Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

krop.ka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez krop.ka

  1. cześć! ja też zgłaszam swoją obecność :-) jak samopoczucie? (poza tym że piątek hahaha). U nas dzisiaj już odczuwalnie cieplej (jakieś 4-5 stopni) ale okropnie, szaro, buro i mokro. bleeeee a podają że cały weekend ma lać jak z cebra... ja po kolejnej luteince. dzisiaj 22 dc i temp. rano (ale mierzona jakieś 20minut póxniej z tym że natychmiast po przebudzeniu): 36,4. cały czas powolutku powolutku idzie jednak coś tam do góry
  2. nie pozostaje nam nic innego jak czekać na @. przyjdzie albo i nie :-) no nic, spadam bo wczoraj tak późno wróciłam i się wcale nie wyspałam. dobranoc!
  3. ja niestety też mAAm - też tak samo jak ty miałam w miarę regularne cykle 28-30 dni az do poprzedniego. wiadomo zawsze zdarzają się jakies wyjątki, raz przez te 3 lata miałam cykl 26 dniowy, raz 34 i może 2-3 razy 32. a tak to 28-30 dni jak w mordę :) a teraz?? ani co wyliczyć ani nic. dlatego rozumiem cię doskonale
  4. mAAm ja tam bym wcale nie wytrzymała do 4.04. przecież to ponad tydzień!! chociaż ci powiem że łatwo się mówi a ja juz teraz się stresuję że mam zrobić ten test za 10dni..... jak sobie o tym pomyślę to normalnie blady strach. a głupia jestem jak but, nic się nie uczę, hahaha. bo przecież wcale w to nie wierzę że mogłabym być a z drugiej strony się tak boję. dziewczyno, luuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuz (to było do mnie)
  5. BIGmam - ja się b. źle czuję po tej luteinie dlatego w przyszłym cyklu chcę spróbować jednak dowcipną. Zobaczę, tamta ponoć zupełnie omija żołądek. Cały czas mnie żołądek ssie, boli, mam taki "ciężki". ale mdłości nie mam. jak coś zjem to i tak dalej mnie boli. a może nawet tym bardziej. od dwóch dni jestem taka rozregulowana, chodze i jem, ale po troszku bo mi potem bardzo ciężko na tym żołądku. a ciebie mdli? niedobrze ci? och, to może wcale nie luteinka......
  6. jestem! położyłam młodego i mam chwilkę
  7. no co Ty! To musi super wyglądać jak on na tych dwóch łapkach biega! Hahaha
  8. mAAm - nie przekonasz mnie :-D wolę kotki, pieski...
  9. witaj nika, to dobrze trafiłaś, hihi. My też od września ale ja też miałam problem z pierwszym \"zajściem\". ale co nie zaszkodziło mi sadzić że no teraz to za pierwszym razem będzie, pójdzie jak z płatka. I za każdym razem znam to rozczarowanie, ten ból jak na teście jedna krecha, bo nigdy nie dotrwałam bez testu do @.... pola- to jak męża nie będzie to zaglądaj częściej do nas. my jesteśmy :-)) pola - my z mężem \"popalamy\" tzn. baaaaaaaaaaaaaardzo okazjonalnie w sumie to jednego, dwa czasem na imprezie. Ale w ciąży czy przy dziecku nie, wogóle. I np. wczoraj jak się dowiedziałam o tacie to też pozyczyłam fajeczkę i poszłam spalić żeby sie uspokoić i zebrać mysli. Nawet nie chodziło o fajeczkę ale żeby rozładować napięcie, coś zrobić. mAAm - rany, nie gniewaj się ale nie lubię gadów i sie ich zwyczajnie boję. Duża ta Twoja jaszczurka? Raaaaaaany, pół metra!! Brrrr
  10. mAAm - nie wywołuj bo i tak nie przyjdzie :-D
  11. ja jestem, podczytuje na bieżąco. mAAm - ale ziółko z ciebie hahaha
  12. pewnie duzy wpływ na to miało właśnie to bara-bara=robienie dziecka hahaha. bo o ile przyjemniejsze jak brzucho nie zwisa (mówię o swoich odczuciach):-D
  13. ja też lubię porządek ale juz nienawidze sprzątać. ciągle te same kąty :-) no ale ktos musi... bo bysmy zarośli :-) ale potem jak fajnie jak czysto! ja też miałam taki okres że cały dzień mogłam nie jeść a wieczorem nadrobiłam wszystko. Najadałam się aż mnie brzuch bolał a do tego oczywiście jeszcze jakas cekoladka... to najgorsze co może być. ale przełamałam się powiedziałam koniec z tym i ciężko było, bo organizm przyzwyczajony o tej porze dostać swoja porcję jedzonka, ale udało się. jem po powrocie do domu a potem ew. coś małego przekąszę bez objadania się. I inaczej wstaję rano, lżejsza, bez wyrzutów sumienia, biegunki albo mdłości a i wieczorem jest ochota na jakies bara-bara bo przy takim pełnym zołądku to tylko zasnąć i koniec. Niedawno dopiero mi sie to udało, więc jeszcze pamietam róznicę :-)
  14. może dlatego tak napisałam poli - bo tak wazne jest żeby nie dac sie dziecku omamić ale też żeby dziecko miało oparcie w rodzicach. wiedziało że może na nich liczyć. dołączam się do zaklinania @@@@@@@ a kysz a kysz a kysz!!!!
  15. iza - masz rację ale wazne jest aby ani w jedną ani też w dugą stronę nie przeginać. bo moi przeginali w tą drugą właśnie. jeśli ktoś się na nas poskarżył to zawsze my bylismy winni, nie chcieli nas słuchać (dzieci i ryby głosu nie mają?) przecież nie zawsze to była nasza wina. ale zawsze u nas w domu było że mamy slepo słuchac nauczycieli, dorosłych wogóle. ja i moja siostra do dziś pamietamy pewne sytuacje, ale rodzice w końcu też dojrzeli z biegiem czasu do pewnych spraw, teraz liczy sie to co mówimy i czasem wychodza pewne sprawy na wierzch ale juz tez się nauczyłam, że nie ma co teraz rodzicom wypominać bo to juz starsi ludzie, oni naprawdę chcieli dla nas dobrze, a teraz to tylko powoduje że im przykro. więc po co? Nie warto. Ale w pamieci zostaje ślad.
  16. pola-kochana, co ty. zawsze ja marudze więc i ja i dziewczyny z chęcia cię czytamy :-) ileż mozna czytac o moich problemach, ;-) mój synek ma 3 latka (już? dopiero?) i ja pewnie mam mniejsze doświadczenie i pewnie jeszcze duuużo przede mną ale podpisuję się całkowicie pod tym co napisałaś o ojcu. To jest strasznie wazne. Na pocieszenie ci napiszę, że wydaje mi się że więcej bys straciła będąc chłopcem jeśli cię to pocieszy... z mamą zawsze mogłaś pewnie pogadac o babskich sprawach a chłopczyk co? albo odwrotnie. Ja sobie nie wyobrażam że przychodzę do mojego taty i mu mówię że od dziś jestem kobietą np. a z mamą to było takie naturalne. Przytuliła, świętowała ze mną... przykro mi że twój synek miał taki ciężki start, pewnie bardzo to przeżyliście, ale jak sama piszesz jest mądrym wrażliwym chłopcem więc na 200% zrozumie swój błąd i wybierze prawidłową drogę.
  17. hahaha, mAAm. super jesteś :-) pola- jak zwykle dzieki za wyjasnienia, tylko w tym sek że ja mam cykle ostatnio strasznie nieregularne a nie mogę stale łazić na monitoring. chociaż jak teraz patrzę to w tym akurat cyklu owulkę miałam między 16 a 18 dc. w tamtym miałam koło a nawet wydaje mi się że po 19dc (tak wyszedł test). A cykl miał 35 dni A, porąbane to wszystko... Szkoda gadać. A znów boję się żeby nie wziąć tej luteiny za wcześnie... pola- uwierz mi że mój brat nie takie numery robił w szkole... a mąż czasem jak opowiada to włos na głowie się jeży. a porządni faceci teraz hehe. naprawdę uwierz w tej kwestii swojemu mężowi i zaufaj bo facet wie co mówi. my kobiety, matki zupełnie inaczej to odbieramy. myślę że wszystko się szybciutko poukłada! no i mAAm ma rację. Pewnie to wiesz ale napiszę: najwazniejsze to żeby wasz syn wiedział że ma w Was oparcie. iza - u mnie to samo. mój mąż na słodkie minki mojego maleństwa się nie nabiera. dlatego moje dziecię jak coś zbroi to leci do mamuni... ona go jeszcze obroni... hahaha mAAm - kochana testuj. przecież nie zaszkodzi :-)
  18. tylko wiesz, BIGmam - ostatnio brałam luteine dłuższy czas i tego nie było. Nic nie przytyłam, nie miała większego apetytu. dziwne. ten sam organizm a różne efekty uboczne :-)
  19. hmmm, hmmm, hmmmm......... hihi. 1-go zrób test! dwie krechy jak nic :-D
  20. no właśnie nie tamta mniej obciąża żołądek
  21. cały czas mam ssanie w żołądku. jeśli chodzi o śluz to ja mam zawsze dużo, takiego białego tylko w dniach płodnych mi zanika a ostatnio miałam wodę normalnie. więc nie wiem. to pewnie efekt działania wiesiołka :-)
  22. BIGmam - ja też na pewno utyję na bank. od dwóch dni chodze i szukam żarcia. dzisiaj jestem juz po czekoladce. szok. dlatego mówię że następnym razem wezmę tą dowcpiną
  23. eviczko - to nie mój kolega tylko czytam to forum hahaha. ale jedna rzecz mi sie nie spodobała: skowronek11 Dziewczyny jeszcze coś mi sie przypomniało też tego samego porodu,a raczej z przed samego porodu (w końcu zresztą cesarki).Otóż powiem Wam co sobie "po znajomości" niejako załatwiłam.Otóz tego dnia było kilka porodów.Ja juz wcześniej byłam ogolona w domu przez męza w miejscach wiadomych.Przede mna jeszcze tylko watpliwa przyjemność w postaci lewatywy. Idę sobie z panią salową korytarzem bardzo długim, a ona zabawia mnie rozmową i opowiada co mnie tu czeka i jak tu kobiety rodzą "wie pani człowiek to sie już do tych krzyków przyzwyczaił,a co sie nie naoglada..".Okazuje sie , że tą lewatywę to ona mi będzie robić w łazience. Ja jej mówię ,że pierwszy raz będe miała ją robioną bo do tej pory czesto sama robiłam bojestem pielęgniarką.A pani na to "Aaa, to jak pani pielęgniarka ,to ciepłej wody do tej lewatywy naleję, zaraz grzeję" . A tak w ogóle to ja tez myślałam ,że mi tam w tej łazience rodzić przyjdzie, bo co wyszłam to musiałam wracać..
×