Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość1991

mój facet mnie kłamie

Polecane posty

Gość gość1991

Mam problem. I tak naprawdę piszę bo już nie wiem czy ten problem dotyczy mnie czy mojego narzeczonego. Opiszę wam w skrócie naszą historię i proszę o obiektywne opinie. Spokojnie hejty też wezmę na klatę. Ł poznałam na dyskotece, mimo, że nigdy nie planowałam tam szukać faceta swojego życia, stało się. Wydawało mi się że układa się miedzy nami dobrze. Zacznę prosto z mostu. Po roku czasu dowiedziałam się że po kilka razy w miesiącu (np. kiedy miałam nocne zmiany w pracy) woził się z kumplem i „koleżanką” (tak, wiem jak to brzmi) po barach… a ja głupia czułam że jest coś nie tak. On tłumaczy się, że nie mógł patrzeć jak na fb piszę ze znajomymi i on też chciał pogadać z inną kobietą. I że bał się że ja też się z kimś spotykam. Szkopuł w tym taki że miał hasła do mojego fb, chciałam mu pokazać że nie mam tajemnic przed nim, a co najważniejsze jest różnica między „klikaniem” na fb ze znajomymi a jeżdżeniem w tajemnicy z kumplem do panienek… może ja rzeczywiście wyolbrzymiam? Strasznie to przeżyłam. Rozstaliśmy się, ale widocznie coś mnie do niego ciągnęło i postanowiłam dać mu drugą szanse. Bo wiem… że nie jestem aniołkiem, mam ryj od ucha do ucha, potrafię być nieznośna, ale nigdy przenigdy nie przyszło mi do głowy żeby spotkać się z „kolegami” nawet w towarzystwie koleżanki. Jest jeszcze coś.. po pewnym czasie jak go poznałam, przyznał mi się że… jest hazardzistą. W swoim życiu przegrał już 20 tys.zł. Ostatnio doznałam szoku jak pewnego wieczoru nie mogłam się do niego dodzwonić… wkońcu około 22 chyba niechcący się ze mną połączył i w tle słyszałam odgłosy maszyn i jak mówi „tyle już w*******m…”. Dla mnie to było jednoznaczne. Znów gra. Oddzwonił za godzinę i gdy powiedziałam mu że znów był na maszynach odparł „ nigdzie nie byłem, wmawiasz mi mam już dość twojego czepiania się”. Poryczałam się z bezsilności i poszłam spać. Rano się przyznał że przegrał 500 zł. Zagroziłam mu że od tej chwili oddaje mi wszystkie pieniądze inaczej z nami koniec. Chociaż wiedziałam że to nie jest żadne rozwiązanie. Zgodził się. Uzgodniliśmy to w piątek. W niedzielę gdy mieliśmy się spotkać chciałam mu o tym przypomnieć ale darowałam sobie, jechaliśmy na komunię i nie chciałam psuć nam wyjazdu zrzędzeniem. We wtorek oznajmił że przegrał kolejny tysiąc. Byłam załamana. Miałam ochotę go udusić…. Zresztą w tych nerwach rzuciłam w niego bułkami… ja już zaczynam tracić kontrolę przy nim. Nigdy taka nie byłam, i przestaję sobie już radzić z problemami. Przestaje mu ufać… najgorsze jest to, że mam wyrzuty sumienia że może jestem zbyt surowa dla niego… łapię się na tym, że coraz częściej zaczynam go tłumaczyć… a całą winą obarczam siebie… dziś jest sobota. Ja niestety mam nocną zmianę… o godzinie 21 zadzwoniłam do niego a on… jak zwykle włóczy się. Oczywiście na początku próbował wmówić mi, że „jechał do mnie” (jak mu pisałam że jest u mnie kierowniczka iu żeby nie jechał), później że był na CPN, aż w końcu gdy go gnębiłam o prawdę powiedział „pojechałem się przejechać zobaczyć co się dzieje”… ręce opadają. W marcu rzucił pracę. Znalazłam mu niedaleko mnie. Przepracował jeden dzień i stwierdził że to nie dla niego. Zagroziłam mu jak zwykle że zerwę zaręczyny jak się nie weźmie do roboty, to wrócił tam… po tygodniu pracy przyłapałam go na kłamstwie że jedzie do pracy a tak naprawdę już ją rzucił. Obiecał, że będzie pracował u wuja i tam lepiej będzie zarabiał. Ostatnio sam przyznał że w tygodniu zarobił tylko 100zł. A tak na marginesie, jak w końcu trafiła mu się fucha to coś zepsuł i musiał dokładać od siebie 1000zł za skrzynie czy coś takiego. W nerwach chyba nazwałam go debilem. Później bardzo tego żałowałam. Już mamy zaraz czerwiec a on nadal bez pracy. Mam obawy co do naszej przyszłości. Proszę, oświećcie mnie, bo ja już chyba nie potrafię racjonalnie ocenić tej sytuacji…….

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest oczywiste że zmarnujesz sobie życie z takim osobnikiem... Własnie dlatego nie poznaje się ludzi na dyskotekach do poważnych związków bo nikt normalny tam nie chodzi. Co to za przyjemność rozmawiać w hałasie gdy jest ciemno a jedyne światło to neony itd? Już po pierwszej akcji powinnaś sobie darować a tak to tylko bedzie bardziej cię bolało. Ogólnie jemu jest z dobą dobrze bo jesteś naiwna i to niemiłosiernie. Tyle szans dawać, phi. Widać że jesteś zakochana do szaleństwa bo nie myślisz logicznie dodatkowo obwiniasz swoją osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciocia Dobra Rada 85
Dziewczyno, czy Ty jesteś ślepa czy jaka? Facet zaręczony, a nie potrafi pracy utrzymać i nawet nie chce mu się pracować? Śmieszne i żałosne. Opanuj się i rzuć go w piz.du, tylko najpierw niech Ci zwróc****eniądze, jeśli Ci jakieś wisi. No chyba, że chcesz do końca życia tyrać na niego, a on będzie przepuszczał Twoją kasę na maszyny i dziewczynki i kolegów. Otrząśnij się. Nie widzę w Twoim opisie ani jednej pozytywnej cechy, ani jednej zalety, która trzymałaby mnie przy takim chłoptasiu. Zmarnujesz sobie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kłamie tylko okłamuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciocia Dobra Rada 85
*niech odda pieniądze, które pożyczył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcialo mi sie tego wszystkiego czytac bo jestem pijana. Dzis musialam sie upic bo moj z******ty maz znow mnie oklamal. napisze to po raz setny na forach, jesli facet klamie na poczatku zwiazku pije, obraza, bardziej jest za swoja rodzina, jest sknera,jest chamem to potem bedzie jeszcze gorzej. Laski ratujcie sie ja zniszczylam sobie zycie bo uwierzylam ze ludzie sie zmieniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
może za bardzo skupiłam się opisując negatywy. Nie spokojnie, nie wisi mi żadnej kasy. wręcz to ja przechowuje jego. Boję się poprostu że znów pojedzie na maszyny. Czy jestem naiwna? może i jestem... teraz niby nie spotyka się już z żadną koleżanką... naprawdę nie wiem co mam mysleć o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co on ci daje? Uczuciowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciocia Dobra Rada 85
Słusznie się obawiasz, bo on i tak tam wróci i Ty tego nie zmienisz. Zarabiać mu się nie chce, ale na maszyny to by biegał... Naprawdę chcesz spędzić życie z hazardzistą, kłamcą i potencjalnym zdrajcą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
nie wiem juz sama co o tym myśleć... moze powiem parę pozytywów... mam dziecko z poprzedniego związku. On to dziecko zaakceptował. Drze koty ze swoją matką o mnie, zawsze mnie broni. Jednak przed kolegami zgrywa kozaka. Jest cichy, spokojny... jednak już wiele razy mnie rozczarował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielu facetów zaakceptuje dziecko kobiety. Z matką może drzeć koty, bo lubi stawiać na swoim po prostu. raczej się z nim rozstań, on ma za dużo wad, zniszczy ci życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciocia Dobra Rada 85
No więc czy chcesz pracować po to, by poprawić byt sobie i dziecku czy raczej chcesz utrzymywać dorosłego bezrobotnego chłopa, który każdy grosz prze.je.bie i jeszcze Cię oszuka? Może w końcu dojść do tego, że Ciebie okradnie, bo pracować się nie chce, gotówka się kiedyś skończy, a zagrać i napić to by się chciało... Na co Ci taki chłop? Już bym wolała być sama. Ojca z niego dla dziecka i tak nie będzie, o mężu nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak! będzie go nawet utrzymywać byleby nie być "samotną matką"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
on mówi że mnie kocha... ze do szaleństwa. Widać to nawet za bardzo. Sprawdza mnie, kontroluje. Jest bardzo zazdrosny. Pomimo tych problemów dogadujemy się. Ogólnie nie pije. Nawet mało pali. Jest spokojny grzeczny. Tylko za dużo mnie kłamie. Sam powiedział że nie umie się odzwyczaić od kłamania. Nie boję się bycia samotna matką. Dałabym sobie radę. Ale czy trafię na lepszego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
utrzymując nieroba okradasz własne dziecko ty głupia szmato!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
won

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o! widzę, że jednak prawdy nie przyjmujesz na klatę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co tam dziecko! ważne żeby kawał fiuta w domu był

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
wczuj się w klimat i doradź jak człowiek a jak masz tak się odzywać to nie pisz nic.... trudne? póki co to złotówki na niego nie wydałam, boję się po prostu przyszłości, mam obawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
chyba nie rozumiecie o co mi chodzi.... jakiego fiuta? on kocha mnie i dziecko ale ma problemy... to nie jest żaden patolog psychopata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciocia Dobra Rada 85
Zazdrość nie jest wyznacznikiem miłości - jest po prostu zaborczy. Wcale nie musi Cię kochać, żeby być o Ciebie zazdrosnym. Zresztą, to nie jest pozytywna cecha, wbrew temu, co Ci się wydaje.e Ponadto sama przyznajesz, że on kłamie, co sam potwierdza, więc tak naprawdę każde jego słowo może być kłamstwem. P.S. Z całym szacunkiem, ale z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że strasznie głupiutka jesteś i jeszcze bardziej naiwna i zdesperowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego wierzysz w słowa? O czym świadczą jego słowa, a o czym jego czyny? Porównaj sobie sama. Jeździł po barach, szukał innych bab, jest hazardzistą i może będzie całe życie, bo nie widać u niego motywacji do zmian, nie pracuje.. Przeczytaj co sama napisałaś 'łapię się na tym, że coraz częściej zaczynam go tłumaczyć… ' i powtórz to sobie jeszcze raz. A potem pomyśl,że nigdy więcej go nie wytłumaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na czyim on jest utrzymaniu? twoim czy mamusi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówić potrafi każdy. Jak ja cię kocham, och i ach. Znałam takiego, który swojej tak mówił, a za plecami ją wyzywał od debilek. NIGDY nie słuchaj słów. Patrz na czyny. Zasługujesz na kogoś lepszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
czyli rzucić go jak psa. nie dać szansy.... nie ważne że mnie kocha... ma problemy to poszła won będę czekać na księcia z bajki? nie jestem zdesperowana. na jego miejsce mam trzech, dosłownie. Każdy z nich jest inny i też ma wady. To że kłamie to mnie bardzo boli, ale to że gra to muszę mu pomóc z tego wyjść... możne kiedyś będzie dobrze. jestem trochę naiwna ale znam też życie. Widzę jakiś cień szansy.... znikomy ale jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto? ty czy matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
założyła temat o nierobie, hazardziście i zdrajcy a teraz będzie nam i sobie wpierać jaki to on cudowny i wspaniały, a my wredne świnie że chłopaka oczerniamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
matka... nie mieszkamy jeszcze razem. czasami tylko nocuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nadal twierdzisz, że cie kocha? mówiłam ci nie patrz na słowa tylko CZYNY. Uważasz, że jak ktoś kogoś kocha, to tak go traktuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1991
nie, stawiam się sama przeciw sobie i wiem że macie dużo racji... dlatego chcę posłuchać ocen innych. a wiecie też że inaczej ocenia się z boku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×