Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kondpil18

Problemy z życiem i chorobą

Polecane posty

Witam Otóż mam problem, mam 24 lata, od 5 lat choruję na nerwicę lękową i depresję, przez co straciłem pracę, nigdzie nie chcą mnie przyjąć a jak przyjmą po paru dniach wyrzucają bo jestem mało wydajny, bo co chwila mam zadyszke, dusi mnie że nie mogę oddychać, serce bije jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi i co chwila łapie sie za serce, bo myślę że mam zawał. Obecnie ledwo wiąże koniec z końcem i żyję w skrajnym ubóstwie z powodu choroby, nie nadaje sie ani do roboty, ani do życia. Mam mieszkanie, ale niedługo będę musiał je sprzedać bo nie mam co jeść a coś jeść trzeba, myję się w deszczu, wychodzę na samych majtkach, przez co ludzie uważają mnie za nienormalnego, unikają mnie, z internetu korzystam w pobliskiej bibliotece, chociaż nie jestem tam mile widziany, tylko nurtuje mnie myśl gdzie bede spał gdy sprzedam mieszaknie, ale nad tym jeszcze pracuje. Starałem się o rentę ale nie przyznali mi jej bo uznali że jestem zdrowy i nadaję się do pracy. Naprawdę nie wiem już jak żyć, jem tylko jeden posiłek dziennie i to bardzo skromny, ze 3 kanapeczki z najtansza szynka z okolicznego sklepu, normalnie bym poszedł do biedronki, tam taniej, ale nie mam samochodu a jest dalekoa, piesze wedruwki mnie męczą przez co serce mi wali jak oszalałe, kładę się na chodnik i trafiam do szpitala i stanie w kolejce do kasy mnie do tego stopnia stresuje, że nie daje rady wystać. W szpitalu wylądowałem już tyle razy, że nikt mnie tam poważnie nie traktuje, tylko się ze mnie śmieją, więc robięwszystko żeby tam nie trafić, zarówno w psychiatryku jak i w oddziale ratunkowym. Rodzina mnie na początku wspomagała, dawała mi pieniądze od czasu do czasu, ale teraz ojciec uznał że muszę się wziąść w garść i że bieda mnie nauczy. Tak, to ojciec kupił mi mieszkanie, dzięki temu mam gdzie mieszkać, ale co z tego jak nie mogę nigdzie pracować. Zawsze sie denerwuje, mówi, że daje mi wszystko a ja mu tak odpłacam, że jestem leniem, nierobem, a tak naprawdę taki nie jestem tylko choroba mi nie pozwala, kiedyś wszystko robiłem, drewno rąbałem, trawę kosiłem, węgiel wrzucałem...wszystko a teraz nic nie mogę zrobić. A i mam jeszcze podejrzenie schizofremi paronoialnej, ale póki co mam nie stwierdzoną. Co zrobić w mojej sytuacji, czy mogę sięzwrócić gdzieś do pomocy społecznej czy do karitasu po jedzenie, bo nie wiem już co mam robić, oferty pracy się wyczerapły, chyba niedługo będę musiał żebrać, tylko mieszkam w niedużym mieście i raczej z żebraniem będzie ciężko. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żebrać w wiekszym mieście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawny ladaco
na poczatek sobie obciagnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
umyj małego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czemu tyle młodych chłopaków w tych czasach ma depresje jakieś schizofrenie, fobie? Mnie się wydaje że wam wojska brakuje nauczyło by was życia i postawiło na pion! kuźwa jego mać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trafiasz na bardzo słaby personel, skoro sie śmieją z ciebie w szpitalu. Terapia, psycholog, psychiatra, a nawet pobyt w szpitalu, ale dłuższy, zeby były efekty. Niestety, osoby nie będące w twojej sytuacji nie zrozumieją tego, ale myśle, ze bez specjalistów sie nie obejdzie, skoro nie masz siły do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze zwróć sie do mamy, co ona na to? Moim zdaniem najlepiej, gdybys wrócił do domu na jakis czas. Moze nawet pójdź z kimś bliskim do psychiatry, opowiedz co i jak. Dostaniesz pewnie leki, one pomagają sie uspokoić, ale ważna jest terapia, rozmowa z kimś wspierającym. Niestety i taka choroba moze sie przytrafić:( wiesz, najgorsze jak nikt nie reaguje, a potem zdarzają sie takie dramaty, ze juz jest za późno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety moja mama zmarła gdy miałem 8 lat, więc na jej pomoc nie mogę liczyć, a wiem, że na pewno by mi pomogła. Wiesz no byłem już w różnych szpitalach i na różnych terapiach, nic mi nie pomogło, nawet leki, które brałem przeciwdepresyjne. Jedyne leki które mi troche pomagały to benzodiazepiny, które uzależniają i nie wolno ich brać dłużej niż 2 tygodnie, a przecież nie bede ich brał cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi przykro w takim razie, ze masz takiego ojca. A moze zwróć sie do szpitala w większym mieście?- jesli chodzi o rentę, to masz szanse, ale musiałbyś miec troche dokumentacji od Psychiatry , ze sie leczysz, leki i pobytu w szpitalu, na terapiach, nawet dziennych. A moze przeprowadź taka konfrontacje z ojcem i wykrzycz mu co i jak,moze cos do niego dotrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×