Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mx3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mx3

  1. 21, no, ja się Tobie nie dziwię... ja już mam też łóżeczka rozłożone, nawet pościelone.... :D, lampkę w ich kąciku już zamontowałyśmy z Mamcią... wszystko tylko już czeka. Martwię się trochę... ile czasu zajmuje dochodzenie brzuszka do dawnej formy, czy płaskości... czy mi wielki fałd skóry nie zostanie i czy już nie zbierać przypadkiem na operację plastyczną... albo sie do \"Chcę być piękna\" zapiszę.
  2. Skusiłam się jeszcze na chwilkę. Zamiast horror oglądać wykąpałam się i \"kosiarką\" podziałałam. Jej, teraz jak mnie złapie to muszę w każdej chwili być \"gotowa\"... męcząca perspektywa. 21, Ty już też łapiesz się na tym, że myślisz, to już... może jutro, może za dwa dni? Light Blue, dobry człowieku :D Marka, Skoda Felicia r. prod. 2000, 1\'9 Diesel. Teraz kochanie już kupiło świece i zagląda... ale twierdzi, że to jakaś masakra i ponoć trzeba rozebrać pół silnika by do nich dojść. Przeraża mnie to, bo w swojej madzi sama wymieniłam i jakoś poszło... czy to panika, czy w dieslach tak faktycznie ciężko??? Chyba nusi też mieć odpowiedni klucz, nie wiem. Za wszelkie cenne rady będę dźwięczna Ach, temat sexiku... Oczywiście męża nie ma to i ja bidulka cierpię w celibacie... a ochoty przechodzą mnie ogromne. Gdyby był, pewnie też z obawy przez wywołaniem przyjścia na świat bliźniąt bez 2 kg wagi jeszcze musiałabym zagryzać pięści i też cierpieć. Walentynki idą, więc pomyślałam, że sobie coś kupię w prezencie od męża.... (on kupił sobie Play Station 2 z kilkoma grami - dzieciak). Może wibrator z allegro... hahahhaa to jest myśl. Ach, mo i jeszcze: RudaMaxi, witaj w naszym gronie :)
  3. Hej pięknoty ślicznoty. Kasiak, Ty się nawet nie bierz za kurze... a co, trochę się należy królewnowania :P Diabełku, myślę,że lekarz wie co robi (choć ja swojego ostatnio nie usłuchałam - chciał mi zapodać leki na nerwicę, ponoć obniżające ciśnienie).... Duphaston z pewnością nie zaszkodzi, no-spa też. No, ja jutro pakuję torbę do szpitala. Teraz już może w każdej chwili zacząć się DZIAĆ. Jeśli wytrzymam do 26 lutego (następna wizyta), to lekarz sprawdzi dyżury na 1-szy tydzień marca, umówimy się do szpitala i tniemy :) Maluszki leżą: syn - miednocowo, córka - poprzecznie z tendencją do miednicowego. Pozdrawiam i znikam... teraz ciągle leżę, by cieżki brzuszek nie spowodował rozwarcia, a leżenie też pomaga mi obniżać ciśnienie i puls. papaski i wszystkiego naj
  4. Hej, hej ... 21, może to jeszcze nie TE skurcze. Mnie czasem też coś tak jak szpilką, ale może to tylko jakieś ćwiczenia mięśni... bo rozwarcie lekarz badał też po takich jak miałam i wszystko było ok. Ale się rozpisałyście.... a ja dzisiaj jak ta durna latam po forach samochodowych, szukam jak tu nauczyć męża wymieniać świece w dieslu... bo mu 2 dzień nie odpalił do pracy. Masakra.... mam dosyć siedzenia i komputera. Cóż.... dosyć nie dosyć, dzisiaj i tu musiałam wejść :D Która to pisała, że potrzebuje przepisu na ciacho serce?? Ja robię tak (zwykły biszkopt tortowy) 3 jajka szczypta soli płaska łyżeczka proszku do pieczenia 3/4 szklanki mąki 1/2 szkl. cukru Białka ubić z odrobiną soli (lepiej się ubijają, są sztywniejsze i na dole się białko nie osadza w postaci plynnej), wrzucić cukier i ubijać aż będzie super ubite i nie czuć cukru kryształków, mixer odłożyć. Dodać 3 zółtka i delikatnie wymieszać łychą, do szklanki z mąką wrzucić proszek do pieczenia, delikatnie sypać do ubitych jajek i mieszać, ale łyżką, by nie opadło. Na dobrą sprawę wystarczy 15 minut pieczenia i biszkopt jest super. Do tego kupny krem dr Oetker (tak się to pisze??? bo ja wiem) mleko. Rozmiksować i krem gotowy. Jakieś owoce, ananasy, czy brzoskwinki z syropu i torcik gotowy. Masę na wierzchu zawsze wyrównuję nożem moczonym we wrzątku (jest wtedy idealny wierzch bez górek i dolinek). Trochę masy do woreczka i wyciskanko wzorków na wierzchu, też trochę tych samych owoców i gotowe. Miałam ambitny plan się spakować do szpitala - wczoraj. Majtek nie kupiłam, staników takich jak chciałam (rozpinane z przodu) był tylko kurewsko czerwony... więc też jeszcze nie kupiłam. Dzisiaj wysłałam Mamufę po zakupy, gatki siatkowe pooperacyjne już mam, inne drobiazgi też, jutro się więc mogę już spakować. Staniczki sobie dokupię przy okazji wypadu do bankomatu. Muszę też przygotować trochę kasy w gotówce do szpitala w razie czego. 150 na tą salę z podwyższonym standardem po porodzie i chyba 100 na jakieś ewentualne wydatki, jak sok, owoc czy dokupienie pieluszek dla dzieci czy wkładów poporodowych dla mnie. Chyba powinno wystarczyć. Zmykam poleżeć... za dużo dzisiaj już wysiedziałam. papaski
  5. aaa, w sprawie torby do szpitala... W poniedziałek kupię torbę, bo nie mam odpowiedniej by pomieścila trochę moich i dzieci rzeczy i zostało mi do dokupienia: wkłady poporodowe, gacie siatkowe. Jak by mnie dzisiaj albo w weekend coś wzięło... to chyba bym się wpakowała w torbę na 30 kg bagażu... heheheheh, ale by ze mnie ksieżniczkę zrobili i wyśmiali na izbie przyjęć...
  6. Mamo bączka.... ja nie chciałam by on wyjeżdżał tam do pracy, robiłam pod górkę ile się dało.. ale w końcu to on podjął decyzję (a niby w małzeństwie - razem.. hmmmmmm). Z nas to takie dwie sknery, co to odkładają na koncie i nie kupują jak szaleńcy wszystkiego co sobie wymyślą. Nasze dzieci nie bedą rozpieszczane nie wiadomo jakimi luksusami, zabawkami... staram sie wydawać jak najmniej - nawet na głupiego fryzjera było mi szkoda i znajoma mi podcięla włosy (z pasa... do ramion... ałaaaaa). Mi najbardziej zależy na tym, by on był przy nas, by widział dzieci jak się urodzą i jak każdego dnia się będą zmieniać, by wspierał mnie w chwilach szpitalnych... co z tego, że Mama będzie jeździć, odwiedzać w szpitalu, w domu pomagać... jak ukochany będzie tak daleko. Zaraz po świętach wraca do Norwegii i a piać na nowo... będę sama z dziećmi :( Smutno mi, że nam nie wyszło załatwienie wszystkiego bym tam rodziła... może we wrześniu nasza rodzinka się połączy. Strasznie mi go brakuje, a jak jesteśmy razem - świata poza sobą nie widzimy aż może obserwatorów mdlić... Light Blue, co piszesz, to jak bym swoją teściową słyszała... ona tak syczała i truła jak się tam robiło jakiś obiad... że głowa mała. Jak np. zrobiłam dewolaje to truła, że śmierdzi, że tyle oleju marnuję... a wpierniczała aż się uszy trzęsły... później nie omieszkała mi wygarnąć, że całą noc po tym smażonym cierpiała - durna, to po co jadła?! Takie teściowe, to tylko \"uśpić\". Bogu dzięki, że z nią nie mieszkamy. Wizyty to ja od początku ciąży miałam co 2 tygodnie, w czasie od 5 do 7 miesiąca co 3-4, teraz miałam co tydzień - dwa.... a obecnie następną wizytę mam wysnaczoną na 26 stycznia (bo mój lekarz gdzies jedzie na 1,5 tygodnia), no chyba, że do tego czasu się rozsypię.... to uprzedził moje wątpliwości i powiedział, że z kartą ciąży, gdzie są jego pieczątki w szpitalu jego koledzy będą mnie na rękach nosić i nie mam się o nic obawiać. Sny... też tak macie, że często wam się śni poród, albo już pierwsze chwile z dzieckiem/ćmi w domu???? Ja prawie każdej nocy... Dzisiaj mi się śniło, że urodziłam naturalnie - błyskawicznie i bez bólu.. a jak przywiozłam dzieci do domu, to nie miałam ich w co ubrać, bo ciuszki były nie poprane i poprasowane. Po takim śnie dzisiaj Mama już 3 tury prania zrobiła, wszystko schnie i jutro mi poprasuje - a ja znów sobie poleniuchuję z nogami w górze, bo nadal puchnę i jak balon wyglądam. Dobrej nocy laseczki, zmykam pod prysznic i spać. papaski
  7. Hej ślicznoty, Ale Was napadło na te racuszki.... :D Tu to chyba tak zaraźliwe, jak ziewanie :D Gdyby nie to, że właśnie zjadłam obiad, pewnie też trzasnęłabym sobie racuszki. Ja je jednak robię trochę inaczej, bo z racuszków najbardziej lubię gorące jabłka a nie ciacho. Po obraniu jabłek kroję je na większe kawałki (albo krążki bez gniazda nasion) i dorzucam trochę mąki, jajko, sól, cukier i trochę proszku do pieczenia, kapkę mleka i na olej. 21, nie wiem, czy to jakaś prawidłowość, ale mój lekarz powiedział, że zaplanujemy rozwiązanie na pierwszy tydzień marca, bo później może być już niebezpiecznie dla maluchów i dla mnie (co znaczy niebezpiecznie - nie pytałam), a w tym czasie będą już całkiem gotowe na przyjście i nie ma się czego obawiać. Smutno mi... mój Skarb nie przyjedzie na rozwiązanie :( Dopiero 28 marca przyjedzie i zostanie do \"poświętach\". Co o tym pomyślę, to zaraz łzotok.... ech :( Jak ja zazdroszczę Wam, które macie przy sobie mężów. Będą z Wami, będą przychodzić do szpitala i poznają maluszki już w pierwszej dobie.... Macie wielkie szczęście. Ok, nie smęcę. Zmykam znów leżeć.
  8. Jezdem... 21, tak, że nogi w buta nie włożysz??? Rozmawiałaś o tym z lekarzem? Ciekawe co inny niż mój - na to. Pisz, jak coś więcej wiesz... Byłam na wizycie. Pan dr wypytał mnie ile razy i w jakich ilościach (mniej więcej - jaki strumień) się wysikuję. Powiedział, że jak tak, to nie mam co się w tej chwili martwić... a opuchlizna nie schodzi w nocy, bo to jednak bliźniaki i wszystkie normalne objawy mogą być nasilone. W szpitalu nic poza leżeniem nie robią na opuchliznę, wiec mam leżec w domu z nogami u góry i dużo pić kwaśnych napojów. Polecił też zwracać uwagę na czestotliwość picia i sikania... jak za mało się będę załatwiacć, to od razu, bez skierowania ma mnie ktoś przetransportować do niego na oddzial.Uznał, że powinnam jeszcze wytrzymac ze 2-3 tygodnie i umówimy się kiedy on ma dyżur (w 1 tyg. marca) by mnie pociąć.Gdyby wczesniej wody odeszly, albo wystąpily skurcze, bóle brzucha... to też od razu oddzial.Cieszę się jak gwizdek, bo dzisiaj maluszki mają dopiero: Jas - 1.600, Marysia - 1.480.No, już nie mowiąc jak ja kocham szpitale.....Ech, kamień z serca. W sprawie ciśnienia, sprawdził moje notatki, pochwalił za sumienne badania i zapytał jak reaguję na przepisany lek... Przyznałam mu się, że po 3 pierwszych pomiarach stwierdziłam, że nie będę go brała i że gdyby nagle coś skoczyło, to mam go w domu. Powiedział, że w takim razie on nie widzi potrzeby bym go brała... Chyba miał dobry humor, bo jednak nie zastosowałam się do jego zalecenia 3 x1 tabl. Zmykam leżeć :) Cieszę się przeogromnie. Ja Walentynki spędzę oczywiście sama, najwyżej wyślę jakiegoś słodkiego eska, czy popiszemy wieczorkiem na necie :(
  9. Poproszę siostrę i będzie meldować na topicu co się dzieje :) Tel, pewnie, ale której? Tyle nas :D Całe szczęście, że już wszystko dla maleństw gotowe. Zmykam, papaski... jutro po wizycie pewnie zamelduję czy mnie bierze do szpitala, czy nie.
  10. :) Ania, wiem, że to może być zatrucie ciążowe, ale nawet jak to podejrzewają, to najpierw parę dni się odserwuje ilości płynów. U mnie teraz prawie 33 tydzień i w zasadzie chyba krzywda sie nie stanie, jak nawet zdecycują już o wyjęciu mi dzieciaczków. U mnie i tak planowana jest cesarka, bo mały leży miednicowo i ani myśli się obracać, a młoda poprzecznie. Obrączkę dzisiaj ubrałam mężową... jestem w szoku - palce jak parowki. Dobrze, że mi zostawił, bo bez niej czuję się dziko.
  11. Hej mamuśki, Ania, twoje zdjęcie... extra, jak ja bym chciała taki mały brzuszek :D WIecie co, nogi mi puchną, cała puchnę, nie mogę zapiąć kurtki, ani butów... masakra jakaś. Po nocy mi nie przeszło. Jutro mam wizytę i pewnie mnie w końcu położy do szpitala... o i le nie uda mi się obiecać, że sama będę mierzyła ile wypijam i ile wysikuję..... ech.... czuję się jak słonica taka spuchnięta. Pozdrawiam i zmykam leżeć.
  12. poniżej... to już bałam się mierzyć... bo bioderka mam jak amfibia Mąż się śmieje, że to przeciwwaga, bo inaczej bym się na brzuch przewracała chodząc... takie prawa fizyki stosowanej w odniesieniu do ciężarnej... hihihiihihi
  13. Obwody podajecie, aż normalnie poszłam swój sprawdzić.... Mam 104 - to chyba nie jest dużo przy bliźniętach!? Chudzinką nigdy nie byłam, przed ciążą obwód talii 68-72 (różnie). Evanika, ja nadal prowadzę... choć oczywiście sporadycznie, bo tylko do lekarza czy sklepu (czasem, bo przeważnie Mamie zlecam zakupy). Jakoś nie przeszkadza mi brzuszek w prowadzeniu, a i też nie wydaje mi się, by to miało jakoś szkodzić.... no chyba, że ktoś ciągle się gorączkuje na kierowców typu \"leśne dziadki\" i podnosi sobie ciśnienie, albo jeździ mało płynnie i ostro hamuje. Nie dalej jak 3 tygodnie temu wracałam swoją bryką z lotniska w Warszawce do Gdyni i też luzik..... Mnie jednak nic nie boli, ani plecy, ani krocze i mogłam sobie pozwolić (a siedzenia mam wygodne jak do spania :D).
  14. Light, może spróbuj jakiś uników przed tymi osobami... jeśli mieszkacie razem, to będzie ciężko, ale zawsze ciężarna może mieć lenia, czy focha i leżeć sobie i czytać, czy pojechać do kogoś miłego z kim przyjemnie pogadać. Podnoszenie ciśnienia przez takie osoby tylko Wam może zaszkodzić - unikaj, unikaj, unikaj.... po co ma później lekarz zwiększać dawki leków czy zmieniać na jakieś inne paskudztwa. Ja jak pisałam separuję się totalnie od teściowej, nie dzwonię, nie jeżdżę... mąż się trochę o to wścieka, ale ja robię to dla dzieci i własnego dobra i nie zrezygnuję. Ona ma inne dzieci do odwiedzania i trucia jaka to jest nieszczęśliwa... ja nie muszę tego wysłuchiwać + jej durnych poglądów i oskarżeń, że my to najgorsi, bo żyjemy po swojemu.
  15. Ja miałam na czczo z krwi (bez picia) 86, a i tak przykaz zrobic 50-tkę i po 1h.
  16. O tym przesądzie ze spacerkami też słyszałam, ale też jest taki, że nie wolno dziecka przed lustrem trzymać jak nie ochrzczone.... co za średniowiecze. My brata ochrzciliśmy jak miał 7 m-cy, to co, kisić w domu takie dziecko???? zacofane te babciulki, że hej.
  17. Hejka :) Light Blue, to widzę, że ładnie ten Isoptin zbija :) Ja okazałam się ciężkim przypadkiem upartości i nie bior zapisanego leku na obniżenie. Mierzę co rano i mam dobre ciśnienie, leżę prawie całymi dniami (poza przerwą na sklecenie obiadu) i nie spotykam się i nie dzwonię do teściowej... ciśnienie mam koło 128/76, 138/85 roznie, ale od wizyty u lekarza nie przekroczyło 140/90 (też takie mi podał jako alarmujące - miałam kolo 100 rozkurczowepodczas ostatniej u niego wizyty i dlatego cala ta akcja z chęcią wysłania mnie na oddział). Codziennie zapisuję ciśnienie poranne i tak myślę, chyba jutro poświecę mu wynikami i przyznam się,że tego leku nie biorę a wypoczywam ile się da :O Może mnie nie ochrzani, że się nie stosuję do zalecenia brania świństwa!? Glukozę przygotowała mi Pani w laboratorium, ze swojego proszku, nic nie kupowałam. Piłam 50-tkę i mówiła, że mam to wypić \"z życiem\", później wysłała mnie na spacerek (a ja skoczyłam po zakupy i na chwile przed kompik do domu). Jak wróciłam po 1 h, to pytała czy źle się nie czułam i nie wymiotowałam, bo pewnie wtedy trzeba jeszcze raz pic i czekać... Dzieci jak dostały taką dawkę energii z glukozy, to szalały jak nakręcone :D
  18. Hej, hej... A ja sobie nie śpię. Do 1.50 ogladalam komedie fr. z dzieckiem, ktore nie znosilo swojego ojca - niezla jazda :D Po 2 dostalam eska od męża, że jest na Tlenie, to i siedzę przed kompem :) Od 2 tygodni mam twardy i napiety brzuch. Biore no-spe i nic nie przechodzi. Lekarz mowi, ze niewiele mi czasu zostało, bo już widać macica nie bardzo ma się jak rozciągać... to są chyba już jej prawie granice.
  19. zuzanka, normalnie odbierasz mi nadzieję.... Teraz myślę, że może mi się uda pokombinować i dziecko jednak zapisać do pediatry w przychodni męża??? to na innym końcu miasta... a nóż się uda... Nie znoszę intruzów z przychodni... A motyw z myciem rąk, to też u siostry wystąpił... wstrętne babska.
  20. Łudzę się, że jednak mnie nie dopadnie środowiskowa dyżurna... chcę zapisać dzieci do pediatry w Polmedzie, gdzie ja chodzę do ogólnego i chodziłam do specjalistów w ramach pakietu z PZU. Tylko za dzieci to normalny pakiet sama będę musiała wykupić.... Teraz i tak w ośrodkach jak się szczepi to też chyba się płaci za szczepionki... nie??? albo wykupuje w aptece i z tym idzie. Dokładnie nie wiem, bo nie chodzę, ale coś mi się obiło o uszy.
  21. Ja powycinałam tylko metki z body i z czapeczek... bardzo dokładnie i udało się nie poprzecinać szwów, więc nie powinno tam dzieci nic drapać.
  22. Hej, U nas położna przychodzi raz... na wizję lokalną... sprawdzić, jakie są warunki, czy dziecko nie jest przegrzewane i jest przewinięte... i sobie idzie. Do mnie nikt nie przyjdzie, bo w ośrodku, gdzie jestem przypisana ani razu nie pojawiłam się w ciąży i nikt nie wie, że urodzę. Urodzę natomiast w Gdańsku - miasto obok, więc nikogo wizyty nie doświadczę... słusznie, bo jak widziałam, jak do siostry przyszła - to chciałam od razu ją wykopać za drzwi. Jak tak Was czytam, to Bogu dziękuję, że w rodzinie najbliższej zawsze były dzieci i matki średnio poradne, którym mogłam przewijać, karmić i kąpać maleństwa.... hihihihiihi dzięki nim mam spokojną głowę. A pierwszy raz uczyłam się na moim bracie od Mamy... miałam niespełna 15 lat, kiedy się nim opiekowałam całościowo. Często Mama w nocy źle się czuła, więc ja wstawałam, robiłam mleko i go karmiłam, znów usypiałam..... jak to dobrze, że miałam na kim poćwiczyć :D Moja znajoma natomiast nie miała na kim ćwiczyć, ale mieszka daleko od rodziców i musiała dać sobie radę. Z wielkim strachem podchodziła do kąpania Weroniki po raz pierwszy w domu i wszystko pięknie poszło.... instynkt. Głowa do góry :D Pięknie sobie teraz radzą z Weronią... mała ma 2 m-ce.
  23. Paulka, odnośnie majtasów poporodowych, to te jednorazowe jakieś papierowe czy fizelinowe są okropne i podobno bardzo niewygodne. Mama siostrze kupowała takie siateczkowe, jak z metra cięte, wyglądały jak opięte bokserki z siateczki, to są gatki pooperacyjne i można je nabyć w aptece albo sklepie medycznym. One się dobrze trzymają i kosztują grosze. Siostra była z nich bardzo zadowolona, przy czym ranka po cc miała dobre wietrzenie... One są podobne do tego... a może takie same, ale oczek w siateczce z tej odległości nie widać http://www.sklep-med.pl/product_info.php/cPath/169_171/products_id/901 o, znalazłam tą Fridę do nosków http://www.skandprojekt.pl/frida/index_frida.htm
  24. Acha, jeszcze w sprawie biustonosza zastanawiam sie czy nie kupić najzwyczajniejszych eleganckich staniczków rozpinanych z przodu ze dwie sztuki i po sprawie.... no i przyda się później, a nie tylko na karmienie.
  25. Oj w tym to nie pomogę... bielizny bym nie kupowała przez allegro, muszę widzieć i ocenić czy faktycznie to jest taki rozmiar. Osobiście Wam sie przyznam, że nie podobają mi się te biustonosze dla karmiących zwłaszcza białe z kawałkiem wstawki... odpycha mnie od nich. Zamiast tego widziałam w sklepie z odzieżą ciążową czarne biustonosze z tiulem i koronką z kawałkami czerwieni... to było całkiem ok. Jeśli chodzi o majtaski, to nie mam ani jednych typowo ciążowych. Kupuję po prostu niskie biodrowe majtaski koronkowe, mam taki duży brzuch, że chyba rozmiaru na brzuch nby nawet nie było na mnie... nie wspomnę też, że te ciążowe majty też mnie odstraszają. Dzika jakaś jestem.. ale co tam.
×