trynity
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez trynity
-
jiw, nie wyprowadzam Cię więc z błędu... przyjaźń... tia... to wszystko zależy od naszej kultury, dojrzałości, życiowej mądrości bla bla bla... przyjaźń jest piękna, lepsza od miłości bla bla bla... tylko jak tu się przyjaźnić i nie móc pocałować, dotknąć, przytulić się?
-
chcialam jak najszybciej zjednoczyć się z Wami w bólu (???), rozterkach (???) i innych takich tam, ale mi internet nie hulał... czy warto kochać? czy nie warto kochać? co? mózg sobie wyprać? jak? tysiące razy patrzę w lustro (z trudem) i mówię: szmata. dzis przyszlam do pracy w dziarskim nastroju z mocnym postanowieniem odszmacenia się. pomyślałam: niech no tylko mi przyśle emalię lub sesemeska słodkiego... już ja mu wygarnę... napiszę: \"nie pisz do mnie więcej\"... nie... albo po prostu nie odpiszę! no i przychodzi słodki sesemesek! a ja? skrzydeł dostałam! zamieniłam się w skowronka! i odpisałam.... oj durne my durne... jesteście tu jeszcze?
-
qrde, a ja się zastanawiam, czy to nie jest po prostu takie \"wkręcanie sobie w głowę\" tej niby(?)miłości... może to jakaś naturalna kobieca skłonność do cierpiętnictwa, może smak zakazanego owocu, a może spotkanie się za późno... z jednej strony chce się, by był przy nas, z drugiej strony, gdyby odszedł, zostawił za sobą cały swój świat, swoją rodzinę, nic by nie był wart, przynajmniej dla mnie... bo jak być z kimś, kto był w stanie zostawić swoją rodzinę? ech... więc może dobrze jest tak jak jest? nieee... nie jest dobrze? zuzka i te, które tu (w to) wdepnęły, odezwijcie się!
-
zuzka, trzymaj się jakoś... też spadam... do reala totalnego :-( ... może do poniedziałku...
-
nic, przeczekaj... mówi, że kocha - źle, nie mówi - jeszcze gorzej... eeeeeeeeech... głupie to wszystko... i piękne zarazem... Mówisz Gdybyśmy byli razem przynosiłbym rano bułki i mleko Mielibyśmy wspólne drzwi wspólne światło wspólną noc Lecz dzielą nas klucze schody mieszkania oczy mężczyzny oczy kobiety nawet płacząca wierzba na podwórku pod którą nam nie wolno się całować Mówisz Jesteś dla mnie jak wschód słońca żeby go zobaczyć odwracam się do ludzi plecami (M. Hillar) lubię ten wiersz... no i co dalej? rozmawialiście o byciu razem? czy dobrze jest tak jak jest? (chyba nie, bo by nie było tego tematu...)
-
nic, przeczekaj... mówi, że kocha - źle, nie mówi - jeszcze gorzej... eeeeeeeeech... głupie to wszystko... i piękne zarazem... Mówisz Gdybyśmy byli razem przynosiłbym rano bułki i mleko Mielibyśmy wspólne drzwi wspólne światło wspólną noc Lecz dzielą nas klucze schody mieszkania oczy mężczyzny oczy kobiety nawet płacząca wierzba na podwórku pod którą nam nie wolno się całować Mówisz Jesteś dla mnie jak wschód słońca żeby go zobaczyć odwracam się do ludzi plecami (M. Hillar) lubię ten wiersz... no i co dalej? rozmawialiście o byciu razem? czy dobrze jest tak jak jest? (chyba nie, bo by nie było tego tematu...)
-
no chciałam wybadać sprawę... wiem o co chodzi... no ale do kogo mieć pretensje? przecież inaczej nie może być... wspólne urlopy, romantyczne spacery główną ulicą miasta, serenady ;-), tatuaże ;-) odpadają... może być tylko to, co jest albo NIC...
-
zuzka, witaj w klubie ;-) współczuję i wiem, co mówię...
-
zuzka, no dobrze, ale może tak naprawdę to Ty mu dajesz mniej niż On Tobie... przecież Ty jeszcze musisz \"dzielić\" siebie między Niego a Męża... A On? jest wolny?
-
ale jakich czynów? chcesz by wytatuował sobie na ramieniu Twoje imię? świewał serenady pod Twoim oknem? co? co Cię gryzie? trochę mało napisałaś...