Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kaania90

opinie na temat metody usypiania z "uśnij wreszcie"

Polecane posty

Witam, mam pytanie do mam, które stosowały tą metodę aby nauczyć swoje dzieci samodzielnego spania. Jak długo to u was trwało, czy się udało oczywiście, i co było u was najtrudniejsze? Od razu proszę tych którzy nie popierają tej metody o nie wypowiadanie się bo nie o to chodzi w tej dyskusji. Pozostałym z góry dziękuję za odpowiedzi. Mój synek skończył właśnie 8 miesięcy i budzi się każdej nocy jakieś 10 razy. Nie jest na pewno chory, wykluczyłam wszystkie inne powody i wiem na sto procent że po prostu chce "tylko" żebym go kołysała na rękach. Jeżeli go nie wezmę bardzo krzyczy i oczywiście sam nie uśnie. Trwa to od 10 do 20 min i go odkładam, czasem się uda a czasem od razu się budzi i muszę od nowa. Dziś w nocy dla przykładu: położyłam go spać o 20:30 i pobutki były o 21:20, 00:30, 1:15, 2:20, 3:05, 3:55, 5:00 i 5:40 po 20 min snu obudzil sie na dobre. Tak jest co noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka__
Mam identyczny problem i dziecko w tym samym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pobutki...? Weź się dziecino za słownik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co wogóle od początku uczyć zasypiania na rękach? Później własnie problemy sa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko opisz w skrócie ta metodę. Wydaje mi sie ze problemem nie jest zasypianie tylko ogólnie maleństwo ma problem ze snem. Zawsze tak często sie budził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestem ciekawa bo moje 6miesięczne dziecię po skończeniu 3 mcy śpi w nocy tak samo jak dziecko autorki a nawet częściej muszę wstawać. Tyle, że u mnie to może być efekt leku który dziecko dostaje, bo tam efektami ubocznymi są koszmary senne a nawet omamy. No i nie wiem czy to od leku czy po prostu z natury, a leku nie mogę mu odstawić. Natomiast po sobie wiem, że są ludzie od urodzenia mający problemy ze snem, bezsennością i snem płytkim. Byłam koszmarem moich rodziców, zasypiałam osyatnia w rodzinie, wybudzałam się po naście razy, oraz wybudzały mnie byle dźwięki. Rodzice nic z tym nie zrobili, zostawili mnie z tym samą a ja dopiero poradziłam sobie z tym psychicznie jako nastolatka, po prostu zaakceptowałam to, że noc mam albo białą albo przerywaną, cóż...jak wroga nie można zwalczyć to trzeba się z nim zaprzyjaźnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaania90
Nauczyłam go zasypiać na rękach przy kolkach. Miał je od pierwszych dni i płakał dzień i noc. Przeszło mu jak miał 2 miesiące i wtedy był moment żeby go nauczyć spać ale każdy mówił że jest jeszcze za mały i że jak skonczy 3m zacznie sam ładnie spać. No i w sumie było coraz lepiej a jak skończył pół roku budzi się bardzo często. Są noce że jak go uśpie i odłożę to budzi się po 15 minutach. Metoda ta polega na tym że układasz dziecko do snu i wychodzisz. Jak płacze wchodzisz najpierw po 1 min, potem po 3, a później zawsze co 5 min aż uśnie. Ta metoda jest dosyć popularna, w sumie z tego forum o niej się dowiedziałam. Ponoć jest bardzo skuteczna jeśli się wytrwa max 7 dni. Gość 22:50 masz rację to nie chodzi tylko o zasypianie ale o cały sen. Szkoda mi go że się tak budzi. Ja go mogę znowu uspać ale pytanie jak długo mam to robić, aż skończy 2 lata? To nie ma już sensu, im szybciej coś z tym zrobię tym lepiej dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny piszcie coś, napradę potrzebuje waszej pomocy. Nikt nie stosował tej metody? Może jakoś inaczej poradziłyście sobie z podobnym problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie ta metoda jest okrutna, i tyle. A dziecko w koncu zasypia, bo zdaje sobie sprawe z tego ze rodzic ma go gdzies. Tylko czy to jest warte tego wszystkiego ? Ja mojego syna po prostu bralam do naszego lozka i wowczas spal spokojnie. Tyle. Potem jak podrosl, dostal swoje nowe lozko, to spał bez problemu w nim. Teraz ma 4 latka i chce tylko bym siedziala przy nim poki nie zasnie i to robie, bo wiem ze i to minie i kiedys bedzie zasypial zupelnie sam. A poki tego potrzebuje to tak zasypia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam takiego niemowlaka i nie mam serca stosować tej metody. Dziecko wpada w histerię i jest pozostawione samo sobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy o tej samej metodzie piszemy... Ja z tej książki pamiętam, żeby przyzwyczajać dziecko do stałego otoczenia - była tam chyba mowa o własnoręcznie zrobionej przez rodziców jakiejś zabawce dla dziecka, o tym, żeby jego otoczenie wyglądało zawsze tak samo. Że dziecko (jak i każdy człowiek) wybudza się w nocy kilka - kilkanaście razy, tylko dorosły tego nie rejestruje, a dziecko potrzebuje jakiegoś stałego elementu, który da mu poczucie bezpieczeństwa, żeby zasnęło. Źle jak jest to rodzic, branie na ręce, karmienie piersią czy butelka z mlekiem (bo każdorazowo wymaga obecności rodzica). Dobrze, jeśli jest to widok ulubionego misia, miękki kocyk czy ozdoba przywieszona na łóżeczku - bo dziecko budzi się, upewnia, że wszystko jest jak zawsze, po czym zasypia. Tyle zapamiętałam z tej książki, więc nie wiem o jakim okrucieństwie wy piszecie... U mnie się sprawdziło, metoda dała mi dużo do myślenia, bo uświadomiła mi, że dziecko budzi się w nocy na mleko nie dlatego, że jest głodne, ale dlatego, że bez tego nie potrafi zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21:14 dokładnie o tej książce piszesz. I to co piszesz to jest podstawa tej metody. Ja też myślałam że mój synek jest głodny ale to nie to, spał z nami i też to nic nie dało, dawałam mu coś przeciw bólowi albo żel na dziąsła w razie gdyby to ząbki albo coś innego go bolało. Płacze dopuki nie wezmę go na ręce. Jestem już bardzo zmęczona. Tak go nauczyłam, więc co się mu dziwić. On biedak nie wie że można zasnąć inaczej. Gość 21:14 po ilu dniach twój dzidziuś zaczął spać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No powyzej opisana metoda z zostawieniem dziecka samego sobie mimo placzu na okreslona ilość minut jest dla mnie okrutna. Wg mnie dziecko to nie maszynka do zaprogramowania. Oczywiscie, jak sie przebudzi i sam zasnie, to super. Ale jak placze i potrzebuje bliskosci rodzica, to dla mnie nieporozumienie zostawiac dziecko samemu sobie. Ja z tym nigdy nie walczylam, jak sie przebudzil to szedl spac do naszego lozka i juz, po przebudzeniu tylko sie przytulal i spal dalej. Bylo, minęło. Teraz spi samodzielnie od dawna,(ma 4 lata) i jest tez ok. I niczego nie uczylam, to przyszlo samo. Dziwne to dla mnie, jakies metody zeby malutkie dziecko koniecznie spalo samo w lozeczku. Nie zapominajmy ze to tez czlowiek, ktory ma swoje potrzeby i lepsze i gorsze dni. Czasem potrzeba mu tylko przytulenia, a nie testowania na nim metod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co tak uczylas ?? Teraz bez ryku sie nie obejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka przyzwyczaiła się do zasypiania na rękach w czasie choroby, potem już wyzdrowiała, ale przyzwyczajenie zostało. Oduczyłam ją w taki sposób: płakała, nie mogła zasnąć, a ja siedziałam przy jej łóżeczku i się nie odzywałam. Jak wstawała, to co jakiś czas bez słowa ją kładłam, głaszcząc po główce. Trwało to jakieś 40 minut, serce mi się krajało, ale byłam obok i powtarzałam sobie: żadna krzywda jej się nie dzieje. W końcu zmęczona zasnęła. Rano wstała radosna jak szczygiełek. Następnego dnia przygotowałam się na kolejny seans i - szok - córka bez marudzenia położyła się i po chwili zasnęła. Nigdy więcej nie było problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stosowałam tą metodę mając 16-miesieczne bliźniaki. Dzieci budziły się często w nocy, jedna wybudzała drugą, jak jedna zaczynała płakać brałam z łóżeczka i goniłam do drugiego pokoju, żeby nie obudzić drugiej, tam zasypiała i wtedy przenosiłam do łóżeczka, wtedy albo się udało, albo budziła się i od nowa. I tak raz jedna raz druga. Próbowaliśmy spać z nimi w jednym łóżku, ale obijały się o siebie, o nas, nie dało rady. Podzieliliśmy się na dwa łóżka i pół nocy się bałam, że mąż zaśnie i dziecko przygniecie, albo mu spadnie z łóżka, i tak czuwałam, nasłuchując, jak mi się przysnęło, to moja spadła z łóżka  Doszliśmy do wniosku, że muszą spać w swoim łóżeczku, inaczej się nie da. Przeczytałam tą książkę i byłam przerażona jak damy radę, ale postanowiliśmy spróbować. Nasze dzieci od zawsze zasypiały same, więc tego się nie bałam. Zasypiały ze smoczkiem i pieluszką Do tego zestawu dodałam nowego misia i wieczorem tłumaczyłam dzieciom co mają robić jak się w nocy obudzą. Mówiłam spokojnie , że mają wziąć sobie smoczka, pieluszkę, przytulić misia , zamknąć oczka i spać. Pierwszej nocy poszło gładko. Usłyszałam płacz więc poszłam do ich pokoju i spokojnie tak jak wieczorem powtórzyłam: weź sobie smoczka, pieluszkę, misia i śpij. Pogłaskałam po główce i wyszłam z pokoju. Byłam w strasznym szoku bo dziecko zrobiło to co powiedziałam i zasnęło. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilka razy tej nocy (raz jedna raz druga) za każdym razem nie było potrzeby żeby wyciągać je z łóżeczka, wystarczyło mówić do nich spokojnie, pogłaskać i wyjść. Kolejnej nocy był kryzys, jedna obudziła drugą, zaczęły się obie nakręcać, chodziłam od jednego łóżeczka do drugiego, przemawiałam spokojnie, wychodziłam z pokoju i tak w kółko. Trwało to praktycznie do rana, ale nie wyciągnęłam ich tej nocy z łóżeczka. Jak zasnęły to nie mogłam się doczekać kiedy się obudzą, żeby je poprzytulać. To było ciężkie przeżycie. Każda kolejna noc była spokojniejsza, dzieci się pomału przestawiły i przestały nas budzić. Nie do końca została zastosowana metoda z książki, trochę ją dopasowałam do naszej sytuacji. Na pewno nie stałam za drzwiami tyle minut ile radzą w książce, nie dało się, nie miałam sumienia. I przede wszystkim nasze dzieci umiały same zasypiać w ciągu dnia i wieczorem, problemem były pobudki w nocy. I były już dosyć duże, rozumiały co do nich mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12:28 dziękuję ci bardzo za opis twojej sytuacji. Co do innych wypowiedzi kobiety czytajcie proszę ze zrozumieniem a potem się wypowiadajcie. Gdyby mój synek budził się raz lub dwa tylko po to żeby się przytulić to nawet nie myślałabym żeby to zmienić. ja wstaje średnio 10 razy i zanim go uśpię, odłożę i sama się położe to on nawet po 15 min budzi się od nowa. W związku z czym ja w nocy średnio śpię 3 godziny codziennie! A nie przez tydzień czy kilka dni bo dziecko ma skok rozwojowy albo jest chore. Dla wiadomości mam idealnych taka ilość snu jest stanowczo niewystarczalna żeby funkcjonować. Synek też jest nie wyspany co gorsze. Płacze mi w nocy i tak i tak więc lepiej chyba żeby po kilu dniach większego płaczu zaczął spać dobrze. A ta tresura to się nazywa wychowanie. Rozumiem że wy waszym dzieciom niczego nie zabraniacie i nie uczycie żeby broń Boże nie płakało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość - i o to właśnie chodzi , żeby dopasować tą metodę do swojej sytuacji. przeczytałaś, zrozumiałaś, wzięłaś z tego tyle ile chciałaś i się udało. a tu mamuśki nie czytały, coś tam słyszały ale za bardzo nie wiedzą co i wypisują głupoty, że metoda jest "okrutna" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaania90
Gość 19:18 - święte słowa. Po przeczytaniu tej książki odniosłam pozytywne wrażenie. Tylko wiem że w praktyce mogą pojawić się wątpliwości lub problemy o których w książce nic nie pisze dlatego pytam tu na forum jak było u was. Zdziwiona jestem że tak mało osób zna tą metodę. Ale dzięki za wszystkie wpisy, trochę mi już pomogłyście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Te cięzkie noce były jednak spowodowane ząbkowaniem. Jak ząbek wyszedł zaczął spać lepiej ale nadal budził się 2 albo 3 razy. Minęły 2 tyg i znowu się zaczęło bo wychodził 2 ząbek. Ząbek już wyszedł i jest lepiej. Nadal jednak się budzi i sam oczywiście nie zaśnie więc postanowiłam zacząć go uczyć puki nic mu nie dolega. Dużo czytałam i się dowiadywałam i wiem że nie ma sensu tego dłużej ciągnąć bo męczę się i ja i on. Zaczynamy dzisiaj. Trzymajcie kciuki, a ja za tydzień napiszę jak poszło żeby pomóc innym mamom potrzebującym porady w tej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepsza metoda to jest INSTYNKT I SERCE MATKI, który zawsze dobrze podpowiada co robić. Inne metody to sztuczne wprowadzanie w życie cudzych wymysłów. Każda matka sama czuje co powinna robić, ale zamiast swojego wewnętrznego głosu słucha gadania innych, stosuje jakieś sztywne porady. Autorko, dziecko to nie automat, to człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta metoda Autorko to nie jest wychowanie, tylko programowanie. Wychowanie to coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego dzisiejsze matki potrzebują jakiś metod, podręczników, schematów do powielania? Tak naprawdę każda z nas sama wie co robić, ale bardziej ufamy obcym ludziom piszącym wydumane porady, niż sobie. To nie autorzy podręczników znają nasze dzieci, ale my! I urodziłyśmy ludzi, a nie roboty do programowania. Wiesz czego autorko nauczysz swoje dziecko tym liczeniem minut? Że nie może na Ciebie liczyć w trudnych chwilach i tyle. Jesteś matką i jesteś właśnie od tego żeby tulić, nosić, pocieszać. I to właśnie teraz, gdy masz malutkie dziecko. Później te potrzeby będą się zmieniać, ewoluować. Wszystko kiedyś mija, każdy etap, a stosując tego typu metody nie licz na to, że kiedyś jak dziecko będzie miało problem poza domem, np. w przedszkolu, szkole, to przyjdzie z tym do Ciebie -przecież doskonale nauczysz je liczyć na siebie. Ciebie przecież od początku nie będzie właśnie wtedy, gdy dziecko najbardziej Cię potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kaania90 2017.02.28 A powiedz co ma odpowiadanie na potrzebę bliskości dziecka do pozwalania na wszystko ? Mylisz pojęcia. Aczkolwiek fakt, nie wychowuje synka twarda reka, nie stosuje przemocy ani kar typu karny jezyk, a mimo tego jako 4 latek jest rezolutnym i nie sprawiajacym problemow chlopcem. Ale nie o tym temat. Te "idealne" matki to wlasnie by chcialy zaprogramowac dziecko zeby robily to co one chca, a tak sie czasem nie da. Rozumiem Cie, ze jestes niewyspana i sfrustrowana, mysle ze skoro twoje dziecko budzi sie az tak wiele razy w nocy to musi byc jakas przyczyna. Nie wiem na czym metody usypiania polegaja, ale nie zostawialabym dziecka z tym samego. Mysle, ze poczatkowo moglabys brac go do swojego lozka i w nim usypiac, w koncu napewno lepsze to niz ciągle wstawanie do niego. I dalej malymi kroczkami do celu, az bedzie chcial spac u siebie. Ja niczego nie uczylam, poprostu pewne etapy minely i wszystko przyszło samo. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak obiecałam opisuje jak nam poszło. Zanim wprowadziłam tą metodę sprawdziłam wszystkie inne możliwości budzenia się mojego dziecka. Trwało to prawie 3m i upewniłam się że nic mu nie jest. Zauważyłam za to że zasypia w minutę gdy tylko biorę go na ręce ale nie dawał się odłożyć, chciał sobie spać bujany na rękach. Metody usypiania znałam już wcześniej, postanowiłam jakąś wprowadzić ale najpierw musiałam odstawić nocne karmienie. Dodam, że on pil to mleko tylko żeby usnąć przy butelce, widać było że nie jest głodny. Odstawianie trwało miesiąc, powoli rozcieńczałam dawkę mleka którą pił. Miałam już pewność że mogę zacząć go uczyć zasypiać bez obawy że będzie w nocy głodny. Do 4 wpisów powyżej: nikt mi nic nie kazał bo to ja się nie wysypiałam a nie ktoś! To ja szukałam pomocy a nie ktoś! To była tylko i wyłącznie moja decyzja kierowana dobrem dziecka i moim a nie modą (???) Co ma moda do problemów z zasypianiem? Kobiety które piszą że należy bezwzględnie zaspokajać potrzeby dziecka bo taki jest obowiązek matki – wy po pierwsze nie umiecie czytać ze zrozumieniem, po drugie nie wiecie co to znaczy naprawdę wymagające dziecko. Po trzecie czekanie aż samo przejdzie kończy się tak jak u mojej szwagierki która do 3-letniego dziecka wstaje 4 razy w nocy bo on chce „piciu”, wypija tak 3 pełne butelki a potem musi mu ze 3 razy w nocy zmienić pampersa bo się przelewa! Zaspokajanie dziecka musi iść w parze z nauką dobrych nawyków. To jest naszym obowiązkiem jako rodziców. Po czwarte wychowałam się jako 8 dziecko w domu na wsi gdzie tato był w pracy a mam musiała zająć się też zwierzętami i wielokrotnie wkładała nas do łóżeczka do spania i po prostu wychodziła i wyobraźcie sobie że wszystko z nami ok., nie mamy żadnych problemów psychicznych ;) W tych czasach po prostu jest za dużo dziwnych teorii na temat wychowania i setki badań naukowych których prawdziwość jest wątpliwa… A teraz na temat. Zaczęliśmy w piątek, bardzo się denerwowałam jak to będzie i jak długo będzie płakał, czy wytrzymam. Najpierw tylko kwękał, gdy się zorientował że nie bierzemy go na ręce tylko przychodzimy na kilka sekund zaczął płakać bardzo. Razem trwało to 20 min i zasnął. Obudził się o 1:00 i płakał 8 min po czym zasnął (oczywiście wchodziliśmy do niego). Drugiego wieczoru płakał 30 sekund, w nocy się przebudził i po 30 sek też zasnął i tyle  od tej pory zasypia sam i śpi całą noc do 6-7 rano. Nadal się przebudza raz ale zasypia sam od razu. A do tej pory wyglądało to tak: uspanie około 8, po godzinie płacz, potem o 23, 1:00, 3:00, 4:00 (to jest wersja dobrej nocy) a od 5:00 pobudka z ogromnym płaczem, bo się nie wyspał ale oczywiście nie zaśnie. Po uspaniu na rękach i odlożeniu do łóżeczka zazwyczaj od razu był płacz więc musiałam dać jeszcze mleko albo picie, a kończyło się włączaniem suszarki która chodziła w nocy nawet 5 godzin. Teraz dziecko jest wyspane, ja też – wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Także wy drogie mamy z 4 wpisow powyżej noście sobie i tulcie a my się po prostu wyśpimy Nauka zasypiania w dzień (uczyliśmy od razu na noc i w dzień) poszła nam gorzej bo nie byliśmy konsekwentni. Po prostu gdy płakał już pól godz i nie umiał zasnąć to go wyciągałam. Po za tym pozwalałam mu spać na spacerze i u mnie na kolanach. Tylko że to akurat mi nie przeszkadza, nie ważne gdzie, ważne że sam i bez bujania ani żadnych gadżetów. To że teraz potrafi zasnąć bez placzu w wózku albo przytulić się i zasnąć to też jest dla mnie sukces. W czasie nauki też nie trzymałam się tak sztywno tych minut, gdy bardzo płakał wchodziłam maksymalnie po 5 minutach a zazwyczaj po 3 a nie jak w książce nawet po kilkunastu. Chciałam żeby wiedział że jestem blisko. Poza tym dla mnie najtrudniejsze było właśnie to kiedy do niego wchodzić bo on nie płakał ciągle tylko wyciszał się a potem znowu płacz, czasem tylko kwękanie potem znowu płacz. Więc gdy minęło tyle minut po ilu powinnam wejść a widziałam że jeszcze się złości to wchodziłam mimo że np. tylko kwękał, a jak widziałam, że powoli się wycisza i próbuje zasnąć nie wchodziłam mimo że też popłakiwał. Ważna jest wasza obserwacja drogie mamy. Wy najlepiej znacie swoje dziecko. Podsumowując metoda jak najbardziej działa, nam bardzo pomogła. Ja byłam tak wykończona tymi nocami, że w dzień nie potrafiłam się na niczym skoncentrować, na nic nie miałam siły. Wieczorem gdy synek tylko zasnął ja też musiałam iść od razu spać żeby choć trochę się zdrzemnąć przed nocnym maratonem, nie mogłam sobie pozwolić na film czy jakiekolwiek zajęcie wieczorem. Co gorsze z braku snu zatrzymał mi się okres i ciągle drgała mi powieka (jakie to irytujące). Zaczęłam brać magnez i nic, przeszło samo gdy zaczęłam się wysypiać. Teraz mam siłę i ochotę na wszystko, wieczorem mam czas dla siebie na relaks albo żeby coś ogarnąć. Zaczęłam nawet ćwiczyć żeby w końcu wrócić do formy z przed ciąży  Także mamy, które macie ten sam problem a boicie się tych metod – spróbujcie, naprawdę warto. To działa, trzeba tylko chcieć i być odrobinę konsekwentnym. Poniżej zamieszczę jeszcze dokładny zapis naszych snów w tym tygodniu nauki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja noszę, tule, bujam, kocham i sie wysypiam, ale nie mam cisnienia na bycie idealna mamusia z idealnym zaprogramowanym dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaania90
Dzień 1 19:24 - 19:45 00:53 - 01:04 5:45 pobudka D1 8:35 - 9:00 nie zasnął, kupa D2 9:50 - 10:05, spał do 10:33 D3 16:15 - 16:27, spał do 17:10 Dzień 2 19:23 - 19:32 przestał płakać po 30 sekundach 00:35 - 00:40 ppp 30 s. 6:50 pobudka (na stary czas) D1 12:40 - 12:45 ppp 30s spał do 15:25 Dzień 3 20:50 - 20:55 zero płaczu W nocy o 2:30 pobudka, raz zapłakał i zasnął sam 6:15 pobudka D1 10:42 - 11:02, spał do 11:35 D2 16:10 - 16:25, spał do 17:00 Dzień 4 20:25 - zasnął od razu bez płaczu 5:36 - niby się obudził ale ewidentnie niewyspany, popłakuje i zasypia i tak do 6:10 (plakał bardzo i już go wzięłam ale się nie wyspał) D1 8:50 - 8:58, spał do 9:25 potem popłakiwanie i się na chwilę kładł i tak do 9:35 D2 12:30 - 13:05 w wózku (zakupy) D3  17:45 - 18:20 w wózku (powrót do domu) Dzień 5 20:00 - 20:05 bez płaczu 3:15 - 2 min popłakiwania i sen 5:00 - 1 min popłakiwania i sen 6:00 - pobudka (jednak niewyspany) D1 8:13 - 8:20 tylko marudzenie, spał do 10:00 D2 12:00 - 13:30 na spacerze Dzień 6 19:zapisywałam raz zapłakał 3:00 - 1 min kwekania i sen 6:10 pobudka (wyspany) D1 8:55 - 9:20 nie zasnął D2 11:33 - 11:40, spał do 12:15 D3 12:30 - 12:50 zasnął mi na kolanach sam na siedząco Dzień 7 19:25 - zasnął w minutę 6:00 pobudka (wyspany) D1 11:10 - 11:15, minuta płaczu, spał do 11:40 dalej nie zapisywałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko - gratulacje. jesteś mądrą kobietą, która rozumie, że szczęśliwa, zdrowa i wyspana mama może dać dziecku dużo więcej niż matka - męczennica, sfrustrowana, zmęczona i rozdrażniona, ale za tkwiąca przy dziecku non stop. myślę, że inne mądre mamy skorzystają z twojego postu, a jak ktoś chce sobie fundować piekiełko na własne życzenie, to jego sprawa. ciekawe tylko, czy pierwsze lata z dzieckiem zapamięta jako "koszmar", czy jako czas pełen radości i wspólnej zabawy z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie wiem czy Cię to pocieszy ale odkąd moje dzieci zaczęły chodzić to już nie chciały kołysania, przestało je to interesować, wcześniej nigdy im tego nie odmawiałam, może to niedobrze, byłam bardzo wykończona ale nie żałuję. Nie wiem czy to ma jakikolwiek związek ale moje dzieci są bardzo troskliwe i empatyczne, zawsze z każdym problemem do mnie przyjdą i nawet jak porządnie nabroją to nie boją się przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×