Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak rodzinba, znajomi traktuja wasze problemy z plodnoscia?

Polecane posty

Gość gość

Czy macie w nich wsparcie? Czy wiedza o problemie czy raczej przy kazdej okazji pytaja kiedy dziecko? Czy spotykaliscie sie z przykrymi docinkami? Ja sama bylam swiadkiem bardzo nietaktownego i raczej celowego zachowania ciezarnej w stosunku do kolezanki z "problemami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dostinex
Wiesz, moi znajomi/rodzina nie wiedzą o moich problemach, ale ciągle pytają: kiedy ślub i dziecko :( Mama wie, ale tak jakby nie wiedziała. Ostatnio powiedziała: "No mam nadzieję, że za rok W KOŃCU będziesz miała dziecko". Bardzo mnie to zabolało, skoro mam 9 mies na ciążę, to już musiałabym zajść, tylko że w tym momencie to niemożliwe. Widać do mojej mamy nie docierają słowa " Mamo, na dzień dzisiejszy nie mogę mieć dzieci." Nie spotkałam się z sytuacją, kiedy ktoś dokucza z tego powodu, ale kiedyś byłam świadkiem bardzo niemiłej sytuacji i w sumie ja czułam się chyba gorzej, niż koleżanka, to było w pracy. Koleżanka X- 24 lata, 4-letni synek, koleżanka Y- 46 lat bezdzietna. X: Masz dzieci? Y: Nie. X: Ale dlaczego?? (wielkie zdziwienie w oczach). Y: A jakoś tak wyszło. X: Oj to żałuj, nie wiesz co straciłaś. Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego P.... Dzieci to największe szczęście jakie może spotkać kobietę. Nigdy nie chciałaś mieć dzieci? Nie lubisz? Y: (zmieszana i smutna sili się na uśmiech) Mamy swojego R.. (piesek) i tak jest nam dobrze. (w tym momencie ja zadałam pytanie służbowe, żeby zmienić temat). Koleżanka Y miała wycięte narządy rodne w wieku 31 lat, wcześniej ogromne problemy kobiece, dlatego nie miała dzieci przez co bardzo cierpiała, wiedziałam o tym tylko ja w pracy. Chciałam tylko pokazać, jak bardzo ludziom brakuje taktu, najczęściej osobom, które już mają dziecko. Jestem przeciwniczką pytań o ślub, dziecko, potem drugie dziecko itd... Co to kogo obchodzi? Czy tak ciężko wpaść na to, że jeden nie ma dzieci bo nie chce, a inny bo nie może? Człowiek, który ma klasę nie zada tak głupiego pytania, idiota zada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorym to macica rzuca sie na mozg i nie poradzisz nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja najbliższa rodzina wie że mam pcos, że na razie nic nam nie wychodzi i o nic nie pytają, czasem trochę ponarzekam do mamy, pocieszy mnie i koniec tematu. Teściowie nie wiedzą, teściowa zresztą nie chce żebyśmy mieli dzieci więc też mam spokój. Natomiast dalsza rodzina- temat rzeka. Najbardziej wkurza mnie jedno małżeństwo z mojej strony, mają małe dziecko które ciągle wciskają innym "do popilnowania", narzekania że mały płacze ciągle po nocach, oni zmęczeni, że kupa, siku i ogólnie więcej dzieci niet. I to właśnie oni, tak bardzo niby mający dosyć własnego dziecka, pytają mnie ciągle "kiedy u was takie małe będzie". Dzięki internetowi w te święta mam świetną ripostę "zaraz po waszym następnym" ha ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×