Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mamatomka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mamatomka

  1. Gumi_Aga ja mam fajną, ale ona chyba bardziej taka deserowa niż na zapchanie:) surowy brokuł, ok 150 g wędzonego boczku, słonecznik łuskany (pół paczki) i rodzynki (też ok pół paczki) brokuły na surowo podzielić na dość drobne różyczki boczek pokroić drobno i uprażyć na suchej patelni uprażyć słonecznik rodzynki zalać wrzątkiem i poczekać aż zmiękną połączyć wszystko jak wystygnie, lekko posolić zrobić sos - łyżka lub dwie majonezu, łyżeczka miodu, kilka kropli cytryny ogólnie sosu ma być nie za dużo, raczej ma być to tym sosem "wymazane" wszystko wymieszać ja się tym zażeram!!
  2. Gumi_Aga ja mam fajną, ale ona chyba bardziej taka deserowa niż na zapchanie:) surowy brokuł, ok 150 g wędzonego boczku, słonecznik łuskany (pół paczki) i rodzynki (też ok pół paczki) brokuły na surowo podzielić na dość drobne różyczki boczek pokroić drobno i uprażyć na suchej patelni uprażyć słonecznik rodzynki zalać wrzątkiem i poczekać aż zmiękną połączyć wszystko jak wystygnie, lekko posolić zrobić sos - łyżka lub dwie majonezu, łyżeczka miodu, kilka kropli cytryny ogólnie sosu ma być nie za dużo, raczej ma być to tym sosem "wymazane" wszystko wymieszać ja się tym zażeram!!
  3. hej... jak zwykle nie mam czasu:( czy ja się kiedyś zorganizuję? Cari u nas też smoczek do spania i pampers całą dobę. czasem zrobi siusiu na nocnik, ale jak go posadzę zaraz po spaniu albo po spacerze. sam nie woła, kupę wali w pampera i też mu nie przeszkadza. uwstecznił się bo już był czas, że wołał chociaż jak zrobił. a teraz gdyby nie to że ja czuję smród, to chyba mógłby tak chodzić pół dnia. śliczny chłopak z Wojtunia, ale nie ma się co dziwić, jak ma TAAAAKICH rodziców! Holly - idź się zoperuj kobito, bo mi serce ściska jak czytam, jak się męczysz. Przemcia wycałuj w obolałą pupkę, na szczęście dzieci nie pamiętają wczesnego dzieciństwa;) Z Baryłką to już rzeczywiście podejrzane... ma któraś numer tel do niej? może by wysłać smsa?? Mamuniu - nie zdążyłam na czas z życzeniami dla Wiki, ale składam spóźnione!! super że prezenty udane no i udanego pioszukiwania dywanu;) Samadama, Mamuniu - mam to samo jeśli chodzi o męża w domu. jeszcze latem pół biedy, ale chłop przewalający się w domu tam i z powrotem, bo pogoda do d... i nie ma gdzie wyjść to mnie wykańcza. kiedyś mój mąż miał kilka dni urlopu, ja chodziłam do pracy, Tomek był w domu ale ogólnie nie wymagał jeszzce zbytniej uwagi i pracy (pomijam, że do Tomka wpadała teściowa:) Wracam z pracy a w domu sajgon, pranie suche na wiór wisi, śmieci nie wywalone, po śniadaniu w kuchni nie sprzątnięte itp. ogólnie nie zrobił 100 rzeczy, które ja bym zrobiła siedząc w domu. Pytam Szanownego M. "co robiłeś cały dzień?" "URLOPOWAŁEM" - położył mnie na plecy:D No i jak czytam o psotach waszych urwisów, to nic dodać, nic ująć. też miałam kilka dni temu cały płyn do kąpieli wylany do wanny i płyn do szyb zużyty cały na "mycie" lodówki. wystarczyły 3 minuty nieuwagi... pytam co Ty robisz? "myjem" no w sumie mył...;) u nas dzisiaj ciężka noc. męczył się Tomek pół nocy, coś mu pzreszkadzało spać, tak się krecił, że pierwszy raz spadł z łóżka. całe szczęście razem ze swoim miśkiem, więc było miękkie lądowanie, ale nie wiem, ile razy w nocy wołał mamo.... od początku to moje dziecko takie mocno przeżywające... dwa dni temu byliśmy u fryzjera, ścięliśmy loki, teraz wygląda jak chłopczyk:) mąż się ceiszył jak głupi, a ja czekam, aż odrosną;) wrzucę za chwilę parę fotek Tomka i jego nowego pokoju do albumiku. zimno jak szlag, o 7 rano -16 stopni. na oboad nie miałam pomysłu, pani Ela powiedziała, że coś wyczaruje :D chyba już jej nikomu nie oddamy;)
  4. no to i ja się witam, z kawką w pracy;) Cari Pia - aż mną zatrzęsło, jak przeczytałam o Pascalu, bidulek :( mam nadzieję, że już jest lepiej i antybiotyk zrobił swoje. ja, jak Tomek tak chorowal, to na każdą wizytę brałam ulotki leków, które brał poprzednio, lub akurat bierze - nawet tych ziołowych na odporność. Kimizi - padłam z "wynocha". dziecko wystarczy, że raz coś usłyszy i nie ma zmiłuj. ja kiedyś na widok Jarosława K. w tv powiedziałam debil i Tomek co go teraz widzi to się drze "debij" :) no i zamiast kura mać "kuna mań" w ogóle to on wszystko po swojemu powtarza, mało co tak jak być powinno Meaa - HAKJU babciu wywaliło mnie na łopatki:) nasza babcia by chyba padła na zawał :) za to do niani mówi "ciocia guba" - bardzo miły z niego chłopczyk ;P Cari - jestem pod wrażeniem Twojego zorganizowania a pod jeszcze większym - Twojego męża. ja też zdecydowałam się na kolejne studia i na szczęście w Sz-nie, gdzie mieszkają moi rodzice, więc najczęściej zabieram ze sobą Tomka na cały weekend. ale poza tym mąż mi nie ułatwia zorganizowania się. ja rozumiem, że przesrana praca 24 h/dobę, ale chyba tak mu tez wygodnie... ehhhh kończę temat, bo się nakręcę niepotrzebnie z rana. Holly - pisałam Ci już kiedyś, że kilka lat temu moja mama przeszła operację kręgosłupa i zyskała drugie zycie. teraz jest po 50-tce, jeździ na rowerze (i to uwierz, nie do sklepu po bułkę), chodzi z kijami a latem wspina się po słowackich Tatrach:) teraz akurat zwiedza Włochy i nawet jazda autokarem jej nie bardzo dokucza. Amorku - znam doskonale takie objawy adhd:D najbardziej zastanawia mnie, skąd oni biorą tyleprądu? przecież nawt koń by zdechł po takim dniu:) a ja wczoraj byłam w złobku zabrać wszystkie rzeczy Tomka i jak sobie pogadałam z paniami, to się cieszę, że Tomek już tam nie chodzi. Powiedziały, że dawno nie było takiego roku - nie dość że grypa kładzie wszystkich po kolei i od miesiąca w grupie jest 5-10 dzieci na 25 zapisanych, to jeszcze takich rodziców idiotów nie było. podała przykład matki, która jednego dnia zabiera po telefonie dziecko ze żlobka z temp. 39 stopni i rano go przyprowadza twierdząc, że zanim wrócili do domu temp. nie było. albo że przychodzi godz. 13 - 14 i dzieciaki zaczynają się pokładać - przestają działać leki przeciwgorączkowe podane rano w domu. albo że zdarza się, że rano dziecko siada na nocnik, a tu jeszzce czopek z pupy wypada, bo się nie zdążył ropuścić. no i ogólne przekonanie, że jak dziecko nie ma gorączki to po pierwsze jest zdrowe, a po drugie nie zaraża. brak słów normalnie. teraz składam podanie do drugiego przedszkola, bo nie chcę, żeby dziećmi tych tłumoków chodził do 3-latków. dzisiaj rano przyszła niania i tomek mówi "Maniuniu weź buty, tobeje i idź już" :)
  5. no to ja już się powoli pakuję do domu. czeka mnie weekend w szkole, muszę coś nagotowac moim chłopakom, bo zostaja sami. dziadkowie wylatują do świeżo urodzonej wnusi do Irlandii, moi rodzice na wycieczce... jakoś muszą sobie poradzić. problem leży w wyprowadzaniu psa rano - może poproszę panią nianię, żeby wpadła na chwilę. mieszka obok w bloku:) narazie dziewuszki, miłęgo popołudnia i wieczoru, bo pewnie nie będę miała czasu dzisiaj zajrzec buźka
  6. widziałam w Pustkowie takei nowe domki "holenderskie", ośrodek chyba nazywa się Magda? poszukam później, tylko nie wiem, czy nie za duże na 3 osoby? ale tyle się tego nabudowało w ostatnich latach, że na pewno coś się do wybrać. mój mąż ciągnie tam, gdzie jeździliśmy jescze "przed Tomkiem", ale tam pokoje, schody, wieczorem nie ma gdzie posiedzieć, żeby nie zostawić małego samego, wolałabym domek i taras, na którym można wieczorkiem popiwkować przy grillu
  7. Meaa - jeśli chcecie pojechać w jakieś w miarę spokojne i mało tłoczne w sezonie nad morzem to polecam Pustkowo. a jak Wam się zachce rozrywek i tłumu to tylko ok 2 km do Pobierowa bardzo fajną leśną aleją. my tam jeździmy od lat, chociaż na weekendy i nie wiem, czy w tym roku też się nie zdecydujemy. Mielismy wynając ten sam dom co rok temu w Międzywodziu, ale nas znajomi wysterowali... trzeba się było juz decydować i nie udało nam się znaleźć zastępstwa na szybko. Tym bardziej, że my planujemy 1 połowę lipca.
  8. mamuniu - nie pamiętam adresu @ Meaa - bo nie o gotowanie i kuchnię chodzi jak się zaczyna razem mieszkac;) gdyby nie było łózka, pewnie kupiliby tego samego dnia:)
  9. hej, no co z Wami?:) a jeszcze w sprawie naszej niani - gotuje mi zupy dla Tomka, ale tyle, że i my się łapiemy i obiera nam ziemniaki do obiadu albo zrobi surówkę:) a wczoraj nudziła się, jak Tomek spał i poprasowała pościel ściagniętą ze sznurka:) jak się przyzwyczaję, to nie puszczę dziecka we wrześniu do przedszkola :P czy Wy w sprawie Shadsi ściemniacie, czy tylko jak dostałam wiadomość na NK?:)
  10. no tak, jak ja już napiszę to nie dość że na pół strony, to jeszcze przeganiam innych ;)
  11. cześć Laski w końcu mam chwilę, żeby się poobijać w robocie:) Meaa widziałam foty z mieszkanka, super wyszło i wcale się nie dziwię, że się lokatorzy od razu rzucili na nie. Mój mąż też na Ducanie, męczy się bo najbardziej na świecie nie lubi twarogu i kurczaka bez skórki, ale jest dzielny i ma już 9 kilo na minusie. teraz widzę, że trochę zaczyna oszukiwać, jak osiągnął wagę, jaką chciał. mam nadzieję, że dzięki tej diecie zmieni swoje nawyki żywieniowe i mniej będzie kotletów z karkówki;) dzisiaj może zrobię mu placki z tuńczyka? Izu witaj w kraju i odpoczywaj ile wlezie. dziadków wykorzystuj póki masz ich pod ręką!! dziadkowie to skarb, szczególnie jak się ich nie ma na co dzień u siebie w domu;) teraz to wiem, odkąd mam niańkę, ale o niej później.. Mamuniu dla Ciebie kochana najprawdziwsza fala za odsmoczkowanie Zosi. mi się jakoś trudno za to zabrać, a przydałoby się, bo widzę, że zgryz się robi Tomkowi taki „smoczkowy ;/ tylko u nas wciąż noce różne, więc boję się, że bez „monia będzie lipa Pia bidulek z Pascala a dalej chodzi do przedszkola? może stąd wiecznie jakieś dziadostwo się go czepia. pamiętam jak było z Tomkiem, z każdym antybiotykiem odporność jeszcze bardziej spadała i potem zwykły katar kończył się, jak się kończył. na ucho chorował raz, ale wiem, że jak się raz zacznie, to później lubi wracać. i uwierz mi, że też przeżyłam okres, kiedy wstydziłam się iść do przychodni. średnio byliśmy tam raz na tydzień albo chory, albo do kontroli i tak w kółko. jeden plus moje dziecko nie boi się lekarzy, lubi jak go badają, każe sobie zaglądać do gardła i w przychodni czuje się jak w domu Amorku mam nadzieję, że piec już działa? Kefir witaj! Wojtuś słodziak na maxa. na pocieszenie Ci powiem, że u nas z nocnikiem też lipa. siada chętnie ale nasika raz na 10. a jak woła „Maniunia kupe!! to wiem, że kupsko już jest w pampersie;) no i ja tak jak Ty „propagatorka syndromu jedynaka ;) póki co, bo nie jestem pewna, czy ostatnio nie zrobiliśmy sobie niechcący małej niespodzianki. okaże się niedługo ;P Kimizi uśmiałam się z małej damy elegantka jak się patrzy sukienka, perfumy Mi Tomek zabiera malowidła i udaje że maluje oczy, mam nadzieję, że to minie;) Gumi_Aga no takie są właśnie uroki przedszkola Mam nadzieję, że to jednak okaże się tylko katar. Na wirusy się Anulka uodporni, byle by nie trzeba było antybiotyków w nią ładować. ja małemu wpuszczam wieczorem do kąpieli kilak kropli OlbasOil i jak się tak nawdycha w kąpieli, to ładnie mu się nos oczyszcza. potem jeszcze z 2-3 krople na pościel, ale raczej nie na poduszkę bo są dość ostre ia jakoś dajemy radę. teraz trochę co u nas ostatnio pisałam, jak mąż zdychał na grypę. niestety Tomka nie udało się uchronić i też coś załapał. a że się rzucało na oskrzela, brał dla odmiany antybiotyk. męża chciałam za to pobić i udusić!!:) ktoś musi być winny. potem mnie trochę połamało, ale szybko się wykaraskałam i została mi tylko pamiątka w postaci oprychy na nosie;/ przepięknie. Z niani jestem zadowolona i Tomek chyba tez. na początku ciężko było rano, bo nie chciał mnie puszczać do pracy i mówił do niej „przyjdź później, ale teraz rano już na nią czeka i zaraz za rękę ciągnie do swojego pokoju. no właśnie, w końcu ma swój większy pokój no i nowe „dorosłe łózko. dokupiłam barierkę z Ikei i póki co nie spada, a miejsca ma dużo na swoje nocne wygibasy. za to intensywnie śni w nocy, bo gada i woła przez sen. z mebli dla niego jestem bardzo zadowolona, bo nie były bardzo drogie a są bardzo pojemne i stabilne, nawet jak Tomek chowa się do szafy, to nie ma obaw że się przewróci. coś jeszcze chciałam, ale zapomniałam może później
  12. Cześć dziewczynki Mam okazję w spokoju popisać, bo juniora nie ma w domu a tu zjadło mi posta;/ Kessi jeszcze raz ogromne gratulacje!! „maluch cudny! A Ty jak zwykle jestes bardzo dzielna, tylko żal mi Ciebie bidulko, ze znowu musialas sie wycierpiec przez konowalów;/ teraz juz masz za to wszystko za sobą, fajnie że babcia zdążyła w sama porę a i dziewczynki za moment przyzwyczają się do nowej sytuacji i jestem przekonana, że bedziesz wnich miała ogromna pomoc. Amorku nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę perspektywy wakacji w maju... na pewno będzie super, tym bardziej w takim towarzystwie Pia szczerze Ci powiem, że troche się balam Twojego postu po powrocie z Polski. Na szczescie jednak widze, ze wróciłas pełna optymizmu. Bardzo sie ciesze i mam nadzieje, ze w tym całym nieszczesciu tym razem los przygotowal miła niespodzianke. Cierki mi przeszły jak czytałam o Pasclau w galerii hadlowej... a jemu się nie dziwie, ze na koniec pocałował kochane raczki Holly tak mi przykro z powodu tych Twoich pleców.. a co do Waszego pobytu w szpitalu, to musze sie cofnac, bo jakoś mi temat umknął Barylko super sofa, bardzo mi sie podoba. A Natalka i przeklinanie jakoś mi się gryzie;) My jeszcze nie stosowalismy karnego „czegostam, ale pewnie niedlugo trzeba będzie zacząć wprowadzać metody Superniani A ja mam w domu szpital całe szczęście nie Tomek, tym razem M. Od wczoraj 39-40 stopni, ledwo chłop zyje. Dzisiaj lekarka stwierdziła, że zapalenie oskrzeli, ale mi to wygląda na porządna grypę. A u nas na wsi nawet nie można zrobić, czy to może nie AH1N1. Tomka wczoraj wywiozłam do teściów, sama sie wyprowadziłam do drugiego pokoju a jutro wyjeżdżamy z Tomkiem do mich rodziców do niedzieli. Na samą myśl, że Tomek mógłby się zarazić robi mi się słabo.... Wypisalam malego na dobre ze złobka/przedszkola. Panio dyrektor mówiła, że dawno nie było takiego roku dzieci chorują non stop, w kazdej grupie jest po10 15 dzieci nie wiecej. Juz jej chciałam powiedzieć, zeby pogratulowała rodzicom i nadal zgadzala się przyjmowac chore dzieciaki, to na pewno sie poprawi;/ Spadam zjeść jakąś kolację i zajrzeć do mojego ledwożywego małżona Jeszcze tu zajrzę.
  13. hej.. witam poniedziałkowo - kuźwa znowu pada śnieg i mrozi;/ ile jeszcze tej zimy??? męczący weekend za nami - imprezę sobotnią zakończyliśmy o 5 rano w niedzielę;P gdzie te czasy, kiedy człowiek balował, rano się otrzepał, wypił alcaprim i żył:) Kessi - wielkie gratulacje!! kawał chłopa z "okruszka", mam nadziejęm, ze czujesz się już lepiej. i też po cichu sobie myślę, że będzie Adaś;) Kiniak - jakoś trudno mi sobie Ciebie wyobrazić grubą... pewnie przesadzasz i wcale nie jest źle. Blania pewnie słodka na maxa, a jak starszy brat sobie radzi? Ewcia - mam nadzieję, że i katar już sobie poszedł Meaa - tak to właśnie jest z remontami, że w praniu wychodzą sprawy, których się nie planowało. dlatego nigdy się nie mieszczę w szacunkach finansowych:) poza tym wykonczeniowe pierdoły okazuja się droższe niż podstawowe materiały a przecież bez niech nie da się obejść:) no i wciążjestem pod nieustającym wrażeniem Dusi. Tomek liczy do 3 a raczej "pierwszy, drugi, trzeci.." - szczególnie pingwiny skaczące do wanny ze skoczni a teraz skoczków narciarskich w tv:) od jutra nasza pani niania zaczyna pracę a ja już mam stresa...
  14. hej:) Kinia - witaj! ostatnio nawet myślałam, co u Ciebie. fajnie, że wróciłaś. mi też zdarza się zrobić sobie dłuższą przerwę w kafe, ale dziewczyny zawsze ciepło mnie przyjmują:) Izu - tak, rezygnujemy całkiem z przedszkola w tym roku, a w marcu od nowa składamy wniosek na nowy rok szkolny. Kessi - nie spieszy się Twojemu okruszkowi na świat:) w sumie nie ma się co chłopakowi dziwić, gdzie mu będzie lepiej niż pod sercem mamusi:) U nas z bajek wciąż na topie Tomek i przyjaciele, Stacyjkowo i Elmo, teraz dołączył Bob budowniczy - pewnie dlatego, ze ma go na tapecie w pokoju;) szkoda tylko, że zdecydowanie woli bajki w laptopie niż w tv - tam nie można zmieniać na nową co 5 sekund:) a nasze menu wygląda tak: sniadanie 1 - kasza z butelki ;/ łyżką nie tknie.. sniadanie 2 - jako, parowka, kanapka, danio - rożnie potem zupa i idzie spać jak wracam z pracy jemy drugie - w zasadzie jemy to samo, potem jakies owoce, serek, soczek na kolację kanapka (najlepiej z szynką i pomidorem) albo i dwie i czasem jeszcze jak juiż się połozy w łóżeczku woła kaszę... nie mówiąc już o tym, że jakiś czas temu przez kilka ładnych dni, po tych wszystkich chorobach, jadł tez kaszę w nocy :) dzisiaj za to przespał całą noc od 9 do 7 - a u nas to wieeeelka rzadkość, że nie muszę w ogóle do niego wstawać:) weekend spędzamy imprezowo w szczecinie, mały u moich rodziców.. juz przebieram nogami, szkoda tylko, że nie przyszły jeszcze meble dla Tomka no to na tyle...
  15. skoro mnie Pia wywołałą, to wskoczę na chwilę:) kochane, czytam Was codziennie i nie mam kiedy pisać.. przez 10 dni mieliśmy w odmu remont, mieszkaliśmy w tym czasie u teściów, z weekendową przerwą u moich rodziców, więc same rozumiecie, że ani weny ani warunków do pisania ;) zamieniliśmy się z Tomkiem na pokój, tzn. oddalismy mu większy, ale wiązało się to z przenoszeniem zabudowanej szafy, nowymi podłogami, ścianami itp. - ogólnie masakra, a jeszcze większa to sprzątanie po tym... jeszcze czekamy na meble do Tomka i drzwi meble mają być do końca tyg. Znalazłam nianię, pani mieszka obok w bloku, znana jest moim teściom i nie tylko, wydaje się godna zaufania, w tym tygodniu przychodzi na kilka godzin dziennie w czasie, kiedy jest babcia, żeby się z Tomkiem zapoznać a od 1 lutego zaczyna pracę. póki co 3 razy w tyg, jak teściowa wyjedzie to na cały etat. narazie zapowiada się, że będzie ok. Tomek ją polubił, wczoraj i dzisiaj byli już sami na spacerze - babcia czekała w domu. nie płakał, szedł ładnie za rękę a potem wszystkim opowiadał, że był z ciocią E. :) zobaczymy jak będzie w nast tyg rano, kiedy mama będzie wychodziła do pracy a z nim nie będzie "bacia" tylko ciocia:) poza tym u nas w miarę ok, pracą jestem zawalona, jeszcze sobie tą podyplomówke wymyśliłam...;/ z M. raz lepiej raz gorzej, ogólnie chyba największy kryzys za nami - dobrze nam zrobił remont, pojawił się teamt zastępczy:) Kessi - trzymam kciuki za udany i łatwy finisz i nie mogę wyjść z podziwu, jak czytam, jak świetnie sobie dajesz ze wszystkim radę!! Asik, gratuluję córeczki! Pia - bardzo ciepło myślę o Tobie i trzymam kciuki, żeby to spotkanie było jak najmniej bolesne... chociaż wiem, że to pewnie mało możliwe. Zdrówka życzę wszystkim chorowitkom - na męczący kaszel Tomek w szpitalu dostawał diphergan, a w dzień najlepiej mu pomagały inhalacje - sól fizjologiczna albo krople mucosolwan. Meaa - nawet nie będę pisać, pod jakim wrażeniem Dusi jestem, jak czytam, jaka ona fajna:) Tomek gada dużo,ale większość słów przekręca po swojemu i ma swoje powiedzonko. no i nie można jużpowiedzieć nic, czego by się nie chciało, żeby powtórzył ("kuja mać" :) ) to na tyle teraz, bo musze pilnie wracać do pracy buziam Was mocno!!
  16. hej... mam chwilkę, więc najpierw egoistycznie napiszę o tych naszych chorobach... Tomek do żłobka chodził do polowy listopada, w zasadzie wyglądało to tak, że tydzien chodził a 2 tyg siedział w domu chory;/ w końcu wylazła ospa - takiej masakry to się nie spodziewalam. na zdjęciu nie wygląda to najgorzej, bo to był już któryś dzień z kolei i zaczynało to dziadostwo zasychać. miał tysiące bąbli, aż żal było na niego patrzeć. do tego przez pierwsze 4 dni gorączka do 40 stopni. smarowałam go na początku pudrodermem i 2 razy dziennie kąpalismy go w nadmanganianie potasu i to chyba przynosiło ulgę. potem smarowałam tylko stopy, bo te mu dokuczaly w nocy najbardziej. wysypało go dosłownie wszędzie, w sumie na szczęście najmniej na twarzy a i tak nie udalo się uniknąć zdrapania strupów i póki co zostało mu kilka "dziurek" na buźce. mam nadzieje, że z wiekiem się spłycą. w czasie ospy zaczął bardzo kaszleć - prawdopodobnie miał te bąble też w środku - w gardle itd. po 2 tyg od wysypu w nocy wysoka gorączka i dziecko wyjące boli brzuszek. rano biegiem do szpitala , tam nas skierowali do gorzowa, bo może to przypadek chirurgiczny. w gorzowie pobrali krew, prawie 2 godz. czekalismy na wyniki po to, zeby się dowiedziec ze nie wiedzą co mu jest, ale i tak go nie przyjmą bo nie mają oddziału zakaźnego, więc najbliżej nam jechać do szczecina (100 km). po dzikiej awanturze zabralismy papiery i małego i w samochód. w sz-nie nas przyjęłi, i to wcale nie na zakaźny, bo 2 tyg od wysypu ospa już nie zaraża;/ zaczęły się wymioty, biegunka, gorączka itd. dwie doby były jeszcze ciężkie, ale potem już było coraz lepiej. diagnoza zapalenie oskrzeli i krtani i ostry niezyt żołądkowo jelitowy. w wigilię wyszlismy na przepustkę - leżeliśmy od 19.12. na szczęście w sz-nie mieszkają moi rodzice, więc świeta spedzilismy u nich. wrócilismy potem jeszcze na dwa dni do szpitala i do domku. teraz oboje dochodzimy do siebie. Tomek wciąż pokasluje, ale podobno to już teraz nic groźnego, robimy inhalacje, teraz już tylko z soli fizjologicznej i ma przejść samo. no chyba, że nie przejdzie:) Tomuś mizerny, mierzy 96 cm a waży 13,2 kg. całe szczęście apetyt mu dopisuje i nadrabia. poza tym gada jak najety, wymyśla słowa, śpiewa i tańczy. przez te choroby i szpital jest rozpuszczony jak nie wiem i tylko mama i mama. zaczął się znowu budzić w nocy i najczęściej ląduje potem już u nas w łóżku, bo jakbym miała z nim dyskutować, to by nam zeszło do rana. z nocnikiem dalej lipa - woła "kupa" siada no nocnik, siedzi 15 mi nut i mówi "nie ma kupy". po czym za 5 minut wali w pieluchę i woła "mama,, kupa do kiba!" (czytaj kibla) :) no i nadal używa smoczka i chyba będzie go nosił do komunii;) ja wyglądam jak śmierć na urlopie, nie ważyłam tyle co teraz chyba od 8 klasy podstawówki, ale to już mniejszy problem. niani szukamy, narazie wsród poleconych, i póki co nic z tego - albo już zajęta, albo ma alergię na psa albo nie wiem, co jeszcze... po weekendzie wywieszę ogłoszenia na tablicach w mieście i będę liczyć na cud, że ktoś rozsądny się zgłosi. sylwestra spędzilismy w 3 w domu, pierwszy raz od wielu, wielu lat nie miałam kaca w nowy rok, więc był jakiś plus:P dziękuję Wam za miłe przyjęcie i za miłe komentarze do Tomusiowych zdjęć. narazie spadam robić obiad, obiecuję, że wieczorkiem nadrobię chociaż trochę co u Was. buziam Was wszystkie mocno i Wasze/Nasze maluszki
  17. Kochane, witam Was po dłuuuugiej przerwie!! w sumie nawet już nie zliczę, jak długo mnie nie było:( na poczatek wszystkiego naj dla każdej z Was w nowym roku! zdrowia przede wszystkim, bo reszta to pikuś :) ciężki okres za nami - choroba za chorobą, w tym ospa i powikłania po. w sumie ponad tydzień w szpitalu z przepustką na Wigilię. Tomka zawiesiłam w żłobku i intensywnie szukam niańki, mam czas do końca lutego. nie wiedzialam, że będzie z tym taki problem. nie wiem zupelnie, co u Was słychać, nie miałam czasu zajrzeć, szczerze mówiąc nie chciało mi się nic pisać. mam nadzieję, że mnie przyjmiecie z powrotem i jakimś cudem odrobię chociaż część zaległości. pozdrawiam Was mocno, na teraz to tyle, obiecuję, że od jutra wracam do żywych:)
  18. hej to ja... przepraszam, ze mało jestem i mało w temacie ale zawalono jestem pracą a po powrocie do domu padam na pysk i ledwo znajduję siłe na podstawowe obowiązki i zabawe z Tomkiem;/ na dodatek przed chwilą skasowałam sobie długaśnego posta i męczę go od nowa... osiągnęłam taki poziom przewlekłego zmęczenia, że przestaję sobie z tym radzić, zamęczam siebie i resztę rodziny i chyab musze poszukac pomocy u lekarza "od głowy" :P inaczej wykoncze siebie i innych.. ale nie o tym miałam pisac... Tomek poszedł dzisiaj do złobka pierwszy raz po 2 tyg. przerwy. był bardzo dzielny, nie płakał, poleciał do cioć się witać i nie wyglądał na nezadowolonego. teraz tylko czekam po ilu dniach znowu się rozchoruje. wtedy już, zgodnie z sugestią lekarki, zabieramy go stamtąd na ok 2 mce, zeby miał szansę odbudowac odporność zdala od tego całego syfu i chorób. nie wiem, czy pisałam Wam już, jak ostatnio jedna z mam dzieci żłobowych z grupy mojego syna pochwaliła mi się, że jej córka przez 2 m-ce przychodziła do żloba pomimo brania antybiotyków z powodu anginy i zapalenia gardła. ręce mi opadły do samej ziemi i przestałam się zastanawiać, dlaczego u mojego dziecka katar nigdy nie kończy się katarem, skoro panie mówią, że dzieci nic więcej niż "zwykły" katar do żloba nie przynoszą. ta jebnięta mamuśka wyszła z założenia, że skoro nie gorączkuje to nie zaraża. ludzie!!! skąd się biorą tacy durnie???? szykuję się na baaaardzo ostrą rozmowę z dyrektorką tego bałaganu, bo jak nic z tym nie będziemy robić, to ten koszmar się nigdy nie skończy. no i mam jeszcze jeden problem, może któraś z Was coś mi podpowie... od ok. 2-3 tygodni Tomek bardzo drapie się po wewnetrznych stronach dłoni. w dzień jest ok, ale w nocy drapie się bardzo i swędzenie pzreszkadza mu spać. najlepsze jest to, że on na tych dłoniach NIC nie ma - ani wysypki, ani łusczenia, ani bąbli, no zupełnie nic. rączki wyglądają normalnie, byliśmy u lekarki - tez nic nie znalazła, kazała smarować alantanem żeby złagodzić swędzenie ale widzę, że efekt raczej marny. nie mam zielonego pojęcia, jaka może być przyczyna. macie może jakieś pomysły? będę wdzięczna za każdą podpowiedź nie wiem zupełnie, co pisałyscie, ale o jednym pamiętam:) Amorku ucałuj naszego pierwszego dwulatka!!!!! sto lat, sto lat!! nam zostało 12 dni:) buziaki dla Was wszystkich!
  19. Meaa - widziałam na youtube Twoich motocyklistów:) pierwsza klasa!! a Tomek jak ogląda to się drze z radości:)
  20. Meaa - mojej koleżanki córcia tak kaszlała i kaszlała i okazało się, że ma glistę. nie wiem, czy jaja, jak Tomek, czy pasozyta. w każdym razie po wyleczeniu przeziębienia, które jej się przypałetało, dostała syrop na robale i przeszło. tylko nie podawaj sama tych leków, poradź się lekarza. ja dawalam Tomkowi Zentel 3 dni po 5 ml i po m iesiącu powtórka. aha i gdyby w badaniu kału nie wyszło nic, warto powtórzyć bad. 3 dni pod rząd albo z 3 różnych kup, bo jaja glisty sa trudne do znalezienia i widoczne tylko pod mikroskopem. mi kazali dać do badania całkiem sporą porcję kupska. no i w szpitalu mi powiedzieli, że dziecko to nie pies więc żeby mi nie przyszło do głowy odrobaczać "profilaktycznie" ze względu na psa na przyklad. albo jeszcze jedno mi przyszło do głowy - wymaz z gardła albo nosa, najlepiej podpytać laryngologa. mnie w liceum kiedyś leczyli na wszystkie mozliwe choroby nawet podejrzewali koklusz a okazało sie, że jakies paciorkowce w gardle mialam czy cus... narazie tyle, bo mi Tomek przeszkadza i pisze już pół godziny
  21. hej dziewczyny.. czytam regularnie, ale nie mam kiedy pisac, a jak juz znajde chwile to nie moge wbic sie w temat.. narazie tylko napisze, że Tomek w żlobku radzi sobie super, nie płacze juz rano jak go zostawiam, panie mowia, ze ladnie sie bawi z dziecmi i z paniami problem mam tylko jeden - Tomek jest ciagle chory:( wyglada to w zasadzie tak, ze jest w zlobku tydzien max. dwa i potem tydzien albo dluzej na zwolnieniu. pisalam Wam, ze bylismy pod koniec wrzesnia w szpitalu z zapaleniem oskrzeli. od tamtej pory juz drugi raz złapał wirusa - katar, kaszel, do tego temp. teraz jeszcze od kataru - ucho;/ w zlobku jest ogolne przyzwolenie na przyprowadzanie zasmarkanych dzieci a niestaty u mojego dziecko nigdy na zwykłym katarze sie nie konczy. czekam do konca roku - jak sie organizm nie przelamie i sie nie uodporni, to rezygnuje ze żlobka i bede musiala poszukac jakiejs niani. póki co jest babcia, ale na przelomie stycznia i lutego siostra mojego M. rodzi w Irlandii i teściowie na pewno na jakis czas do niej pojada. szkoda by mi było rezygnowac, dlatego ze widze ze mu tam fajnie i bardzo fajnie sie w grupie rozwija, ale nie kosztem jego i naszego zdrowia. za duzo nas to kosztuje. chcialam Wam cos poodpisywac, ale za duzo sie nie odzywałam i nie wiem, co do której na bieżąco pisać...:( Kessi - mam nadzieje ze sensacje jakie miałam kilka dni temu juz sie nie powtórza, trzymam kciuki i tulę Cie mocno !:) Ewciu - gratuluję, bo chyba jeszcze nie mialam okazji!! babeczko - widzialam zdjecie REWELACJA!! i etz jestem na etapie szukania prezentow - za chwile urodziny, potem gwiazdka... u nas póki co wciąż hitem sa pociągi - szczególnie z serii Tomka i wszelkiego rodzaju tiry i maszyny budowlane. polecam te z firmy SIKU - metalowe, niełatwo zniszczyć. jest ich kupa na allegro! no to narazie chyba tyle buziam Was wszystkie mocno!
  22. hej macham wieczorowo, padam na pysk, byłam dzisiaj w szczecinie w firmie rozliczyc sie z pracy tomek od srody znow w złobku, jakos daje rade - rano buczy jak wychodze ale po poludniu wychodzi stamtad zadowolony i usmiechniety od ucha do ucha. wczoraj dostalam pierwszy rysunek ze zlobka narysowany przez niego:) niestety moje dziecko jest chyba jedyne na nazym forum, do ktorego wciaz w nocy trzeba wstawac. ostatnia noc koszmarna - tym razem chyba cos intensywnie przezywal - rzucal sie po łóżku jak wesz, płakał, wołał tutaj i pokazywał palcem przed siebie;/ chcialam go wziac do łożka, ale tez nie chcial.. jestem juz tym zmeczona - zeby przez prawie 2 lata nie przespał ani jednej całej nocy!! dojrzewam do wyslania smsa z prosba o pomoc superniani.. z tego co przelecialam panietam tylko jedno Ewciu GRATULACJE!!
  23. hej... przepraszam, ze bardzo Was ostatnio zaniedbuje, ale naprawde nie mam kiedy usiąśc i sumiennie poczytac, nie mowiac o pisaniu. M. wyjechal wczoraj do Norwegii na 2-3 tyg. Miesiac temu byl w Danii przez tydzien. pierwszy raz odkad sie znamy bedziemy tak dlugo osobno. mimo, iz przez pierwsze prawie dwa lata zwiazku mieszkalismy 100 km od siebie. ja duzo jestem z Tomkiem sama, bo mąż oprócz tego, ze pracuje na etacie prowadzi jeszcze dzialalnosc a to wymaga poswiecenia czasu. niestety zeszłoroczny kryzys bardzo dal nam sie we znaki i i teraz trzeba sporo odbrobic, bo kredyty i leasingi trzeba placic i nie ma zmiłuj... pocieszam sie, ze kiedys przyjda czasy, ze firma bedzie juz przynosic realne przychody i cala ta praca sie opłaci:) Tomek w srode idzie od nowa do żlobka, troche sie boje tego "od nowa" ... no i mam nadzieje, ze tym razem dluzej pochodzi, zanim sie znowu rozłozy;/ Pia - przepraszam, ale nie doczytałam, co było nie tak z nózką Julci ale bardzo sie ciesze, ze wyniki badan sa OK. Kimizi - trzymam kciuki, zeby Twoj wiosenny plan wypalił:) Gumi_Aga - w Twojej kwestii tez nie bardzo jestem w temacie:( zycze Wam jednak zazegnania kryzysu!! Miska - przykro czytac o Twojej mamie, tym bardziej Cię podziwiam, ze Ty jestes tak zupelnie inna i stwarzasz Amelce kochający dom Babeczko - duzo zdrowka dla dzieciakow! Myszko - no to już koncowka, ale fajnie... i duzo sil życzę! przepraszam, wiecej nie zakodowalam...:( Tomka wymierzyli i poważyli w szpitalu 93 cm i 13,2 kg. no i moj synek sie rozgadal - klepie całe dnie zdania po swojemu a i dorosłych słów co raz wiecej. ostatnio ulubione (oprocz wymieniania wszystkich członkow rodziny w ta i z powrotem) to tir, kopie (koparka), ijo ijo, tany tany i bobaja - cokolwiek to znaczy. no i oczywiscie NIEEEE... spadam pod prysznic
  24. hej...dziękuję za miłe słowa. szpital mnie wymęczył, schudłam okrutnie, wszystko na mnie wisi, muszę się trochę podtuczyć... Tomek juz całkiem zdrowy, w następną środę lub czwartek pójdzie znów do żłobka. nie mam nastroju na pisanie, wczoraj dotarłą do nas okropna wiadomość.. moja koleżanka urodziła w środę dziewczynkę w 28 tc, waga 1050 g, 34 cm. walczyła dzielnie całą noc ale niestety wczoraj rano zmarła:( nie mogę się pozbierać, nie mogę przestać o nich myśleć. widziałam się z nimi 2 tygodnie temu, wszystko było OK. starali się o dzidziusia 3 lata... brak słów... "EWELINO" - czytałam Twojega maila.... moim zdaniem to chwilowy powrót zauroczenia i zawrót głowy. weź dziewczyno zimny prysznic i spokojnie zacznij myśleć racjonalnie. nie warto podejmować żadnych decyzji i kroków pod wpływem impulsu. może postaraj się znaleźć takei cechy jakiich szukasz w tamtym, u swojego męża. no to tyle...
×