszkam od matury za granica w roznuch miejscach, juz 15 lat), to normalnie ludzie kupuja bilety, potem placimy za wypady na zmiane. Z PL to tylko mama mnie odwiedza, ale na zachodzie kazdy zawsze placi za siebie. Autorko- wyluzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za podróż owszem goście płacą, za wypady też na zmianę, ok ale w domu trzeba przygotować śniadanie, obiad kolację. Dodatkowo, jeśli ja zapraszam gości to też na wieczór jakieś alko kupuję, jak się dorzuca albą kupią to fajnie, ale nie oczekuję tego bo to moi goście i jak sama nazwa wskazuje, goszczę ich u siebie więc pokrywam większość wydatków ich pobytu. A co do tematu to też się dziwię, że po pół roku weekendowego spotykania się, autorka pcha się do siostry, jest zdziwiona, że jej nie zaproszono i że jej partner przyjął zaproszenie. To tak jakbym ja była zła na swojego ze odwiedza rodziców, i spędził z nimi urlop a mnie nie zabrał chociaż znamy się dłużej to dopiero teraz ich poznam i nie chciałam nawet pchać się tam wcześniej, zwłaszcza będąc sama po rozwodzie tak samo jak mój partner, trzeba swoje odczekać w takich sprawach, to nie czas kiedy mamy po 20 lat i jesteśmy beztroskimi dzieciakami dla swoich rodziców. Wtedy to było naturalne poznanie dziewczyny chłopaka z rodziną, ale będąc już po trzydziestce, mając swoje dzieci, będąc po przejściach pewne kwestie wymagają więcej czasu, a pół roku weekendowego spotykania, to na prawdę niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprawdę nie rozumiem o co Ci chodzi autorko, to jego siostra, przesadzasz i to na maksa, jesteś zaborcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.36...bardzo mądry komentarz, nic dodać, nic ująć:) Autorka niech kilka razy przeczyta i dobrze przemyśli sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze względu na zmianowość pracy partnera i dzieci spotykacie się tylko w weekendy mieszkając w tej samej miejscowości? Przez pół roku nie znalazł czasu w tygodniu żeby wpaść na kawę, pójść razem na zakupy, wyjść gdzieś na pizze z dziećmi itd...? To ze znajomymi utrzymuje się częstszy kontakt, jak się kogoś kocha to nawet i wieczorem można przyjechać i spędzić wspólny wieczór i noc:) Nie kumam, ja jestem w związku na odległość i my się spotykamy weekendowo i każde wolne święta, każda okazja jest wykorzystywana aby spędzić chociaż trochę czasu. Przyjeżdża w piątek w poniedziałek rano odjeżdża, bo chce być ze mną jak najdłużej i poświecę dużo rzeczy aby tak było. Mógłby spokojnie jechać w niedzielę i wyspać się, ale woli zrywać się nad razem i pędzić ode mnie prosto do pracy w poniedziałek rano, tylko żeby spędzić razem jeszcze jeden wieczór i noc dłużej. Jeśli praca jest zmianowa, to podejrzewam, że jeden tydzień pracuje tak a inny tak, na pewno w któryś dzień mogłabyś wpaść do niego na kawę:) A obowiązki przy 10 letniej córce? :) ha ha ha ha nie rozśmieszaj mnie, mam córkę która ma 11 lat i nie dość, że siebie ogarnia to jeszcze młodszego brata:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×