Dreamer84
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dreamer84
-
Kasia- gratulacje.Od naszego "wspolnego" transferu w kwietniu caly czas trzymalam za Ciebie kciuki. Super, ze w koncu sie udalo. Ciesz sie tez, ze nie masz zadnych objawow. U mnie juz 17tydzien a ja ciagle czuje sie kiepsko- mdlosci przeszly, ale mam okropne bole glowy. Praktycznie co drugi dzien nie nadaje sie do zycia.
-
U mnie tak sobie- dwa dni po transferze mialam plamienia i ucieszylam sie ze to implantacyjne, ale potem bylo tylko gorzej. Po udanym transferze mialam rozne klocia, ciagniecia, bol piersi itp. a teraz nic. Na dodatek w sobote i niedziele plamilam na rozowo i mialam silne bole brzucha, a dzis jest zupelna cisza- boje sie ze juz po wszystkim. Chociaz dalej pocieszam sie, ze w pierwszej ciazy tez mialam plamienia i wszystko skonczylo sie dobrze. No nic- zobaczymy co przyniesie koniec tygodnia. Mam nadzieje, ze bedziemy mialy sie czym chwalic. Taida-zagladasz tu jeszcze? Powiedz jak bedac w ciazy poradzilas sobie z noszeniem starszej coreczki? Wiem, ze nie powinno sie dzwigac duzych ciezarow, ale nie wiem jak to zrobic majac w domu male dziecko, ktore wazy prawie 11kg:-(
-
Taida, Roms- ale ten czas szybko leci. Jeszcze troche i wasze dzieciaczki beda na swiecie. Trzymam kciuki, bo wychowywanie dwoch brzdacow na raz wydaje mi sie mega wyzwaniem. Nika- ja niestety juz nie karmie piersia, a kiedy karmilam to unikalam jedynie ciezkostrawnych potraw typu miesa z sosami czy cebula i tych wzdymajacych typu zupa grochowa. W UK podejscie jest takie zeby jesc wszystko normalnie i obserwowac dziecko- jak cos zaszkodzi to odstawic. Nawet truskawki czasami podjadalam, bo byl sezon, chociaz wszedzie przeczytasz ze sa silnymi alergenami. Maly jak mial kilka tygodni cierpial co prawda na bole brzuszka i kolki, ale nie bylo to spowodowane tym co jadlam, bo po przejsciu na mm problem nie zniknal. Wiekszy problem mialam z reakcja rodziny, ktora wiedzac ze jem prawie normalnie krytykowala mnie jakbym byla wyrodna matka i zachecala do przerzucenia sie na kurczaka gotowanego na parze. Ale ile do cholery mozna jesc tego kurczaka:-)
-
U mnie z 6 komorek swiezych do stadium blastocysty dotarl tylko jeden zarodek i zostal zamrozony. Klinika stwierdzila, ze to kiepski wynik i dorzucila jeszcze 3 mrozone komorki, z ktorych uzyskano 2 zarodki. Jeden podano mi w 3 dniu ( to moj synek), drugi niestety nie nadawal sie do mrozenia. Ostatecznie wiec z calej procedury mialam 9 komorek i tylko 2 zarodki nadajace sie do transferu. Ale jak widac nie liczy sie ilosc, ale rezultat.
-
http://natural-fertility-info.com/bromelain-pineapple-for-implantation.html Bromelina z ananasa ulatwia implantacje ( rozrzedza krew, zmiekcza scianki macicy, dziala przeciwzapalnie), ale ananas powinien byc spozywany tylko do zakonczenia zagniezdzenia zarodka, gdyz w ciazy rzeczywiscie moze szkodzic. Ja jadlam po plasterku swiezego ananasa przez pierwsze 5 dni po transferze 3 dniowego zarodka- nie wiem czy pomogl ale chyba nie zaszkodzil:-)
-
Agnes-jezeli poinformujesz, ze to ciaza z KD to przy tescie pappa spytaja o wiek dawczyni. Jak powiedzialam, ze nie znam to dano mi dwie opcje- albo skontaktowac sie z klinika i dopytac o wiek, albo uzyc mojego wieku i zadowolic sie nie do konca wiarygodnym wynikiem. Ja stwierdzilam, ze to dosc powazna kwestia i ze warto dowiedziec sie w jakim wieku byla dawczyni mimo ze wczesniej nie chcialam o niej nic wiedziec.
-
Dziwczyny- z czasem to rzeczywiscie masakra- od 2 dni nie spalismy z mezem ani sekundy. Ale teraz nie my jestesmy najwazniejsi. Porod naturalny bez znieczulenia w 39 tygodniu- dlugi i meczacy, ale dla takiego "efektu" warto bylo sie pomeczyc;-)
-
Agnes- z wlasnego doswiadczenia wiem, ze na tak wczesnym etapie ciazy lekarz i tak nic nie jest w stanie Ci powiedziec, jedyne co zaleci to tak jak pisze Nika zwiekszenie dawki progesteronu. U mnie plamienia/krwawienia zaczely sie tez na samym poczatku ciazy i pojawialy sie przez pierwszy trymestr, pocieszano mnie ze ok. 40% kobiet po ivf takowych doswiadcza, ale wiadomo ze czlowiek zawsze boi sie, ze cos jest nie tak. Bedzie dobrze- zadzwon tylko do ginekologa, ktory zajmowal sie Twoja procedura i zwieksz dawke luteiny.
-
Lee- ja mialam endometrium ok. 12 cm Taida- no to szykuje sie kolejny chlopak na forum:-) Gratuluje! JTM- az mi sie nie chce wierzyc, ze Twoja cora to juz taka duza panienka. Ale ten czas szybko leci. Pamietam jak weszlam pierwszy raz na forum, niepewna czy decyzja o KD jest na pewno sluszna, przeczytalam kilkadziesiat stron w jeden wieczor, a potem przezywalam wszystkie podejscia, ciaze, porody, a za pare dni sama bede mama. Niesamowite jak jeden rok potrafi odmienic cale zycie. Gosciu z zagranicy- tez mieszkam poza Polska, ja wahalam sie midzy Gameta i Salve, bardziej podobalo mi sie podejscie Salve, ale ostatecznie wybor padl na Gamete wlasnie ze wzgledu na mniejsza ilosc potrzebnych wizyt. Wlasciwie w klinice powinnas stawic sie 3 razy: pierwszy raz na omowienie swoich oczekiwan wzgledem dawczyni i podpisanie umowy, w tym czasie maz odda takze nasienie do depozytu. Potem czekacie na dawczynie i kiedy juz ja macie powtornie musicie przyleciec do kraju. Druga wizyta to kontrola endometrium ( jak dobrze pogadasz z lekarzem to mozesz to zrobic u lekarza u siebie na miejscu- nie musisz jechac specjalnie do kliniki), no i trzecia wizyta to juz tranfer. Ale wiem, ze w Salve wymagano wiekszej ilosci wizyt.
-
Kurcze Bharat- na takich kobietach jak Ty ta ustawa odbije sie najbardziej, u reszty podchodzacych do KD niewiele sie zmieni, bo wiekszosc klinik do tej pory i tak z reguly dzielila uzyskane komorki dawczyni na dwie biorczynie i i tak dostawalysmy 6-7 komorek max. Wiadomo, ze wiecej komorek= wiecej szans na prawidlowy zarodek, ale ja akurat jestem w tej mniejszosci, ktora nie chcialaby uzyskac np. 8 czy 10 zarodkow, bo kazdy z nich uwazalabym za swoje potencjalne przyszle dziecko i nie potrafilabym oddac do adopcji. Wiadomo, ze kazdy transfer nie zakonczylby sie sukcesem, ale jesli tak, to ciezko byloby mi wychowac 8 dzieci;-) dlatego dla mnie ograniczenie ilosci komorek zapladnianych w jednej procedurze u kobiet przed 35 rokiem zycia do 6 to akurat nieglupi pomysl. Zreszta wiekszosc kobiet podchodzacych do KD ma juz 35 lat wiec ich te ograniczenia nie beda dotyczyc. Monalisa- milo Cie widziec znowu na forum:-) czy to znaczy, ze stajesz do dalszej walki? Lola- a moze zamiast luteiny zapytac lekarza o Duphaston? Dzialanie takie samo a aplikacja przyjemniejsza? Co do lekow po transferze ja w Gamecie mialam przepisany tylko Duphaston, czyli skoro Wy dziewczyny macie tez inne leki to jednak jakies indywidualne podejscie do pacjenta dr P. ma:-) Pozdrowienia z prawie 39tygodnia ciazy:-) tak balam sie przedwczesnego porodu, ktorym straszono mnie w Polsce a maluchowi chyba nie spieszy sie do wyjscia...
-
Bharat- przykro mi bardzo, pewnie boli jeszcze bardziej niz negatywna beta. Ale nie poddawaj sie, wracaj do Bociana i walcz dalej o swoje szczescie. Mimika-super wiadomosc, pamietaj ze wysokosc hcg jest inna u kazdego i liczy sie nie tyle jego poziom co szybkosc przyrostu, a ten jak sama mowisz jest OK. Czeka Cie teraz cudowny czas, az zazdroszcze- moze jestem wariatka, ale tak spodobalo mi sie chodzenie w ciazy, ze nie chce zeby ten czas sie juz konczyl i wiem, ze zrobie wszystko zeby jeszcze to kiedys przezyc. czucie ruchow tego malego czlowieczka, ktory siedzi w Tobie najzwyczajniej w swiecie uzaleznia. Tak samo jak Nika bede miec synka wiec pewnie za kilka miesiecy wroce na forum walczac o coreczke. Mam tylko nadzieje, ze zadnej z Was juz wtedy tu nie zastane, bo wszystkie beda zajete swoimi ciazami badz maluszkami.
-
Vitro, Mimika- zaciskam kciuki i licze na dobre wiadomosci, Kasia- rewelacyjny wynik, z taka iloscia zarodkow Twoje szanse na powodzenie sa bardzo duze. Nika, Full of Hope- powiem Wam, ze ja mimo ze koncze 37 tydzien to dalej nie mam wyprawki skompletowanej. Wozek zamowiony, ale przyjdzie dopiero na poczatku lipca, nawet na imie jeszcze nie jestesmy ostatecznie zdecydowani;-)
-
Gosciu44- dzwon szybko do Gamety, ja czekalam na kontakt z ich strony 2 miesiace, w koncu zniecierpliwiona skontaktowalam sie z lekarzem i co sie okazalo? Nie tylko mieli dla mnie dawczynie, ale juz dawno doszlo do zaplodnienia ( maz oddal nasienie wczesniej) i czekala na mnie jedna gotowa zamrozona blastocysta. Po prostu lekarz byl na urlopie, a pracownicy laboratorium " zapomnieli" mnie poinformowac,ze czeka na mnie zarodek. Nie mysle, ze wTwoim wypadku jest podobnie( mam nadzieje, ze atkie historie nie zdarzaja sie czesto), ale jak widac roznie moze byc a pol roku czekania jak na Gamete to moim zdaniem troche za dlugo i warto dowiedziec sie czym to jest spowodowane.
-
Groszku kochany- cudownie, ze zajrzalas. Ucaluj swoje skarby od starych ciotek z forum. Dzieki takim historiom jak Twoja latwiej walczyc o swoje szczescie. Latwiej wierzyc, ze sie uda. Udalo sie Tobie, mi tez sie udalo. Wierze, ze wkrotce uda sie reszcie dziewczyn ze starej gwardii, no bo czemu nie? Coraz wiecej cudow na naszym forum i coraz wiecej szczescia, oby tak dalej...
-
Bezcukrowa- ja przed proba na wlasnych komorkach bralam DHEA przez 3 miesiace co miesiac zwiekszajac dawke o 25 mg wiec w 3 miesiacu tez bralam 3x 25. Mysle wiec, ze jest to calkiem mozliwe, ze masz taka dawke.
-
Nika- nie przejmuj sie niskim przybraniem na wadze, u mnie do 20-21 tygodnia brzuch bylo widac tylko jak sie postaralam podkreslic go strojem, a przez ostatni miesiac tak " wystrzelil", ze ho ho. Wiec nie zdziw sie jak wskazowka wagi niedlugo skoczy do gory:-) Taida ty szczesciaro:-) trzymam kciuki za spokojna ciaze Jagoda masz racje- powinnismy ignorowac gosci tego typu, ale czasami trudno sie powstrzymac;-) Ja mam do Ciebie gosciu jedno pytanie: nawet jesli, jak piszesz, dziecko ktore urodze bedzie dzieckiem mojego meza z inna kobieta, co w tym nieetycznego? To, ze bede wychowywac dziecko czlowieka ktorego kocham nad zycie? Gdybym wychowywala dziecko meza z poprzedniego zwiazku bylabym szlachetna kobieta, a jezeli pokocham i wychowam dziecko mojego meza z in vitro to jestem zlym czlowiekiem? Cos tu sie nie zgadza. Poza tym zebys mogla spokojnie spac pociesze Cie, ze nie mialam 20 zarodkow, ktore wyrzucono, mialam dwa, jeden- moj syn, wlasnie wierci sie w moim "surogackim" brzuchu, drugi trafi tam za rok. Za oba dziekuje Bogu i modle sie aby kazda dziewczyna, ktora boryka sie z nieplodnoscia lub bezplodnoscia mogla doswiadczyc takiego cudu. Tobie tez radze poswiecic czas zmarnowany na pouczanie ludzi w temacie, ktory Cie nie dotyczy, na modlitwe za kobiety takie jak my.
-
Mimika- chyba jakies zacmienie mozgu mnie dopadlo- pomylilam Novum z Salve i na dodatek dodalam sobie 1 tydzien ( powinno byc 22 a nie 23). Bede miala synka:-) Bharat- ciesze sie, ze wizyta sie powiodla. Oby to podejscie okazalo sie duzo szczesliwsze niz poprzednie. Czasami warto zmienic klinike i probowac szczescia gdzie indziej. Lola- dobrze kojarze, ze Ty czekasz w gdanskiej Invikcie? Jesli tak to bedziesz juz 3 dziewczyna na naszym forum, ktora uciekla stamtad do lodzkiej Gamety. Nie chce zapeszac, ale zarowno Agusi jak i mi ta decyzja wyszla na dobre ( w obu przypadkach ciaze po pierwszym podejsciu).
-
Full of Hope- Taida podchodzila w invikcie. Jest tez Groszek i jej dwoch chlopakow z Provity oraz Ja Tez Marze(JTM), ale kurcze kliniki nie pamietam.Do tego dochodzi Nika z Salve. Wiec jak widac kazda klinika ma swoje sukcesy. Ja dzisiaj oficjalnie zaczynam 23 tydzin i zaczyna mnie martwic, ze ten czas w ciazy tak szybko leci...
-
Ania- ja mialam plamienia tak od 4-5 do 7-8 dnia po transferze 3 dniowego zarodka. Tez bylam pewna, ze sie okres rozkreca i chcialam odstawic leki zeby mu na to pozwolic. Na szczescie Jagoda i Monalisa postawily mnie do pionu i zanim odstawilam tabletki zatestowalam (pozytywnie:-) niestety u mnie plamienia/ krwawienia powtarzaly sie potem kilkukrotnie az do chyba 11 tygodnia ciazy. Do dzisiaj nie wiem dlaczego- wazne ze od jakichs 10 tygodni sie nie pojawily a ja wreszcie moglam sie uspokoic i cieszyc. Mam nadzieje, ze u Ciebie skonczy sie tak samo i ze plamienie nie oznacza nic zlego a jedynie implementacje. Trzymam kciuki!!!
-
Lola- dokladnie nie pamietam ale chyba ok 1500 czy 2000 zl musialam zaplacic. Nie wiem jak bedzie z Toba tzn. Gdzie sie szybciej doczekasz, ale ja bylam dokladnie w takiej samej sytuacji jak Ty. Czekalam w gdanskiej Invikcie prawie 4 miesiace i mialam dosyc wiec pojechalismy do Gamety. 2,5 miesiaca pozniej mialam transfer w Gamecie. Tuz po testowaniu jak juz wiedzialam, ze jestem w ciazy odezwali sie z Invikty ze maja dla mnie dawczynie. Z tego co widze po innych dziewczynach w Invikcie na dawczynie czeka sie ok.6-9 miesiecy, w Gamecie 1-3 miesiace,a niektore dziewczyny wychodzily juz z dawczynia po pierwszej wizycie. Wybor nalezy do Ciebie, wiem ze jest trudny, bo sama przez to przechodzilam, ale teraz nie zaluje ze pojechalam do Gamety.
-
Lola- w Gamecie tylko dr Polac zajmuje sie KD wiec to do niego na pewno trafisz. Lekarz konkretny a do tego sympatyczny chociaz tak na prawde w kwestii KD niewiele od niego zalezy. Na pierwszej wizycie bedziesz miala tylko krotka rozmowe odnosnie oczekiwan wobec dawczyni- badania nie sa konieczne. A potem czekasz na telefon kiedy zaczac przyjmowac leki. Na drugiej lekarz przeprowadzi kontrole endo i to by bylo na tyle. Bo transfer wykonuje lekarz, ktory akurat ma dyzur wiec niekoniecznie dr Polac. Wszystko odbywa sie szybko i sprawnie, nawet na wizyty przed gabinetem nie musialam czekac tak jak tomialo miejsce w Invikcue. Jedynym minusem Gamety w porownaniu z Invikta jest to, ze w Gamecie musialam wplacic zaliczke wiec jezeli w miedzyczasie znalezliby mi dawczynie w Invikcie to zaliczka z Gamety przepadlaby.
-
Lola- ja jezdzilam do Lodzi z 3miasta- droga jest bardzo dobra wiec te kilka godzin w samochodzie mija szybko. My po transferze tez chcielismy nocowac w Lodzi ale lekarz nam odradzil. Powiedzial, ze o ile nie bede wracac na rowerze i sie przemeczac to droga nie wplynie na transfer, a kepiej wyspac sie we wlasnym lozku. I mial racje. Od razu po transferze zeszlam z fotela i po 5 minutach bylam juz w samochodzie w drodze do domu. A 3 dni pozniej lecialam samolotem. Wlasnie minelam polmetek ciazy wiec jak widac te podroze nie zaszkodzily w niczym. Jezeli wyniki Twojego meza sa w normie to nasienie moze byc mrozone, jezeli sa kiepskie i wolisz miec swieze nasienie to maz bedzie mogl je oddac w dniu w ktorym Ty bedziesz miala kontrole endometrium i w tym samym dniu zaplodnia sie nim komorke, a po 3-5 dniach bedziesz miala transfer. Ale o wiele latwiej zgrac w czasie zaplodnienie swiezej komorki mrozonym nasieniem lub mrozonej komorki swiezym nasieniem niz swiezej komorki i swiezego nasienia wiec jezeli zdecydujesz sie na jedna z tych 2 pierwszych opcji bedziesz czekac o wieke krocej, a podejrzewam ze masz juz dosyc czekania.
-
Lola- ja podchodzilam w lodzkiej Gamecie a w miedzyczasie czekakam tez na komorki w Invikcie w Gdansku. Invikta znalazla mi swieze komorki w 7 miesiecy, Gameta dala rade w ciagu 2 miesiecy. Musisz liczyc sie z trzema wizytami w Gamecie: Na pierwszej ustalasz z doktorem jakiej dawczyni szukasz a partner deponuje nasienie, na drugiej kiedy juz znajda dawczynie masz kontrole wzrostu endometrium ( jak dobrze pogadasz z dr to moze uda Ci sie uniknac tej wizyty i zrobic kontrole endo u ginekologa u siebie na miejscu- nam sie niestety to nie udalo i musielismy jechac do Gamety), na 3 wizycie masz transfer. Wiec tych wizyt nie jest wcale tak duzo. My tez mielismy do Gamet bardzo daleko i wiem jak meczace sa podroze, ale z perspektywy czasu wspominam je milo ( szczegolnie ta po transferze kiedy wracasz do domu ze swiadomoscia ze masz w sobie nowe zycie)
-
Misia- z reguly lekarze dobieraja wlasnie dawczynie i biorczynie pod wzgledem grupy krwii i ogolnego wygladu. Jesli masz rzadka grupe krwi to pewnie biorczyni ktora czeka na takie wlasnie komorki czeka juz od bardzo dawna. W spoleczenstwie panuje przekonanie ze do KD podchodza kobiety po 50 tce, ktorym "na starosc zachcialo sie dziecka" , ale jak sama widzisz po naszym forum na komorki od kobiet takich jak Ty czekaja fajne babki, ktore z nieznanych przyczyn nie maja juz wlasnych komorek na dlugo przed wiekiem menopuzalnym. Swoim gestem jestes w stanie odmienic zycie jednej z takich kobiet. Niech Ci Bog w dzieciach wynagrodzi:-)
-
Agnes- ja funkcjonowalam prawie normalnie, tzn. Bez dzwigania i z codziennym krotkim odpoczynkiem na lozku kiedy wrocilam z pracy. Agusia- wow, lada dzien powitasz na swiecie swoje malenstwo. Ale ten czas szybko lec****amietam jak jechalas do Gamety na transfer a teraz juz tylko porod przed Toba. Bede trzymac kciuki zeby wszystko poszlo gladko. Nika- w UK nie ma testu PAPPa. Ja mialam robione cos co nazywa sie testem poczwornym z krwii, ale szczerze mowiac nie wiem jaka jest roznica miedzy jednym a drugim. Na szczescie u nas ryzyko wyszlo mniejsze niz 1:10000, ale moim zdaniem u Ciebie tez bedzie dobrze.