Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co robicie jak niemowlak placze? bujacie czy pozwalacie się wyplakac?

Polecane posty

Gość gość

Jak w temacie. Mam już dość, moje trzy tygodniowe dziecko ciągle placze, nosze go bujam, próbuje uśpić w wózku e łóżeczku nie śpi tylko wyje szumis nie pomaga. Czy któraś mama stosowala metodę żeby zostawić dziecko aż sie wyplacze i nie zabawiać? Czy to działa? Nie mam juz siły i chciałabym miec chwile dla siebie chociaż, nawet nie mam czasu pójść do łazienki ani wypic herbaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, działa, po paru dniach czy tygodniach dziecko straci nadzieję że ktoś się nim zajmie i przestanie tak bardzo płakać... Poważna jesteś? Rozumiem że można mieć dość, serio, ale naprawdę byłabyś w stanie siedzieć z kawką nad gazetą przy akompaniamencie zanoszącego się płaczem noworodka? Do toalety chodzę mimo płaczu, bo nie mam zamiaru nabawić się infekcji czy innych problemów zdrowotnych, ale sikanie to pół minuty, a nie biefam się wypróżniać kilka razy dziennie... Wodę mam zawsze pod ręką, herbatę robię sobie w kubku termicznym i przez godzinę mam ciepłą, mam pod ręką stale jakieś przekąski, jem kiedy tylko dziecko zaśnie, ale bywało że jadłam obiad z dzieckiem przy piersi bo się akurat obudziło jak miałam ciepłe jedzenie na talerzu. Nie mówiac już o tym jak dojadam płatki czy kanapki bujając nogą leżaczek. Pomaga właśnie leżaczek, dużo dzieci lubi hamaki i huśtawki na baterie, spróbuj ponosić czasem na brzuchu na swoom.przedramieniu, to masuje brzuszek, naucz dziecko ssać smoczek... I jak tylko masz okazję wyjdź vhociaż do piekarni po bułki, złapać oddech. Ale zrozum ze dla dziecka które 9 mcy było w brzuchu przytulone, miało ciepło, komfortowo i nie czuło głodu, najzupełniej natuealne jest że wrzeszczy- bo nic innego nie zrobi, jeśli czegoś z powyższych potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak córka miała 3 tygodnie to było ciężko, też często płakała i nic nie pomagało. W szale wściekłości zostawiałam ją czasami płaczącą z nadzieją, że "może uśnie" ale nigdy nie usnęła ;-) musisz bardziej poznać dziecko, wtedy wasze kłopoty z takim "bezsensownym" płaczem znikną. Teraz moja córka ma 2,5 miesiąca, wiem kiedy chce jeść, spać, kiedy i w jakiej pozycji chce być noszona, a kiedy chce sobie po prostu poleżeć. Musi minąć trochę czasu. A teraz jeśli masz dosyć tego płaczu to zostaw go na pół godziny w łóżeczku i wyjdz do drugiego pokoju, nabierz cierpliwości i po tym czasie spróbuj go znów uspokoić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może kolki ma? Kup krople virbucol i podaj albo jakiś espumisan. Kochana rozumiem co przechodzisz. Ja nie miałam żadnej pomocy znikąd jak jednego dnia się uczesalam to chodziłam tak z 2 dni a żeby iść się ogarnąć to suszarkę włączalam bo wtedy spała przy niej i miałam 30 min dla siebie. A w dodatku mam psa i musiałam z nim 2 razy dziennie wychodzić a męża nie było w domu codziennie. Dasz radę wprawisz się i znajdziesz złoty środek by mieć chwilę spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
virbucol sobie można w de wsadzić! homeopatia to oszustwo!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.01 podobno działa. Ja stosowałam espumisan i u nas pomagało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem juz sama co robić czasami. Wczoraj darł się caly dzień z przerwami na 10 minut snu i znowu to samo w końcu wzięłam go wykąpałam nakarmiłam i na rękach zasnął chyba juz ze zmęczenia a jak odlozylam do łóżeczka to znowu to samo. Mysle ze to nie kolki bo co chwile sie uspokaja i znowu w ryk. W nocy ładnie spal tylko po karmieniu ma ciężko zasnąć i leży skrzeczy z 15 minut zanim zaśnie i poplakuje ale w końcu uśnie. Juz zaczęłam zwalać winę na pogodę, szukam różnych wymówek bo nie wiem co on chce. Maz do pracy pojechał a ja sama znowu jak pomysle ze znowu bedzie to samo to mam ochotę wyjść i nigdy tu nie wracać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też tak było ale krople pomagały bo widocznie kolki miała i nie plakala tak często. Musisz przeżyć do 3 msc później już tak często nie płacze choć i tak przesrane bo wiecznie coś chce. Nie jest łatwo jak nie ma kto pomoc przerabiam to samo. Mąż w pracy a ja z dzieckiem się uzeram i choć minęło już 5 msc to dalej się nie przyzwyczaiłam i gdybym mogła to uciekła bym gdzie pieprz rośnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z ok 5.00 Spróbuj nosić dziecko w nosidle. Moja córka śpi pięknie w dzień niestety tylko na mnie. A żeby mieć wolne ręce i moc coś zrobić i pobawić się że starsza córka noszę niemowlaka w nosidle. Gdybym odłożyła ją do łóżeczka byłby ryk jakby skórę z niej ściągali. Moja starsza córka była taka sama. W dzień spała tylko w nosidle. W nocy nie ma problemu. Obie spaly od zawsze w łóżeczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprobuj chusty, bedziesz miec wolne rece, dziecko prawdopodobnie bedzie spalo a ty troche odetchniesz. Moja przez pierwsze tygodnie nie dala sie odlozyc, drzemki tylko na rekach po 10 minut i jak odlozylam od razu placz. Jak zaczelam nosic w chuscie to nawet 2 godziny potrafila spac a pozniej byla w lepszym humorze. Noworodek jak zamotasz to jest leciutki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz noworodka nie niemowle. Mozesz zrobic mu krzywde. Zbyt dlugi placz niesie szereg negatywnych skutkow w przyszlosci. Oczywiscie, idz do toalety normlanie ale nie zostawiaj dziecka, bo chcesz chwili dla siebie i nie masz ochoty go nosic. A przede wszystkim kup chuste. "Pomimo rosnącej liczby rzetelnych badań potwierdzających pozytywny wpływ bliskościowej relacji na rozwój dziecka, nadal nie brakuje trenerów dzieci. Bardzo popularną metodą jest wymyślona przez Richarda Ferbera nauka zasypiania polegająca na zostawianiu niemowlęcia samego w łóżeczku. Głównym założeniem jest zakaz brania płaczącego dziecka na ręce i dążenie do tego, by samo się uspokoiło. Tymczasem zostawianie niemowlęcia samego i pozwalanie mu na długotrwały płacz przynosi więcej szkody niż pożytku. I nie chodzi tu jedynie o relacje matka–dziecko i bezpieczny styl przywiązania. Długotrwały płacz może spowodować nieodwracalne zmiany w mózgu dziecka, które w konsekwencji mogą zdeterminować jego funkcjonowanie w późniejszych latach. Rozdzielenie z opiekunem jest dla dziecka sytuacją stresującą. Z antropologicznego punktu widzenia ludzie są tzw. “noszeniakami”, czyli istotami stworzonymi do tego, aby najwcześniejsze lata życia spędzać w ramionach matki. Inaczej nie przetrwalibyśmy jako gatunek. To dlatego maleńkie dzieci tak głośno domagają się bliskości – zostawione same po prostu czują się zagrożone. Popłacze kilka dni, a potem mu przejdzie – tak twierdzą zwolennicy metody “cry it out”. To prawda, najczęściej po kilku dniach intensywnego treningu dzieci faktycznie przestają płakać. Ale czy dlatego, że polubiły swoje łóżeczko? Czy może raczej straciły wiarę w opiekuna i zrozumiały, że ich płacz nie ma dla nikogo najmniejszego znaczenia? Takie postępowanie wbrew pozorom nie uczy dziecka samodzielności, jak twierdzą trenerzy snu. Wręcz przeciwnie. Dzieci tracą wiarę w odzew rodzica, poddają się z bezsilności, a czasem po prostu zasypiają z fizycznego wyczerpania. Z punktu widzenia psychologicznego takie postępowanie to duży cios dla kształtującej się samooceny dziecka. W zdrowej, bliskościowej relacji z matką, niemowlę uczy się, że jest ktoś, kto zaspokoi jego potrzeby i zadba o jego komfort. Zaczyna kształtować obraz świata i swojej osoby w oparciu o te pierwsze doświadczenia. Będzie je przekładać później na relacje z innymi osobami, które spotka na swojej drodze. Z kolei dziecko, którego potrzeby od urodzenia były ignorowane, bardzo szybko pojmuje, że jest na świecie samo i nie może liczyć na niczyje wsparcie. Najprawdopodobniej rozwinie lękowy lub unikowy styl przywiązania. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego samoocena będzie niska, ponadto może nie mieć poczucia sprawstwa, ponieważ od urodzenia kształtowano w nim przekonanie, że jego głos nie ma najmniejszego znaczenia. Nowe sytuacje mogą budzić w nim lęk i niepewność. Wypłakiwanie zwiększa również ryzyko wystąpienia zachowań antyspołecznych: dzieci mogą nie radzą sobie z własnymi emocjami, być agresywne lub pozbawione empatii, także dlatego że nie zaznały jej w domu rodzinnym. W dorosłych życiu może to skutkować także różnymi zaburzeniami natury psychicznej: depresją, lękiem, fobią, obsesjami, emocjonalnym wycofaniem. To tylko kilka możliwości. Oczywiście niska samoocena to nie największa krzywda, jaką można wyrządzić swojemu dziecku. Dużo większe znaczenie ma fakt, że długotrwały płacz może powodować nieodwracalne zmiany w mózgu dziecka, determinując tym samym jego późniejsze funkcjonowanie. Jak to się dzieje? Noworodek przychodzi na świat z 200 miliardami komórek mózgowych, które nie są ze sobą połączone. Pierwsze 5 lat życia dziecka to okres krytyczny dla jego późniejszego rozwoju: aż 90 proc. wzrostu mózgu przypada na ten czas! Właśnie wtedy powstają miliony połączeń pomiędzy neuronami. Od troskliwej opieki rodzica zależy, w którą stronę ten rozwój podąży. Mózg rozwijającego dziecka jest nie tylko bardzo podatny na uczenie się. Jest także niezwykle delikatny i wrażliwy na działanie stresu. To właśnie dlatego długotrwały płacz może tak łatwo zaburzyć jego delikatną równowagę chemiczną. Podczas płaczu w organizmie dziecka zaczyna być wytwarzany kortyzol, czyli tzw. hormon stresu. Jeśli dziecko szybko znajdzie pocieszenie w ramionach opiekuna, wszystko jest w porządku. Natomiast jeśli płacze długo, stężenie kortyzolu w jego organizmie może osiągnąć niepokojący poziom. U dzieci poddawanych treningowi zasypiania podwyższony poziom kortyzolu utrzymuje się przez kilka dni! I – jak pokazują badania – nawet jeśli dziecko już nie płacze i samo zasypia w łóżeczku, wcale nie czuje się bezpiecznie. Podwyższony poziom kortyzolu jest bardzo niebezpieczny dla organizmu dziecka. Długotrwały stres może powodować: zahamowanie rozwoju tkanki nerwowej mózgu i zablokowanie możliwości tworzenia się nowych połączeń między neuronami, zmniejszenie odporności organizmu, problemy z termoregulacją, zaburzenia rytmu serca, wzrost ciśnienia krwi w mózgu, skrócenie fazy snu głębokiego, która jest bardzo ważna dla rosnącego i rozwijającego się organizmu. Mózg dziecka poddanego długotrwałemu działaniu stresu przypomina swoją strukturą mózg człowieka w depresji. Zmiany, które się w nim dokonają, w zasadzie są nieodwracalne. Badania pokazują także, że stres i traumatyczne przeżycia w okresie wczesnego dzieciństwa mogą powodować obumieranie komórek w hipokampie – części mózgu odpowiedzialnej za uczenie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ta cała teoria z przytulaniem ma się do wcześniaków które matkę mają tylko w określonych godzinach czy nawet wcale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci płaczą i będą płakać nie doszukuj się na siłę chorób to poprostu po jakimś czasie minie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopoki dziecku nie dzieje sie krzywda, nie ma pelnej pieluchy i nie jest glodne to po co podporzadkowywac sie maksymalnie do tego placzu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swoje tulilam czasami niemal okrągłą dobę... różne są dzieci, moja starsza generalnie nie płakała, nie jadła w nocy, ładnie spała ... mała od urodzenia piszczaca, placzaca i absorbujaca. Minie, na razie daj maksimum ciepla i bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci ktorzy zostawiaja takiego maluszka na "wyplakanie sie" powinni poczytac o rozwoju enocjonalnym dziecka. To stara szkola i teraz glosno o tym aby tak nie robic. Mo nawet polozne o tym przypominaly. Mam 3mc dziecko i wiem przez co przechodzi sie z takim maluszkiem. Ale jest juz duuzo lepiej, dziecko jest radosne i dobrze sie rozwija. W pierwszych mc zycia rozwija sie szybko mozg, pozostawienie dziecka na dlugotrwaly placz sprzyja chorobom psychicznym w przyszlosci, depresji, schizofrenii, lękom. Czy dziala? To raczej czysta fizjologia. Dziecko placze tak dlugo az organizm bedzie niedotleniony, ze spadkiem poziomu tlenu w organizmie nastepuje zmeczenie wyciszenie ze zmeczenia :o Takze autorko, wytrwalosci. Moze rzeczywiscie ma kolki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dopoki dziecku nie dzieje sie krzywda, nie ma pelnej pieluchy i nie jest glodne"- czy według ciebie dziecku dzieje się krzywda jedynie w tych dwóch przypadkach? Jak najedzone i przewinięte, to ma być zadowolone? Potrzeba przytulenia, czułości, kontaktu z mamą, to jakaś abstrakcja dla ciebie? Jakbyś ty się rozpłakała ze strachu, zmartwienia czy zdenerwowania, chciałabyś żeby mąż podszedł i przytulił, czy zakładasz że może olać bo przecież obiad zjadłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko musisz to przetrwać ja sama nie raz tutaj pisałam jak mam tego dość bo płacze i nie wiadomo o co chodzi. A teraz ma już 4.5 msc i płacze jak coś chce. Od 3 msc przestawala tak dużo płakać. Tylko że u nas były kolki przez pierwsze 3 tyg dała nam tak popalić że myślałam że ze zmęczenia padne na pysk. Tylko że facet wziął 2 tyg urlopu i mi pomógł bo w nocy wstawal do małej a ja mogłam odpocząć po porodzie. Jeśli może ci ktoś pomóc to nie wstydz się o to poprosić. Skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko zmienia sie z każdym miesiącem, rośnie, staje sie coraz bardziej ciekawe świata i samodzielne.... czy naprawdę tak trudno go zrozumieć i przez te pierwsze dwa lata "oddać sie" dziecku i jego potrzeba? Naprawdę nie możesz znaleźć/ zobaczyć przyjemności z picia herbaty z dzieckiem przytulanym do Ciebie? Wyobraź sobie ze jak dziecko zacznie stawać i chodzić przy meblach to ta swoją herbatę bedziesz pila na stojąco i odstawiałam ja na najwyższa szafkę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musi z tego wyrosnac. Moj syn byl taki sam. Teraz ma 17 tygodni i dopiero od niedawna mniej placze ale na wieczor daje ciagle bardzo popalic. Byl najedzony, przewiniety itp a i tak plakal. W sumie to nic nie dzialalo. Jak nie spal to marudzil lub plakal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli chodzi o viburcol to u nas ani czopki ani krople nawet po regularnym podowaniu nie pomagaly ani troche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz noworodka, nie niemowlę. Płacze położony bo się zwyczajnie boi, był u ciebie w brzuchu niedawno cały czas, żeby sam zaczął spać potrzeba czasu, narazie musisz chwytać się każdej deski ratunku i próbowac wszystkiego czyli noszenie, bujanie, ciasne owijanie, suszarka, może chusta, fajne jest też woombie u nas się sprawdziło. Wiem przez co przechodzisz sama mam 10 miesięcznego malucha, musisz przetrwac do 12 tygodnia i te placze mina. A zostawianie do wyplakania to najgorsza z metod sama czasami na skraju wytrzymalosci zostawialam swojego na pare minut by poplakal ale niestety nasza biologia jest taka ze naturalnie reagujemy na placz dziecka i serce nie pozwoli ci dlugo wytrzymac bez reagowania, o ile nikt ci mozgu nie spral ze to jedyna sluszna droga ale jest to wbrew naturze, nawet mi pediatra mowila zeby nosic bujac tulic. Po drugie jest to stara szkola i wyrzadza wiele szkod emocjonalnych popatrz dzisiaj na tych bezdusznych i niezyczliwych ludzi w nasxym kraju, hejterow itp to pewnie ofiary tej metody hihi ale taka prawda ze polowa spoleczenstwa ma jakies braki emocjonalne i domena naszego kraju jest zawisc zazdrosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kup sobie dużą piłkę, taką do ćwiczeń i skacz na niej z dzieckiem. Niemowlaki uwielbiają kołysanie góra-dół. Mój 3 miesięczny synek w minutę się na tej piłce uspokaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko moja córka jest taka jak twój noworodek.... z tym, ze ona nie toleruje kołyski bujaczka nosidła ani chusty, musi być non stop przy piersi. Tylko raz ją zostawiłam w kołysce w dniu powrotu ze szpitala... wróciłam do mieszkania, mąż był w pracy, oporządziłam dziecko, wstawiłam pranie i poszłam pod prysznic pod którym trochę mi zeszło, bo miałam cc i musiałam odmoczyć klej z opatrunku... cały czas się darła wniebogłosy, była czerwona jak rak. Nie miałam odwagi pójść do kuchni po cokolwiek i byłam głodna i bez picia do 22 aż mąż nie wrócił z pracy. Cały czas siedziałam na łóżku z córką przy piersi. Ale ja otrzymałam diagnozę gdy mała miała 5 tyg. a brzmiała ona HNB i histeryczka. Jest taka do dzisiaj a ma 2 lata. NIGDY NIE SPAŁA W DZIEŃ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, ze była jedynym noworodkiem na oddziale które przez 2 tyg leżeniea w inkubatorze nie spało i nie lezało spokojnie. Cały czas się darła wniebogłosy. Ma ogromną potrzebę bliskości, ale musi być bezpośrednio na rękach/w ramionach, bo nosidełek też nie toleruje, nawet nie daje się w to włożyć. Tu zwracam się do tych, co doradzają chustowanie... Kupowałam w sklepie nosidło ergonomiczne jak miała 7 tygodni, sprzedawca stwierdził, ze takiego dziecka jeszcze nie widział. Nie pozwoliła się w to włożyć , non stop wrzask. użyłam w sumie 3 razy, drugi raz jak miała 3 mce a ostatni raz jak miała 11 mcy i było to samo. 500 zł wywalone w błoto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha... jak miała 6 tyg to pobiła rekord w darciu (kolka) od 16 do 1 w nocy non stop wrzeszczała, a próbowałam wszelkich możliwych sposobów nawet lek na recepte! Kolka pierwszy raz w 5 tej dobie życia jeszcze w inkubatorze to był hardkor, koniec kolek w 3 mcu. Ząbkowanie od 3 mca, a pierwszy sąb wyszedł w 10mcu. Ma ktoś gorzej???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawniej ludzie zostawiali niemowlęta do wypłakania sie . Jak w domu bylo kilka dzieci i jeszcze gospodarka na głowie to nikt godzinami nie nosił dziecko na rekach . Myślę ze my polki trochę przesadzamy z tym noszeniem dziecka . Jakimś cudem tamte pokolenia i dzieci w innych krajach wyrastają na normalnych ludzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Kolek nie ma bo nie jest to plącz ciągle tylko chwile leży i zaraz placze. Sama juz nie wiem co robić, suszarka nie pomaga, szumis tez nie, noszenie bujanie tez nie ciągle płacze i nijak nie idzie go uspokoić. Do bujaczka włożę na chwile sie uspokoi i znów jest to samo. Jedynie jak wyjdę na spacer to zasypia na dworzu, jak tylko wchodzę do domu jest lament. Nie mam już sily mam nosidło tylko teraz jestesmy w trakcie przeprowadzki i zawiozlam do.nowego mieszkania bo myślałam ze sie nie przyda dla tak małego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taka piłkę i tez jest juz wywieziona do nowego mieszkania. A jestem z Olsztyna puki co a niedługo sie wyprowadzę to może teściów pomoże chociaż trochę bo będziemy mieszkali w tym samym miescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×