Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozerwana1234

Czy można kochać dwie osoby naraz..?

Polecane posty

Gość Rozerwana1234

A może to jedynie toksyczne relacje... Całość jest dość skomplikowana. Nie ufam już ludziom wokół mnie. Piszę więc tu by dać upust myślom.. Jestem miesiąc po ślubie. Niby wszystko fajnie, ale dwa miesiące temu, czyli miesiąc przed moim ślubem dowiedziałam się o tym, iż przyjaciel mojego męża (znają się od piaskownicy) i mój (przez związek z mężem się poznaliśmy) od lat darzy mnie głębokim uczuciem. W ciągu dwóch tygodni nasza znajomość się zacieśniła jeszcze bardziej, a ja miałam ogromne wątpliwości czy w takiej sytuacji wychodzić za mąż. Uznałam jednak, że to stres przedślubny sprawił, że pozwoliłam i sobie i jemu zbliżyć się do siebie (do żadnych "ciałoczynów" nie doszło, po prostu często się spotykaliśmy, dużo rozmawialiśmy). Tydzień przed ślubem, mój w ten czas przyszły jeszcze mąż, kazał mi wybierać, bo oboje chcieliśmy wyjść z tej chorej sytuacji. On zraniony przez najlepszego przyjaciela, ja totalnie rozstrojona emocjonalnie między dwojgiem mężczyzn. Wybrałam jak już można się domyśleć, aktualnego partnera. Łączy nas długa historia, mieszkamy od lat razem, ślub to miała być tylko oficjalna formalność zapieczętowania długiego związku. Odcięłam się od R. (przyjaciela), by nie rozpraszać się przed ślubem i skupić na najważniejszym dniu w życiu. Dwa dni przed ślubem urządziliśmy imprezę przedślubną dla wszystkich chętnych i R. też przyjechał.. chciał się pogodzić z moim mężem i porozmawiać ze mną. Gdy go zobaczyłam znów wszystko wróciło. Nie było ciekawie. Obaj, mój mąż i R. zamknęli się w pokoju i długo rozmawiali. Podobno zakopali topór wojenny, lecz gdy tylko znalazłam się na chwilę sam na sam z R., on znów chciał się tulić i mówił że nigdy nie będzie szczęśliwy, nie beze mnie, że nigdy nie przestanie mnie kochać.. W końcu pojechał do domu. Ja wyszłam za mąż. Niestety jego "cień" ciągle za nami chodził. Goście pytali gdzie R.? Miał być waszym świadkiem, kim jest "nowy" świadek, przecież to wasz przyjaciel, czemu go nie ma.. Daliśmy radę jakoś z uśmiechem to tłumaczyć, zmyśloną chorobą R. Przez tydzień po ślubie było cudownie między mną, a mężem. Po tygodniu między nami znów zaczęły się kłótnie, ja zatęskniłam za rozmowami z R.. zawsze potrafił mnie podnieść na duchu. Wszak przez wiele lat był naszym przyjacielem.. teraz go nie było. On też się odciął po ślubie.. z założenia powinno z czasem być lepiej, jednak ja z dnia na dzień coraz bardziej tęsknię za nim. Oddalamy się od siebie z mężem. On wie jaki jest tego powód. Miotam się ciągle między jednym a drugim i z żadnego nie potrafię zrezygnować. Spokojne, poukładane życie, z mężczyzną który jest odpowiedzialny i poukładany będę miała z mężem, ale ciągle nie potrafię zapomnieć o uczuciu, które wzbudził we mnie R.. Wiem że związek z nim nie miałby ciekawej przyszłości. To lekkoduch, romantyk, człowiek żyjący chwilą. Szaleje w życiu i o nic nie dba. Robi to co chce, nie patrząc na to co będzie potem. Liczy się tu i teraz. Totalne dwa przeciwieństwa. Chciałabym o nim zapomnieć i skupić się na rodzinie, ale nie mam wystarczająco dużo siły. Coraz gorzej się czuję, prawie wcale nie wstaję z łóżka, nic mnie nie cieszy.. myślałam by uciec stąd na jakiś czas.. Przemyśleć wszystko. Ale nie chcę tego robić mojemu mężowi.. ehh nie wiem jak wybrnąć z tej sytuacji.. Wczoraj powiedziałam o swoich uczuciach R. Od razu zaczął się odzywać, chwilę rozmawialiśmy, ale widać że ma dystans. Wie, że dużo namieszał w moim życiu i nie chce mi bardziej mieszać, ale najchętniej to chciałby bym była z nim, więc nie jest odpowiednią osobą do obiektywnej rozmowy na ten temat. Mój mąż, zachowuje się w tym wszystkim bardzo spokojnie, próbuje mi doradzić i naprawdę, podziwiam go że jeszcze nie wkurzył się tak, by mnie wyrzucić za drzwi.. wiem że to wszystko jest tak popieprzone że należałoby mi się. ehh... całość jeszcze komplikuje fakt, że mój mąż i R. pracują razem. Mąż jest jego szefem. Widzą się codziennie i udają, że się lubią i że wszystko jest ok. Ja często jeżdżę z mężem firmowym samochodem, a z racji tego że mąż jeździ na zlecenia to często jeździ z pracownikami i niestety w takich sytuacjach ja również widuję R. i cała nasza trójka udaje przed resztą, że nadal jesteśmy paczką przyjaciół.. Mimo, że R. wodzi za mną maślanymi oczami, a mój mąż trzyma mnie krótko obok siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupi ten twój mąż:):):) powinien cie zebrać na kopa,tego kwiatu jest pół światu.A ty i tak zejdziesz na manowce,bo to twój ku....ski charakter,nie będzie ten R to kiedyś będzie następny XYZ...... żal mi faceta. Zobaczysz że jak ktoś mu się trafi to cie puśći kantem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Gdybym miała tak jak mówisz k....ski charakter, to bym musiała się puścić z innym, a nie zrobiłam tego i nie mam zamiaru, więc myślę, że trochę przesadziłeś/łaś z oceną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśle, że na forum warto poruszać takie tematy ale proponuję wizytę u specjalisty bo sprawa jest poważna. Nie wiem z jakiego miasta jesteś bo ja z Wrocławia a więc polecam tą panią http://psycholog-ms.pl/poradnia/ wybierz się, pogadaj a moze rozwiąże twoje problemy bo naprawde warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tłumacz się,normalna kochająca narzeczona/żona nie nie myśli o jakimś lovelasie/frajerze i nie kompromituje swojego faceta. Kim jesteś? określ się i nie rób z siebie niewinnej/ofiary. Ja też mu się dziwię że cie nie puścił wolno,szkoda mi jego rodziców ze założył z taką rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przeskadza Ci że Rafał ma żonę i dwoje dzieci?.Flaczego jeseś taką pieprzoną egoistką?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Dobrze, masz prawo do własnego zdania, szanuję to. marti556 mąż i ja myśleliśmy nad psychologiem, więc może skorzystamy, dziękuję za radę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
gościu nr 2, jaki Rafał, jaka żona i dwójka dzieci? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Ktos bardzo madrze kiedys powiedzial, ze jezeli kochasz dwoch to wybierz tego drugiego bo gdybys kochala tego pierwszego to ten drugi nigdy by sie nie pojawil. Pomysl nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozerwana1234 dziś a ja roponuje wizte u psychatry twojemu mężowi,bo żaden normalny by się z tobą nie związał. Siedzisz i pierdzielisz te swoje wypociny a moze by tak mu zrobić jakiś obad i wyprasowac koszule. Myslisz ze ten drugi bedzie cie nosił na rączkach,zrobi co swoje i pojdzie do innej.Czy ty jesteś na prawdę taka walnięta w dekiel?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Aż taka zła żona ze mnie nie jest, obiad zrobiony, a mieszkanie wysprzątane, także spokojnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez urazy dziewczyno, ale powiem Ci jedno, od nadmiaru Ci się w du.ie poprzewracało. Zejdź na ziemię i nie kompromituj siebie i męża w waszym środowisku, narazie jeszcze się maskujecie, ale jak się sprawa rypnie to będziecie pośmiewiskiem na okolicę a z Ciebie zrobią pierwszą ku.wę w mieście ( żeby nie było, wiem z doświadczenia). Lovelas do niczego się nie nadaje, ani na przyjaciela, ani tym bardziej do związu. Ciągnij te gierki dalej a zostaniesz bez męża, bez lovelasa i BEZ REPUTACJI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi sie tez kilku podobalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Tak jak napisałam, wszystko było dobrze, do czasu aż R. powiedział, że się zakochał. Nie wiem dlaczego ktoś miałby zrobić ze mnie kur.., gdyż nie zdradziłam męża i nie mam zamiaru. Chodzi tylko i wyłącznie o uczucia. Łatwo tak kobietę podsumować, wiem. Ale proszę spojrzeć na to w ten sposób, że mogłabym oszukiwać męża, spotykać się z R. i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Każdy zadowolony. Wtedy oczywiście, można by mnie tak nazwać. Ale ja nikogo nie oszukuję. Mąż wie o każdym spotkaniu, o każdej rozmowie, o moich wątpliwościach. Nie zdradziłam go i nie mam zamiaru, tak jak już podkreślałam to nie raz. Więc uważam, że mieszanie mnie w jednym worku z kobietami oszukującymi i zdradzającymi to duża przesada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobne rozważania jeszcze na studiach. Byłam z facetem, poznaliśmy kumpla z ktorym mój facet zamieszkał. Przyjaźniliśmy się jeszcze z kilkoma osobami, taka klasyczna paczka. Trwalo to 4 lata, byłam zaręczona z moim facetem ale jeszcze nie planowaliśmy wesela bo chcieliśmy skończyć studia (ostatni rok) i ja tez zakochałam sie w tym kumplu... Sama nie byłam pewna co czuję, nie wiedziałam czy ten kolega w ogole cos do mnie czuje, bo jako lojalny kolega nic nie okazywał, choc w jego wzroku widziała, ze cos jest na rzeczy... W końcu nie wytrzymałam i zerwałam zaręczyny. Jakiś czas byłam sama ale po kilku miesiącach ten kolega wyznał mi, ze od kilku lat mnie kocha tylko nie chcial wchodzić miedzy mnie a mojego (juz wtedy byłego) faceta... Zaczęliśmy być razem, niestety byly nie byl wyrozumialy i nie rozmawia juz z nami... A my? Jestesmy razem od 5 lat i nigdy z nikim nie bylam szczesliwsza... Wiec chyba coś w tym jest, ze gdyby sie kochali pierwszego to nie zakochaloby sie w drugim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli to maz miałby " bratnia dusze " obok ciebie jakbyś sie wtedy czuła ? Jesteś pannica z dąsami i fochami , zejdź na ziemie i to szybko . W przyrodzie nic nie ginie , wszystko wróci . BTW jesteś niewierna żona nieważne ze nie zdradzilas fizycznie , jak go zwał tak go zwał ale nie jesteś jak " żona cezara " Ktoś wyżej ma racje kiepsko to widze , najważniejsza reputacja .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, przestań, jeszcze sama uwierzysz jakaś ty szlachetna bo mężowi powiedziałaś o swoich rozterkach, bo tyś taka uczuciowa, rozerwana, lovelas taaak cię kocha, oh, oh, oh. Postaw się z drugiej strony, jakby twój mąż łaził po domu i wzychał do twojej przyjaciółki, ile byś to wytrzymała? Mówię ci zejdź na ziemie bo jesteś o włos od katastrofy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Ehh przynajmniej nie jestem jedyna.. Powiem Ci, że właśnie tydzień przed ślubem miałam taką poważną rozmowę z mężem. O tym co kto czuje i gdy on powiedział, że odejdzie, że pozwoli mi być szczęśliwą z R., wystarczy jedno słowo to przeraziłam się. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego i nie chcę bez niego. Dlatego uznałam, że nie warto wszystkiego stawiać na jedną kartę dla faceta, który pojawił się ze swoim uczuciem tak nagle. Jednocześnie oboje często się kłócimy i mamy nawzajem dość... Dodatkowo nie potrafię odpuścić i odciąć się od R. Brakuje mi go i chciałabym by był obecny w moim życiu, a to rodzi kolejne kłopoty.. Dlatego ciągle się miotam i nie wiem już co będzie najlepsze. Co do drugiej wypowiedzi, gdyby mój mąż miał taką "bratnią duszę" jak to zostało nazwane, to szanowałabym to. Gdyby uznał, że woli tamtą to puściłabym go wolno. Napewno byłoby to ciężkie i nie byłoby mi to obojętne, ale jestem bardzo ufną osobą, więc nie zakazywałabym mu spotkań z tamtą. Wierzę, że pozostałby wobec mnie fair tak jak ja wobec niego. Gorzej gdyby pojawiło się takie "rozstrojenie uczuć" jak u mnie. Starałabym się mu pomóc, doradzić, tak jak on mi i uszanowałabym każdą jego decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po twojej ostatniej wypowiedzi widzę, że ty naprawde nie znasz życia, dotąd cię rozpieszczało, miałaś fajnego, stabilnego emocjonalnie faceta, byłaś w długim związku, dbał o ciebie, o codzienność więc wydaje ci się że to jest normalne a powiem ci, że trafiłaś jak szóstkę w totolotku! Dzisiaj ludzie są tacy jak TY i LOVELAS niestabilni krętacze przekonani o swojej zaje.istości. Nie porównuj się do dziewczyny powyżej, oni się zupełnie inaczej zachowali!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozerwana1234 dziś \\ Fajne z was małżeństwo,lala chodzi na spotkania z R,mówi mężowi:):) mąz wyrozumiały i czeka aż żonie ostygną uczucia do kolegi ,no super związek,tylko pogratulować mu żony.Moze zaproponuj trójkąt,jak się lovelasik sprawdzi w tych bojach to odejdziesz od mężusia,przecież co to jest przysięga małżeńska,ślub,biała kiecka i pewnie z welonem,to takie góówno dla ciebie. Działaj a nóz ci szczęscie da RRRRRRRR a po jakimś czasie mordo bicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja uważam, że Ty się po prostu zakochałaś. Męża kochasz, a w tamtym jesteś zakochana. Mąż to rutyna, a tamten to dreszczyk emocji. Pocieszę Cię każdy dreszczyk zmieni się w rutynę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Życie mnie nie rozpieszczało jakkolwiek to brzmi. Wiem, że większość ludzi tak mówi, ale ja naprawdę nie miałam kolorowo, do czasu gdy poznałam mojego męża. To przy nim odżyłam, wiele razem przeszliśmy. Dlatego też gdy znalazłam się w takiej a nie innej sytuacji nie chcę i nie potrafię "kopnąć go i wziąć następnego". On sam kiedyś mnie zdradził. Bardzo to przeżyłam, ale daliśmy radę. Przeszliśmy przez to. On na początku też nie zerwał kontaktu z tamtą z którą mnie zdradził. W dodatku to jego była. Wiem, że się wtedy pogubił, nie wiedział co czuje i tyle. Wybaczyłam i nie żałuję tego. Wiem, że mnie kocha, a każdy człowiek ma prawo do błędu. Dodam również, że nie jestem "przekonana o swojej zajebistości". Jestem osobą z bardzo niską samooceną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale powiedzcie mi kim trzeba być, aby składać przysięgę małżeńską jednemu a wzychać do innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozerwana1234 dziś Ja cię nie rozumiem mimo szczerych chęci.Mnie jakby facet zdradził dostałby kopa i pozamiatane.Ty widać masz problemy z emocjami,kochasz dwóh choć mam wątpliwości czy wiesz co znaczy to słowo kocham.. Wydaje mi się że mając problemy z samooceną boisz się być sama i tolerujesz zachowania męza i jednocześnie to co robisz sama ze związkiem uważasz za normę. A twoj mąz coś z głową,bo jesteście w temacie zdrad tak wyrozumiali dla siebie że aż nie do wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dwoch" przepraszam za literówkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nędzna PROWOKACJA :):):) znacie takich facetów którzy godz się żeby małzonka wychodziła na spotkania z kochasiem by tylko pogadać???? BO JA NIE !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Gdy składałam mu przysięgę nie wzdychałam do innego. Wtedy byłam pewna tego co robię. Teraz gdy minął miesiąc, odcięłam się jako tako od R. zdałam sobie sprawę z tego, że on nie był mi tak do końca obojętny jak myślałam. Myślałam, że po tamtej rozmowie, tydzień przed ślubem wiem czego chcę, bo tak jak już pisałam przeraziłam się, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że mogę stracić męża i nie chciałam tego wszystkiego poświęcić. Szkoda, że nie ma tu ani jednej osoby, która próbowałaby mnie zrozumieć tylko same oceny. Ehh. Nikt z Was nigdy nie miał problemu z uczuciami? Zawsze wszystkiego byliście na 100% pewni? Zazdroszczę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozerwana1234 dziś Dziewczyno,opamiętaj się,liczysz na poplecznictwo? Tolerowałaś zdradę i sama to teraz robisz.O jakim uczuciu mowa? ile ty masz lat? Facet chce cie zaliczyć i jest mu obojętna twoja przyszłośc.Sama piszesz kim jest i na co go stać.Dobrze się czujesz? a może by tak do doktora się udać:) Szukasz wspólczucia ,tu go nie znajdziesz,bo cała ta sytuacja jest chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana1234
Tak, szukałam tu kogoś kto by mnie wysłuchał i nie ocenił. Dobija mnie ta sytuacja i czuję się cholernie samotna z tym wszystkim. Męczy mnie to na tyle mocno, że odechciewa mi się żyć. Ale jak widać pomyliłam się z tym, że tu znajdę choć odrobinę zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×