Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dziwna2009

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dziekuje dziewczyny ze odpisalyscie. Wiem ze ja sama musze dojrzec do tej decyzji i czytajac wypowiedzi jestem bardziej przekonana ze potrzebuje pomocy specjalisty. Moj maz zaprzysiagl sie wczoraj ze nie wypije przez rok-tak jak poprzednio przez pol roku. Moze i tym razem dotrzyma slowa ale co dalej...? Coraz czestsze mam wrazenie ze on tak bardzo skupia sie na sobie.Nie moze zrozumiec dlaczego wciaz jestem smutna jesli on nie bedzie przez rok pil-o co mi chodzi..?Wedlug niego powinnam byc szczesliwa a moj problem tkwi w moim dziecinstwie bo ojciec spal z nozem pod poduszka.I wedlug niego niby mam racje ale jednak on nie jest taki i uwaza ze przesadzam. Takie jest rozumienie mojego meza.Czy on zawsze taki byl czy ja dopiero teraz zaczynam zauwazac ze najwazniejsze dla niego jest to co on chce i czuje ,ze mam byc usmiechnieta bo on tego chce i udawac ze nic sie nie stalo bo przeciez zaczynamy od nowa a jesli nie potrafie tego zrobic to ze mna jest cos nie tak.Nawet nie stara sie poczekac kilku dni az przejda mi nerwy. On chce zeby wszystko przeszlo mi teraz,zaraz...bo on przeciez nic strasznego nie zrobil-nie bije, nie krzyczy,jest zabawny,corka jest szczesliwa spedzajac z nim czas a to ze pil prawie miesiac z przerwami(z mojej inicjatywy) to czy to jest az takie przestepstwo...?Moze i zdecydowalabym sie na radykalny krok ale nie wiem czy corka by mi to kiedys wybaczyla.Ona uwielbia mojego meza, bo on jest swietnym ojcem niezaleznie czy pije czy nie. Ostatnio jak powiedzialam jej ze moze wyjedziemy od taty spojrzala na mnie z takimi wyrzutami... Gdyby mnie raz uderzyl albo byl podly dla dziecka lub mnie zdradzil pewnie decyzja bylaby prostsza. A takto on \"tylko\" pije...Wiem ze nas kocha kazdy kto nas zna mowi mi jak bardzo to widac tylko ze niestety alkohol wygrywa z ta miloscia...To czy to jest prawdziwa milosc...?Sama juz nie wiem. Nie jestem odlutkiem ale tez nie lubie opowiadac o swojej sytuacji takze to ze zdecydowalam sie tutaj napisac i tak jest baaardzo duzym postepem i jakims krokiem do przodu. Moze sie odwaze i poszukam pomocy na miejscu...ale mysle ze jeszcze minie troche czasu. Pozdrawiam Was i jeszcze raz dziekuje:)
  2. Prosze przeczytajcie to i odpiszcie cokolwiek.Nie zostawiajcie mnie samej. Przeczytalam duzo wypowiedzi zwiazanych z problemem alkoholizmu ale jakos zaden dokladnie nie pasuje do mojej sytuacji i nadal niewiele wiem. Pochodze z domu gdzie alkohol byl na porzadku dziennym niestety nawet matka pila raz w tygodniu(soboty)odreagowywala.Ojciec nigdy nie uderzyl mnie czy moja siostre,czulam ze mnie kocha i czasem myslalam ze bardziej niz mama. Klocili sie tylko miedzy soba.Mama pracowala na 2etaty tata wcale-mial omamy az popelnil samobojstwo. Myslalam ze odtad wszystko bedzie ok bo mama sie uwolnila ale nie...bylo jeszcze gorzej to mama zaczela pic na dobre-w przeciwienstwie do ojca jest agresywna i kloci sie ze wszystkimi. Nie moglam sie z nia dogadac i wydawalo mi sie ze malzonstwo bedzie jedyna ucieczka od chorej sytuacji. Moj chlopak lubil wypic ale nie tak jak inni moi koledzy a do tego pochodzil z niepijacej-inteligentnej rodziny i wydalwalo mi sie ze to sa tylko szczeniackie wyskoki. Pobralismy sie i niestety juz w dzien slubu moj ukochany wypil tyle ze nie wiedzial co sie z nim dzieje. Mialam ochote uciec ze slubu ale gdzie...do matki alkoholiczki? Jestesmy po slubie 14lat i przez caly ten czas mam jazde z piciem.Mamy coreczke ktora maz ogromnie kocha i ona jego. Jak pije nie jest agresywny, nie podniosl na mnie reki, stara mi sie to wynagrodzic i jest \\\"do rany przyloz\\\".Stara sie kupowac naszej coreczce co chce, spedzac z nia swoj czas i ogolnie jest dobrym ojcem. Od 4 lat nie mieszkamy w Polsce,ja nie pracuje a maz stara sie zapewnic nam byt.Niestety nadal lubi wypic a ja dostaje szalu. Sa okresy kiedy decyduje sie na abscynecje ale nie na dlugo.Ostatnio trwalo to 0.5roku i bylo cudownie-bo on jest naprawde dobrym czlowiekiem. Jednak znow zaczal pic. Wiem ze z rozsadku powinnam odejsc ale corka tak bardzo go kocha a ja nie umiem sie pogodzic z tym, ze on pije wiec cierpie.On sie broni ze sie stara, pracuje, gotuje i pomaga mi w zakupach,ze nie robi awantur tak jak inni,ze mnie kocha i wiem ze to wszystko prawda ale ja sie boje ze najgorsze dopiero przede mna. Tak naprawde jesli bym sie z nim rozstala nie chce zostac w tym kraju, nie wyobrazam sobie byc tu sama a w Polsce...nie mam dokad wracac zeby od czegos zaczac. Nie wiem juz co mam robic.Czy ja przesadzam..? Prosze odpiszcie mi cos bo nawet nie mam tu z kim pogadac...
×