trynity
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez trynity
-
koHANKA, no jasne! czym chata bogata! nogi popiołem posypać! a bo pałętasz się gdzieś po obcych topikach, a my tu czekamy na Ciebie! czytałam Cię na \"Kochankach\" (to Ty?), ale tam kamieniami za bardzo rzucali i uciekłam. no mów! co u Ciebie?
-
kb, cha, cha, ja też w tych przedziałach! margi, nie kokietuj! kb, \"ten mój\" mówił, że chce, ale nie może... (raz mu się wyrwało) oj to jeszcze gorsze było niż nic-niemówienie... i tak gaworzyliśmy sobie radośnie przez dwa lata o pogodzie, o pracy, o chmurkach, o ptaszkach, o dupie-maryni i robiliśmy dobrą minę do złej gry... a jak się okazało i mnie i jemu było ciężko, tylko i ja i on baliśmy się usłyszeć / powiedzieć coś, co by nas zabolało. a teraz wiem, że zrobił dobrze (tylko do jasnej cholery po co w ogóle zaczynał? eee tam... po co ja to zaczynałam?). powiedział: \"musimy przestać dla siebie\". i teraz wmawiam sobie jakiś chory paradoks: jeśli kochamy się wystarczająco, zrobimy to dla siebie i wytrwamy w postanowieniu... to mnie powstrzymuje od smsnięcia chociażby... mówię sobie: \"muszę przestać dla niego\"... żeby on był szczęśliwy... tak mi łatwiej... chociaż nie wiem, czy strategia myślowa pod hasłem \"byłam dla niego darmowym mięskiem do rżnięcia\" nie będzie skuteczniejsza....
-
kb, oooo to rzut beretem do siebie mamy! no a w sieci jeszcze bliżej... margi, mi się tak przez 2 lata ślepia otwierały... no może przez rok, bo przez pierwszy byłam zaślepiona ;-) i pełna optymizmu myślałam, że \"jakoś to będzie\", taka fajna przygoda he he... w sumie gdyby ON nie postawił kropki nad \"i\", pewnie tkwiłabym w tym szicie nadal... a wiecie co, zastanawiam się, czy oni to tak totalnie materacykowate podejście mają do sprawy... kb, może to oni teraz płaczą po nocach hehe? a my? wygadamy się i po bólu... jak długo trwa / trwało Wasze materacykowanie czy jak-to-tam-nazwać? ile macie lat (och ta ciekawość ;-))? a) mniej niż 20 b) 21 - 29 c) 30 - 38 d) 39 - 47 c) więcej?
-
margi, jeśli dobrze Ci ze swoim masochizmem - tkwij w tym dalej... oj chyba Ci nie jest dobrze... pisz tu... może Ci będzie lżej... jak nam... kb, Polska centralna (no lekko na wschód / południe). a Ty?
-
sory maRgi, R się zagubiło... margi, a Ty jesteś już \"po\" czy ciągle \"w trakcie\"?
-
magi, a na co tu czekać? po co przedłużać tę quasi-miłosną wegetację? do czego ma to doprowadzić? do kolejnej potajemnej schadzki? ja chcę żyć naprawdę, a nie od spotkania do spotkania. JUŻ nie zadowalają mnie pół-środki... a nie potrafię tak - sztuka dla sztuki, dla seksu, dla chwili namiętności, dla sportu... myślałam, że to będą takie kolorowe chwile, które ubarwią mój świat... oj więcej mnie to nerwów kosztowało, niż to wszystko warte... kb, trzymajmy się (= nie puszczajmy się ;-) :-D)
-
kb, no właśnie... to chyba było w nas i głupiej potrzebie przeżycia czegoś na kształ nastoletnich uniesień, dowartościowania, motylków w brzuchu i takich tam... nawinął się taki w odp. momencie i zaczęło się \"nakręcanie\"... oj, jak dobrze jest nie czekać, nie sprawdzać komórki, maila, nie kombinować, nie myśleć, co będzie dalej...
-
Witam Was Dziewczynki! Qrcze, myślałam, że będę ryczeć cały weekend, a tu nic! Chyba z jedną łzę uroniłam. Jak się macie? jiw, lepiej?
-
jiw, \"robienie kocham\" to coś więcej niż cotygodniowe bzykanko w jakimś hotelu... widzisz.. na początku wystarczało mi takie wybiórcze kochanie... oczekiwanie na spotkania, potajemne schadzki, wspominanie takowych i przeżywanie tego w wyobraźni po tysiąckroć... nie liczyło się, co będzie, że się skończy... ważne było tu i teraz. później (może tylko ja tak miałam) zaczęłam marzyć, by choć raz się przy nim obudzić... później zaczęłam marzyć, by budzić się przy nim codziennie... odganiałam te myśli, ale i tak wracały... czasem w przypływie jakiegoś chorego racjonalizmu myślałam, że to może i lepiej wykradać światu szczęście raz na jakiś czas, że bardziej się docenia te rzadkie chwile, że nie musimy się zmagać z rzeczywistością, w której (często?) po jakimś czasie ludzie zaczynają się ranić i krzywdzić i ... znajdują sobie kochanków...
-
Nie mam dzieci... jiw, my też milczeliśmy jak zaklęci na \"te tematy\"... zresztą, po co mówić \"kocham\", jak nie można \"zrobić\" \"kocham\" w pełnym tego słowa znaczeniu...
-
No i jak? Gdy się przytulasz do swojego Męża, całujesz go + więcej, nie myślisz o tamtym? Czy w ogóle łączy Was jeszcze jakaś bliskość (Ciebie i Męża)? Czy można WRÓCIĆ tak NAPRAWDĘ? U mnie było dość zwyczajnie-niezwyczajne... Wiesz, kiedyś bywałam na topiku \"Sposoby zdradzanych żon\" jako zdradzana żona... O ironio losu... Przez długi czas nie mogłam zrozumieć, wybaczyć... opluwałam wszystkie kochanki i rzucałam kamieniami... aż wreszcie... zrozumiałam...
-
tak. a Ty?
-
muszelka26, puknęłam się już w głowę. nie musiałam Cię czytać, żeby się w ten głupi łeb puknąć. nie czytasz uważnie. pozdrawiam.
-
a po co odwiedzacie takie żałosne topiki? tyle tu innych fajnych kawałków: \"Mój penis\", \"W jakim koloże ci do tważy\", \"seks z księdzem\", \"seks z zakonnicą\", \"trójkącik, czworokącik... opisz jak było\"... na pewno znajdziecie coś dla siebie...
-
kb, no właśnie\" \"nienawidzę\"... czasami wydaje mi się, że taka nienawiść jest bliska miłości, namiętności... lepsza byłaby obojętność.
-
muszelka26, o co Ci qrnia chodzi? pomyliłaś topiki? masz problemy z uważnym czytaniem?
-
oooo, to podobnie! ta trzecia... darmowe mięsko do rżnięcia... żonka w domu, ugotowane, uprasowane i dupa na boku zawsze czuła, zawsze uśmiechnięta, zawsze chętna... spotkanie raz na jakiś czas, bzykanko, mało czasu na \"bycie razem\", hotele, motele, kombinowanie, logistyka, planowanie, ciemne okulary dla niepoznaki, jego urlopy, moje urlopy, jego doły, moje doły... mocne postanowienie poprawy, jego uśmiech, zanikanie postanowienia poprawy, i tak w kółko... bueeee... kb, a jak długo już nie jesteście razem?
-
kb, jak to sama zwaliłaś? no to chciałaś to zwalić czy nie?
-
kb, mam nadzieję, że kiedyś też się uśmiechnę. na razie próbuję co sił, żeby mi się wszystko poukładało. niestety / stety spotykam go... bardzo często... i jest tak... dziwnie... tak jakby to nigdy nie miało miejsca... a najbardziej mnie dziwi to, że nie cierpię (tak bardzo)... czasami tylko odruchowo (?) sięgam po telefon, żeby sprawdzić, czy kopertka się nie pojawiła na wyświetlaczu... ale robię to coraz rzadziej...
-
No jestem. Ja też się cieszę, że Was poznałam... że nas tu tyle... A z drugiej strony się nie cieszę, że tyle kobiet się w to pakuje... Owszem... można sobie wmawiać, że to była taka fajna przygoda hehe i później pozostaną wspaniałe wspomnienia he he...
-
jiw, to my same siebie ranimy. muszę stąd spadać \"na lajfa\". będę zaglądać. może jeszcze dziś. piszcie.
-
jiw, no właśnie, nie wiem, czy współczuć czy gratulować... i tak by się to kiedyś musiało skończyć. w pewnym sensie czuję wieeeeeeelką ulgę... a poza ulgą jeszcze milion innych rzeczy...
-
kurcze blade, jak myślisz? czy powinnyśmy sobie pogratulować????? jak się teraz miewasz?
-
Już po wszystkim.
-
Nie jestem ze Śląska, ani z okolic. Tu, gdzie mieszkam też się mówi sesemesek, tudzież esesmanek... A na e-maila - emalia lub emilia. On tak nie mówi.