Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mx3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mx3

  1. Zuzanka, dlaczego akurat 4 kwietnia??? Po cesarce leżysz 5 dni, a jak dziecko ma infekcje jakakolwiek, to najmniej jest 5-7-10 dni antybiotyku - czyli np. święta z głowy.... Nie wiem czy to dobry termin 4 kwiecień. W sprawie cesarki, to powiem Tobie, że strasznie się bałam momentu znieczulania w kręgosłup... a to nic a nic nie poczułam... extra. Ja widziałam swoje kruszki w przelocie, jak je podawano 2 ekipom lekarzy i pielęgniarek - no ale to wcześniaki... i nie mogłam ich przytulić i ucałować... fajnie będziesz miała :D Cudna sprawa :) Ok, zdjęcia posyłam do Ciebie i idę coś zjeść i się wydoić, bo od 7.30 nic nie jadłam, a nie jestem głodna i to mnie niepokoi.. idę wmuszać obiado-kolację.
  2. Hej, W sprawie podkładów poporodowych, to takie samo badziewie, które zapewnia szpital... nie zdaje egzaminu. Polecam natomiast takie podkłady z apteki, chyba 1,5 zł za sztuke, dla starszych ludzi, którzy popuszczają. To są takie mega długie i szerokie na przod i tył podpaski, że zasłaniają prawie cały tyłek i przód. Odnośnie bielizny nadal polecam majtki siatkowe pooperacyjne. Inne dziewczyny miały zwykłe majtki i była afera, moja koleżanka miała takie zielonkawe fizelinowe i mówiła, ze spadają i poci się przez te badziewie. Jak kupiła w aptece w szpitalu te siatkowe - niebo do ziemi. Zamiast 70 % spirytusu, którego nie można nigdzie kupić, polecam Lekosaszetki nasączone owym spirytusem (ja porzemywam sobie tym ranę po cięciu (choć się już całkiem zagoiła - to tak dla bezpieczeństwa - przed bakteriami czy innym badziewiem). Pozdrawiam i znikam :) Muszę posprzątać i poprać trochę swoich ciuchów. Jak dobrze wyjdą wyniki moczu, posiew - to dzieci wypiszą środa - czwartek :D Jupiiiiiiii Mam nowe fotki, jak chcecie to prześlę :)
  3. Dziękuję Wam za wszystko Mam wyrzuty sumienia, że Was nie mam czasu poczytać... tylko przelatuję po łebkach. Jakoś muszę przyznać energia mnie rozpiera.... chyba na pięcioraczki by wystarczyło... :D Pozdrawiam p.s. Zdjęcia poszły do Saritki
  4. Hej :) Tki, dzięki wielkie Masz nieustające pozdrowienia :) Moje maluszki dziś mają: Jaś 1930, Marysia 1850 :D Nooooo i co najważniejsze... pozbyły się inkubatorów na rzecz szpitalnych łóżeczek z kaloryferem pod spodem :D Jestem przeszczęśliwa. Zawiozłam im nasze rożki, koce, łapki niedrapki, skarpetki... czapeczek nie wolno, bo moga sie obwiazywać pod szyjkami i pielęgniarki nie chcą tego pilnować, bo to niebezpieczne. Zdjęcia wysyłam znów.. teraz już optymistyczne :D nie inkubatorowe. W przyszłym tygodniu zabiorę moje kruszki do domu :) Teraz mogę je przytulać, nosić, całować do woli :D
  5. GRATULACJE 21 Chlopaki sa super spore jak na bliźnięta lutowe miast kwietniowych... jestem w szoku :D Mykam, bo padam dzisiaj na twarz. Zasypiałam na krześle (super wygodnym :P) w szpitalu.
  6. Hej, Trzymam kciuki za 21, wspaniała chwila ją czeka jutro :) Który to już u niej tydzień? 35-ty? Moje maluszki rosną i nabierają sił. Choć to niesamowite.. moje dzieci z plecków przewracają się całymi ciałkami na boki... a leżąc na brzuszkach, unoszą główkę zaciekawione ponad materacyk. Pielęgniarki są w szoku głębokim :D Moje silne kruszynki. W tym tygodniu przeniosą je z inkubatorów do łożeczek. Marysia już nie dostaje kroplówek, jest tylko na pokarmie :D Jaś ma jeszcze 2 na dobę, ale jutro już 1-ną, pojutrze zero. Mała zjada 40 ml, mały 30 ml. Zaczyna brakować mojego pokarmu... mam 250 ml na dobę, a powinno być 800-1000 :( na dziecko.... Dokarmiają je sztucznie :( Oj, chyba skończy się kariera matki karmiącej swoim :( Aga... radzę sobie całkiem nieźle, choć w nocy mnie zwykle nachodzą smutaski, że jestem sama, że Fil nie widział jeszcze dzieci, a do innych dzieci chodzą tatusiowie. Liczę dni do jego przyjazdu, wyobrażam sobie chwilę spotkania, pierwszego spojrzenia na dzieci, mnie po porodzie... ciekawe, czy uroni łezkę wzruszenia... ja pewnie będę potrzebowała ręcznika kąpielowego do oczu. Dzięki temu, że maluchy mają się z dnia na dzień lepiej.... mi jest łatwiej. Każdego dnia jestem spokojniejsza o nie, silniejsza ich siłą. Pozdrawiam Mamuśki... no, jutro do tabelki dorzucimy 21 i jej pociechy :D
  7. NICK.........KWIECIEŃ.....TC......KG+........MIASTO..... ....PŁEĆ........... IMIONA maamonka.....01........34......+11......Warszawa... córcia..Karolinka Aska_kit........01..........21......+6.........Warszawa. ..? 21...............02..........33.......+17......krynica/w a- wa.....2Xs yn...mateusz i kacper izawik..........02...........35.....+8..........Poznań.. .... Gabrysia. mika82.........03...........36....+19..........Łódź..... .........S..............Tomuś aga*25** .......04...........35....+13..........L-ca..............S.. ..........Bartosz nikolla80 ......04...........35.....+9 ..........Kraków .........NIESPODZIANKA Krzyka..........04...........23.....+3...........Lublin. ...........C ? Ania75..........08...........34.....+3,5.........W-wa... .........C. .....Agata kamil_a ........09...........34.....+13,5.........Chełmno.........C? .. . ...Antonina Paulka123.....11............32......+10..........Kraków..... .. ...C .....Marysia flowerska......11............34.....+20........Londyn... ...niespodzianka Moli.............12............22.....+3,5.............. ... ..? ruda_lala.......12...........33......+8.....Mikołów. .....Córeczka - Milena zuzanka14......13...........33......+5.........Cieszyn.. . ............chyba Bartosz muszka11.......13...........29.....+13.........Warszawa. . ......C...... Julia mama bączka..13...........32.....+17........P-ków Tryb......C ....Iga sofijka........13............32.......+12........Irlandi a.....?....Zosia, Szymon rudamaxi.....14.......33......+13......Trzebnica k/Wrocławia....C....Wiktoria,Zofia Doreta..........17...........18.....+1,5........W-wa sarita............17...........34......+12............By dgoszcz.......C......Kasia justaaaa........17...........32......+12...........zach- po m.......S .....Mateusz LightBlue.......17...........31......+7..........Oława.. .........C. ....Karolinka koala79.........18...........34......+8..........Węgrów. ........C Aprilka ........17.....32.....+17.....wielkopolska...S.. .Kuba lub Oskar margolcia1......20..........33.....+17...........Białyst ok ......C...Karolinka Myszolka.........20..........26.....+13kg.......N.Sacz.. .........S.... KUBUŚ Doroteczka......21..........32......+8..........Siedlce. ..... ....C...Weronika Kiwiusia ..........22.........17......-4...........W-wa.........? evanikaa.........23..........32.....+7...........Stargar d... ..... C...Kamilka Madziunka26....24..........30.....+10,5...........Płock. ... .... ....S agawaa...........25.........18......+1...........Gliwice .... ..2xS Kasik26...........26.........22......+7...........Zgierz .... ......C...Aleksandra Ewita2510........27.........32......+16...........Łódź.. . .... C....Wiktoria Janika78..........28.........29...+10...........W-wa... ... .....C...Julcia? Wica...............29.........22...+8..............W-wa. .... ......S Kapikapi.........29-30.......32..+14 ......okolice B-stoku...syn. Piotruś Tabelka II nick...........data porodu.......waga dziecka....dł. dziecka....... imię mx3............14.02.2007.......1910 i 1710.......46 i 45 cm........Jaś i Marysia
  8. Hej :) Dziękuję za gratulacje :) Trzymam się całkiem nieźle. Codziennie jestem u dzieci od rana do popołudnia, wieczorem w domu coś gotuję, trochę sprzątam i szykuje rzeczy na kolejny dzień. Pampersów nam schodzi paczka (44 sztuki) w 2 i pół dnia... niezły wynik... hehehe. Te pieluszki na zdjęciach są od 2 kg. Moje dzieci kiedy się urodziły, miały je po same pachy, z przodu są przeważnie zawijane na 4 cm zakładki. Dzieci przybierają na wadze - ślicznie. W tym tygodniu przejdą do łóżeczek i będę mogła je tulić do woli :) W przyszłym już pewnie do domu. Dzisiaj mają już 2 tygodnie, a ja nie wiem kiedy ten czas minął - każda doba to czas z dziećmi i sen w domu. Dzisiaj bylam kupić kocyki, bo tego akurat nie miałam.. a wróciłam do domu z wózkiem :D Jest extra, super lekki jak na bliźniaczy i ma paski skórzane i super się buja :) Dziewczyny wszystkie brzuchate, życzę Wam porodu w terminie, bo dla matki, ciagle kroplowkowane i w inkubatorach dzieci... to bardzo przykre przeżycia, a dla dzieci.... jeszcze trudniejsze. Nie mogą czuć jej ciepła, spokojnie przespać kilku godzin, bo ciągle z igłami do nich startują.... to musi być straszne. Kroplowki lecą nawet do żyłek na głowie. Dbajcie o siebie i wasze maleństwa.... czasem mimo tego nie wyjdzie tak jak byśmy marzyły... ale w takim wypadku życzę dużo szczęścia, by uniknąć przedwczesnego porodu. Pozdrawiam i znikam... padam na ryjek.
  9. Cześć, Do 21 już pisałam, więc nie wpisuję \"trzymaj się\"... bo i jak poczyta :) ? Ok, znów na chwilę. Kobiety... mam fioła na punkcie swoich dzieci. Wczoraj było ich 10 dni.... i wskoczyłam do H&M i zostawiłam blisko 3 stówy. Kupiłam im miśki, butki małej takie jeansowe ze wzorkami, małemu ala trampki-krótkie, dwie pary ogrodniczek (nieb. i beż.), dwie bluzeczki do tego z długim rękawem, dwa dresiki (ecru i niebieski).. wszystko na rozmiar 50 cm... heheheheh wariatka ze mnie. Wiecie, że stojąc na korytarzu, jak pobierają krew do badań dzieci można bez problemu rozróżnić które płacze??? to niesamowite. Zaglądałam z korytarza do sali i słusznie... akurat np. Marysia płakała...one są tak różne, tak bardzo bardzo różne. Przesyłam pozdrowienia. Trzymajcie się ciepło... bo na dworzu jeszcze zimno - i nie chorować i nie rodzić jeszcze..... NO :D
  10. przesyłajcie zdjęcia, przesyłajcie.... ja muszę teraz się skupić na innych czynnościach :) Pozdrawiam i Dzięki :)
  11. hej, wysłałam fotki do holly. Znikam, bo doba za krótka. Dziękuję za wszystkie życzenia :) Moje kruszki są cudne, przybierają na wadze, jak tak dalej ładnie im będzie szło, to może za niespełna 2 tyg będą ze mną już w domu :) Pozdrawiam.
  12. kapi ------ Dzisiaj 8 dzień po cc. Nie boli mnie nic a nic, tylko rano tak troszkę ciężko zwlec się z łóżka... no i w nocy, bo jest taka dzika obawa, że jak za szybko się obrócę i wstanę, to coś popęka. Ogólnie, wypisano mnie na 5 dobę, zdjęto szwy. Położna stwierdziła, że chyba coś po układzie, bo tylko 5 szwów (przeważnie od 8 do 15 u koleżanek). na 6 dobę już rano otwierałam garaż i grzałam do moich maluszków. Muszę być dzielna. Nie mogę prosić ciągle kogoś, tym bardziej że mam swój samochód i jestem sama na chodzie. Czasem mi przeleci taka myśl... że chyba szybko się podniosłam, by być przy dzieciach i im przekazywać dużo sił i swojej bliskości. Wczoraj pielęgniarka z oddziału moich maluszków powiedziała, że ze mnie to jest jakiś terminator... hehheheheeh Myślę, że dużo zależy od odporności kobiety na ból, no i dużo od psychiki... też brzydko nazwę \"cackania się z sobą\". Boshhhh, jakie matki zaobserwowałam... Nasze maluszki mają szczęście mając takie mamy jak my. Jedna mieszka przystanek dalej od szpitala, a u synka na oddziale jest raz dziennie na max 30 min. , czasem tylko kładzie kilka pieluch i wychodzi. Inna idąc po laktator elektr. pyta dziewczyn (bo siostry dały jej czopek glicerynowy) co ona ma zrobić, bo dostała jakiś czopek, a ma oddać stolec (jak to zamienić jedno na kolejne) i komu ona ma go oddać..... BOSHHHHHHHHHHHHHHHHHHHH. Inna rzuca kur....mi do dziecka \"co k. znowu chcesz żreć? a ja kiedy mam odespać\"...... Makabra...... coś okropnego, wiele z nich to bardzo młode \"matki\".
  13. Hej brzuchate słoneczka, Dzisiaj tak zasypało... do tego -9 rano, wieczorem -7. Do dzieci jechałam 1,5 h (co zwykle mi zajmuje 20 min.), wracałam prawie 2 h.... Masakra, jedynka stop, korek na całe trojmiasto. Moje bąbelki cudnie przybierają na wadze, dzisiaj: Jaś 1715 (+ 60 gram od wczoraj :D) Marysia 1620 (+ 30 gram od wczoraj :D) Jak tak dalej będą przybierać, to może i 2 tygodnie wystarczą im na osiagnięcie magicznych 2 kg do wypisu. Karmiłam dzisiaj małą, co prawda po palcu (palec mamy jako smoczek i obok strzykawka z mlekiem, jak ssie, to się trochę dawkuje), ale jestem taaaka szczęśliwa (15 ml na posiłek). Jaś ma odstawiony antybiotyk i dostaje od dzisiaj moje mleko (2 ml na posiłek), każdego dnia dostanie więcej i pękam z radości :D Przewijałam moje kruszki, brałam na jedną rękę drugą zmieniając podkład w inkubatorze.... one NIC nie ważą, jak bym powietrze trzymała na ręku. Kobiety, trzymajcie się ciepło... i nie bagatelizujcie żadnych objawów. Spotykam się na sali oddziału neonatologii z mamami, które wylądowały na patologii za późno i trzeba było ciąć... Ogólnie ten szpital jest znany z trudnych porodów i wielu cesarek. Ostatnio co i raz to więcej...... położnictwo aseptyczne (po cesarkach) pęka w szwach. Dbajcie o siebie BAAAAAARDZO. Całuski
  14. Hej, Na szybkiego, na momencik jestem. Moje dzieci dziś ważą 1655 Jaś i 1590 Marysia. Przybrały po 15 i 20 gram od wczoraj. Jak tak dalej pojdzie to za 20 dni będą miały magiczne 2 kg do wypisu :) Mała dostaje już nie 3 ml, a 15 ml mojego pokarmu na doposiłkowanie. Dzisiaj zarejestrowałam dzieci w urzędzie i znów do nich ... W sumie od 9 do 17 z przerwą 1,5 h na urząd i dojazdy po pokręconym Gdańsku pełnym robót... grrrrrrr. Ruda_lala.... nie rozumiem za bardzo idei kupowania używanego laktatora. To taka osobista rzecz jak bielizna. Laktator ja kupiłam od położnych, za 84 zł ręczny, ale ma przystawki mocujące do modułu na oddziale dostępnego, Medeli. Można wypożyczyć automatyczną pompe od szpitala za 4 zł dziennie. Tylko automat, bo wszystkie plastikowe części są własne. To chyba nie są jakieś kolosalne koszty, laktator przy donoszonej ciąży - najlepszy jaki może być, to dziecko. A jak ktoś chce ściągac pokarm na później, albo dla niani, babci przy opiece, kiedy trzeba wyjść... uważam, że powinno się mieć nowy.
  15. cześć śliczne, Ja tylko na moment. tiki.. looknij na temat o 2 kreskach kwiecien, 3 strony wcześniej mój długi wpis... bardzo długi. Dzieci już są na świecie. Tam wszystko jest. Pozdrawiam.
  16. odsyłam do nowego wpisu.... już po.................... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3279037&start=7470
  17. odsyłam do nowego wpisu.... już po.................... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3279037&start=7470
  18. odsyłam do nowego wpisu.... już po.................... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3279037&start=7470
  19. Gdyby był przy mnie Filip... byłoby może trochę łatwiej. On będzie dopiero 29 marca.... brakuje mi go BARDZO.... ech, wyżalilam się trochę... zmykam, bo nic w końcu nie zrobię.
  20. kochane, porozsyłajcie między sobą... muszę w końcu rozpakować torbę, laktator wyparzyć, zdjąć trochę mleka.... Wiem,że wszystko będzie dobrze, że czas szybko zleci, ale to i tak boli... Bądźcie zdrowe i dotrwajcie jeszcze te tygodnie, zwłaszcza Ty 21... zwłaszcza Ty.
  21. Uzupełniam: zdj. 48 - Marysia 49 i 50 Jaś 51 Marysia... Tak patrzę,że twarzyczki przez kształt inkubatora i odbijające się światło są nieco zniekształcone. Trudno, jak znajdę jakieś ładne z komórki, to wyślę. Chyba robiłam coś przez lufcik na ręce.... poszukam.
  22. Teściową, jaką teściową.... chyba mialam pomroczność, że coś o niej napisałam. Już powoli szykuję rosół... trzymcie się ciepło.
  23. wysłałam mamonce. zaraz jak chcesz Tobie wyślę, bo jeszcze jestem i czytam o tym co wolno, a czego nie podczas karmienia piersią. Dziękuję Wam, jesteście kochane.
  24. wysłałam na isabel.... chyba przez przypadek też z treścią do bratowej (przekopiowaną w forum) nie mam siły od nowa opisywać... to kosztuje tyle łez. Wyobraźcie sobie, że teściowa nie zadzwoniła zapytać jak się czują dzieci, czy ja.... Przyjęła do wiadomości to, że Fil dzwonił do niej i powiedział że dzieci już są. Kazała pozdrowić, reszta jego rodziny też ma wlane, mimo tego, że z braćmi, siostrą mamy fajne stosunki, odwiedzamy się i pomagamy... nikt nie zadzwonił. Pogratulowali Filipowi i teraz reszta ich już nie obchodzi. Wrócił mail... adres jest prawidłowy????
  25. Cześć kochane kobiety. Dziękuję za wszystkie wasze myśli, życzenia. Jesteście kochane. Do 21 pisałam jeszcze w znieczuleniu, nie spojrzałam dobrze w kartę. Zaraz wszystko streszczę. Nie czytałam Was, bo dopiero trafiłam do domu, rozpakuję się i przygotuję na jutro. Trafiłam do szpitala przez podwyższone ciśnienie (moje: 145/95 tętno 146) i opuchliznę. Na izbie wezwano lekarza, bo już miałam koło 160 /110 t. 148. Położyli mnie na sali porodowej i czuwało nade mną kilku lekarzy i położna. Dostawałam 2 kroplowki, 3 zastrzyki domięśniowe, 1 wstrzyk dożylny poza kroplówką, 2 tabletki doustnie - wszystko na obniżenie ciśnienia. Dzieci tętna KTG pokazywało jako prawidłowe.. tylko to mnie cieszyło. Czekałam czy zadziałają leki ale czułam, że mnie potną jeszcze przed północą... Moje parametry trochę spadły, ale za godzinę już podskoczyły pomimo leków... ponad te z godziny przyjęcia na izbę. Robiło mi się gorąco, słabo, na przemian głowa pękała i oczy tętniły. Dostawałam od przemiłej położnej okłady zimne... Wszyscy byli super. O 21.45 po konsultacji 4 lekarzy gin-poł i 1 internisty zdecydowano o cięciu...wskazania, zagrażająca rzucawka. O 22 przewieziono mnie nagą na salę operacyjną, gdzie anestezjolog powiedziała, że nie mogą mi zrobić ogólnego, bo moge dostać wylewu, zapaści... że będzie dolędźwiowe znieczulenie. Kazała usiąść na stole okrakiem, wygiąć plecy i nie ruszać ani o milimetr. Podawanie znieczulenia nie bolało. Położyli mnie... anestezjolog zbadała poziom znieczulenia i 2 lekarzy przystąpiło do działania. W pogotowiu czekali neonatolodzy, dwa inkubatory, aparatura... wszystko, wszystko. O 22.05 wyjęli Jasia. Poczułam jak po boku ciała leci ciepły płyn(wody płodowe) i zobaczyłam moje kochanie, płaczące jak niosą go do stołu z tyłu sali gdzie czeka ekipa. Płakał, a ja razem z nim... ze szczęścia, że płacze - złapał powietrze... wiedziałam, że będzie dobrze, że oddycha, skoro płacze. O 22.07 wyjęli Marysię, tu było tak samo, nie mogłam powstrzymać łez szczęścia. Podczas zszywania mnie (5 min później) ciśnienie mi spadło ze 160/110 do 55/30.... odlatywałam im... Widziałam gwiazdy przed oczami, wymiotowałam i czułam, że jeszcze chwila i zejdę. Pełna mobilizacja, powłączali mi kolejne dojścia dożylne, kroplówki... Pojechałam na salę, gdzie co 5 min. siostry mnie kontrolowały. Do 15 min. miałam badane ciśnienie a po 3 h podano mi pierwsze zastrzyki znieczulające pooperacyjnie, bo przestało działać znieczulenie dolędźwiowe. Nie spałam chyba do 9 rano, później mnie zmogło i obudziłam się o 14. Poinformowano mnie (jeszcze w nocy), że dzieci są na intensywnej terapii, ale same oddychają i są silne. Tam podano przybliżone dane, które podałam 21 w esku. Koło 14 wstałam i poszłam pod prysznic. Siostra czekała na zewnątrz, bo podobno nie wyglądałam ciekawie. Później zawiozła mnie na wózku do dzieci. Dała nam 10 min. Dzieci leżały w inkubatorach, tylko jaś miał przyłożone wąsy tlenowe, bo gazometrię miał trochę słabszą... ale i tak oddychał sam. Moje kruszki.... Jaś 1910 wagi 46 cm długości Marysia 1710 wagi 45 cm długości Płakałam ze szczęścia, i z żalu, że nie mogę ich przytulić. Tego dnia zawieziono mnie do sali i przespałam prawie do następnego. 16 lutego o 12 przewieziono moje cuda na salę wcześniaków, oddział neonatologii. Od tej pory spędzałam z nimi każdą wolną chwilę i tego dnia zaczęłam odciągać po odrobinie pokarmu. Marysia je po 3 ml mojego mleka, Jaś na razie nie, bo zwraca. Pompy infuzyjne dozują im płyny i odżywki. Mnie dzisiaj wypisali.Dzieci będą w szpitalu koło 3-4 tygodni. Muszą same dobrze jeść i przybrać do wagi 2 kg. Dostałam pojemniki szpitalne na pokarm. Od jutra będę co rano jeździła do maluszków z pokarmem i siedziała do oporu. Jest mi tak smutno... że już nie zajrzę do nich w nocy, albo zaraz po pierwszym ściąganiu po 5 rano. Serce pęka, że będą tam same, że wróciłam sama do domu...... to jest strasznie bolesne, nie wyobrażacie sobie.... Każdej życzę, by donosiła na tyle, by tego nie przechodzić. Moje kruszki są non stop kłute, kroplówkowane (w zasadzie pompowane, bo to nie kroplówki). Jaś jest delikatniejszy, częściej płacze i marszczy czółko, Marysia na wiele zabiegów nie reaguje, śpi.. czasem się przeciąga jak królewna. Przewraca główkę z prawa na lewo. Nie mogę ich trzymać w objęciach. Wolno mi tylko je głaskać przez otwory w inkubatorach, czasem podać palec do ssania jako uspokajacz płaczu. Dzisiaj je przewinęłam, spytałam siostrę czy mogę i pozwoliła. Te pieluszki... najmniejsze od 2-5 kg są dla nich prawie po same pachy i ogromne.... Prześlę zdjęcia pierwszej z brzegu z Was, bo muszę iść ugotować sobie zupę. Muszę mieć tresciwy pokarm. W szpitalu nie zjadłam przez 5 dni ani jednego ich posiłku, tylko sucharki, które mama przywiozła, kisielki w kubku i dużo wody. Chcę by moje maluszki przybrały jak najszybciej, bo serce pęka, że ja jestem w domu... a one w szpitalu, że ich łóżeczka świecą pustką. papaski.... do następnego napisania.
×