![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/D_member_100227710.png)
Dreamer84
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Dreamer84
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9
-
Jagoda- napisalam maila do Lodzi, jakas mila kobietka odpisala mi wieczorem, ze niestety nie ma u nich takiej mozliwosci. Sama nie wiem co jest grane- czy ostatnio zmienili jakies zasady, czy po prostu lepiej rozmawiacbezposrednio z lekarzem na wizycie, a nie z koordynatorami. Wkurza mnie juz to wszystko
-
Agusiu- ja tez czulam ze bedzie dobrze, juz od transferu bily od Ciebie przez forum takie cudowne ciazowe fluidki! Tak sie ciesze. Cudowna wiadomosc. Bedziesz teraz jezdzic do dr Sl. Do Gdyni czy do Lodzi?
-
Anka - bardzo dobra wiadomosc, mam nadzieje ze teraz Twoje malenstwo nieco podrosnie i za 2 tygodnie w koncu uslyszysz serduszko.
-
Beata ja nie orientuje sie jak to wyglada, ale jezeli napiszesz do Pani Malgosi, embriolog z Salve, to ona odpisze Ci tego samego dnia. Pisz na nieplodnosc@salvemedica.pl
-
Dzieki za wyczerpujaca odpowiedz. Nie dziwie sie Twojemy mezowi- wie, ze skoro juz raz udalo sie Wam zajsc w ciaze z jego nasieniem, to istnieje szansa ze uda sie ponownie. I pewnie tak bedzie, kwestia tylko tego ile jeszcze razy bedziecie musieli probowac. Mam nadzieje, ze kolejny raz bedzie tym wlasciwym, ktory da Wam szczescie. Mojemy M nie chodzi o kase, bo jakies tam oszczednosci mamy wiec jestesmy przygotowani na wydatki- chodzi mu raczej o kwestie moralno- religijne, ale ma nadzieje ze szybko go przekonam do tego, ze znalezienie dawczyni na wlasna reke to nie taki glupi pomysl. Nie wiem tylko czy chcialabym sie z nia spotkac osobiscie, nie chce potem w dziecku doszukiwac sie cech jego genetycznej mamy.
-
Kasia Ania- milego wypoczynku, ja uwielbiam spacery po sopockim molo. Oby pogoda Ci dopisala
-
Kola- najważniejsze to mieć plan i działać- Ty go masz więc prędzej czy później będzie dobrze. Najgorsza jest bezczynność. Ja mimo jeżdżenia od lekarza do lekarza przez ostatnie 2lata czuję, że je zmarnowałam w oczekiwaniu na cud. Teraz już wiem, że dobry plan działania to podstawa. Dziwnie pusto się tu na forum zrobiło, ale pewnie każda z nas zaciska kciuki za Anke nawej jeżeli o tym nie pisze na forum. Dziewczyny, nie wiem czy wiecie, ale dzisiaj jest Dzień Bociana. Oczywiście z tej okazji życzę każdej z Was aby ten przysłowiowy bocian jak najszybciej do Was trafił
-
Pandora- niesamowita historia z tymi blizniakami. Super. Agus- mozesz mi napisac ile wizyt musialas miec w Lodzi, a ile w Gdyni?
-
Jagoda u mnie zaczal sie juz 5 tydzien oczekiwan na biorczynie i raczej nie mam dobrego przeczucia, wydaje mi sie ze jezeli sama takiej dawczyni nie znajde to klinika nie zrobi nic zeby mi pomoc i bede tak czekac do zasranej starosci . Wiec nie martw sie bedziemy czekac razem. Namawialam meza na przeniesienie sie do Lodzi, ale mowi, ze to byloby dla nas trudne do ogarniecia logistycznie. Poczekam jeszcze miesiac i zobacze czy cos sie ruszy, jak nie to wyruszam na podboj Lodzi. Ale swoja droga to dziwne, ze inne dziewczyny znajduja dawczynie na pierwszej wizycie, a Ty musisz czekac. Musisz miec albo wyjatkowy typ urody, albo wyjatkowego pecha...
-
Jagoda u mnie zaczal sie juz 5 tydzien oczekiwan na biorczynie i raczej nie mam dobrego przeczucia, wydaje mi sie ze jezeli sama takiej dawczyni nie znajde to klinika nie zrobi nic zeby mi pomoc i bede tak czekac do zasranej starosci . Wiec nie martw sie bedziemy czekac razem. Namawialam meza na przeniesienie sie do Lodzi, ale mowi, ze to byloby dla nas trudne do ogarniecia logistycznie. Poczekam jeszcze miesiac i zobacze czy cos sie ruszy, jak nie to wyruszam na podboj Lodzi. Ale swoja droga to dziwne, ze inne dziewczyny znajduja dawczynie na pierwszej wizycie, a Ty musisz czekac. Musisz miec albo wyjatkowy typ urody, albo wyjatkowego pecha...
-
Anka- ja zaciskam, bo wiem, że wiara czyni cuda a my wszystkie wierzymy, że Ty będziesz kolejną szczęśliwą mamuśką:-) Demeter- no właśnie jakie Ty te wyniki miałaś? Bo dla każdego co innego oznacza "fatalne". Dziewczyny na innym forum na którym pisałam załamywały się, bo ich FSH wzrastało do "tragicznej" wartości 10 a AMH spadało poniżej 1. Możesz sobie wyobrazić jak ja się przy nich czułam z moim AMH 0,16 i FSH w okolicach 100 (rekordowy wynik 170:-). No, ale dalej wierzyłam, że mam szansę i wydałam 10 tysięcy na stymulację (oczywiście dopiero jak FSH spadło do 12). Dostałam końskie dawki leków, robiłam sobie zastrzyki w brzuch przez ponad 10 dni i wszystko na nic, bo nawet jednej komórki nie było. Więc jedyne co sobie zafundowałam za to 10 tysięcy to pewność, że KD to moja jedyna opcja. A no i jeszcze wysyp pryszczy po odstawieniu leków do stymulacji:-) Ale jeżeli Twoje wyniki są jeszcze w miare dobre to próbuj na własnych komórkach. Chyba, że stać Cię tylko na jedno podejście to wtedy bym się poważnie zastanowiła, no bo w końcu KD daje większe szanse w naszym wypadku.
-
Groszku- gratulacje!!! Caly dzien w pracy myslalam o Tobie a teraz wchodze na forum i jest dobra wiadomosc, a nawet super dobra, bo z taka beta masz szanse doczekacz sie blizniakow. Wow. Teraz bede zaciskac kciuki przez cale 3 miesiace abys spokojnie przeszla przez ten pierwszy trymestr. Swoja droga jakie to przykre, ze tak bardzo jestesmy wszystkie przyzwyczajone do porazek, ze jak sie w koncu nam udaje to wydaje nam sie to nieprawdopodobne. No nic dziewczyny, teraz do Groszka, JTM i Agi dolacza Anka, a potem my wszystkie po kolei...
-
Gosiu- po nieudanym in vitro w zeszlym miesiacu tez czulam taka pustke i nawet nie mialam sily plakac, tak jakby ta cala tragedia mnie nie dotyczyla, jakbym obserwowala zycie innej osoby. Paradoksalnie ta porazka dodala mi sily do dalszej walki, chce przeciwstawic sie losowi, nie poddam sie bez dalszej walki. Mam nadzieje, ze to co sie wydarzylo tez uczyni Cie silniejsza, ze teraz zawalczysz ze zdwojona sila. Kasja- tule tak mocno jak tylko sie da:-( Groszek, Anka- teraz cala nadzieja w Was, prosze przywroccie nadzieje w naszych sercach. Demeter- czytalas forum wiec wiesz, ze bywaja tez lepsze dni, pelne szczescia i dobrych wiadomosci. Ten jest zdecydowanie najgorszym dniem w calej historii kadetkowego forum, ale teraz moze byc tylko lepiej.
-
Drimm- wiem, ze masz racje, ale mi na przyklad ciezko wprowadzic ta teorie w zycie. Od kilku lat nie potrafie spojrzec na zycie inaczej niz przez pryzmat tego co zwiazane ze staraniami o dziecko, nie potrafie znalezc sobie innego celu. Zapisalam sie na rozne kursy aby jakos odciagnac mysli od tematu macierzynstwa, ale to nie pomaga. Wiem, ze sa rzeczy wazniejsze, ze majac do wyboru aby dostac od losu mojego kochanego meza, albo dziecko wybralabym meza, ze dostaje od zycia wiele dobrego, a nie mozna miec wszystkiego. Ale ja wiem, ze do poki nie zostane mama moje zycie nie bedzie pelne, jak bardzo bym sie nie starala nie bede szczesliwa , to silniejsze ode mnie. Biorczyni- ja tez powoli zaczynam wierzyc, ze te statystyki sa naciagane. Ale dlaczego kliniki to robia? Dla kasy? Przeciez gdyby powiedzieli, ze szanse sa np. 20% my i tak bysmy sie staraly. Gosia- co jest grane? Prosze Cie-powiedz, ze wszystko jest OK
-
One kochana, tule Cie mocno. Nie wiem co napisac:-( mam nadzieje, ze starczy Ci sil aby sie zebrac i wyjsc z tej walki zwyciesko... Dlaczego to wszystko jest takie trudne? Dlaczego nam sie nie udaje? Kliniki chwala sie 60% skutecznoscia. Dlaczego my jestesmy w tych 40%? Gdzie do cholery jest to 60% dziewczyn? Ja chce zeby mi sie udalo, zeby nam wszystkim sie udalo. Kurcze dziewczyny przeciez my zaslugujemy na to zeby byc matkami. Co jeszcze musimy zrobic, ile przejsc zeby sie udalo?
-
Demeter-witaj na forum. Mysle, ze Twoj maz potrzebuje czasu. Moj dwa lata temu nie chcial slyszec o in vitro (jestesmy bardzo wierzacy), a teraz to on namawial mnie na KD. Kiedy czlowiek uswiadamia sobie, ze to byc moze jedyna szansa na malenstwo jego punkt widzenia sie zmienia. Anka- chyba kazda z nas tak ma. Nawet jesli wmawiamy sobie, ze pogodzilysmy sie z faktem, ze nigdy nie zostaniemy genetycznymi mamami i ze nasze dziecko nie zostanie poczete w malzenskiej sypialni, to pewnie nigdy do konca sie z tym nie pogodzimy. Ja mam ciagle watpliwosci czy dobrze robie, czy to jest droga ktora powinnam isc, ale z drugiej strony wiem, ze mam tylko jedno zycie, ktore bardzo szybko mija,nie chce obudzic sie za 10 lat ze swiadomoscia, ze zmarnowalam je na czekanie na cud, chce kolejnych 10 lat spedzic na wychowywaniu dziecka ktore bedzie owocem milosci mojej i meza. A ta inna kobieta, ktora pomoze Wam zostac rodzicami to taki dar od losu, ktory na chwile pojawi sie w Waszym zyciu, aby pomoc Wam w spelnieniu marzen. Groszek, One- nie wyobrazam sobie co teraz przezywacie, ale pamietajcie ze stres szkodzi dzidziusiom, ktore teraz na pewno nosicie pod sercem dlatego dziewczyny gleboki wdech, policzyc do trzech i relax.
-
Mimo tych wszystkich watpliwosci w sprawiedliwosc zaczelam odmawiac modlitwe, ktora polecila Gosc z rana. Wytrzymalam juz dwa tygodnie chociaz jest to baaarrdzoo czasochlonne. No i w miedzyczasie pisalam do innych klinik aby dowiedziec sie gdzie mam najwieksze szanse na dawczynie. Teraz namawiam meza na przeniesienie sie do Innej kliniki, ale zobaczymy jak to bedzie. poza tym krazac po sieci i innych forach nawiazalam kontakt z dziewczyna, ktora wyglada prawie jak ja, ma moja grupe krwi i moze zostac moja dawczynia, ale niestety dopiero za jakies 3-4 miesiace, bo w tym czasie jest stymulowana do dawstwa dla innej pary. Jesli bym sie na to zgodzila bede jej 3 biorczynia. Mam nadzieje, ze klinika znajdzie dla mnie dawczynie szybciej, ale jesli nie to mam jakis plan zastepczy.
-
Witajcie kochane, Jagoda-rzeczywiscie dawno nie pisalam, ale caly czas Was podczytuje. Mialam jakies lekkie zalamanie po tym jak Koli i Avocado sie nie udalo i nie potrafilam zaakceptowac tego faktu. Rozumiem, ze Bog mial jakis plan zsylajac na nas bezplodnosc, ze jest to po cos, ale nie moge zaakceptowac tego, ze po tym jak tak wiele kazda z nas przeszla i jak w koncu podjelysmy ta bardzo trudna dla wielu z Nas decyzje o KD, spadaja na Nas kolejne niepowodzenia i nieszczescia. Dlatego przez ostatnie dni sie nie udzielalam, bo sama nie wiem co mam pisac, ze uda sie nastepnym razem? Pewnie czesci z nas tak, ale co jesli nie uda sie ani za drugim, ani za trzecim razem? Jak to jest, ze Bog daje dzieci kobietom, ktore potem zabijaja je i trzymaja w beczkach, lodowkach czy innych strasznych miejscach, a nie chce go dac nam?
-
Anka- mi w klinice powiedzieli, ze sznse na ciaze z mrozonych komorek sa takie same jak ze swiezych czyli nie masz czym sie martwic. Problem tylko lezy w tym, ze nie wszystkie komorki sie prawidlowo rozmrazaja, czyli jak dostaniesz np. 6 mrozonych komorek to prawidlowo moze sie rozmrozic mniej i wtedy startujesz z np. 4 a nie 6ma. Przynajmniej tak jest w Invikcie nie wiem czy u Ciebie jest tak samo
-
Dziewczyny tak zachwalacie Gametę, że chyba się z nimi skontaktuję. W sumie nigdzie nie jest powiedziane, że muszę czekać na komórki tylko w jednej klinice. Podejmując decyzję o KD miałam wątpliwości czy dobrze robie, dlatego chciałam żeby wszystko potoczyło się szybko i żebym nie miała zbyt dużo czasu na rozmyślania. No, ale widocznie muszę uzbroić się w cierpliwość... Aniu- trzymam kciuki żeby endometrium pięknie rosło.
-
Jagoda- doskonale Cię rozumiem. Po tylu latach czekania chciałybyśmy aby przynajmniej raz coś szybko poszło, dziewczyny znajdują dawczynie po jednej wizycie, a u nas dalej cisza. Nie wiem jak Ty, ale ja powoli popadam w obsesję i co 5 minut wyciągam telefon aby upewnic się, że nie przeoczyłam telefonu z kliniki. Mam przeciętny wygląd, dosyć popularną grupę krwi więc nie wiem jak to się dzieje, że inne dziewczyny znajdują odpowiednią dawczynię tak szybko a my nadal czekamy...Tak jak radziły dziewczyny ja pisałam dzisiaj do swojej kliniki- może przynajmniej dowiem się ile dziewczyn czeka na taką samą dawczynię jak ja. Wysłałam też maila do Gamety i jak tak dalej pojdzie to wysle maile do wszystkich klinik w Polsce, gdzies przecież muszą mieć dla mnie dawczynie. Może ty też podzwoń po innych klinikach?
-
Kurcze biorczyni troche mnie podlamalas tym wpisem. Je tez bylam pewna, ze popularna grupa krwi tylko przyspiesza proces poszukiwan, ale jak widac to nie do konca prawda. Chyba dzis napisze albo zadzwonie do Invicty i niech mi powiedza ile dziewczyn czeka na taka sama dawczynie jak ja bo jesli jest ich kilka to bede wiedziec ze nie ma co sobie nadziei robic i trzeba szukac gdzie indziej. Logistycznie Lodz to bedzie dla mnie koszmar, ale nie takie przeszkody sie w zyciu pokonywalo... Dziewczyny ktore dzisiaj robia bete-zaciskam kciuki i czekam na pozytywne informacje
-
To bylam ja, zapomnialam sie podpisac:-)
-
Klaudia jestem z Ciebie dumna, że tak szybko jesteś gotowa do dalszych prób. Na pewno tego nie pożałujesz. Uciekam pomodlić się za Was wszystkie.
-
Dziewczyny podchodzące do transefu w tym tygodniu- przy takim zmasowanym kciukotrzymaniu Wasze transfery na pewno zakończą się sukcesem.
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9