Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

magda//

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez magda//

  1. wreszcie nasze forum ożyło:) u mnie stesssss..... przed transferem i jeszcze doszly problemy rodzinne..... oj nie dobrze ,że akurat teraz... ale tak czy inaczej czuje sie podekscytowana... jutrzejszym dniem i strasznie się na niego ciesze:) miłego weekendu Wam życzę:)
  2. Dorka ja myśle ,że na seks w ciąży jeszcze przyjdzie czas tzn ,że Wam się zachce. Grażka zdrowiej szybko ! Dla reszty buzka! Transfer w sobote. Stres ogromny....
  3. Dorka czasem fajnie tak poleniuchowć..... jeszcze trochę i nie będziesz mieć czasu ,żeby nawet o tym pomyśleć;)
  4. hej! Kruszyna gratuluję ząbka:) Polusia fajna z Was rodzinka... fajne zdjęcia na nk. Sylwinka a co Cie tak odrzuca od tego forum? Szkoda... U mnie hmm... nerwowo. Jutro wizyta u lekarza i poznamy konkretną date transferu. Ja stawiam na piątek. Strasznie bolą mnie jajniki ik podbrzusze ...od leków podobno. Mam wrażenie,że ważą z tonę ...
  5. Dziękuje Wam Dziewczyny! Kruszyna głowa czasem musi poboleć;) Faktycznie coś tu ciszej ostatnio....
  6. hej! wczoraj byliśmy u lekarza.Tranfer szykuje się na koniec przyszłego tygodnia (naprawdopodobniej bedzie to piątek). Powinnam się cieszyć ,a mnie ogarnia strach... przed kolejną porażką! W pracy już powiedzialam ,że nie będzie mnie przez 2 tyg i wrócił temat starego zwolnienia przy poprzednim transferze. Szefowa domyśla się ,że chodzi o ciąże , ale nie wie o co chodzi ,bo nic nie powiedziałam. Myślalam, że jej reakcja będzie gorsza. Zdrówka dla wszystkich!
  7. hej! Nie odzywalam się , bo dobija mnie czekanie, a pisanie na forum mnie troszke dobijalo i wcale mi tego nie ułatwiało, ale czytam Was codziennie. Dziś mam 7 dc i w czwartek bedzie wiadomo czy podchodzimy do transferu w tym miesiącu czy nie. Co 2-3 dni chodzimy na badania . Biorę znów leki po których niestety nie czuję się najlepiej. I tak jak pisalam dobija mnie to ciągłe czekanie... Wczoraj byliśmy na chrzcinach.... mały Bartuś- chrześniak mojego Męża jest poprostu cudowny.... no i oczywiście nie obyło się bez pytań i komentarzy odnośnie tego dlaczego my nie mamy potomstwa. Nasze milczenie chyba dało niektorym do myślenia... No ,ale i tak było miło.
  8. Dziękuje Wam dziewczyny! Waszw wsparcie jest dla mnie ważne. W pracy widzieli tylko ,że mam zwolnienie od ginekologa- endokrynologa, więc powiedzialam ,że mam poważne problemy na tle hormonalnym. Uznalam,że tyle wyjaśnien wystarczy , ale widac nie....pracuje 6 lat w tej firmie i wydawało mi się ,że jest ok , ale do teraz. Zachowanie mojej przelożonej jest tym bardziej dziwnie ,bo nigdy nie odczuwałam niechęci z jej strony, wręcz przeciwnie dobrze się dogadywałyśmy. Zawsze mogli na mnie liczyć, mam spore doświadczenie , nigdy nie wykręcalam żadnych numerow im i mam też chęci... choć to praca męcząca i trzeba być zawsze na wysokich obrotach.... Mam pytanie: za 3 tyg idziemy na chrzciny do mojego kuzyna. Mój Mąż ma być chrzestnym . Kuzyn ma synka ( 4 miesiące ) i nie przelewa się im, bo są młodzi (on 20 lat , ona 19 lat) . Wpadło się im .Kuzyn pracuje ,ona się uczy i wiadomo cięzko im mimo iż rodzice im pomagają . Co możemy kupić? Z czego Wy cieszyłybyście się?
  9. Suri dziękuje:) nie chce nic mówić w pracy, bo to takie towarzystwo plotkarskie. Po za tym gdyby ona dowiedziała się ,że zamierzam zajsć w ciążę ( a in vitro przecież po to jest) to była by bardzo niezadowolona. Więc tak czy inaczej nie dobrze jest cokolwiek w tym temacie mowić.
  10. hej! wczoraj byłam u lekarza. Jak tam weszlam to o malo się nie poplakalam .... wszystko do mnie wrócilo w jednej chwili , tzn ogranął mnie znowu jakiś taki smutek ,że się nie udało. Dziwnie tak , bo wydawało mi się ,że oswoiłam się z tym faktem już. na szczęscie po tej calej stymulacji nie mam żądnych torbieli na jajnikach ( lubią się robić po lekach). Zaczynam się już w tym cyklu wyciszać hormonami i jak moję endometrium będzie ok to w następnym cyklu będzie kolejny transfer , a jak nie to w kolejnym.Podjęliśmy z mężem decyzje ,że musimy iść za ciosem i wykorzytamy te dwa zarodki od razu. W sumie powinnam się cieszyć i tak jest , ale ogarnia mnie straszny strach, bo to ostatnie zarodki i jak się nie uda.... Nie pisalam Wam jak mnie przyjęli w pracy po miesiącu nieobecności.....strasznie! Moja przelozona się do mnie nieodzywa- dosłownie. Traktuje mnie jakby mnie nie bylo. Ona poprostu wyobraża sobie,że ja powinnam się dokladnie wytłumaczyć się jej czemu mnie nie było, a ja nie chce by ktos z pracy o tym wiedział. Zdołowalo mnie to strasznie , a jak sobie pomysle ,że znow pojde na L4 po transferze na 2 tyg to mi gorzej. Kto wie co ona wymysli jak wróce ( biorę pod uwagę rownież najgorsze rozwiązanie - wypowiedzenie od nich).... Coś tu pusto ostatnio... buziaki dla wszystkich !
  11. Agi nigdy w przesądy nie wierzyłam i nadal nie wierze, ale dało mi to do myślenia... co do poztywnego myślenia po wielu niepowodzeniach ( i nie mam tu tylko na myśli wyczekiwanej ciąży) to cięzko z tym u mnie. Stalam się być przede wszystkim realistką i zawsze sobie powtarzam , że na radość będzie czas jak zdarzy się coś dobrego. Gdzieś głęboko we mnie jest taka myśl ,że pech nie może przecież prześladować jednego czlowieka czy parę do końca życia...mamy takie przeświadczenie z mężem co bysmy nie zaplanowali to zawsze musi byc okupione jakimiś trudnościami, przeszkodami ( i to nie jest jakieś użalanie się nad sobą, tylko spostrzeżenie faktu)... tak jest z nami od początku odkąd jesteśmy razem. Jest myśl natomiast ,która wywoluje u mnie uśmiech na twarzy... to to ,że w tym wszytskim lepiej czy gorzej się odnajdujemy i razem sobie do przodu idziemy.... życzę Tobie Agi ,żeby spelniło się Twoje marzenie... teraz chyba jak nikt inny wiem co czujesz....każdy tu do nas pisze ,że nam się uda itd (dziewczyny i dobrze ,że piszecie!), ale ja wiem jaki to boli, gdy tak długo to wszystko trwa i trwa .... i jeszcze jedno .... Agi dziękuję ,że tu byłaś i jesli nadal będziesz tym większa dla mnie radość....
  12. hej! Dziewczyny wierzycie w przesądy?? Ja nigdy nie wierzyłam ..... Kilka dni temu odwiedzilam swoją babcie , a że ona wychowywała się na wsi to kilka przesądów zna, choć nie wydaje mi się by w nie wierzyła. I tak podaczs rozmowy babcia opowida o mojej dalekiej kuzynce ze wsi, że niedlugo rodzi i ze długo nie mogła zajsc w ciąże i ,że jak twierdzi ciotka, czyli matka tej dalekiej kuzynki to z powodu bucików, które dostali od znajomych w ramach śmiesznego prezentu jak wybudowali dom i zrobili parapetówke...... Wiecie co żyjemy w XXI wieku ... wiem,że to kompletna głupota, ale ja i moj mąż tez takie buciki dostalismy jak kupilimśy mieszkanie na parapetówce..... strasznie to glupie i nie wierze w to ,ale jakoś mi to po głowie chodzi.....
  13. Grażka super synek i super filmiki... Wiesz odkąd pamiętam zawsze bylismy niezalezni i do wszytskiego doszliśmy sami. Nikt z rodziny nie wie ,że podchodzimy do in vitro i, że wogóle mamy problem z poczęciem dziecka. Po długich rozmowach doszlismy do wniosku, że tak będzie lepiej. Wiele razy ,że tak powiem przyjechalam się na członkach swojej rodziny- nie na wszystkich rzecz jasna , ale w moim przypadku pasuje powiedzenie ,że z rodziną to się dobrze wychodzi , ale na zdjęciach. Tak prawde powiedziawszy to na pomoc finasową ze strony teściow nie mamy co liczyć , bo to oni od nas co chwila pożyczają pieniądze ,a o moich rodzicach wolę nie pisać (przynajmniej na razie).
  14. Więc po @ mam się udać na wizyte do lakrza prowadzącego. Zdecydowalismy z mężem ,że z decyzjami będziemy czekać do wizyty. Suri to wszystko nie jest takie proste.... to nie tak ,że zrezygnowalismy.Jesteśmy rozbici ...niby zdajemy sobie sprawę,że mamy jeszcze szansę, ale mamy też świadomość ,że to będzie ostatnia szansa przynajmniej na najbliższy czas.... poprostu finansowo nie damy rady... mamy dwa kredyty: mieszkaniowy i ten na in vitro... a to ogromne pieniądze. Grażka dziękuje.
  15. Kruszyna ja wiem ,że oni doradzą, ale tu bardziej chodzi o psychikę moja i mojego męża.... on wczoraj strasznie to przezył i siebie wini za to ,że tak jest...
  16. cześć;( Bardzo bym chciala ,żeby to była pomyłka, ale niestety nią nie jest... U nas nienajlepiej . Załamalismy się na maxa .....wczorajdzy dzien byl jakimś koszmarem. Dziś tez nienajlepiej. Ryczeć mi się chce.... Czekam na telefon z kliniki , bo mają dzis zadzwonic co dalej... ale ja nie wiem czy my teraz akurat chcemy jakiegoś dalej. Nie dostałam jeszcze okresu i najparwdopodobniej porobily mi sie jakieś cysty na jajnikach po stymulacji lekami, bo bardzo mnie bolą. Ktos pytał o następne podejscie.... tak jak napisalam wyżej nie wiem czy się na nie zdecydujemy teraz. Zostały nam tylko 2 zarodki, więc na 1 próbę. Mielismy nadzieję,że wykorzystamy je za kilka lat, by mieć kolejne dziecko. No niestety.... Czy to tak samo kosztowne? Nie . Jesli się kiedys zdecydujemy to będziemy mniej placić , ale nie wiem jeszcze dokladnie ile. Odpadnnie nam koszt punkcji i hodowli zarodkow, ale nie wiem jak z lekami,a to one są niesamowicie drogie. Fakt jest taki ,że jesli drugie podejscie nie bedzie owocne to więcej ich przez kilka nastepnych lat nie będzie, bo jak na razie mamy do splacenia kredyt za te zabiegi. Co do naszego państwa to nie będe się wypowiadac , bo to żenada.... Jeszcze raz Wam dziękuję Wszystkim ,że byłyscie ze mną.....bardzo mi to pomagało.
  17. własnie dzwonił mąż będzie ok 14... siedze jak na szpilkach. Dobrze,że jesteście!
  18. nie bede dzwonic o 13 tylko czekam na męża. myśle że bedzie chwile po 14...
  19. Dzięki Dziewczyny:) żołądek mam w gardle ,a serce już mi z piersi wyskakuje.... serio. Co do kasy Dorka to ostatnio my tak poplynęlismy ,że szkoda gadać, no ale trzeba sobie jakoś radzić:)
  20. No tak zawsze ta kasa.... nić się nie martw Dorka :) skoro jesteś spokojna , bo słyszałaś serduszko to okej. Który teraz dokładnie tydzien masz?
  21. Dorka nie znam osobiście angielskiej służby zdrowia, ale mam w Anglii troszke rodziny i niestety nie słyszalam super opinii na jej temat. Może prywatna opieka medyczna?? Ja u nas w Polsce nie wyobrażam sobie opieki nieprywatnej w tym temacie.
  22. nie mam testu w domu i chyba tak lepiej . Wynik będzie o 13, ale czekam na męża jak wróci z pracy( bardzo prosil ,żebysmy razem zadzwonili). Obiecał ,że wroci wczesniej dziś. Mam takie wrażenie jakbym zaraz miala dostać@...
  23. Grażka nawet nie wiesz jak chciałabym napisac ,że się udało..... Dorka tak, bardzo się denerwuje. Tyle czekalam na ten dzień , ale te ostatnie godziny , minuty są najgorsze . Patrze na zegarek ,a te wskazówki wogole się nie ruszają..... jestem tak bardzo zdenerwowana, ze az mi żołądek ściska...
×