Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

krop.ka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez krop.ka

  1. a mnie bierze spanie, chyba zaraz pójdę nyny
  2. witajcie kobietki, mój synek już zaczyna b. kasłać :-( Ech.... No nic, poza tym i katarkiem nic się na razie nie dzieje, więc czekamy. Eviczko - no niech te nieszczęścia już naprawdę Cię zostawią w spokoju!! Bo to zwariować można po takim maratonie! Tego Ci życzę z całego serca! I tak bardzo się cieszę z kolejnych sukcesów Bartusia! Napiszę Ci tylko tyle: dla niektórych matek ten pierwszy rok z maleństwem jest nasłodszy, najmilszy a dla mnie to był koszmar! Ta wielka niewiadoma co małemu jest (a ciągle coś było), stałe wizyty w różnych przychodniach, szpitalach i wogóle. Jednak pocieszałam się zawsze i sobie mówiłam, że zawsze mogło być gorzej, inne matki to dopiero przeżywały tragedie, wogóle nieporównywalne z naszymi problemami (jak sie tak napatrzyłam w tych przychodniach i szpitalach). Musiały np. stale walczyć nie o zdrowie (jak my) tylko o życie swoich dzieci! A niektóre nie miały już żadnych złudzeń że dziecko będzie zdrowe, wiedziały, że zostanie niepełnosprawne do końca życia i liczyło się dla nich tylko to, żeby w jak największym stopniu było niezależne od innych ludzi gdy ich zabraknie. Teraz też mówię że najgorszy okres przed nami: pierwszy rok, dwa, a potem już z górki i wiele kobiet się dziwi że ja tak mówię. Ale ten kto nie przeszedł tego co ja to po prostu tego nigdy nie zrozumie :-) A ja zawsze mówię: jeśli będzie inaczej to będę mile zaskoczona. Nuska - jak dzieci? Przechodzi przeziębienie? kikikiki - masz rację, trzeba chłopu czasem pokazać coby się nie rozbestwił ;-) Ja dzisiaj pospałam naprawdę jak nie pamiętam kiedy - spałam do 8.30! Szok! No ale w nocy często się budziłam.
  3. mAAm - Ty to masz farta z tymi stronkami!!!! :-)))) Cieszę się że babcia chociaż troszeczkę lepiej. Mam nadzieję że po badaniach i dobraniu odowiednich leków będzie jeszcze lepiej! Trzymam kciuki za staranka!
  4. cześć dziewczynki, ciocia pojechała z powrotem do Niemiec. Tak mnie na spanie wzięło teraz że nie wiem czy zaraz nie pójdę i się nie położę. kikikiki - mój synek po tej szczepionce Bronhovaxon dostał ataku duszności. Nie wiem co to do końca było ale fakt faktem że lekarka mu go dała jak był nadziębiony, i potem się tłumaczyła po tym ataku że on musi być uczulony na któryś składnik tej szczepionki bo po 2 czy 3 dawkach to niemozliwe żeby zaczęła już działać. Inna lekarka mówiła że oczywiście że to dlatego że nie był zdrowy, bo to sa normalne szczepionki i się je daje tylko całkowicie zdrowym dzieciom. Nie wiem więc co to było ale nie umieliśmy sobie poradzić z tymi dusznościami przez kilka ładnych miesięcy! Co jakaś infekcja to chłopak się nam normalnie dusił. Tak że uważajcie z tymi szczepionkami. Ja się okropnie wystraszyłam. nuska - współczuję apteki w domu chociaż wiem o czym piszesz. Boję się że jak mój młody taki chorowity to drugi też będzie od niego wszystko łapał i też będziemy non stop w przychodni i aptece... No i co za wredna baba w tym sklepie! Kanciara normalnie! pola - normalnie Ci współczuję tych bólów brzucha. Mnie brzuch bolał zawsze tylko podczas @ i chwilkę podczas owulki. A tak to nie miałam nigdy problemów. Iza - to wesoło miałaś w domku, małą imprezkę. A dziewczynki pewnie już się pogodziły :-)
  5. mAAm - trzymam kciuki żeby babcia powróciła do zdrowia jak najszybciej. Daj znać co z tą tomografią. I powodzonka na spotkaniu :-) nuska - współczuję Ci tej chwili grozy, pewnie bym tak jak Ty się ciężko wystraszyła! Co do przedszkola to jak zaprowadzałam mojego synka w pierwszy dzień to jedna z kobiet dawała kierowniczce z przedszkola antybiotyk żeby dziecku tam o którejś dała to o czym my mówimy!!!!! Ake na pocieszenie Ci napiszę że faktycznie coś krąży w powietrzu bo i mój siostrzeniec chory (2 klasa podstawówki) i dzieci jednej mojej znajomej też już (jedno w przedszkolu drugie 3 klasa) i jej szwagierki mała też już na antybiotyku. Gdzie się człowiek nie obejrzy tam już dzieci pochorowane. Ja się najbardziej boję jakiejś ospy albo innego cholerstwa ze względu na ciążę. Znam przypadek że córka znajomej przyniosła z przedszkola ospę, ona nie zachorowała ale urodziła 2 m-ce później córeczkę która nie słyszy i lekarze mówią że to na 100% z tego. Bo matka może nie chorować ale płód tak. I potem takie konsekwencje są. Ide może uda mi się położyć młodego bo pół nocy nie spaliśmy i cały dzień. Pa!
  6. a my chyba zrezygnujemy z przedszkola bo mały już ma stan podgorączkowy. to nie ma sensu. straciłam humor już zupełnie papa
  7. no i nici z pizzy skończyło się zapiekanką ziemniaczano - makaronową bo u nas na wsi nigdzie pieczarek nie dostałam, wrrrrrr ale daję Wam przepis: SMACZNE CIENKIE CIASTO NA PIZZĘ: Składniki: * 1 i 3/4 szklanki mąki (szklanka 200ml) * 1/2 szklanki letniej wody (temp. ok. 37-38 stopni) * 2 dkg drożdży * 1/2 łyżeczki soli * 1/2 łyżeczki cukru * 2 łyżki oleju Przygotowanie: 1. Z drożdży, cukru, połowy wody i 1-2 łyżek mąki zrobić rozczyn i zostawić do wyrośnięcia 2. Mąkę przesiać do miski, dodać sól, olej, resztę wody i wyrośnięty rozczyn. Wyrabiać ciasto do momentu aż zacznie odchodzić od rąk i stanie się puszyste. Tak przygotowane ciasto można odstawić na czas przygotowania farszu, nie wymaga jednak ono wyrastania 3. Dużą blachę posmarować tłuszczem i posypać mąką. Ciasto cienko rozwałkować nadając kształt formy jednocześnie robiąc grubszy brzeg. Środek posmarować sosem pomidorowym (ewent. koncentratem lub ketchupem) i posypac startym serem (ponoć najlepszy ser Margerita gotowy), reszta dodatków wg uznania, trzeba tylko pamiętać aby nie dawać zbyt dużo mokrych składników. Piec 8-10 minut w temp. 220-240 stopni. SMACZNEGO!
  8. mAAm - literki śliczne ale póki co to mamy tyle wydatków że na zwykłe przyjemności szkoda, poza tym młody na razie będzie spał z nami (tzn. łóżeczko w sypialni), o literkach pomyslimy jak bedziemy go przeprowadzać do jego pokoju (a powiem Wam w sekrecie że teściowa robi dobudówkę z tego tytułu - bo bedzie nam potrzebny dla nowego członka rodziny za jakiś czas drugi pokoik - i będziemy z nią mieszkać razem ale osobno!!!!!!!!!!! plan jest na nastepny rok!!!!!! Jeeeeju ale się cieszę!! Jakaś perspektywa, ja już tym żyję normalnie. Mówiłam Wam że normalnie kocham moją teściową?? Hihihi). W każdym razie uważam że jest to super pomysł na prezent i np. może komuś zapodam na jakąś uroczystość, np. chrzciny itp. Tak, że dzięki. pola - co do tej znieczulicy to wiadomo że nie każdego pracownika służby zdrowia to dotyka, bo z uprzejmością też się spotkałam a już na pewno nie wymagam od lekarza nie wiadomo jakiego współczucia! (Bo co to by było gdyby lekarz się przejmował każdym jednym przypadkiem, przeżywał go - to by się natychmiast wypalił w tym zawodzie, wiadomo). Ale chodzi mi o odrobinę człowieczeństwa, nic więcej. Niestety o wiele częściej jednak spotykam się ze znieczulicą a gesty i słowa człowieczeństwa czy zwykłej uprzejmości mogę policzyć :-( Nie lubię generalizować ale aż czasem po prostu się nie da jak się słyszy co chwilę o takich przypadkach. Pewnie to zależy od różnych czynników, nie wnikajmy już. Co do pająków to dokładnie tego się baliśmy o czym napisałaś: że mógł komuś uciec, taki dziwny był. Najważniejsze że wszystko w porządku. mAAm daj znać po wizycie babci co i jak. Oki spadam po małego i na zakupy, wymyśliłam dzisiaj pizzę na obiad ;-) Mam świetny przepis na pyszne ciasto do pizzy. Pa!
  9. Wieś. Wczesny ranek. Kobieta zbudziła się, posprzątała w domu, wydoiła krowę, wygnała na pastwisko, zbudziła dzieci, nakarmiła, naostrzyła kosę, poszła na łąkę, nakosiła trawy, przyszła do domu, narąbała drew, przygotowała obiad, nakarmiła dzieci, poszła w pole, kosiła do zmierzchu, przyprowadziła krowę, wydoiła, przygotowała kolację, nakarmiła dzieci, wykąpała, położyła spać, sama się wykąpała, chwyciła kromkę chleba ze stołu, przekąsiła i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, położyła się spać. Nagle zrywa się z krzykiem: - Boże!!! Mąż od rana nieruchany!
  10. haha, pola - jeszcze jeden wpis i miałabyś stronkę! i nie kracz kochana, nie kracz. póki @ nie ma to nie ma! nuska - znam to, mój synek poszedł dzisiaj 4-ty dzień do przedszkola już z katarem. pół nocy sie wiercił i nie mógł spać więc wiedziałam że coś się kroi: albo przeżywa przedszkole albo choroba. no i wstał z katarem :-( poza tym wczoraj wieczorem zbierali z tatusiem patyki i go użarł wielki pająk z białym odwłokiem, mój mąż go złapał do słoika i trzymamy w razie W. Ale nic się z rączką nie dzieje, wogóle młody był zdziwiony że wokół tego ugryzienia tyle szumu bo go przecież wcale nie boli. No ale mąż jak zobaczył tego pająka to spanikował, chciał z nim do szpitala jechać. Potem na necie wyczytałam że to zwykły krzyżak, jadowity ale dla ludzi niegroźny a ten wielki odwłok - to samica w ciąży po prostu. No ale wszyscy pół nocy nie spaliśmy bo nie byliśmy do końca pewni czy to nie to. Ale mały nie miał temperatury z rączką nic więc stądf moje podejrzenie że to jednak co innego. Przykro mi że malutką dręczy kolka, ja też się nastawiam że u nas będzie bo młody miał straszne a teraz też drugi chłopak. Moja bratowa teraz urodziła 3 m-ce temu i wypróbowała metodę swojej siostry - pije zaparzony przez siebie zestaw określonych ziół i dopiero to pomogło mojemu bratankowi - kolki jak ręką odjął. Więc mam nadzieję że u nas też zadziała... Jakbyś chciała to poproszę ją żeby mi podała jaki to ten zestaw ziółek. Ona oczywiście karmi piersią i to ona pije te ziółka, nie mały ;-) mAAm - Boże, (pola nie czytaj) ja też się już wiele razy spotkałam z taką bezdusznością czy to w przychodniach czy w szpitalach. Ciekawe czy to zależy od człowieka czy już po tylu latach pracy ludzie się takimi stają. Mi w poprzedniej ciąży na izbie przyjęć na początku 6-go miesiąca, też powiedzieli że mam się z dzieckiem pożegnać (to była sobota) a w poniedziałek po wszyskich badaniach się okazało że wszystko w porządku. Pomyślcie co ja przeżyłam przez tamten weekend w szpitalu, sama ze swoimi myślami! Mam nadzieję że babcia wyzdrowieje, dostanie jakieś leki, że to nic poważnego. Moja mama natomiast b. źle wygląda, źle się czuje i dostała już skierowanie na operację, teraz tylko brat załatwia żeby operował mamę ten sam lekarz co tatę. Eviczko - macie już ciepłą wodę? mAAm - śliczne literki. A z czego one są??
  11. witajcie dziewczynki, kikikiki - moja sznaucerka miała raka sutka :-( tez się męczyła długo, biedulka. Dostawała środki p/bólowe. A wierna była strasznie i taka poczciwa! Ech... Co do @ - na pewno w tym miesiącu nie przyjdzie!!!!!!! I już. Gratuluję takiej wspaniałej córci! aneta - super że tak świetnie (przynajmniej jak dotąd) znosisz ciążę. Nic, tylko rodzić ;-))) - Ja niestety mam chyba wszystkie objawy.... mAAm - uda się uda, przecież musi!!!! A jak babcia? Wiadomo coś więcej? nuska - ja dzisiejsza nocka?? pola - super że wpadłaś choć na chwilkę. pola - ja też miałam takie zdarzenie, dokładnie jak piszesz (tylko ja śniłam że poszłam do kibelka), w dorosłym już życiu i mój mąż też, ale on troszkę popił dzień wcześniej... tak że faktycznie nawet dorosłym się zdarza... Eviczko - Tobie też gratuluję córuni! I życzę żeby jej się spodobało na kursie! I tak się cieszę (chociaż boję się napisać żeby nie zapeszyć) że Bartusiowi mija ten wstrętny kaszel! Ech.... wreszcie!
  12. witajcie dziewczynki, ostatnio miałam problemy i z dostępem do kompa bo mój mąż czasem pracuje w domu i z czasem... mAAm - tak mi przykro z powodu babci!! może jednak leki pomogą i nie będzie tak źle..... nuska - to na pewno emocje u Dawidka. Tak słyszałam i czytałam że dzieci reagują. Też się zastanawiam jak to będzie u nas. Mój synek też jest bardzo wrażliwy.... No cóż, czas pokaże. Dawidek musi się na pewno oswoić z nową sytuacją i będzie ok.
  13. kikikiki - no co Ty, nawet mi przez głowę nie przeszło... :-) Ja też miałam sznaucerkę, tzn. jak mieszkałam u rodziców, była taty i moja.... Musieliśmy ją uśpić 2 lata temu bo miała raka :-( Ale bardzo kochane zwierzę! Eviczko - mój synuś wstał z płaczem że musi do przedszkola, potem jakoś dał się ugadać że będzie ok, a potem jak poszedł to zrobił nam tylko papa, szybki buziak i powiał do sali bo mają nową salę i zabawki (już jest ŚREDNIAKIEM). Ale po przyjściu z przedszkola powiedział że było "brzydko" cokolwiek to oznacza. W każdym razie nie protestuje strasznie jakoś przed pójściem jutro, zobaczymy co będzie dalej. Chyba po prostu się pogodził że MUSI tam chodzić. Pewnie do 1-wszej choroby :-( no i piękny wierszyk! mAAm - dobrze że z babcią w porządku, bardzo się cieszę, czasem jest tak że jakiś sen zapada głęboko w pamięć nie wiedzieć dlaczego... nuska - bidulko, jeszcze tylko troszkę i na pewno niedługo wszystko się poukłada. Ja też mieszkam z teściową od której słyszę takie dobre rady więc wiem o czym piszesz.... Teraz na pewno jesteś bardziej na te uwagi drażliwsza ale postaraj się je po prostu puszczać mimo uszu totalnie i lekceważyć je. Mi to pomaga. Oki, ja miałam dzisiaj troszkę zwariowany dzień, wszystko w biegu. Dobranoc!
  14. łaaaaał! udało mi się zgarnąć stronkę!!!!
  15. witajcie wieczorkiem przed spankiem. mój synuś idzie jutro do przedszkola. oj jak on tego nie cierpi. Znów przeprawy od wczoraj.... a co będzie jutro!!! pola - na Ciebie zawsze można liczyć, służysz dobrą radą mAAm - pola na pewno ma rację, że powinniście babcię zaciągnąć na badania..... eviczko - tak bardzo się cieszę że Bartuniowi powoli ale przechodzi ten kaszelek, niech sobie idzie w cho.... siną dal ;-) kikikiki - to dobrze że imprezka udana, widzę że humorek też dopisuje, super! Ale masz wielgachne psiaki! Raaaany! A ja tu się nad jednym głowię i zastanawiam bo mamy domek więc aż grzech, ale to taki obowiązek..... dobranoc dziewczynki!
  16. no właśnie, coś ten nasz topik wymiera chyba, nagle takie pustki sie okropne porobiły.... dzień dobry w każdym razie, kikikiki - ja jestem z Gliwic :-D kisa - i jak po wizycie teściów? wiesz co mój tato zawsze mówi do mojego męża jak przyjeżdżają do nas z wizytą?: bo wiesz, teść przyjeżdża z wizytą a teściowa z wizytacją, hahaha tak, że patrz tam jako ;-) moja mama wyszła wczoraj ze szpitala ale operacja ją nie minie, tylko ją podreperowali do następnego ataku. tak powiedzieli :-( jutro zjeżdżają z moim tatą na Śląsk więc o tyle dobrze że jak by w razie ją "złapało" to tutaj....
  17. mAAm - i jak po wizycie? Ja w sumie dopiero wstałam, rozwiesiłam pranko, powyciągałam rzeczy ze zmywarki i zjadłam śniadanko. Jeszcze mam mnóstwo rzeczy do zrobienia z okazji przyjazdu cioci. Zaniedługo będę sobie chyba tu monolog prowadzić ;-) Pa pa!
  18. hej Wam. Ja właśnie pożegnałam niespodziewanych gości. Nawiedził mnie brat z kolegą. A ja tu w piżamie i wogóle rozmymłana. Przyjechali ze swoim śniadankiem bo akurat tu mieli jakiś interes i musieli zaczekać ;-) . To naszykowałam im jedzonko a sama pobiegłam się ogarnąć. Jutro wraca moje dziecię oraz przyjeżdża do nas na tydzień ciocia męża i będzie zajmować ten pokój komputerowy więc będę miała do Was ograniczony dostęp :-( Wiecie, piszę też z dziewczynami na grudniówkach i jedna z dziewcząt niedawno straciła bliźnięta a druga wczoraj też trafiła do szpitala - otwarła jej się szyjka, wody wypłynęły (zielone), zrobili jej cesarkę i dzidzia umarła. Żyła kilka godzin ale była jeszcze za malutka żeby przeżyć. I to była druga taka strata tej dziewczyny. Pierwsze dzieciątko straciła w 17. tc a drugie teraz w 24. Boże, mówię Wam, coś strasznego :-( Myślałam że w tak zaawansowanej ciąży takie straty to już naprawdę jest rzadkość. I do tego pisała że tak jej zmasakrowali macicę że będzie się mogła starać o następne najwcześniej za 2 lata... No nic, zmienie temat może. Sorki że weszłam na taki temat ale tak mnie to dotknęło strasznie.... Moja mama dzisiaj zjadła kleik i na razie jest OK. I jak nie dostanie żadnych boleści to jutro wychodzi ze szpitala. Tak się cieszę i trzymam kciuki żeby nie miała ataku. Trzymajcie razem ze mną :-) mAAm - wyśpij się kochana, świat będzie piękniejszy. U nas też pochmurnie. Eviczko - Ty pracusiu biedny!! Ale przynajmniej Bartuś daje Ci w nocy pospać! To naprawdę sukces! A jeśli chodzi o spacerki to przekochany mały kombinator! Naprawdę! Jakież te dzieciaczki są mądre i cwane! A niby takie bezbronne maleństwa, hihihi. Ucałuj go mocno!
  19. cześć dziewczynki, właśnie wróciliśmy od znajomych. dzięki za ciepłe słowa, mama twierdzi że dzisiaj już się lepiej czuje. IO chyba tak jest bo chętniej dzisiaj rozmawiała przez telefon niż wczoraj. Mówi że temperatura jej spadła. mAAm, pola, kikiki - działajcie kochane, działajcie bo ja chcę zaniedługo widzieć efekty!!!! iza - współczuję Ci, ale kiedy się tylko wyśpisz to i świat stanie się lepszy ;-) mnie też to czeka zaniedługo.... dobrze że już po wizycie, przynajmniej jedno z głowy ;-) pola - fajnie że zajrzałaś, co do egzaminu to jestem przekonana że bedzie w porządku!
  20. mAAm - walczyłaś walczyłaś i wygrałaś z tą durną reklamą. Ja o niej ciągle zapominałam :-o A ja mam znów poranne mdłości i bezsenne noce. Ech... No i ta okropna zgaga. Fuuuuj! mAAm - ta ginka jest ok, już do niej chodziłam, jeszcze przed ciążą, więc ją znam i wiedziałam czego się spodziewać. Ciężko mi powiedzieć czy lepsza czy nie bo z tamtego też byłam zadowolona. Oboje sa b. konkretni, rzeczowi, bez owijania w bawełnę, bez zbednych komentarzy czy lizusostwa - a ja takich najbardziej lubię. Ale mojemu mężowi ona bardziej przypasowała :-) Powodzenia u klientki no i udanej imprezki kochana! No i zapomniałam Wam napisać że moje wszystkie wyniki są ok jak dla ciężarnej. Nie mam ani cukrzycy ani anemii! Uff, ulga. Długo mnie badała bo zaniepokoiłam ją tą szyjką i mówi że jak dla nie to jest to zupełnie prawidłowa ciąża. Że mam nie leżeć tylko się ruszać jak najwięcej tylko ciężarów nie dźwigać i nie przeciążać się i wogóle normalnie żyć :-D
  21. hej, dzięki dziewczyny bardzo za te ciepłe słowa! u mamy na razie bez zmian, leży pod kroplówą i ma zastrzyki ale jak do niej dzwonimy to chyba deprechę ma :-o mówi że nie boli ale gadać jej się nie chce :-( ja byłam dzisiaj u lekarza (tej nowej ginki) zrobiła mi USG 4D i wszystko w porządeczku. A strasznie długo mnie i dzidzię męczyła. No i potwierdziła że to chłopczyk. Najwazniejsze że wszystko w porządku. Dała mi zwolnienie ale nie leżące no i szyjkę mam też w porządku. A po drodze zaliczyliśmy z mężem kino, byliśmy na "Kac w Vegas" - zajeb..... film, polecam Wam bardzo! kisa - wszystkiego naj naj najlepszego i oby mąż się tak dalej sprawował!!!! Gratulacje z fikołków Martusi! Ależ święto, zrobiła Wam prezent na rocznicę! mAAm - mam nadzieję że z synkiem OK? Coś podobnego że wymiotował po Kubusiu! Chyba musiał go strasznie dużo wypić! Iza - cieszę się że Paulince się podoba szkoła, najwazniejsze pierwsze wrażenie. A wizyta - no cóż, trzeba "odbębnić" i zapomnieć ;-) Może szybko wyjdą?? kikikiki - pewnie miałaś na myśli testy owulacyjne. To działaj, działaj a my czekamy na efekty ;-) No i kuruj się! magdalena - kończ szybko remoncik bo Cię nie ma i nie ma ;-) Dobra, ja spadywuję spać, jestem już spokojniejsza zarówno o mamę jak i o maluszka więc może dzisiaj będę spać w nocy. Dobranoc!
  22. Jeszcze Wam napiszę o moim kolejnym zmartwieniu w tej ciąży (myszy jeszcze są, wyżarły całą trutkę, porozrywały mi różne worki, więc sprzątanie mam ciąg dalszy): moja mama która została na wsi w Centralnej Polsce miała atak i została w szpitalu, dzisiaj po wszystkich badaniach okazało się że to kamienica woreczka żółciowego. Ma wysoką temperature i chyba ją operacja czeka. Na razie próbują zbić ten stan zapalny (woreczek 10x10cm). Ech... a dopiero tato miał taką samą operację, tylko tato miał dwie, jedna po drugiej.... Ale dochodzi się do siebie b. ciężko po wycięciu woreczka. Wolelibyśmy żeby mamę cięli tu, u nas na Śląsku, żebyśmy się nią mogli zająć a tam to jak? Tzn. mama ma tam rodzinę ale jak to na wsi, wszyscy zajęci.... A tu ja nie pracuję, jestem na miejscu, mój brat też ma swój interes, więc nie ma określonych godzin pracy. No nic, może im się uda to tymi zastrzykami podziałać. Nie wiem co to się dzieje, ciągle coś....
  23. Ech, sorki, zapomniałam o tej durnej reklamie... :-o
  24. dzień dobry! wczoraj byłam w przedszkolu powiedzieć że mój synek pójdzie dopiero za tydzień, dzwonię potem do niego a on mi przez telefon: ja już nigdy nie pójdę do przedszkola! nigdy!. Ech.... znów ciężka przeprawa z nim będzie. Wogóle mu się w przedszkolu nie podoba... Ja już po śniadanku, mąż w pracy, zaraz się zabieram i jadę do sklepu dziecięcego głównie po higieniczne rzeczy dla maluszka oraz smoczek, butelki itp. Robię już zakupy sukcesywnie, lubię być przygotowana, nigdy nic nie wiadomo... A wczoraj byłam w ciucholandzie i kupiłam sobie dwie pary spodni i dwie bluzeczki więc do końca ciąży jestem już zaopatrzona.
×