Trafiłam na straszną lokatorke w akademiku. Co zrobić?

Jw. Chyba w akademiku przydzielali kierunkami bo trafiłam dziewuche ( inaczej nie nazwe) z mojego roku. Dziewczyna najgorsza na roku jeśli chodzi o naukę. Chlanie, dawanie..... Zawsze zrzynałą od innych, teraz mieszkając razem ze mna bedzie chciała zebym jej tłumaczyła (może jeszcze darmowe korki i mam sie sama nie uczyc bo paniusi wytłumaczyć trzeba) i dawać uczyc sie z moich notatek. Nie zamierzam nikogo "wyciągać za uszy". Jak grzecznie odmówić jej pomocy ale dosadnie, żebym miała spokój z nią?

Hahaha Możesz jej buty czyścić. Tak to napisałaś jakbyś jej zazdrościła?

Zazdroszcze tego,że ledwo co ciągnie? A raczej ciągnie nie to co powinna :P

najlepiej powiedziec prosto z mostu i nie owijać. a tak w ogole to moze bylaby opcja zeby zmienic pokoj?

Postaram się ale kierownik ma swoją gatkę "dziewczyny zawsze się dogadają...." taaaaa. Płace za akademik sporą kasę (dopiero co zbudowany, że też ona musiałą się do niego wybrać :/ ) Też nie chce się bać, że potnie mi ciuchy czy coś (ona jest zdolna do wszystkiego). Albo chamskie teksty w stylu "pożycz mi bluzkę " a oddaje zniszczoną.....

Ciebie chyba nikt nie lubi. Na drugim roku pokój dostaje się z kim się chce. Z tobą nikt nie chciał i z nią nie chciał i powstała taka para.

1. nikt nie szedł na tak drogi akademik z moich znajomych 2. z racji ze to pierwszy rok nie przydzielają parami, akademik miał przeznaczenie dla obcokrajowców, my jesteśmy na doczepkę.