Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Montra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Kochana Misiu, będę często o Tobie myśleć i mocno trzymać kciuki za starania. Gorąco pozdrawiam wszystkie forumowiczki i mocno Wam sekunduję. Pozdrowienia.
  2. Kochana Misiu. Zajrzałam na Waszą stronę i przeczytałam o tym co Cię spotkało. Z całego serca chciałabym Cię pocieszyć i powiedzieć Ci, że wszystko przed Tobą i że na pewno będziesz mamą. Kochana, ja byłam w podobnej sytuacji. Zaszłam w ciążę, którą straciłam, a potem okazało się, że na kolejną naturalną nie ma żadnych szans bo mąż ma bardzo ale to bardzo złe wyniki. W efekcie nie tylko zaszłam w ciążę naturalną, ale ją donosiłam i mam teraz córeczkę. Kochana Misiu wiem, że teraz trudno Ci w to uwierzyć, ale będziesz mamą. To zupełnie naturalne co przeżywasz i naturalne jest, że boisz się kolejnej ciąży, niepowodzenia, tego, że z dzieckiem coś będzie nie tak. Ja pierwszą ciążę straciłam też nie dlatego, że mój organizm nie mógł jej podołać, ale najprawdopodobniej dlatego, że maleństwo było chore. Nie biło mu serduszko. Po zajściu w drugą ciążę praktycznie nie potrafiłam się nią cieszyć bo czekałam tylko by minęła i by dziecko się urodziło zdrowe. Całe moje otoczenie miało mnie dosyć. Reagowałam na wszystko histerycznie, nie panowałam nad lękiem o dziecko i ciążę, to było najwspanialszych ale i najgorszych 9 miesięcy mojego (naszego) życia. Od pierwszej do drugiej ciąży minęły 2 lata, podczas których zaliczyłam mnóstwo wizyt w Novum, które w efekcie pomogły nam i dzięki lekarzom w Novum mamy dziecko. Doktorzy Zamora i Wolski są wspaniali o ich kompetencjach pisać nie muszę bo to się rozumie samo przez się. Misiu dojście do siebie po poronieniu zajęło mi rok. To prawda, że minimum tylko czasu potrzeba by zacząć funkcjonować po stracie bliskiej osoby. Do teraz często myślę o moim dziecku. Piszesz, że w szpitalu powiedzieli Ci, że możesz nie donosić ciąży. Moim zdaniem lekarze często mówią takie rzeczy bo się asekurują i boją odpowiedzialności za swoje słowa. Moje doświadczenia z lekarzami sprowadzają się do jednego wniosku – MISTRZOWIE ASEKURACJI. Takie jest moje zdanie i nie przywiązywałabym się tak bardzo do ich słów. Pamiętam słowa koleżanki, której zwierzyłam się, po stracie dziecka. Pamiętam jak uścisnęła mi mocno rękę, popatrzyła i powiedziała ważną rzecz: pamiętaj, ale nie rozpamiętuj. Kochana Misiu mam nadzieję, że nie zabolą Cię moje słowa. Mnie wtedy one zabolały, ale wzięłam je sobie do serca i nie pozwoliłam sobie na załamanie psychiczne chociaż były bardzo bardzo złe dni, podczas których po prostu działałam jak maszyna i zmuszałam się do każdego kroku. Wiem, też, że w życiu jest jak na fali, raz na górze, raz na dole i to jest prawda. Pozdrawiam Cię z całego serca i życzę szczęścia, oby przyszło jak najszybciej i nigdy już sobie nie odeszło.
  3. Witam serdecznie. Trafiłam na forum szukając informacji dla mojej koleżanki. Przeczytałam ostatnie wpisy i wiem, że ten problem dotyczy także mnie w pewnym stopniu. Od roku jestem szczęśliwą mamą choć wszystko świadczyło o tym, że mamą nie będę. Prawie cztery lata temu przeżyłam poronienie, po którym długo dochodziłam do siebie. Potem rozpoczęliśmy starania i NIC. Trafliśmy do novum i okazało się, że mąż ma tak fatalne wyniki, że ratuje nas tylko in vitro. Nie poddaliśmy się i mąż rozpocząl kurację hormonalną by choć spróbować inseminacji. Po kilku miesiącach kuracji wyniki były nieco lepsze, ale i tak nie nadawały się na IUI. Postanowiliśmy kontynuwac kurację i pojechać na wakacje, z których wróciłam w ciąży! Lekarze nie wierzyli. Mamy córeczkę, która jest CUDEM bo CUDA SIĘ ZDARZAJĄ. Ja tez w to nie wierzyłam! Wiem, że oczekiwanie, przeciwności, kłopoty zdrowotne i inne przeszkody zwalają z nóg, ale trzeba wierzyć w powodzenie. Wiem co mówię bo ja będą w ciąży cały czas się bałam i odkładałam pieniądze dalsze starania na wypadek kolejnego poronienia, tak nie wierzyłam w sukces. Teraz mi wstyd. Co zaś do novum to mam same pozytywne opinie. Nigdy mnie nie naciągnęli było wręcz przeciwnie. Jak czegoś nie wiedziałam to dopytywałam do bólu, czasem nie było łatwo. WIem, że lekarze tam są bardzo życzliwi i robią wszystko by nam pomóc. Gorąco wszystkich pozdrawiam.
×