Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

magda//

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez magda//

  1. hehe ale skladnia w porzednim poscie.... to dlatego ze lezka mi się zakręciła w oku ;(
  2. smutno mi dzis , bo jutro moj nastoletni brat , zajmowalam się od malego leci do Anglii ojca na stałe....
  3. Agi Twoja radość jest zrozumiała. Też zapewne tak bym zareagowala i się cieszyła. Takim stanem rzeczy można się tylko cieszyć. U mnie.... czasem jak coś się wali to na całego.... Chciala bym zeby pewne rzeczy wygladaly inaczej ( i nie mam tu tylko na myśli ciąży).Dobija mnie moja rodzina. Dużo mozna by pisac.... Teraz zostałam już sama na tym forum jako starajaca się o dziecko.... więc za dużo nie bede pisać.
  4. jeśli chodzi o luteine to lepszy jest utrogestan. To lepsza pochodna składniku luteiny i lepiej się wchlania.W Polsce niemal nie osiagalny , ale może w UK .... dla mnie po transferze go sciagali z zagranicy.
  5. Agi dzięki za chęci ( chodzi mi o te lek), ale poczytałam o nim i w sumie wszystkie te skladniki bierze mój mąż w innych preparatach. Co do ziółek to mysle ze bede je brała, tylko nie bardzo wiem po co skoro problem jest z moim mężem.... przytłacza mnie to wszystko.
  6. Dziękuje:) zmykam . Maż mnie własnie zaprosil na lody do jakieś kawiarni.... ide a co.... może humor sobie poprawie:) do jutra!
  7. tak Agi mój Mąż to super facet i wiele mu zawdzięczam. Bardzo go kocham! Choć nie jesteśmy cukierkowa parą. Każde z nas ma swój charakterek , ale gdzies pośrodku sie spotykamy i tak sobie razem idziemy juz siedem lat:) Nie długoo 3 rocznica naszego ślubu.... ehhh ale ten czas leci...
  8. Mysle, że bylo by mi latwiej, gdyby nie to in vitro, bo skoro to sie nie udalo, to jakie są szanse, że ten jeden z nielicznie dobrze zbudowanych plemnikow spośród tej reszty -milionów uszkodzonych plemników da radę... to tak jakby wygrać w totolotka... M siedzial tyle nad tym i wyjasniał mi tak szczegolowo dzialania różnych preparatów, że aż szkoda, ze na medycyne kiedys nie poszedł. Powiem szczerze, że ma łeb ten mój Mąż. Niech dziala... Tylko ja troszke zmęczona jestem tym wszystkim.... teraz bardziej myśle o urlopie... i obiecalam sobie ,że po nim wezne się za siebie tzn jakaś wizyta u gina żeby się zbadac czy wszystko ok i ewentualnie tak jak M jakieś domowe sposoby, bo na inne na razie nia ma kasy.... Teraz szybko chcemy odkuc się z krdeytu za to leczenie a potem zobaczymy...
  9. wiesz Agi nie wiem co Ci napisać... myśle ,że zioła raczej nie spowodowały by takiego delikatnego plamienia. Ja też w tym miesiącu mialam takie plaminenie , ale w żadnym wypadku nie biorę pod uwagę ciąży. Jak przygotowywałam się do in vitro to bardzo wnikiliwe obserwowalam śluz , swoje ciało itd i też kiedyś zdarzylo mi sie takie plamanie i lakarz powiedzial ,że takie coś może być spowodowane najróżniejszymu rzeczami.Tylko ,że ja brałam sporo leków i może to mialo jakiś wpływ. U Ciebie jednak to może byc plamienie implantacyjne... życzę Ci tego! Ale nie napisze ,że to to na pewno to , bo w przeciwieństwie do Dorki nie jestem tego taka pewna ( byc może z racji tego czego doświadczylam ) Pytam o te zioła, bo mój małżonek stwierdził dziś ,ze nie możemy tak bezczynnie siedziec.... i póki co jakimiś innymi metodami działać. Mam nadzieje,że zacznie bardziej optymistycznie mysleć, bo jego kiepski stan przekłada się na inne sfery życia. Był w aptece pokupował jakies preparaty, o których poczytał. Nie powiem,że mnie to nie cieszy, ale on brał juz tak silne leki i mial tak intensywne kuracje zalecane przez lekarzy, a potem diagnoza, że mimo tego na naturalne poczęcie dziecka są nikłe szanse , że wątpię, ale tego już mu nie mówie. Robie (choć to nie ładnie) dobrą minę.... i boję kolejnego rozczarowania, ale nie mojego lecz jego... bo nie moge juz na to patrzeć....
  10. Agi trzymam kciuki! A u mnie smutno... za oknem leje i jakoś wogole mi nie tak....
  11. Dawca nie wchodzi w grę. Ja tego sobie nie wyobrazam. O adopcji rozmwialismu jescze przd in vitro i powiem tak: łatwo każdemu pwoiedziec ,że mogl by adoptowac dziecko, ale jak się staje w obliczu takiej decyzji to jest juz cieżej. Zadne z nas nie powiedziało ze nie , ale musimy miec wiecej czasu na takie decyzje. Przede wszystkim bedziemy jeszcze walczyc o swoje dziecko. Jedyna przeszkoda teraz to fundusze. Zmykam na razie. Jedziemy do chrześniaka mężą, bo dzis dzień dziecka . Miłego wieczoru!
  12. Tak własnie Kruszyna. Dlatego nie chce dawc mu powodu ,żeby było mu jeszcze cięzej. Nie chce liczyc na cud.... jak dotąd wszystko mamy pod górke... i dlatego w owe cuda nie wierze.
  13. może takie przypadki się zdarzają nie wątpie.... ale ja sobie nie daje rady z tym . Łatwiej by mi było gdyby to był problem z mojej strony, a tak tłamsze to w sobie ,zeby moj mąz tego nie widział jak cierpie , bo jemu jest jeszcze ciężej.Do tego mam jeszcze glowe zaprana innymi problemami rodzinnymi. Zastanawiam się nad wizytą u jakiegoś psychologa , ale nie wiem gdzie się udac.Mam takie dziwne napady ,że chce mi sie płakac i nie potrafie nad tym zapanować.
  14. Agi taka moja sugestia zanim na cokolowiek Ty się zdecydujesz niech Twoj mąż zdrobi badania spermy i homrmonów. Zdrowy styl życia nie zawsze jest gwarancją dobrej jakości spermy. Wiem coś o tym.... życzę Ci powodzenia!
  15. Cześć Nie bardzo wiem co napisać... chyba nie muszę pisać ,że u mnie/ nas nienajlepiej... Przechodzimy z mężem jakiś taki dziwny czas i intensywnie myślimy co zrobić dalej , bo co do tego ,że jakieś dalej powinno być to jesteśmy zgodni. Szkoda tylko,ze to wszystko tyle kosztuje. Mamy mega doła , bo doszło teraz chyba do nas ,że tak naprawde może nam się nigdy nie udać. Zgasła gdzies nasza nadzieja. Pozostały twarde fakty i statystyki o in vitro.. postanowiliśmy ,że mimo nieciekawej sytucaji wakacje się nam należą, więc jeśli tylko dostanę urlop , który mam zaplanowany na lipiec to wybierzemy się gdzieś na kilka dni. Musimy odetchnąć i popatrzeć na wszysko z dystanem, choć to bardzo trudne. Odpocząć tez musi mój organizm , bo dopiero teraz odczuwam skutki tych wszytskich leków.Przede wszystkim sporo przytyłam po tych wszystkich hormonach. Najchętniej nierozmawiala bym z nikim ( a to trudne, bo wróciłam do pracy), bo irytują i dobijają mnie pytania czeu mnie tyle nie było i czemu smutna jestem. Łzy same cisną mi się do oczu. Nie potrafie nad tym zapanować. Mąż robi dobra minę, choc widze ,że jest zdruzgotany. Jego złość, niemoc i bezsilność w sobote miały swoja kumulacje. Przepłakał ( dosłownie) wieczór. On - moja podpora, oparcie. Uwierzcie mi ... nie wiedziałam co mam z sobą zrobić , co więcej jak jemu pomóc. To wszystko poprostu nas przerosło .... Cieszę się ,że u Was wszystko ok. Pozdrawiam.
  16. hej! Melduje ,że krew oddana .... i czekam na wyniki. O dziwo jestem dziś spokojniejsza niż wczoraj ( co nie oznacza ,że jestem oazą spokoju). Chyba wczoraj byla kumulacja jakaś u mnie. Trzymajcie kciuki!
  17. Dorka czekolada tutaj nie pomoże. Nic tutaj nie pomoże. Strasznie się denerwuje. Do jutra chyba oszaleje... ale nic nie mogę zrobić....pozostaje mi czekać. Musze wyjść z domu , bo oszaleje- dosłownie. Obiecuję,że jak poznam wynik to dam znać.
  18. U mnie bez zmian. Homor wisielczy i w dodatku boli mnie brzuch jak bym zaraz miala dosatać, więc nie mam złudzeń... Tylko nie wyjdż na te spotkania w tym szlafroku...
×