Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

takjaka

Czy nalegac i utrzymywac kontak po rozstaniu

Polecane posty

Witam serdecznie. Jestem tutaj po raz pierwszy dlatego też proszę o wyrozumiałość. Piszę to ponieważ nie mam pojęcia jak sobie poradzić z sytuacją, w której się znalazłam. Rodzina nie jest obiektywna a zależy mi bardzo i chciałabym uzyskać obiektywną opinię. Chodzi o rozstanie po roku, mój były partner jest z innego miasta, po okresie ok 6 miesięcy bycia razem ( wspaniałych miesięcy ) zaczęła nas męczyć odległość i ciągłe dojazdy a nie potrafiliśmy żyć bez siebie, tysiące smsów i telefonów dziennie, każda okazja wolnego czasu była wykorzystywana maksymalnie, byliśmy bratnimi duszami, to samo myśleliśmy w tym samym czasie,lubiliśmy te same rzeczy te sama muzykę, te same wartości itd . Po pół roku zdecydowaliśmy się, że przeprowadzę się do Niego, z dużego miasta do o wiele mniejszego tak tez zrobiłam.On zaaranżował wspaniałe zaręczyny, w górach w chatce zimą przy kominku i pełni księżyca. Zrezygnowałam z pracy, z mieszkania,ze znajomych i wyjechałam do Niego, do miasta jak się okazało później nie dającego szanse na żaden rozwój, na pracę i mieszkanie. Mieszkaliśmy jakiś czas z Jego babcią, która z zazdrości o niego ( poświęcał jej wtedy o wiele mniej czasu) zaczęła sprawiać mi przykrości, bardzo bolesne komentarze z czasem nabrało to siły i komentarze stały się jeszcze bardziej przykre ( ja bez pracy, w obcym mieszkaniu, w jednym pokoju milczałam i znosiłam to wszystko) dochodziło do tego, że zaczęła źle mnie traktować przy moim partnerze, mówić straszne rzeczy w mojej i jego obecności, on niestety nie reagował, zachowywał się tak jakby nic nie słyszał. Przepłakane noce i błaganie jego o pomoc, o reakcję na to wszystko nie pomogły. Po pewnym czasie nie wytrzymałam, pękło coś i wykrzyczałam jej wszystko w twarz, sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, atmosfera stała się nie do zniesienia pojawiły się nerwy i zal, wyrzuty. Po kilku miesiącach takiego życia postawiłam sprawę na ostrzu noża i zdecydowałam że wynajmiemy kawalerkę ( w końcu będę musiała znaleźć pracę) że nie wytrzymam tam jednego dnia dłużej. Tak też się stało, wyprowadziliśmy się od jego babci, byłam pełna nadziei, że w końcu będzie dobrze. Nie było z dnia na dzień ten związek zaczął umierać, mój partner miał do mnie żal o moje zachowanie, że się wyprowadziliśmy od jego babci,że przez jakiś czas nie chciałam mieć i utrzymywać z tą kobietą żadnych kontaktów, nie chciałam żeby tam chodził. Zaczęły się milczące dni, rozmawiał ze mną co raz mniej, stał się obojętny, ja pracy nie znalazłam co mnie dobiło psychicznie, nie miałam żadnego wsparcia,rozmów tylko milczenie. w rezultacie przestaliśmy chodzić do jego rodziców (od których był uzależniony, na każde kiwnięcie palcem) przestaliśmy w ogóle rozmawiać, ja stałam się bardziej nerwowa z tej bezsilności mimo wszystko starałam się abyśmy gdziekolwiek wyjeżdżali za niewielkie pieniądze, chociaż w góry ( mieszkamy 100 km od gór ) prosiłam go i błagałam abyśmy zmienili miejsce zamieszkania na inne miasto, żeby zacząć od początku, żebym znalazła pracę... nie pomogło. Powiedział, że nie jest w stanie wyjechać, że się boi, że nie jest w stanie zostawić rodziny, ze boi się większego miasta, że boi się mnie. Moje tłumaczenia, rozmowy, błaganie nie pomogły. Po ostatnim wspólnym wyjeździe po powrocie do domu, oświadczył mi, ze dłużej tak nie wytrzyma, ze za bardzo się mnie boi żeby ze mną być. Nie odpowiedział kiedy zapytałam czy mam spakować, rzeczy, co mam zrobić, nie oponował kiedy w końcu spakowałam wszystko co miałam. Niestety nie zdołałam zabrać ich wszystkich za jednym razem ( muszę tam wrócić po resztę) wyjechałam zapłakana. Sadziłam, ze po jakimś czasie kiedy odetchniemy od siebie i kiedy stęsknimy się wszystko wróci do normalności. Nie wróciło, milczy, nie pisze nie dzwoni. Traktuje mnie tak jakby nigdy mnie nie znał.Przeprowadził się do rodziców,wypowiedział mieszkanie. Powiedział mi, że nie może powiedzieć ze mnie nie kocha bo kocha i nie chce być ze mną ale nie potrafi już ze mną być.Prosiłam, żeby powiedział mi ze nie kocha wtedy łatwiej byłoby mi to wszystko zrozumieć, nie zrobił tego. Świat runął mi na głowę. Wydzwaniałam, pisałam, prosiłam i błagałam, milczy. Nie wiem co mam robić czy walczyć o niego i kontaktować się od czasu do czasu, pisać do niego. Wszędzie go widzę, wszystko go przypomina, pamiętam tylko jego dobre cechy i dobre wspomnienia, nie potrafię się od tego uwolnić. Nie widzę już sensu w niczym. Proszę powiedzcie obiektywnie jak to widzicie i co sądzicie o tym wszystkim, bardzo zależy mi na waszych opiniach. Czy mam walczyć o związek czy zamilknąć. Czy milczenie jest wyjściem? a jeśli odpuszczę i wtedy już zniknie ostatnia nadzieja? P.S nie ma innej, jestem pewna. Błagam o opinie. Pozdrawiam i dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhghghghghhgh
ja mysle, ze źle zrobilas klocac sie z jego babcia i jego rodzicami. Jak wchodzisz z kims w zwiazek to niestety ale musisz szanowac osoby z jego rodziny, nawet jak oni nie sa mili dla ciebie to powinnas byc madrzejsza i puszczac jakies teksty mimo uszu. Oni zawsze beda jego rodzina i nic na to nie poradzisz, trzeba byc grzecznym, pokazac ze ejstes od nich dojrzalsza i tyle, wiec tu mysle ze zle robilas. babcia starsza osoba ma swoje jazdy to nic dziwnego, trzeba bylo to przemilczec i tyle a nie klocic sie. Mozesz jeszcze do niego napisac jeden dlugi list w ktorym wszystko wyjasnisz jak bardzo go kochasz i ze przepraszasz za swoje zachowanie i ze bedziesz sie liczyc z jego rodzina, i czekac co napisze. Jak nic nie odpisze to juz daj sobie spokoj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie kłóciłam się z jego rodziną, z jego rodzicami miałam bardzo dobre relacje i mama jego wspierała mnie w sytuacji kiedy był problem z babcią ponieważ Ona sama tego kiedyś doświadczyła, nie ukrywała tego wręcz przeciwnie nie utrzymuje z teściowa kontaktu. Nie usprawiedliwiam się to po prostu była obrona przed jej ( babci) atakami a były straszne i nigdy nie usłyszałam by ktoś mówił komukolwiek tak potworne słowa :( List napisałam, nie odpisał. Milczy Zaczynam mieć straszne myśli :( Dziękuję za odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak dlugo milczy?
keidy napisalas ten list?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bardzo świeże, minęło 2 tyg. milczy od ( prawie ) początku. Wczoraj rozmawiałam z nim przez tel odnośnie odbioru moich rzeczy, pytał się co u mnie, że zadzwoni wieczorem, że to bardzo przeżywa, że nie jest obojętny ... no i cisza. Nie wiem juz teraz czy mam dalej starać się i walczyć o to coś co zostało czy dać sobie spokój. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfdfdffgfgfgfgfg
moze sie jeszcze zastanawia, pojedź po te rzeczy i zobaczysz co bedzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kraina
według mnie trafiłaś na największego maminsynka na świecie.Boi się wyjechać od rodziców,boi się dużego miasta,TYPOWY LALUŚ.Nie wiem co w nim widzisz,chyba że to ty czujesz się facetem w tym związku.On nie nosi spodni.Ty taka bystra dziewczyna ,chwytająca życie ,odważna zakochałaś się w kimś takim.No wybacz ale nie mogę zrozumieć.To najgorszy rodzaj faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam serdecznie, wiem że musi jeszcze upłynąć dużo czasu abym przestała mieć nadzieję i następne chwile za nim zapomnę. Człowiek planuje ślub, wyznaczona data i nagle spada taki cios :( Dzięki za opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtyczkowata
a co ty chcesz niby robic??facet nie odbiera, zlewa cie to znaczy ze masz sobie odpuscic!!! Dziewczyno nie takie zwiazki jak twoj legły w gruzach wiec nie przybieraj sobie do głowy ze niby jakies romantyczne zareczyny, ze bratnie dusze ble ble ble. tak sie dzieje ze zwiazki sie koncza i juz. Moim zdaniem skoro facet nie odpowiada powinnas o nim zapomniec. Nic ci nie da ze bedziesz go błagac o kontakt czy atakowac smsami. Jakby chciał z toba byc to by też nie wytrzymywał i chciał sie z toba skontaktowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zaprzeczam, ze łaczyła Was cos fajnego, wyjątkowego. Może był zakochany, kocha itp. Problem tylko w tym, ze było super, kiedy nie było problemów to wszystko było dobrze, a kiedy pojawiły się to on nie potrafi sobie z tym poradzić. To nie wróży dobrze na przyszłość. Znam małżeństwo: facet jedynak, matka z silnym charakterem, a jednak kiedy była złośliwa do jego, wtedy jeszcze, narzeczonej, potrafił grzecznie, acz stanowczo jej bronić. Daj sobie spokój, nie proś, nie dzwoń. Wiem, że boli, ze ciężko, ale pomyśl, ze dalsze życie z takim facetem to strach, czy w przypadku jakichkolwiek problemów nie załamie się, nie ucieknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×