Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ilona25

Mama przy porodzie?

Polecane posty

Gość ilona25

Jestem w ciąży, termin porodu mam za tydzień, mam planowane cc przy którym będzie mąż. Moja mama od początku jest szalenie zaangażowana w ciążę, kupuje mnóstwo rzeczy (o które nie proszę), nie rozumie słowa 'nie', mówi że robi to dla wnuczki. Jest osobą samotna, tzn nie ma męża, znajomych, jest na emeryturze, taki stan jej odpowiada gdyż nie lubi ludzi, mówi że ja męczą. Mieszkam od niej ponad 100km, widujemy się ok raz w miesiącu, przez ten czas ona w ogóle nie wychodzi z domu, chyba że do sklepu. Wiele razu prosiłam ja żeby zapisała się do jakiegoś klubu, na jakiekolwiek zajęcia, zaczęła chodzić na basen lub siłownię, poznała rówieśników, cokolwiek. Zawsze słyszę że się mam nie wtrącać i nie kierować jej życiem, bo takie odpowiada. To tak tytułem wstępu żeby nakręcić sytuację. Odkąd mama się dowiedziała że jestem w ciąży, żyje tym, o niczym innym nie mówi, czyta książki o ciąży, fora internetowe, chce ze mną stałe rozmawiać. Zachowuje się jakby to ona spodziewała się dziecka, teksty typu że oddamy jej małego na wychowanie, albo planowanie przyjazdu do nas na dłuższą metę i życia z nami w celu zajmowania się dzieckiem są na porządku dziennym. Oczywiście mówię jej ze nie zgadzam się na to, że jak będziemy potrzebować pomocy to ja poprosimy, ale ona wtedy się obraża i lecą teksty typu "biedny dzidziuś", mówi że żałuje że są ludzie którym od początku zależy na rozwoju dziecka, że szkoda ze nie mi itp. To samo mówi gdy nie zgadzam się na jakieś jej pomysły dot wychowania, zabawek, wymyslania zabaw czy karmienia. Od razu słyszę "biedne dziecko, na szczęście babcia będzie obok to ci to wszystko da/zrobi/pokaże". Przestałam już reagować na jej słowa bo to nie ma sensu ale zdania nie zmienię - dziecko będzie wychowywane przez nas z mężem i po naszemu. Ostatnio mama powiedziała że chce być przy porodzie. Wie że mąż będzie przy mnie, ale ona powiedziała że sobie sądzie z boku i nikomu nie będzie przeszkadzać. Powiedziałam jej ze jej nie wpuszcza na salę, a ona ze w takim razie będzie przed drzwiami bo chce być przy narodzinach. Nie zgodziłam się, powiedziałam że to chwila dla mnie, męża i dziecka, że to jest najintymniejsze wydarzenie w życiu, że to jest chwila dla nas, poza tym ja będę obolala i źle się czuła i żeby przyszła na następny dzień. Oczywiście mama jest obrazowa, wypomina mi to, mówi że ja to boli i że ja zraniłam. Powiedzcie mi, czy ja jestem wyrodna córka? Mam dość tej sytuacji, mąż tym bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam że Twoja matka jest bezczelna i nie powinna nawet proponować czegoś takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty masz racje. Masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona25
Wiem że mam rację bo to naprawdę chwila dla nas, ale matka tak potrafi formułować wypowiedzi że wzbudza we mnie poczucie winy, i zaczynam myśleć że zamiast być wdzięczna za pomoc, że ona jest samotna itp ale cholera jest taka z własnej woli, chce żyć jak dzikus i tak żyje i nie mam zamiaru dać jej się zmanipulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze sa matki i tesciiwe co się wpieprzaja mlodym wszedzie i nie uszanuja nawet takiej chwiki wspolczuje ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amberessa
było nie przyjmować prezentów to by się nie doczepila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja tesciowa tez poszalala. nawet rowerek kupila. mimo ze mieszka od nas 1500 km ! i nie bylo mozliwosci go do nas dowiesc. Stanowczo powiedzielismy ze nie chcemy rowerka i na przyszlosc tzreba nas pytac a nie samamu takie drogie prezenty robic. Potem tez kilka razy probowala, wiem ze moze chce cos kupic bo to wnuczka, ale naprawde nie ma pojecia co jest potzrebne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jezeli chodzi o porod, to nawet jak przyjdzie (za co bym sie obrazila na dlugie miesiace), to powiedz pielegniarkom ze nie chcesz zadnych odwiedzin. stanowczo bo po narodzinach to bedziesz miala rady z kazdej strony i nie zdazysz sie nacieszyc maluszkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona25
Mam żal że w ogóle wpadła na taki pomysł. Wiem że jest moja mama ale mi by byli głupio młodym rodzicom w ogóle coś takiego proponować, żeby być na trzeciego w takiej chwili! Przecież nie chce jej pozbawić kontaktu z wnukiem ale sam fakt że coś takiego wymyśliła i teraz ma żal, i przez to mi źle że jej zrobiłam przykrość ale jestem stanowcza i się na to nie zgodzę. Czy mama którejś z was też chciała być przy porodzie? Albo zobaczyć was chwilę po, w tym samym dniu? Czy raczej czekają na zaproszenie albo przychodzą do szpitala na następny dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale Twoją matkę pogięło i to na całej linii. Myślę, że za łagodnie z nią rozmawiasz i stąd te coraz głupsze pomysły. Jakby moja matka wpadła na taki pomysł, to by usłyszała dosłownie, że na głowę upadła (lub coś podobnego), nawet bym jej nie tłumaczyła czemu nie, bo to jest oczywiste. Nie daj się wmanewrować w dyskusję z nią, bo ona zawsze wszystko przekręci na swoją korzyść, nawet najbardziej absurdalne pomysły i potem się tłumaczysz, że poród tylko z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: moja mama przy porodzie być nie chciała. Ale dla odmiany negowała pomysł porodu rodzinnego i miała pretensje, po co męża zabieram. Wytłumaczyłam raz, drugi i trzeci jak to wygląda, potem jak coś mamrotała to tylko kwitowałam, że mam inne zdanie. Nie wiem czy się ostatecznie przekonała czy nie, ale mam to gdzieś. Co do odwiedzania to moja też miewa takie zapędy, ale wie, że ja się nie bawię w uprzejmości i jak mówię nie, to znaczy nie. W szpitalu była, ze względu na to, że dłużej leżałyśmy. Oczywiście następnego dnia znowu chciała "podstępem" przyjść: że ma ciasto które lubię, odpowiedziałam stanowczo: "Nie" to był foch na parę dni, ale z nią inaczej się nie da. Wolę focha niż włażenie na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona25
Dziękuję za odpowiedzi. Chodzi mi głównie o to że to dla mnie nowa sytuacja, i poza tym że wiem czego chcę i na co się nie zgodzę, to nie mam pojęcia jak się powinnam zachować i na co pozwalać. Wiem że dla dziadków narodziny wnuka to też wielkie przeżycie, że to też ich członek rodziny, tak samo wyczekiwany i może robię jej krzywdę/przykrość nie pozwalając siedzieć choćby na korytarzu i zajrzeć do nas po wszystkim? Czy może faktycznie to ona się zachowuje nie na miejscu pchając się w dniu porodu do nas i powinna odczekać, dać nam się nacieszyć chwilą i nowa sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie to nie jest normalne że matka chce się pchać do was w takiej chwili, dla mnie to obrzydliwe i nie n amiejsxu rozumiem zw się cieszy z narodzin. Wnuka i ma prawo go wodzoec ale nie pchać się w dniu porodu między wasza trójkę bo to jest chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, że wiesz czego chcesz, a czego nie - to najważniejsze. Teraz tylko pozostaje Ci tego egzekwować. Moim zdaniem każda matka ma prawo do własnych wyborów i własnych decyzji - oczywiście w granicach zdrowego rozsądku;) Oczywiście, że przyszli dziadkowie są przejęci rolą, ale bez przesady. Nie może to się dziać kosztem Waszego rodzicielstwa. Są jakieś granice i Twoja matka ewidentnie je przekracza. Kto to widział pomysł obecności na sali porodowej:/? To jest głupie, dziwne, niesmaczne i przede wszystkim wykraczające poza zwykłą radość z bycia babcią. Twoja matka chyba ma coś nie tak z głową (sorry...), i być może dzieje się tak z braku zajęć, a być może ma jakieś problemy emocjonalne. Ale nie może być tak, że jedynym lekarstwem na jej problemy jest narodzenie wnuka i zajmowanie się Twoją ciążą. To jest kompletny absurd, żeby dorosła kobieta żyła wyłącznie ciążą swojej córki:/ Twoja matka próbuje Cię wciągnąć w jakąś chorą relację, gdzie ona (Twoja matka) będzie drugą mamusią dla Twojego dziecka. Co gorsza, jeśli wzbudza w Tobie poczucie winy to znaczy, że Tobą manipuluje, abyś się zgodziła (właśnie z poczucia winy) - innymi słowy po trupach do celu. Jak postępować? Absolutnie już teraz ją zdecydowanie temperuj, bo jak teraz za bardzo będziesz jej popuszczać, to lada moment się nie ogarniesz tak Ci wejdzie na głowę. Mów grzecznie, acz stanowczo (i krótko), że się na coś nie zgadzasz. Krótko wytłumacz jakie masz podejście i zrobisz inaczej. Jak będzie się powtarzać, albo wracać do tematu to odpowiadaj tylko: "Już Ci tłumaczyłam, że mamy inne zdanie". Jak się będzie chciała wykłócać to kończ rozmowę słowami, że nie możesz się w ciąży denerwować, bo to szkodzi i żeby nie dzwoniła jeśli zamierza Cię denerwować. Krótko, stanowczo i na temat. Poza tym możesz też zamieniać jakieś rzeczy: np będzie chciała kupić wózek (a już np. macie), to zabierzcie ją na zakupy kiedy będziecie kupować łóżeczko lub inną rzecz. Czasem to działa, czasem nie, zależy jak bardzo babcia jest nadgorliwa;) Jak będzie miała "mega misję" kupowania ciuchów to zróbcie jej listę potrzebnych ubranek i rozmiarów. Ostatecznie (jak będzie wtopa) nikt nie zmusi Was do ich noszenia;). Czasem jak dać nadgorliwej babci jakieś zajęcie zlecone przez Was (czyli potrzebne) to dla takiej to wielka frajda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja Też chciała byc przy porodzie. Ja niechcialam. Jest toksyczna. Mam masę przez nią kompleksów,całe życie mówiła mi ze jestem brzydka, głupia, nawet na sprzataczke sie nie nadaje wg niej, szydziła, wysmiewala. Wyjechałam, mam dobrego męża, prace , odcielam sie. Ale ona jak zaszlam w ciąże znowu zaczęła mnie dręczyć. Stanowczo powiedziałam jej ze niechce jej przy porodzie i co najmniej tydzień po. Nastawila calą rodzinę i po porodzie wszyscy do mnie dzwonili ze zle sie z matką obchodze i ze powinnam byc wdzieczna. Matka jest aktorka dobrą i nikt naprawde niewie co się działo w czterech ścianach jak nikt nie patrzyl. Ja niemam sily wszystkim tłumaczyć prawdy bo ona i tak się wyłga. Wpieprzyla sie jak wróciliśmy ze szpitala. Oczywiście z geba na pączki, jeszcze jej obiad gotowalam. Zaciskalam zeby zeby się nie kłócić, ale ona zaczęła wchodzić mi na glowe. Krytykowala ze wszystko zle robie przy malym, pchala lapy jak go przebieralam itp. W koncu wywalilam ja na zbity pysk. Oczywiscie jestem wyrodna w rodzinie Bo mi gębę dorobila. O dziwo nie obraziła sie. A tak " kocha " wnuka, ze jak przyjeżdża t o kaze sobie zdjęcia z nim robic. A potem odpala tv i ma go wnosie. Ale rodzinie sąsiadom pokazuje te zdjęcia i gra pozory jaka jest super babcia. Jak jest umnie to mam podwojna robotę, bo zajmuje sie dzieckiem no i jej serwuje obiadki, herbatke. Bo ona mnie wychowala i jej się należy wg niej. Synka nie lubi bo wolała by dziewczynke. Chore to jest. Ale to matka, nie mogę się obrócić calkowicie, choc niszczy mi życie i czerpie z tego satysfakcje. Mąż mi pomaga przy dziecku a ona go nastawia ze nie powinien, ze lepiej niech sobie tv odpali i posiedzi. Wyprowadzilam się 100 km dalej a dla niej to nie przeszkoda. Najgorzej ze rodzeństwo sie calkiem odcięli i zostalam jej tylko ja i będę musiała ja dochować. Boje sie tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uważam, że trochę przesadzasz. może dlatego, że moja mama to zupełnie przeciwieńtwo tego co napisałaś. Nie mogę liczyć na żadną pomoc... Mama chce dobrze, może trochę narzuca, ale chce dobrze i powinnaś z tej sytuacji wyciągnąć plusy. Niewiele kobiet może liczyć na opiekę nad dzieckiem po powrocie do pracy. A po porodzie uwierz mi, że każda para rąk do pomocy jest na wagę złota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie miała nic przeciwko, gdyby moja mama były przed salą porodową albo nawet na sali w I fazie. To było niemożliwe, bo moi rodzice daleko mieszkają, ale odwiedzili mnie jeszcze tego samego dnia, bo mąż do nich zadzwonił. Dla mnie to było miłe, że rzucili wszystkie zajęcia i przejechali tyle kilometrów, żeby zobaczyć mnie i wnuka jak najszybciej. Tylko moi rodzice są normalni i się nie narzucają. Mamy ogólnie ciepłe relacje a oni nie wtrącają się w nasze życie ani nie komentują naszych wyrobów. Pomagają, ile mogą będąc daleko, kupują małemu różne drobne prezenty, ale kiedy chcą kupić coś większego, mówią nam, żebyśmy wybrali, a oni zapłacą. Nie wyobrażam sobie, że mogliby nam wybrać wózek albo pouczać mnie, czym mam karmić lub jak usypiać syna. Nie mówiąc już o wychowaniu. Moi rodzice na szczęście są zdania, że oni już swoje dzieci wychowali a wnuka mają do zabawy. Od wychowania są rodzice a dziadkowie od rozpieszczania ;) Mnie to pasuje. Gdyby pojawiły się takie chore zagrywki, jak u matki Autorki, nie pozwoliłabym na tak wiele. Pamiętam, jak byłam nastolatką, mama czasem się bała, czy nie odwagę czegoś. Wtedy jej mówiłam coś w tym stylu: "Mamo, Ty mnie wychowałaś, więc zaufaj sama sobie, że zrobiłaś to dobrze. Jestem już na tyle duża, że sama decyduję o tym, co zrobię i Ty tylko musisz zaufać, że dzięki temu, jak mnie wychowałaś, postąpię dobrze." U mnie działało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka straszna, autorko ty masz racje, mow stanowcze nie i nie przejmuj sie fochami. Z drugiej strony cc to nie poród wiec sie nie nastasiaj na jakies mistyczne przeżycia, akurat w wyciaganiu dziecka z brzucha matka z boku by w niczym nie przeszkadzala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie, że jesteś asertywna. Przy tak manipulującej i szantażującej osobie to podstawa, żeby nie zwariować. Poród i najbliższe godziny po porodzie to czas dla mamy, taty i dziecka, to jest zamknięty krąg. Matka próbuje się wcisnąć na czwartą kluczową osobę, ale nie ma do tego prawa, bo jest jedynie Twoją matką i babcią dziecka, ale nie jest członkiem waszej, najbliższej, trzyosobowej rodziny. Chroń swoją najbliższą rodzinę, babcia będzie miała wnuka jeszcze do oporu. Na następny dzień po porodzie wg mnie wypada jednak pokazać babci wnuka, zwłaszcza tak zaangażowanej. Po prostu zaproś ją oficjalnie w odwiedziny na drugi dzień pobytu w szpitalu, bo dzień porodu spędzacie we trójkę i nie przyjmujecie gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona25
Dziękuję za liczne odpowiedzi, czuje ulgę. Wiem że cc to operacja i lekarze na pewno by się nie zgodzili aby oprócz męża ktoś jeszcze przy mnie był ale nie chciałam nawet żeby mama była za drzwiami bo to jest chwila która będziemy pamiętać do końca życia i jest tylko moja i męża i nie pasowała mi w tym wszystkim matka, w końcu przy poczeciu też jej nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona25
tylko nie wiedziałam czy nie jestem egoistyczna i nie przesadzam, na drugi dzień chce ją widzieć na pewno, pochwalić się jej synem i zwyczajnie przytulić. Dzisiaj znowu rozmawiałyśmy ta ten temat, tzn ona mówiła że jest zazdrosna o męża że to on będzie trzymał jej wnuka, i powtarzała to mnóstwo razy aż się czułam nieswojo i powiedziałam krótko że to chore żeby być zazdrosnym o ojca dziecka i ucielam temat. A ona jeszcze coś próbowała że przecież ja nie dam rady się zająć w pierwszej dobie dzieckiem a mąż na pewno będzie musiał iść choćby do wc i synus zostanie sam... Ale udałam że nie słyszę i zmieniłam temat. Przeraża mnie to czasem, jej zachowanie i słowa, ale nie mam porównania i nie wiem czy to z nią jest coś nie tak czy ja jestem podła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toksyczna baba, ja bym ją szybko odizolowała choćby nie wiem co, inaczej Wam na głowę wejdzie, nie bądź glupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja Też chciała byc przy porodzie. Ja niechcialam. Jest toksyczna. Mam masę przez nią kompleksów,całe życie mówiła mi ze jestem brzydka, głupia, nawet na sprzataczke sie nie nadaje wg niej, szydziła, wysmiewala. Wyjechałam, mam dobrego męża, prace , odcielam sie. Ale ona jak zaszlam w ciąże znowu zaczęła mnie dręczyć. Stanowczo powiedziałam jej ze niechce jej przy porodzie i co najmniej tydzień po. Nastawila calą rodzinę i po porodzie wszyscy do mnie dzwonili ze zle sie z matką obchodze i ze powinnam byc wdzieczna. Matka jest aktorka dobrą i nikt naprawde niewie co się działo w czterech ścianach jak nikt nie patrzyl. Ja niemam sily wszystkim tłumaczyć prawdy bo ona i tak się wyłga. Wpieprzyla sie jak wróciliśmy ze szpitala. Oczywiście z geba na pączki, jeszcze jej obiad gotowalam. Zaciskalam zeby zeby się nie kłócić, ale ona zaczęła wchodzić mi na glowe. Krytykowala ze wszystko zle robie przy malym, pchala lapy jak go przebieralam itp. W koncu wywalilam ja na zbity pysk. Oczywiscie jestem wyrodna w rodzinie Bo mi gębę dorobila. O dziwo nie obraziła sie. A tak " kocha " wnuka, ze jak przyjeżdża t o kaze sobie zdjęcia z nim robic. A potem odpala tv i ma go wnosie. Ale rodzinie sąsiadom pokazuje te zdjęcia i gra pozory jaka jest super babcia. Jak jest umnie to mam podwojna robotę, bo zajmuje sie dzieckiem no i jej serwuje obiadki, herbatke. Bo ona mnie wychowala i jej się należy wg niej. Synka nie lubi bo wolała by dziewczynke. Chore to jest. Ale to matka, nie mogę się obrócić calkowicie, choc niszczy mi życie i czerpie z tego satysfakcje. Mąż mi pomaga przy dziecku a ona go nastawia ze nie powinien, ze lepiej niech sobie tv odpali i posiedzi. Wyprowadzilam się 100 km dalej a dla niej to nie przeszkoda. Najgorzej ze rodzeństwo sie calkiem odcięli i zostalam jej tylko ja i będę musiała ja dochować. Boje sie tego x Jednak musisz to lubić, taka typowa sado-masochistka, żadna normalna osoba i mądra matka nie pozwoliłaby na takie zachowanie, aż tak zakompleksiona i zahukana jesteś, że pozwalasz sobie na takie coś? Współczuję ci sprania mózgu, jesteś przez to bezwartościowa, ale mamusi nie podskakuj, w końcu tego cie miernoto nauczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To obrzydliwe. Po co ma matka siedzieć i twoją ci.pe oglądać parę godzin ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście nie ma raczej takiej opcji, żeby wpuszczali wszystkich chętnych na porodówkę, szczególnie przy cesarce na salę nie wpuszczą - ze względu na zarazki. Skoro inaczej nie dociera, to powiedz ostro, ze doceniasz jej starania, ale niech sobie zorganizuje SWOJE życie, a nie wisi na was, bo wasza rodzina nie jest od tego, żeby zabijać jej nudę. Że czujecie się z mężem jakbyście żyli w trójkącie i tak być nie może. Nie, nie jesteś wyrodna - twoja matka jest kobietą-bluszczem, w dodatku jest manipulatorką, skoro wpędza cię w poczucie winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilona25
Przecież piszę że nie siedziałaby na sali porodowej i nie patrzyła mi w krocze tym bardziej że będę mieć cc. Chodzi mi już teraz o jej czekanie za drzwiami, i wejście po wszystkim i nie wiem, kangurowanie dziecka na zmianę z mężem?... Absurd jakiś. Któraś z was to opisała idealnie, mama nie ma swojego życia (na własne życzenie), izoluje się od świata, dziwaczeje i mam wrażenie że żyje moim życiem, a już szczególnie od dnia w którym się dowiedziała o mojej ciąży. Mój brat bardzo szybko odciął się od niej, nie mógł znieść jej dużego zaangażowania w życie, teraz rozmawia z nią może dwa razy w miesiącu i to na neutralne tematy. Ja tak nie potrafię, jestem zzyta z mamą i nie chcę się odcinac. Ale nie pozwolę na jakiś chory układ czyli czteroosobowa rodzinę z matką i mężem, ani tym bardziej na manipulacje. Jest ona osoba bardzo inteligentna i umie tak rozmawiać z człowiekiem że wymusza swoje poglądy i rację ale ja się nie dam, nawet kosztem jej obrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ojciec dziecka powinien być i to łączą takie przeżycia cywilizowany związek jak zawsze obecność przy badaniu ginekologicznym cipki i porodach. Ale są zacofane partnerki które wstydzą się męża a obcego faceta ginekologa nie!!! Polski Ciemno gród! !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 23:42 czy ciebie jakiś ginekolog g****ił w d.upe że tak o nich myślisz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie sam fakt, że się zastanawiasz nad chorymi pomysłami matki świadczy o tym, że jesteś przez nią mocno zmanipulowana i wyszło by Wam obydwu na dobre rozluźnienie relacji. Skończ jej powtarzać to samo i zacznij krótko i dostanie jej odpowiadać na takie debilne pomysły. Ona zazdrosna o męża? Ona chce być przy porodzie? No litości... A Ty jej grzecznie tłumaczysz czemu nie... ? Skończ z tłumaczeniami i grzecznością, bo widać, że Twoja matka to wykorzystuje i próbuje Cię wmanipulować w swoje pomysły wykorzystując właśnie Twoją grzeczność i poczucie winy. I tak: z Tobą jest wszystko w porządku. To Twoja matka jest świrnięta i to ostro. Na dodatek jest podłą manipulantką. Ogranicz kontakty, serio mówię. Jeśli zależy Ci na relacjach z mężem (który zapewne już ma po dziurki w nosie tej wariatki), jeśli zależy Ci na zdrowych relacjach we własnej rodzinie (Ty, mąż i dziecko) to odetnij ją choć trochę. Inaczej wejdzie Wam na głowę i wszędzie będzie zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli idzieo zainteresowanie mną to moja matka jest przeciwieństwem (znaczy, gdy jej to wygodne, bo do innych to gada jak to sie o mnie martwi, przy obcych milusia i pomocna). Ale manipulacje emocjonalne ma opanowane. x Moja rada? Zrozum, że to MANIPULACJA. Czyli ktoś, z premedytacją chcąc wzbudzić współczucie, wykorzystuje Twoje dobre serce. Jak zaczniesz na chłodno jej słowa analizować przejdzie Ci. To wymaga praktyki, ale serio przynosi efekty. Poczytaj sobie jakąś porządną książkę (np. Cialdiniego - to serio naukowiec, a nie jakieś fiu, bździu), by zrozumieć mechanizmy jakie stoją za Twoją matką. Ona swoje życie przeżyła, Ty jej nie odtrącasz tylko pokazujesz granice. MASZ DO TEGO PRAWO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×