Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PinkDesire

Ciężarna, a palące otoczenie

Polecane posty

Gość PinkDesire

Hej Jak zmienić nastawienie rodziny, by nie palili w mojej obecności ? Fakt, jestem już w 8 miesiącu, a do tej pory nikt w domu nie chce słyszeć o rzuceniu palenia, bądź palenia np. na balkonie (ja sama nie palę). A palą w KAŻDYM pomieszczeniu w domu. Boję się, że to bardzo może zaszkodzić dziecku, jak nie teraz to po urodzeniu. Jak sobie radzić z takim zachowaniem rodziny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś w 8 ms (tak jak ja) i dopiero teraz sobie tego zaczynasz niezyczyc? Ja bezwzględnie nie pozwoliłam na pale i przy mnie a jesli ktos tego by uszanować nie chcial to bym po prostu wyszla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
jejku a z kim mieszkasz ze nikt nie szanuje twoich i dzieciątka potrzeb ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dopiero teraz zaczełaś się nad tym zastanawiać? Co to znaczy palące otoczenie? Tatuś dziecka też taki mądry? Łożysko nie potrafi filtrować substancji pochodzących z dymu.. Tak owszem wpływa to już teraz, a później jeszcze będzie bardziej - znasz takie określenie jak "bierne palenie?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmienić miejsce zamieszkania... nie widzę innego wyjścia. Dobre pytanie padło wcześniej- ojciec dziecka też pali? W waszej sypialni również? Zresztą, w ogóle to chore, wychodzenie do innego pomieszczenia guzik daje, musiałby tam być zamknięty obieg powietrza. Ja wychowywałam się w domu palaczy, ale fakt, były inne czasy i nikt nie uświadamiał dorosłych ani nie łączył moich chorób z tym że w domu ciągle przebywam w dymie. Całe dzieciństwo, do 12-13 r.ż. chorowałam, głównie choroby górnych i dolnych dróg oddechowych, do tego miałam niedowagę. Noworodkowi może dmuchną w twarz dymkiem na "dzień dobry"? Bo to mniej więcej to samo co zmuszanie dziecka do przyjmowania toksyn przez pępowinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PinkDesire
Od początku sobie tego nie życzyłam, ale ja nie wiem już jak mam z nimi rozmawiać. Próbowałam wszystkiego - prośby, groźby i kłótnie, ale to nic nie dawało. Zawsze był argument "bo Ty nigdy nie paliłaś to nie wiesz jak ciężko jest rzucić !". Dlatego napisałam na forum. Z ojcem dziecka nie jestem, a możliwość wyprowadzki z różnych względów mam za około pół roku. Rodziców mieszkanie jest małe, więc ja jestem zmuszona spać, w tzw. salonie, gdzie wszyscy siedzą i palą. To jest najgorsze :O A ja już nie mam naprawdę ani siły ani pomysłu jak z nimi rozmawiać, bo żadna rozmowa z nimi nic nie dała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie bedziesz z malenstwem mieszkac jak sie urodzi? Lozeczko tez bedzie stalo w salonie gdzie wszyscy pala? Zacznij uswiadamiac rodzine, ze szkodza malenstwu juz teraz. Popros moze zeby sie rodzice z toba zamienili na pokoje, dopoki sie nie wyprowadzisz, zeby malenstwo nie musialo w tym zasmrodzialym pokoju mieszkac. Ja sobie nie wyobrazam mieszkania z palaczymi, ktorzy maja innych gdzies, a co dopiero przebywac w ciazy z takim mieszkaniu i pozniej z malenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to np siedzisz a oni palą przy tobie i dmuchaja na ciebie a ty tak pokornie to wdychasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem ciekawa co polozna o tym powie jak to zobaczy. niemowlę a pełno dymu w pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PinkDesire
gość dziś to np siedzisz a oni palą przy tobie i dmuchaja na ciebie a ty tak pokornie to wdychasz xxx W pewnym sensie jestem do tego zmuszona. Tak jak pisałam wcześniej, wielokrotnie prosiłam ich, rozmawiałam z nimi na ten temat jak i wiele razy kłóciłam się o to i robiłam awantury. Nic nie dociera. Tak szczerze to jestem wykończona tymi nerwami i stresem za każdym razem, bo wiem, że to się skończy awanturą i powoli zaczynam odpuszczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracujesz? a ojciec dziecka? może on. ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×