Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mamatomka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mamatomka

  1. Meaa - noooo... 40 km zaledwie:) średnio raz w tyg jestem tam na zakupach, no i co 2 tyg na zużlu:) w niedzielę mamy półfinał MP i derby zarazem - Stal Gorzów v. Falubaz Zielona Góra, najbardziej nienawidzące się drużyny w lidze.. będzie się działo:))
  2. u nas jaja są w ogóle z polszczyzną....w miejscowości gdzie teraz mieszkamy, rodzinnej mojego męża, mają jakąś ... nawet nie wiem, jak nazwać ... gwarę? raczej chyba wieśniacki sposób mówienia i typowe dla siebie sformułowania. ja pochodzę ze szczecina, gdzie mieszkańcy są sami napływowi i jezyk polski jest w sumie bardzo czysty, bez żadnych regionalnych naleciałości. a u nas w Dębnie mówią tak: zamiast "daj chłopczykowi cześć" to "daj cześć dla chłopczyka" powiedz tacie "powiedz dla tata" MASAKRA!!! "daj buzi dla babci" "dla mnie się podoba".. męża piłuję od 5 lat, więc są postępy, ale z przedszkolem czy szkołą sobie nie poradzę
  3. kurcze... wrzuciłabym filmik z Tomkiem gdzieś gdzie można obejrzec poza fb, ale nie wiem gdzie i jak na fotosiku kazali kupic abonament, wiec mam ich w nosie macie jakis pomysł? Pia - chyba że prześlę Ci na maila? pośmiejesz się
  4. Myszko, Kessi u nas dzisiaj rano płacz, bo .... Tomek nie poszedł do przedszkola, a "tak bardzo ciem prosem mamuniu"...:) dobry objaw! nie puściłam go, bo od wczorajszego popołudnia ma okrutny katar i lepiej bedzie jak się przez 3 dni podkuruje w domu i przy okazji nie pozaraża połowy grupy. jest szansa, że w poniedziałek już będzie po wszystkim i pójdzie znowu. dostał syrop przeciwprzeziębieniowy i smarka nos co chwilę, więc może na katarze sie skonczy. zimno u nas dzisiaj, ale póki co przynajmniej słonecznie... nie mam co pisać ... Goniu - moja mama pracuje w gimnazjum, więc takie odzywki uczniów znam już od kilku lat. rzeczywście kiedyś było to ne do pomyślenia... uczeń jak dostał linijką po łapach od nauczyciela, to się bał przyznać w domu, bo by dostał drugi raz, a teraz.... moja mama kiedys powiedziała uczennicy, że zachowuje się jak idiotka, to następnego dnia była matka z groźbą założenia sprawy cywilnej do są du o obrazę jej dziecka:)) pomijam, że panna w gimnazjum na wf przyszła w tipsach, pełnym makijażu i kolczykiem w pępku i nie chciała ćwiczyć, bo jej się paznokcie połamią i tusz rozpłynie:) szkoda słów... a to wszystko przez to, że rodzice uważają, że to szkoła ma wychowywać i oni są z tego zwolnieni.
  5. Myszko no to dobrze, że nie Tomek jedyny:) ja mu w ogóle nie zakładam pampersa, bo nie da sobie założyć. naczęściej robi po prostu w majtki, czasem woła, żeby mu dac pieluchę, twdy daję, ale baaaardzo sporadycznie. ja najczęściej widzę, że chce mu sie kupę, siadamy na nocnik, kibelek, różne cuda robimy, on się denerwuje i wygląda na to, że on ie bardzo umie na siedząco:) kiedyś mu tak trułam, że tylko ie w majtasy, to 3 dni trzymał i potem wył, jak robił, więc nie chcę nic na siłę żeby się nowy problem nie pojawił. póki co w przedszkolu się nie zdarzyło na szczęscie:)
  6. Meaa - to może breloczek do szlufki:)
  7. Pia - tran tak sama z siebie chce podawać, kiedyś już mi mówiła lekarka, że tran i syropy z rutyną (ritinacea, rutovit itp.) sa na tyle bezpieczne i naturalne, że na pewno nie zaszkodzą, a mogą wzmocnić organizm. myślałam nad szczepionką doustną, ale u nas to nie do przejścia, bo trzeba wypić ją na czczo, poza tym chyba co za dużo medycyny to nie zdrowo, więc zostaję przy tranie. Meaa - super pomysł z wisiorkiem, zrób jej podwójny - z jednej strony Tadziek, z drugiej Edziu:) ja się pytam Tomka, czy chce jakąś przytulankę do spania w przedszkolu, to i mówi, że nie, bo pani Agatka daje mu pieska do spania, albo przytula się do Boba (poszewka na podusię z Bobem, bo nie było z Tomkiem) :)
  8. Kessi trzymam mocno kciuki, na pewno wszystko będzie dobrze!!
  9. i nie pisz, że im więcej nas wkurzają, tym my ich bardziej kochamy, bo jeszcze któryś przeczyta i za pewnie się poczuje;)
  10. Kessi, Pia, Gonia Kessi - z facetami to jest tak, że im się poprostu należy... tzn. im się tak wydaje. wiem, że łatwo radzić innym, ale Kessi nie daj się, od dzisiaj wychodź z domu chociaż na kilka minut, chociażby po to, żeby przejść się samej dookoła osiedla i to zaraz po tym, jak mąż wróci z pracy.... TOBIE należy się dużo bardziej, bo świetnie radzisz sobie z 3 dzieci i wszystkimi innymi sprawami.... a mąż nie mógł zmienić baterii?? może dobrze by mu zrobiło, naładował by akumulatory;) mam nadzieję, że się nie obrazisz
  11. no i napisałam się, napisałam i zeżarło, więc raz jeszcze.... Meaa Kochana, nie smuć się już, ważne, ze Dusia już ok i że zrobiłaś awanturę i powiedziałaś co myslisz. u nas po pierwszym dniu bez organizacji powoli się jakoś panie ogarniają i dają radę. a z facetami tak już jest... oni sa po prostu inni... ja pracuję w "rządówce" i mój mąż uważa, że w takiej pracy to się tylko siedzi, pije kawę, kontroluje ludzi i ch opierdala, więc luz blues... no i oczywiście z "państwowego Cię nie wyrzucą".... on póki co nie pracuje, cały czas czeka na wiadomości z firmy, gdzie był na rozmowach. specjalnie nie widzę żeby się przejmował i szukał czegoś zastępczego, gdyby nie wypaliło. dobrze, że prowadzimy tez działalność i dzięki bogu ostatnio jakoś się kręci, więc jest z czego zyć. widzę, jednak, że M. pasuje siedzenie w domu i robienie NICZEGO, bo przeciez odprowadzenie dziecka do przedszkola to ie jest jakiś mega wyczerpujące zajęcie w ciągu całego dnia. ja po pracy robię wszystko w domu, zajmuję się Tomkiem, wychodze na dwór, piorę, prasuję itd. i na tym tle od dłuższego czasu drzemy koty. nie raz już myślałam, że w sumie sama poradziłabym sobie tak samo dobrze i po co mi ten mąż.... no nic... będzie lepiej i tego się trzymajmy.. co do zimowych ciuchów, to właśnie musze Tomkowi poprzymierzać to, co zostało z tamtego roku. spodnie na pewno wszystkie do półłydki, mam nadzieję, że chociaz jedna kurtka będzie ok, bo była trochę większa. z butami też może być lipa, bo kupilam pod koniec zimy rozm. 25 i były dużo za duże, a teraz trampki ma też 25, więc pewnie zimówki będa małe... w ogóle wydatki w tym miesiącu mnie załamują... pomijając przedszkole, za które pewnie fiknę ponad 400 zł, za 2 tyg jedziemy na wesele a za 3 tyg. bronię pracę dyplomową, więc jakiś hotel, impreza po obronie, kwiaty dla promotora... no i na początku października AC... ale to zamierzam pociągnąć z firmy, tylko nei wiem, czy M. już jest tego świadomy;P Mamuniu, Gumi_Ago - już kiedyś pisałam, że to ironia losu, że jesteśmy w 3 z tego samego województwa a na dwóch przeciwległych końcach... a tak fajnie byłoby móc się odwiedzać.... słońce wyszło! ciekawe na jak długo...
  12. hej.... u nas dzisiaj spokój, obyło się bez płaczu w domu i bez płaczu w przedszkolu. przybił tacie "piątkę" i pobiegł do sali... uffff... kamień z serca:) wczoraj uciekłam wczesniej z pracy i odebraliśmy Tomka razem z M. - nie mogłam się powstrzymac, żeby zobaczyć jak sobie mój przedszkolak radzi. otwieram drzwi o 14:20 i widzę, jak małe krasnoludki siedzą przy stolikach i wsuwają kanapki. słodko to wygląda... tacy mali a jednocześnie już tacy duzi...;) obok mojego Tomka siedzi chłopczyk i pochlipuje, na co Tomek mówi "nie płac, tylko jedz kanapki" i mu buch kanapke do buzi. wczoraj jako jedyny spał, dostał pieczatkę na rączkę dla najgrzeczniejszego przedszkolaka;P a w domu łobuz.... to akurat po mamusi - w szkole, przedszkolu anioł, a w domu czort;P miłej pracy kobitki, a tym niepracującym miłego dnia:) u nas leje, wieje i jest zimno jak cholera. jesień zaczyna się na dobre, pewnie zaraz dzieci będa latac z gilami do pasa...
  13. Meaa - ja niby taka "doświadczona", a teraz bardziej przeżywam, niż rok temu, bo wtedy Tomkowi było bardziej wszystko jedno:) ścisku w dołku nie mam, może dlatego, ze nie ja odprowadzam, ale cały dzień myślę, co tam robi i czy dobrze mu tam. zdecydowanie większego świra mam na punkcie, czy nie jest chory i aż mi się gorąco robi, jak sobie pomyslę, że mielibyśmy przechodzić powtórkę z zeszłego roku.... brrrr.... a płakac kiedyś przecież przestanie u nas rano lament a pani mówi, że minutę później, już spokój - jak tylko starci tatusia z oczu:)
  14. Meaa - mnie tez męczy, co on wymyslił, obawiam się, że nic wychowawczego:) ale nic... ważne że zadziałało:) ja też siedzę i myslę, co mój kotek tam robi, teraz pewnie już spi. bądź twarda i nie jedź za szybko:) Pia - taaa... bajka z babą jagą już była, ale jakoś szczęsliwie nie przełożył tego na dom:)
  15. Cześć Mamuśki! no to od poczatku może... bardzo się cieszę, że nasze dzieciaczki rosną na prawdziwych przedszkolaków... nie wiem czemu, ale szczególnie dumna jestem z Mamuniowej Zosi - może dlatego, że ona taka nasz malutka Calineczka zawsze była :) mam nadzieję że reszta się nie obrazi.... Asik - u nas tak jak i u Was:) dzisiaj rano spokój, póki nie zobaczył, że ja się ubieram do pracy i skojarzył, że on zaraz bedzie szedł do przedszkola. mąż dzownił, powiedział, że tak go zbajerował, że po drodze przestał płakać i bez płaczu wszedł do sali:P tylko mi świntuch nie chce zdradzić sposobu, bo mówi, że ja zawsze jestem najmądrzejsza a okazuje się, że moje rady "superniani" sa do dupy... i mam sobie sama wypracować sposób na młodego ;) na szczęscie póki co on będzie nadal odprowadzał, bo z pracą cisza, więc mam problem z głowy:) wczoraj było ok, Tomek dostał stępelek na rękę, za to że najładniej zjadł zupę. co do jego jedzenia to nie mam obaw, tak długo jak nie zaserwują obiadu na słodko bo tego nie tknie:) Mamuniu - śliczny pokoik, ja już bym przemalowała Tomkowy, bo chyba jednak za bardzo z kolorami poleciałam, ale męża w tym roku już na pewno nie namówię. tym bardziej, ze powoli zbieramy się do remontu salonu,a to trochępociągnie - i pracy i kasy ;/ Pia - z przedszkolami jest tak, jak już Ci dziewczyny pisały. zgodnie z nowa ustawą o oświacie każde przedszkole ma obowiązek 5 godzin dziennie realizować program wychowawczy za darmo. u nas mniej więcej od 9 do 14, reszta godzin płatna. problem polega na tym, że koszty utrzymania takiego przedszkola od tamtego roku na pewno nie zmalały, a mnie więcej 30% dzieci mnie płaci. więc jak łatwo się domyślić, reszta płaci podwójnie.... najbardziej mnie wkurza, jak widzę, kto posyła dzieciaki na te darmowe godziny - wcale nie osoby, których nie stać ze względu na brak pracy, tylko takie, którym się dupska do pracy ruszyć nie chce, albo nie opłaca. ale to już inna historia... no i mamy w gminie ceny prawie jak w Krakowie, czy w Wa-wie, a jednak zarobki "trochę" nieporównywalne... odnośnie gorączki, mi zawsze mówiono, nawet jak byłam z Tomkiem w szpitalu, że nie nalezy dopuszczać do temp. powyżej 39 stopni bo to bardzo obciązą serce i mózg dziecka. wtedy już nalezy koniecznie zbijać. mimo, że mój Tomek jak ma 39 to wygląda tak, jakby nie miał temp. Meaa - uwielbiam Cię czytać!!! a z tą przytulanką to zwykłe świństwo i tyle... co komu szkodzi, żeby dzieciaczek miał coś swojego na otarcie łez.... Baryłko - no to zasiałaś niepokój.... ja też obstawiam rodzeństwo dla Natalki:P Aga - biedna Anulka zasmarkana.. my narazie czekamy, kiedy się znowu zacznie;/ no i nie wiem co jeszcze.... aaaa.... po tym jak babcia opowiadała Tomkowi bajkę o Kopciuszku, jak sięn a mnie zezłości to mówi "ty jestes niedobra macocha..." .... musze się odwracać, żeby nie ryzceć ze śmiechu:)
  16. witam Was wszystkie... szczególnie mocno mamy przedszkolaków:) u nas dzisiaj lament od rana - jak tylko się obudził, to "ja nie chce do przedszkola" (Asik ) nie chciał się ubirać, zrobił cyrk, że ja idę do pracy. i że jak chcę iść i tatuś też, to mamy zadzownić do cioci Eli (byłej niani) bo on zostaje w domu i chce ogladac bajki:) całą drogę szedł i płakał.. dobrze, że to mąż wciąz go zaprowadza, bo ja bym już była na środkach na 100%.... zapłakanego go oddał do sali, gdzie dzisiaj wyła połowa dzieci - urok poniedziałku. mam nadzieje, ze szybko przestał, za 5 minut miało być śniadanie, wiec było zajęcie. nie dzwonią, więc chyba sobie jakoś radzą... oby do 14:20:) weekend Tomek spędził u moich rodziców w Sz-nie, był w kinie na poranku (porażka - seans 50 minut z tego 25 to reklamy;/ ), wczoraj w cyrku, nawet nie miał czasu zapytac o mamę:) my weekend w związku z tym mieliśmy imprezowy, wykorzystalismy ostatnie dni lata na maxa. dzisiaj ledwo patrzę na oczy...:) trzymam kciuki za nasze małe przedszkolaczki! buźka
  17. póki co, to tatus dostał sraczki ze stresu :P nie poznaję mojego M. - jak rok temu prowadzałam ja do żlobka, to zachowywał się jakby go to nie dotyczyło. teraz ma to na żywo i przezywa, że pół nocy do toalety latał :)
  18. dobre wieści z przedszkola:))) płakał tylko rano do śniadania (więc 5 minut) potem ani razu nie wspomniał o tacie, je najładniej ze wszystkich dzieci pod względem ilości, teraz śpi. męza wygonili, ma przyjśc o 14:20, jak wstanie i zje podwieczorek:) ale się ciesze.... kamień z serca:)
  19. Aga - nic jeszcze nie wprowadzili, ale u nas pewnie w tej dziurze nie będzie żadnych kart, tylko pani bedzie zapisywała w zeszycie wejście i wyjscie. ogólnie nic jeszcze nie wiem, zebranie ma być w połowie wrzesnia. u nas bezpłatne są godziny od 9 do 14 - raj dla niepracujących.
  20. hej... u nas dzień drugi tez ciężki... ale od poczatku wczoraj po południu Tomek chodził i powtarzał, że jutro w przedszkolu nie będzie płakać, bo jest fajnie. tylko, że nie spał bo zapomniał swojej podusi (nie zapomniał, tylko mąż miał go odebrać przed spaniem :P) rano przygotował podusię i wszystko było ok, dopóki nie zobaczył, że ja się już zbieram do pracy.. i się zaczęło... nie musisz iść, tatuś też nie musi iść, nie chcę do przedszkola, będę płakał, chcę się w domku bawić swoimi zabawkami, nie jestem dzielny itd. ja po prostu wyszłam do pracy.... poszli na 8:20, chwilę przed śniadaniem w szatni jeszcze było ok, przed drzwiami do sami M. powiedział "dajk buziaka i leć" a Tomek włączył syrenę..:) nawet mu się przypomniało zdareznie sprzed pół roku i mówił "tatusiu, a może pójdziemy do lasu poszukac liści"... dzisiaj organizacja lepsza, ale to pewnie dlatego, że już było później. dzieci w miarę już ogarnięte, dwoje asów jeszcze płakało, ale pani od razu wzięła Tomka na ręce i kazała pomachać tacie. Tomek wciąż wył... ale jak machali M. przez okno, to podobno minę miał nie bardzo, ale już nie płakał. zobaczymy.. dzisiaj zostaje do 14, ma podusię, niech leżakuje z dziećmi. szkoda że jutro weekend i dwa dni przerwy, bo się znowu odzwyczai:P no to tyle... Mamuniu - cieszę się bardzo, że Zosieńka taka dzielna, ciekawa jestem, czy chętnie poszła dzisiaj. a z sikaniem samo się ułozy. aaa... ja mam problem z kupą, tzn. nie ja tylko Tomek:) siusiu robi sam, nawet nie woła, ściąga majty i leci na nocnik, ale kupa w dalszym ciągu w gatki. juz były prośby, groźby, obiecanki, sztuczki i inne możliwe pomysły i nic. on po prostu nie umie zrobić kupy na nocnik/kibelek. siedzi i stęka, płacze że nie idzie, po czym 3 min. później robi w gatki. przez kilka dni tak mu trułam o robieniu tylko do nocnika, że przez 3 dni w ogóle nie robił i był później problem. na nocniku nie wyszło, płakał, że boli pupa, założyłam pieluchę i widziałam jak z wielkim bólem i płaczem wycisnął z siebie wieeelką trzydniową kupę. to ja dziekuję jak ma tak to wyglądać, to iech robi pod siebie, ale bez bólu i stresu. Kasiu - super, że Krystianek taki zadowolony! Kessi - nie przestaję Cię podziwiać, jak Ty to wszystko ogarniasz.... Kimizi - cieszę się, że tak miło rozpoczęłaś rok szkolny. jakie to szczęscie robić coś, co się kocha! jeszcze coś mi się przypomniało... po tych zmianach w zasadach płatności za przedszkole mamy najdroższe w województwie i jedne z najdroższych w Polsce... nasz mądry burmistrz ze swoją radą myślą, że tutaj się zarabia tyle co w Krakowie/Warszawie. za każdą godzinę do 9 rano płacę 3,20 zł, a po 14 - 5 zł za godzinę!!!! wyliczyłam na szybko, że z wyżywieniem będę płaciła lekko 400 zł miesięcznie.... skandal! nic tylko otwierać przedszkole ptrywatne. Asik - może rzeczywiście Krzyś dostał coś do jedzenia, co tak go uczuliło. ale z kolei nie wiem, czy reakcja byłaby tak szybka - może kilka dni temu coś podjadł? a moze to od pościeli w przedszkolu? jesli spał oczywiście... no to popracuję trochę... miłego dnia
  21. hej... ja póki co dzisiaj tylko w temacie pierwszego dnia w przedszkolu... spacalnie dla tych, które nie czytały na fb:) resztę tematów nadrobię, obiecuję... Tomek poszedł dzisiaj do przedszkola z moim M. wczoraj, w 3 dniu adaptacyjnym, rodzice mieli wyjść z sali, żeby dzieci jakiś czas zostały same z paniami. M. nie było 40 minut, pierwsze 20 Tomek pytał, gdzie jest jego tatuś, a następne 20 minut wył, że tatusia nie ma. nie rokowało to zbyt dobrze na dzisiaj... rano nie chciał w ogóle iść do przedszkola, ale tak mu nagadaliśmy, jak tam będzie dzisiaj fajnie, że wziął swoją śmieciarkę (teraz hit to śmieciarki) i poszli.... byli w przedszkolu chwilę po 8, ja pojechałam do pracy, dzwonię o 8:30 do męża i słyszę "jestem w przedszkolu, nie mogę gadać".. no to ja już nerwy na maxa... że za długo się żegnał, że Tomek wyje, że wszystko do d-u-p-y i M. wszystko popsuł. zadzwonił za chwilę i okazało się, że Tomek wył okropnie.. w sali 15 dzieci i jedna pani (druga nie wiadomo czemu przychodzi na 10) która nie mogła sobie z beksami poradzić. kazała M. siedzieć w sali do czasu śniadania, bo wtedy cos się zacznie dziać, dzieciaki się zajmą śniadaniem i będzie spokój. zrobił, jak kazała, chociaz uważam, że to najgłupsze co mogła wymyślć... odebrał Tomka o 12, przed spaniem. Panie powiedziały, że nie by lo dramatu, potem już nie ryczał, czasem tylko popłakiwał, zjadł wszystko co mu dali, szczególnie zupę jadł ekspresowo, bo miał powiedziane, że po zupie przyjdzie tatuś. dzwonili do mnie po wyjściu, to usłyszałam "było fajnie, ale troske płalałem" ... jak to jest troszkę to jak jest baaaardzo?:) narazie mówi, że jutro pójdzie, ale pewnie rano zmieni zdanie. i nie wiem, czy jutro tez wysłać M., czy samej się wybrać, bo ja to twarda jestem i się nie dam posadzić w sali na pół godziny, żeby dziecku bardziej w głowie mieszać. a z drugiej strony, rozstanie ze mną może być jeszcze cięższe... no i dzisiaj oczywiście z nerwów nin nie jem, piję kawę, palę i leczę migrenę przeciwbólami... całkiem normalna to ja nie jestem. trzymam kciuki za wszystkich naszych przedszkolaków, mam nadzieję, że zniosą to lepiej niż moja beksa. myślę, że łatwiej by było, gdyby pań od rana było więcej, bo wtedy łatwiej dzieciaka zagadać, czy zwyczajnie przytulić, ale na to już nie mam wpływu. opłaty za przedszkole tak podnieśli w porównaniu z rokiem poprzednim, że równie dobrze mogliby otworzyć prywatne - tam przynajmniej byłyby małe grupy... Pia - historia Twojej przyjaciółki, która wyjeżdża/wyjechała do USA przypomniała mi coś.... wiele lat temu miałam chłopaka, wieeeelka miłość, szczeniacka ale niezapomniana - poza tym, że chłopak, to najlepszy przyjaciel.. i właśnie jego rodzice pewnego dnia podjęli decyzję o wyjeździe na stałę do Stanów. bardzo szybko się zebrali i pamiętam, że po jego wyjeździe czułam się, jakby mi tchu zabrakło.... ehhh... wzruszyłąm się i tyle:P spotkaliśmy się kilka lat temu, kiedy przyjechał do Pl na wesele przyjaciela. dobrze, że szybko wyjechał, bo mój mąż mógłby nie być dzisiaj moim mężem:P ....
  22. hej, ja tylko na chwilę... Tomka zostawiłam u dziadków w Szczecinie, jutro się wybierają nad jezioro, maja nadzieję posiedzieć tydzień, ale słabo to widzę:) już dzisiaj godzine po moim wyjezdzie stwierdził, ze on nei chce na wczasy, tylko DO MAMUNI!! naprawdę ci-pka z niego ;P jeszcze musza przezyc dzisiejszy dzien w domu, jak wyjada na pewno bedzie lepiej - nowe miejsce, woda, kuzynka... ej jakos to bedzie - chyba... ja mam chyba niemniejszego stresa niz on, ale obiecalam sobie, ze nie bede dzwonic i mame poprosiłam o codzienny raport rano i wieczorem, jak juz młody pójdzie spac. mam nadzieje ze chociaz do poniedzialku wytrzyma, bo my dzisiaj zaczynamy weekendową impreze na naszej działce nad jeziorem. 12 osob, namioty, grill, ognisko, piwko i inne % :) oby tylko na głowe sie nie lalo, poki co wyszło slonce.. trzymajcie kciuki za mojego mamisynka, zeby mamusia troche od niego odpoczela i dziadkom nie dal za bardzo w kość:) przepraszam, ze tylko o nas, ale musze leciec sie pakowac. buziam Was mocno i milego dłuuuuugiego weekendu
  23. Pia - zawsze jak poczytam, że u Was podobnie, to mi lżej:) mieszkamy w mieście, właściwie miasteczku, gdzie pracy nie ma żadnej... no może jako sprzedawca w sklepie z chińszczyzną;) niedaleko mamy do Gorzowa Wlkp. i tam mój mąż mam nadzieję prace złapać. rozbudowuje się jedno przedsiębiorstwo, we wrześniu mają zacząć rekrutację, całą kadrę będą zatrudniać, on się będzie pchał do logistyki, bo to jego branża. poza tym mamy tez działalność, z której do tej pory w zasadzie nic nie braliśmy, bo wszystko szło na spłatę leasingów i kredytów po kryzysie z 2008 roku, ale teraz dopóki nie znajdzie pracy, będziemy musieli co nieco skubnąć, bo z mojej jednej pensji daleko nie zajedziemy. ja po prostu nie lubię, jak mąż nie pracuje, bo i tak w domu niezbyt duża z niego pomoc, a za wszystko co zrobi oczekuje c onajmniej medalu;) największy plus to że więcej czasu spędza z dzieckiem. właśnie miałam pisać, że Nadia i Martusia jak siostry:) w ogóle jakieś te Wasze dziewczynki takie mi się dorosłe już wydają, a Tomek przy nich to jeszcze mały gamoń:) przed chwilą do mnie z domu dzwonili i Tomek mówi do telefomu "ja nie jestm dzielny i duży ja jestem c-i-p-k-a i płakałem" .... boże... czego ten mój mąż go uczy....
  24. Kessi świetne zdjęcia i świetna bawialnia. widać, że dzieciaki były w raju:) a Mamusie jakie ładne......
  25. no i też nie wiem, od czego zacząć... jesteśmy już miesiąc po urlopie... pogoda była w kratkę, w sumie pierwszy raz tak kiepsko trafiliśmy... tylko 3 dni na plaży na tydzień pobytu nad morzem.... jesteśmy tez w końcu bez pieluch... po powrocie z urlopu zdjęłam Tomkowi pampersa i już... pierwsze 2 dni posikiwał jeszcze w majty, a potem jakoś załapał o co chodzi. najlepsze jest to, że nie woła, że chce siusiu, tylko ściąga gatkii siada na nocnik sam, a na dworze wyciąga interes i sika na trawę. problem jest tylko z kupą... nie umie zrobić do nocnika - wydaje mi się, że wstrzymuje, udało mu się dosłownie kilka razy i to po walce. albo wali w majtki, albo krzyczy, żeby założyć pieluche i wali w nią. na noc nie zakładam też - przez pierwsze noce zakładałam ale zawsze rano była sucha, więc już nie zakładam. narazie bez wpadki.. z nowości to jeszcze ... pożegnaliśmy już ciocię Elę. przynajmniej na jakiś czas. teraz moje chłopaki siedzą razem w domu, bo 24 lipca mój mąż stracił pracę. nie przedłużyli mu umowy, bo firma splajtowała, druga ją wykupiła, ale połowie pracowników podziękowali. więc mam teraz bezrobotnego męża, ale przynajmniej spędza więcej czasu z Tomkiem. Tomek znowu się zrobił mamusiowy... rano płacze jak wychodzę do pracy, bo nie chce zostać "sam". z kim by nie zostawał, to jak mnie nie ma to jest "sam". no i mam problem, bo jutro go wywożę do moich rodziców a oni z nim jadą nad jezioro na kilka dni, bo my mamy dużą imprezę i ponad 10 gości i Tomek mi tutaj nie bardzo potrzebny w tym czasie. problem jest taki, że się boję, że będzie wieczorami wył i po 2 dniach mi go przywiozą spowrotem. nie mówiąc już o tym, jak się stresuję, że za 3 tygodnie zaczyna się przedszkole. na szczęście na początku będzie go aprowadzał mąż, więc nie będę musiała oglądać tej rozpaczy:P nie wiem, co jeszcze chciałam napisać... chyba to, że leje u nas deszcz, jest 14 stopni i to lato doprowadzi mnie w końcu do załamania nerwowego:)
×