Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Stefanel001

Związek z wdowcem, z miłości do jego dzieci

Polecane posty

Gość Stefanel001

Bardzo proszę o opinię, rozumiem że sprawa jest trudna, ale proszę bez linczu. Kilka lat temu poznałam mężczyznę, który stał się moim "mistrzem" w zawodzie, uczył mnie, chodziłam do niego poza kierunkiem studiów. Całkowicie platoniczna znajomość, on lubił mnie, ja jego, dogadywaliśmy się. Jako że miał żonę i 2 dzieci nawet mi do głowy nie przyszło żeby było coś więcej poza nami. Rok temu zmarła jego żona, kilka miesięcy po porodzie 3 dziecka. X poprosił mnie o pomoc z opiece nad dziećmi, bo sam nie dawał rady. W ogóle mam wrażenie że jako ojciec w tak tragicznej sytuacji średnio się sprawdził- uciekał zdecydowanie w pracę i obowiązki. Ja jak pracował na nocne zmiany nocowałam w domu, żeby zapewnić opiekę jego dzieciom, w dzień też nieraz zabierałam je na uczelnię, na egzaminy. Dodam że dzieci pokochały mnie bardzo, a ja je. Niedawno dziewczynka zapytała mnie "czy mogę do Ciebie mówić mamo", płakała kiedyś że boi się że ją zostawie, albo że umrę jak jej mama. Chłopczyk też nie odpina się od mojej sukienki. Jestem im bardzo, bardzo bliska. Niemowlak jak to niemowlak- przejawów uczucia nadmiernych do mnie nie przejawia :). Problem w tym, że ostatnio X poprosił mnie, żebym została jego żoną. Nie kocha mnie, ja nie kocham jego, ale jestmy sobie prawdziwymi przyjaciółmi, rozumiemy się bez słów i nie wyobrażamy sobie już dalej życia bez siebie. Muszę przyznać że boję się jednak, że chce się ze mną ożenić, tylko dlatego że opiekuję się jego dziećmi. Dodam że jego żona nie pracowała, więc i taki model mu odpowiada- a ja się na to nigdy nie zgodzę. Jest między nami spora różnica wieku, ja mam 26, on 41 lat. Dodam że chciałabym mieć własne dzieci, a X już zdecydowanie mówi że nie, że czwórka to za dużo. Rozumiem jego argument, no ale... Jestem totalnie zagubiona, bo szkoda mi dzieci, jak odmówię, boję się że stracę z nimi kontakt i znów zostaną straszliwie skrzywdzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz mieć wspaniałą rodzinę, bo przynajmniej wiecie czego od siebie oczekiwać. Nie przegap tej szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanel001
Masz rację, ze to szansa na wspaniałą rodzinę. Tylko że póki co, ja jestem mimo wszystkich tylko opiekunka jego cudownych dzieci, a nie jego partnerką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko ze on nie chce wiecej dzieci a Ty tak---pomysl czy Ci to za jakis czas nie bedzie przeszkadac,no i brak milosci,tez do konca zycie bedziecie spac w osobnych sypialniach?przemysl za i przeciw i podejmij decyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanel001
nie będziemy spać w osobnych sypialniach, teraz tak jest, bo jeszcze nie minął nawet rok od śmierci jego żony Co do dzieci- masz rację, jestem pełna miłości dla "mojej" trójki, ale swoje też bym chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyjdzie. Konflikt interesow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha ha ale sie usmialam! a co ty jego sluzaca jestes dla tych jego bachorow? hahaha 333 www.youtube.com/watch?v=X9NY5T6P4A4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanel001
Tak, służącą, jeśli chcesz używać tego słowa. Ale cieszę się z tej "funkcji" bo bardzo je kocham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On jest przyzwyczajony do podejmowania decyzji za partnerke: powinnas siedziec w domu, nie pracowac, i zajmowac sie dziecmi, o ktorych liczbie on zadecyduje - to nie sa przeslanki na dobrze funkcjonujace partnerstwo. Ponadto z duzym prawdopodobienstwem ty zastapisz zone, a ciebie w jego zyciu bedzie musiala zastapic "nowa" studentka. Bo on bedzie potrzebowal partnerke do rozmow - do tego zona sie nie nadaje w jego wizji swiata. Jestes dobrym czlowiekiem - pokochalas obce dzieci - trudno bedzie ci zrezygnowac z wlasnych. Ten zwiazek pachnie twoim totalnym poswieceniem i zniszczeniem. Musisz twardo i jasno postawic swoje warunki teraz, zanim zwiazek poglebicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:13 Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Musisz też mieć jakieś prawo głosu. Nie wychodź za niego za mąż, najpierw spróbujcie zbudować związek bo póki co jesteś tylko nianią i partnerką, ale tylko i wyłącznie do rozmów. Kurcze może to śmieszne co teraz napiszę i wiem, że to tylko film, zdaję sobie również sprawę, że tu sytuacja jest znacznie poważniejsza, ale ostatnio obejrzałam w tv film pt. WPADKA. Średniego poziomu komedia, ale tam dwoje ludzi przespało się ze sobą po czym okazało się po dwóch miesiącach, że ona jest w ciąży. Odnalazła więc przyszłego tatę. Zaczęli się poznawać spotykać itd no i zakochali się w sobie ;) Ostatecznie zostali parą, a łatwo nie było ;) Może u was też taki scenariusz jest możliwy? Póki co żyjecie w układzie i ani myślicie o uczuciach pewnie. Ty czujesz się zobowiązana do opieki nad jego dziećmi, on natomiast może jeszcze nosić w sercu żałobę. Może zamieszkaj z nim na początek? No musicie sprawdzić czy w ogóle wytrzymacie ze sobą pod jednym dachem. On ma swoje przyzwyczajenia, jest 15 lat starszy jakby nie było. Pewien bagaż doświadczeń posiada i to nie byle jakich. Możecie się nie dogadać i stworzycie dzieciom toksyczny dom a to nie byłoby dla nich dobre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanel001
Pasterka, masz trochę racji, ale nie do końca. Prawdą jest, że jest on przyzwyczajony do podejmowania decyzji, ALE jego żona była zupełnie inna niż ja. Ona była z tych zdecydowanie biernych, każdą decyzję, nawet błahą zrzucała na niego. Ona nie chciała pracować, wykształcenie miała, ale w ogóle nie była zainteresowana swoim zawodem. Zajmowała się raczej tylko wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu. On wie, ze ja nie mam zamiaru tak żyć, zatrudnił gosposię do sprzątania. Powiedział że jeśli chcę pracować, to nie ma problemu, on będzie mnie wspierał w takim wyborze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanel001
Jeśli zdecyduję się zostać jego narzeczoną, to oczywiście że od razu zamieszkamy razem. Zresztą wiele to nie zmieni, bo X ciągle pracuje, także w nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm... jesteś bardzo zaangażowana w ten związek, a raczej w związek z dziećmi. Masz 2 wyjścia wyjść za niego lub 2gie odciąć się, nie wyobrażam sobie, że jakiś inny facet byłby w stanie zaakceptować taką sytuacje i to, że masz na wychowaniu 3je nie swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zadala sobie kilka pytan. Czy chcesz miec partnera o tyle starszego? .. Jestes mloda. Teraz ok,ale za 10 lat? i wiem co mowie,bo bylam w takim zwiazku,a ostat.wyszlam za mlodszego. Kolejne:zwiazek bez milosci? niewyobrazalne dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rezygnacja z pracy? z dziecka swojego? dziwne nawet to,ze rok nie minał,a juz mysl o malzenstwie. To jak poszukiwanie na g**** matki zastepczej. Nie musisz rezygnowac z bycia niania. Ale nie wierze w zwiazek bez milosci waszej wspolnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanel001
generalnie to wiem, ze macie rację, ale jestem pod ścianą. Te dzieci nie zasługują na to, żeby kolejny raz stracić kogoś, kogo kochają. Sytuacja na chwile obecną jest bez wyjścia, jestem pod ścianą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudna sytuacja- biedne dzieci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestes pod scianą,możesz pozostac opiekunką do dzieci,jak ta pani do sprzatania.TYlko tyle. TY chcesz gościa,który b.duzo pracuje,tez w nocy.Na pewno chcesz nieustannej samotności? Nie wierze,że można otrząsnąć sie mentalnie w niespełna rok od czyjejś śmierci.Nawet wszystkie badania pokazują,że to min.1.rok a niektórzu dużo dłużej. On uciekł w pracę,ale jakby tak z przemęczenia czy stresu poszedł na zwoln.lek.wtedy bys zobaczyła jak trudno jest być z wdowcem,będąc w jednym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj sobie i im czas,może za 3-4lata dzieci pójdą do przedszkola,szkoły i już nie będziesz taka potrzebna.nie możesz brać winy na siebie.zostań z nimi,pomagaj ale miej głowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli autorka zrobi jak radzicie, zdaje się że dzieci po raz drugi stracą matkę. Dramat po prostu.A ojciec który siedzi w pracy zapewne będzie podrzucał po ciotkach, niańkach i tak dalej. Wóz albo przewóz. Albo autorka jest matką dla tych dzieci (czyli żoną/partnerką ich ojca) albo jej wcale nie powinno być, bo po co dzieci przyzwyczajać do siebie, skoro i tak pewnie w końcu będzie chciała sobie ułożyć życie (bo częścią życia tej rodziny przecież nie będzie jako dochodząca)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale to już było
Jesteś wspaniałym człowiekiem i pokochałaś cudze dzieci. Jesteś młoda i chcesz mieć własne dzieci, a ten pan, nie bardzo, ponieważ ma już dzieci. 15 lat różnicy to sporo.Nie zdecydowała bym się na ten kierat, jednak decyzja należy do Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie o roznice wieku chodzi dzis tylko o odroznienie bycia opiekunką do dzieci od bycia żoną goscia,który jest stale nieobecny,dzieci nie chce wspólnych. Gdy sie ozeni wszystko spadnie(na razie tylko opieka nad dziecmi,potem zakupy,pranie,dziesiatki innych czynności domowych)na te młodą kobietę. Na dodatek już jej nie be dzie placil,bo jak-żonie ?czyli ekonomiczna wersja miec młódkę do bzykania(sorki za określenie,ale o miłości i z miłości tu ona nic nie wspomina),praczkę,sprzątaczkę,gospodynie domowa na 102,mamę dla dzieci. KIedy ona zdąży chodzić do pracy i się tez tam realizować? Nie można patrzec na dzieci.Nim ją poznal bywaly na pewno inne nianie czy ciocie,babcie. Uff,uciekaj dziewczyno z ukladu.Pokochasz kiedyś innego,kawalera,będzies miec z nim dzieci a ten pan na pewno znajdzie "produkt zastepczy"dla dzieci i tez po czasie zaproponuje tej pani zostac jego żoną czyli maszynką domową,nie partnerką życiową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Młoda,dawaj nogę stamtad-sama piszesz,że tu nie ma miłości. Po co Ci wydawac sie za maż?żeby mieć białą niewolnicę? umrzesz bez miłości a dzieci szybko dorosną,ty zostaniesz sama,bo on tyra,bez dzieci swoich,w pustym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że tutaj jest oczywisty wybór między myśleniem o sobie, a miłością do cudzych dzieci. Dzieci ją kochają, możliwe że po podwójnej stracie matki nigdy się nie podniosą. Dziecko to nie automat, które pokocha każdego kto się napatoczy. One jej zaufały. Jest może dla nich ważniejsza nawet niż ojciec. Wyobrażacie sobie jaki to będzie dramat jak je teraz opuści? Teraz druga strona, ciężko sobie wyobrazić żeby młoda kobieta zajmowała się tylko, bez zobowiązań, wynagrodzenia, stabilizacji, dziećmi, które nie są jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baby to jednak lubia być ponizone, lubia się poswicac.:P Ja bym się w zyciu na cos takiego nie zgodzodzila. Jeszcze cudze dzieci wychowywać i bez milosci ze strony meza. Bezsens. Szukaj sobie kobieto normalnego meza a nie na starego chlopa z dziecmi się lakomisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te dzieciaczki ni ja znalazl juz nie raz byly z riznymi osobami do opieki. Mnie by sie zapalilo czerwone swiatelko,gdyby wdowiec w niespelna rok po smierci żony z ostatnim malutkim dzieckiem proponował malżeństwo. Co wy jej doradzacie? odrozniacie przyjazn od wyzszych jeszcze uczuc?zyc w domu bez milosci tylko z powodu jego dzieci?bez swoich,bo przeciez zapowiedzial,ze on juz ma? Stale nieobecny facet z automatem-mloda kobietą dziś tylko opiekunką,po slubie robotem domowym,bo jego nawet w nocy nie ma. A jak je zle wychowa to cale zlo spadnie na nią mimo,że on zwala wychowanie na innych,bo praca,praca. Tacy nie nadaja sie do zycie rodzinnego.Nie potrafia nic poza pracą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To musi byc prowo jakich niemało na kafe.Bo?choćby takie stwierdzenie 26-latki,że sypiają w osobnych sypialniach,bo..jeszcze nie minąl rok od śmierci jego żony jakby ten rok był wyrocznią. A za chwilę,ze nie minął rok a on ją prosi o rękę . Jakiś podwójny standard? No i to,że ona go nie kocha,on jej,ale się przyjaznia i jakoby to nie pozwala im już życ osobno... No chocby to skrajnie nielogiczne świadczy o wkrecaniu w prowo. A jak autorka tak silnie potrafi pokochać obce dzieci i byc pozbawiona własnych,to moze niech idzie do pracy w rodzinie zastępczej lub rodzinnym domu dziecka. I takie tam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj zaczely sie matury,mlodzież młodsza ma wolna i ćwiczy łzawe rozprawki ucząc sie pisac wypracowania a wy z zapartym tchem czytanie/wczuwacie się w role/rady dajecie a młoda prowo się naśmiewa jak łatwo zbudować narracje i akcję. Albo studentka polonistyki,akurat zaczęły sie Juwenalia,ma wolne na uczelni i z nudów maluje obraz "Mistrza"sprzed kilku lat haha. Projekt kafe chyba już nie wejdzie dalej tworzyc skoro demaskacja jest na watku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefanel001
Otóż to nie jest prowo. Myślę że źle nakreśliłam portret X- on nie jest panem i władcą, do niczego mnie nie wykorzystuje. Zabiera dzieci jak mam coś do zrobienia- nigdy nie wywiera presji. Jego żona nie pracowała, wolałby żebym ja też, ale jasno postawił sprawę, że jeśli będę chciała to będzie moja decyzja. Na pewno nie planuje zrobić ze mnie gosposi. Po drugie co do naszych wspólnych dzieci- NARAZIE powiedział że nie wyobraża sobie czwórki, co jest zrozumiałe, ale nie odrzuca w przyszłości takiej ewentualności Co do spania :) Nie śpimy w różnych sypialniach, śpimy w oddzielnych mieszkaniach :) Bo jeśli on wraca do domu na noc to ja zazwyczaj nocuję u siebie. A śpię w jego sypialni kiedy jego nie ma i ktoś się musi zająć dziećmi. Co do roku od śmierci żony- nikt nie mówi że mam być żoną X w ciągu tygodnia, poprosił mnie o rękę, ale ślub byłby prawdopodobnie za rok czy 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzilo o to,ze nie minal rok zaloby od smierci zony wiec wy nie sypiacie ze sobą,bo umowna zaloba trwa rok. Tak napisalaś,tak wyszlo. Sorki,że spytam-nie sypiacie ze sobą?nie wiesz jak to u niego w tych sprawach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×