Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Katarina28

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Katarina28

  1. Koleżanka Kazika pozwoli, że część z naszych zaciążonych wyręcze posiadając informacje o miejscu zamieszkania STARAJĄCE SIĘ: --NICK............WIEK.........CYKL sta............SPODŹ.@......SKĄD kazika............33............rok na poważnie...14.09..........Szczecin Katarina..........31...........14 mies...............22. 08.........Warszawa 4mala.............28............?.......................? ? ?.............Białe MDaisy_80.......29............6(nowa seria)......14.09...........Wrocław MadzixNeo.......28...........36.....................01 .09..........Katowice corina.............29...........?.......................03.09..........Kraków salana.............29...........13.....................04.09...........Kielce BRZUSIOWATE MAMY [ w końcu ]: NICK.........WIEK...CZAS ST .PŁEĆ.....T.C.......TERMIN.......SKĄD Lulu..........31.......4 lata......X.......12tc.....01.03........Warszawa Marzenie....29.......2 lata.....X........7tc......................Kraków Klempa.......26.......4 lata.....X........8tc......31.03.........Piekary Śl. lady 1979....30.......1 rok......X.......7tc.......31.03........?
  2. Siema dziewczynki!!! :) Wczoraj miałam taki zap**dol, że nawet nie miałam czasu wtrącić swoich parku groszy..dzisiaj i jutro będzie powtórka z rozrywki:( Muszę tak pędzić bo jak już wam wspominałam, nie zarobiłam nic od pół roku więc nie mogę sobie pozwolić na lenistwo...je**na praca ale co zrobić. Dzisiaj 25dc i tak juz mi się pie*rzy powolutku w łepetynie przed @. Raz humorek dopisuje a raz wyraz twarzy nie za ciekawy:) Ale generalnie od jakiś dwóch tygodni jestem- o dziwo wielkie- w miarę szczęśliwa, choć nie wiem czym to jest spowodowane. Co do @ przyjdzie na miliard miliardów % bo właściwie nic nie było w tym miesiącu- nawet mi sie nie chciało za bardzo- jakiś spadek energii. Klempa- straaaaaaasznie się cieszę, że kicia się odnalazła! :) :) :) Wierz lub nie ale miałam od samego początku nadzieję, że wróci do Ciebie. Ale musi być szczęśliwa znów u rodziców w domku :) Napewno swoim zachowaniem przeprasza Cię za ucieczkę i nawet sobie myślę, że więcej nie będzie próbowała samotnych wojaży ale dla pewności zamykaj okna. Jeśli masz w domu gorąco to dobrym pomysłem są moskitiery- wtedy okna rozwalasz na oścież i się nie martwisz, że kicia zwieje. Sandrine, słuchaj to naturalne, że każda dziewczyna chce wypróbować wszystkiego i zajść w ciążę naturalnie zanim podejmie jakiekolwiek rozmyślania o adopcji. Nie uważam, że "biologiczne dziecko jest lepsze" ale jestem zdania, że można sobie nawet powariować w tej materii i pobróbować niekonwencjonalnych metod jak jakieś terapie ziołowe, wizyty u psychologa czy wizyty u chińczyka. Zaszkodzić nie zaszkodzi a jeśli ma pomóc nawet w jakimś małym procencie to warto spróbować. Widzisz- Lulu poszła do chińczyka i on jej powiedział, że "będzie ciązia" i tak się stało. Nie wiadomo czy to akurat miało wpływ- ale w ciąży jest po 4 latach bezowocnych starań. Ja muszę Ci powiedzieć, że też byłam u tego chińczyka- co prawda tylko kilka razy (a powinnam całą sesję mieć) i naprawdę czuje się lepiej w ogóle- od kilku lat nie miałam przez tyle czasu dobrego nastroju i samopoczucia jak teraz. ja czytałam Twój post bo mnie to bardzo zainteresowało i chciałam znać Twoją historię ale muszę Ci powiedzieć, że "przeleciałam" tylko fragmenty bo wszystko jest napisane dość chaotycznie i kiepsko się czyta. Rozumiem Cię, i bardzo Ci zazdroszczę macierzyństwa ale ja chcę jeszcze trochę pobróbować i myślę, że nie tylko ja :) I wcale nie myślę, że jest to obsesja tylko my się staramy i starać będziemy aż nasze szanse na naturalne poczęcie spadną do zera- wtedy jest czas na myślenie o adopcji. Daisy, chciałabym Ci podpowiedzieć dwa wyjścia z Twojej sytuacji z szefem. Zależą one od tego ile jesteś w stanie zrobić w swojej obronie:) Pierwsza rada jest prosta jak drut- oczywiście nie dla stłamszonych wizją niepowodzenia we wszystkim Polaków- zmiana pracy. Muszę Ci powiedzieć, że to w 99 przypadkach na 100 wychodzi na dobre. Przecież niezła z Ciebie dziołcha i napewno dasz sobie radę! :) Drugim sposobem jest udokumentowanie zachowania twojego szefa- i jego propozycji na jednym z nowoczesnych nośników informacji Ja tak kiedyś zrobiłam i wyszłam z tego jak człowiek, który 1 raz w życiu obdarzył się szacunkiem:) To naprawdę nie boli a sprawiedliwości staje się zadość :) Warto kuta8a przytemperować. Zawsze możesz go także oskarżyć o mobing. Pracownik, który wystosuje takie oskarżenie jest potem praktycznie nie do ruszenia. A takim zachowaniem może zapoczątkowałabyś swoje naśladownictwo u reszty koleżanek i byście go uspokoiły.. STARAJĄCE SIĘ: --NICK----------WIEK------------CYKL sta.----------SPODŹ. @--------SKĄD kazika -----------33------------rok na poważnie------14.09------Szczecin Katarina---------31--------------14 mies.------------ --22. 08-----Warszawa 4mala------------.28------------------------------------ ----? ? MDaisy_80-------29-------------6(nowa seria)--------14.09-------Wrocław MadzixNeo-------28---------------36----------------01 .09 .09-----Katowice corina.............29...............?..................- --0 3.09 salana.............29..................13..............- -0 4.09.....Kielce BRZUSIOWATE MAMY [ w końcu ]: NICK...........WIEK.......CZAS STARAŃ .....PŁEĆ.......T.C........TERMIN Lulu............31...........4 lata........12tc............01.03.10. Marzenie......29..........2 lata..........................7 Klempa..........26.........4 lata.......................... 8...............31.03. lady 1979.......30.........1 rok.......................7................31.03
  3. A za mną chodzi LECZO. Uwielbiam jes! Można je jeść przez trzy dni..pychota:) Jeśli coś słodkiego too polecam ciasto porzeczkowo- karmelowe- niebo w gębie.
  4. A ja byłam wczoraj na baseniku, pojadłam hamburgerów i lodów- pełna rozpusta . I dupka wymoczona w wodzie i mordka opalona na słoneczku:) Żyć nie umierać. A potem w domu kociaki na mnie czekały z uśmiechami od ucha do ucha:) I czym tu sie przejmować (oprócz kasy)..? :)
  5. Antosia witam i zapraszam do przyłączenia się do naszego grona:)
  6. 4mala, zrobiłaś najlepszą rzecz w swoim życiu z tym zakupem. Zamieszkanie w domku, zdala od hałasu i gęstej cywilizacji to bardzo dobry wybór. Odpoczniesz od wszystkiego psychicznie. Myślę, że szybko się zaklimatyzujesz i nie będziesz już chciała opuścić tego miejsca. U nas taki domek jak ty kupiłaś- też na zadupiu- kosztuje minimum 400tys w tej chwili.. tak więc ciesz się, że u Ciebie taniej :) Klempa, ty też się postaraj o taki domek jak masz takie ciche zamiary, polecam. Sama jak jestem co tydzień u rodziców w domku na prerii:) to wszystkie smutki, żale i nerwy zostają gdzieś po drodze jak tam jadę, a tam już czuję się jakbym była w innym świecie.. tylko spokój, pogoda ducha i ogród, zieleń i zwierzaki..pełna harmonia:) Ja też mam jeden cel pod tym względem - dom- na 100%. Będę całę życie pracować i odkładać żeby mieć dom. I wiesz co? Nie przejmuj się cenami bo one spadną niebawem i wtedy sie porozglądaj za czymś, mówię Ci- wkońcu pracuje w nieruchomościach:)
  7. poprawiam STARAJĄCE SIĘ: ---NICK----------WIEK------------CYKL sta.------SPODŹ. @ kazika -----------33--------------------------------- 18.08 Katarina---------31----------------------------------22.08 BRZUSIOWATE MAMY [ w końcu ] NICK............. .ILOŚĆ ...........PŁEĆ...........T.C............TERMIN Lulu Marzenie Klempa
  8. Kazika powiem w tym temacie tylko tyle, że chciałabym żeby ci oprawcy trafiali do mnie.. Poznaliby co to znaczy ból- z całą pewnością. Nie chce się wogóle dalej wypowiadać bo aż się grzeje na samą myśl.. A tak pozatym to witam was dziewczynki z poniedziałku!!! :)
  9. Siema dziewczynki:) Jestem ciekawa czy to jest tak, że każdemu przytrafiają się niezwykłe rzeczy tylko wstydzi się to opowiadać czy poprostu dobrze się dobrałyśmy na tym forum..?:) Co do czarownic to mój tatuś uważa, ze kobiety z linii mamy to czarownice bo jak komuś źle życzymy to coś się mu dzieje niedobrego w najbliższej przyszłości..:) Marzenie dobrze, że się pojawiłaś bo się martwiłyśmy o ciebie. Nie bój się o dziecko- napewno wszystko będzie dobrze. Różne przygody się zdarzają w czsie ciąży ale nie ma co się martwić bo po takich przygodach twój dzieciaczek będzie odporniejszy! :)
  10. Historia nr 2:) Dwa lata temu wynajęliśmy mieszkanie, w którym się kiedyś ktoś powiesił. Oczywiście jeśli wiedziałabym o tym przed podpisaniem umowy to bym się nie wprowadziła ale niestety dopiero potem zaczęły do mnie docierać informacje o niniejszym zdarzeniu z różnych źródeł. W każdym razie normalką były zgrzyty, szurania, różne dziwne odglosy- szczególnie w nocy. I tak sobie światło gasło, żarówki mrygały (szczególnie wtedy kiedy przychodziła do mnie moje atrakcyjna koleżanka:) . Oczywiście tego typu zdarzenia można wyjaśnić jako zdarzenia normalne z punktu widzenia fizyki: wyładowania, napięcia elektryczne itd. Dlatego tę część opowieści traktuje jako wstep:) Późniejsze zdarzenia mnie wywaliły w powietrze:) Otóż, i ja i mój wracaliśmy z pracy w podobnym czasie, z tym że ja zawsze parę minut wcześniej. Zazwyczaj scenariusz mojego powrotu wyglądał tak: Wracałam, wchodziłam, wstawiałam obiad, Mój dzwonił domofonem (nie miał jeszcze wtedy swojego kompletu kluczy), ja otwierałam drzwi z zasuwy i szłam pod prysznic. Ktoregoś razu zrobiłam to co zwykle i weszłam do łazienki, odkręciłam prysznic i zaczęłam się pluskać. Jakie myło moje zdziwienie jak usłyszałam stuki, puki do drzwi bo Mój nie mógł wejść do mieszkania gdyż drzwi były zamkniete!! Dodam, że nawet jeśli mój by sobie chciał zrobić nawet żart to tą zasuwę można było zamknąć od zewnątz tylko podwójnie a od wewnątrz zamykała się jedynie górna- tak więc taki ewentualny żart wykluczyłam. W każdym razie wyszłam, otworzyłam i powiedziałam mu co i jak. Ponieważ jestem raczej zakręconą osobą to mój powiedział, że napewno się pomyliłam. Ale ja siedziałam potem i próbowałam sobie dokładnie przypomnieć i jestem przekonana na 99%, że były otwarte wtedy drzwi bo zrobiłam to automatycznie jak zawsze. I teraz was naprawdę zaskoczę. Drugi raz- ta sama sytuacja. Mój dzwoni domofonem a ja szykuje się pod prysznic. Ty razem podeszłam do drzwi, otworzyłam zasuwę i otworzyłam drzwi na oścież żeby się UPEWNIĆ, ze są otwarte. Z pełną świadomością drzwi zostawiłam otwarte z zasuwy- tym razem na 1000000%. Zgadnijcie co było potem..? :) Tak tak! Zdążyłam wejść do łazienki i odkręcić prysznic a Mój już walił zły w drzwi bo znowu zamknięte! Tym razem miałam pewność. Powiedziałam Mojemu i od tamtej pory już w tej kwestii nie bierze mnie za wariata...
  11. No to same się prosiłyście :P Mam nadzieję, że was nie zanudzę.. Oto pierwsza historia po tytułem :) : Trzy razy goniona przez kostuchę :) Miałam takie trzy dziwne przypadki w ciągu ok.3 lat. Pierwszy: byłam kiedyś na wyjeździe ze znajomymi (rok 1997). Mieliśmy zarezerwowany lot śmigłowcem na drugi dzień. Ale wobec tego, że strasznie popiliśmy to na drugi dzień był mocny zrzut i oprzytomnieliśmy dopiero wieczorem i juz nie było szans na wylot. Na następny dzień już wracaliśmy do domu i helikopterowa wycieczka nam przepadła :(. Wróciliśmy do domu i w wiadomościach podali, że ten właśnie helikopter (jedyny nna wyposażeniu hotelu, w którym urzędowaliśmy) spadł i na miejscu zginęła cała załoga.. To był nasz kurs- w międzyczasie nie latał. Była jakaś poważna usterka i jeśli byśmy wtedy wsiedli to byłoby po nas. Ok, fuks- gdyby nie kolejny przypadek niedługo po tym zdarzeniu. Drugi: Rok 1999. Pracowałam w sklepie i nie miałam jeszcze chwilę auta. Po pracy zawsze czekałam na przystanku autobusowym w drodze do domu. Co ściślej moge dodać- to to, że stałam zawsze pod drzewem- z dala od innych na przystanku bo sobie paliłam i tam miałam taką swoją miejscówkę :). Któregoś dnia pojechałam z tatą kupić sobie moje pierwsze auto. Za jakieś dwa dni dokładnie pod drzewem- na mojej miejscówce zginęła dwójka ludzi od uderzenia piorunem.. Trzeci: Po zakupie auta, po jakimś czasie wkręciła mi się w podwozie duża gałąź. Była na tyle cienka, że nie przeszkadzała w jeździe i na tyle szeroka, żeby ją było słychać:) Ja jestem leń i tak z nią jeździłam długi czas. Pewnego dnia wybierałam się do CH po coś i wyjechałam z domu. Nagle mój samochodowy "bajer" zaczął mi strasznie przeszkadzać- nie wiem dlaczego akurat wtedy tym bardziej, że się spieszyłam żeby zdążyć przed zamknięciem sklepu. Zatrzymałam się na środku drogi- łeb pod samochód i zaczęłam się z nią szarpać:) Minęła z dobra minuta i wyrwałam chwasta . Wsiadłam i wyjechałam na trasę. I wyobraźcie sobie, że kilka aut przede mną był makabryczny wypadek- samochód osobowy wjechał prosto pod wielkiego tira, który wymusił pierszeństwo (skręcał z prawej- bocznej uliczki na trasę w lewo). Nie będę wam może tego miejsca szczegółowo opisywać ale mogę tylko wyjaśnić, że w tym miejscu jest taki wyjazd dla tirów, że jak taki wyjeżdża- skręcając na trasę w lewo to na tle ciemnego lasu wogóle go nie widać. Człowiek z samochodu osobowego wyglądało na to, że wogóle tego tira nie widział bo wjechał pod niego praktycznie nie hamując i na wprost. To takie feralne miejsce od lat. Chcę tylko podkreślić, że wtedy jeździłam bez okularów a o zmroku byłam ślepa jak kret:) Jeśli nie zatrzymałabym się wtedy wyjąć tą gałąź to 100% byłabym to ja na jego miejscu! I po tych 3 razach wiem, że coś na rzeczy było.. Może powiecie, że to przypadek ale ja wiem, że takie rzeczy nie zdarzają się ot tak..
  12. Siema dziewczynki!!! Dzisiaj na krótko Klempa, przeczytałam Twoją historię na linii: babcia- kot i chcę cie "ostrzec", że śmiać się nie będę:) i wcale za głupka Cie nie uważam:) Ja mam przekonanie, że takie rzeczy, których nie da się wytłumaczyć istnieją i jak dla mnie to nie ma żadnych wątpliwości co do tego. Sama różne "dziwy" przeżyłam i wiem, że coś pomiędzy "niebem a ziemią" się dzieje. Jeśli kiedyś temat wróci to chętnie wam opowiem historie od której włos się wam na głowie zjeży:) Klempa, jeśli będziesz chciała kotka to wstrzymaj się to dostaniesz ode mnie:) Widziałaś już moje szczęścia- to niebawem urodzą się ich siostrzyczki i braciszkowie:) Mogę Cię zapewnić w dwóch kwestiach: że będą przepiękne i po drugie- gwarantowany dobry charakter (co nieczęsto u kociaków się zdarza). Dziewczyny co do tematu: kot-ciąża to ja myślę, że to takie dmy=uchanie nawet nie na zimne a na gruby lód.. Za czasów naszych mam, w co drugim domu był kot i nikt nie słyszał ani o tej chorobie i nie pamiętam, żeby jakakolwiek moja ciotka, sąsiadka czy koleżanka mojej mamy miała ciążę. Nie powiem na 100% bo nie jestem lekarzem i może nie znam dobrze faktów ale nie sądzę żeby to miało jakieś znaczenie dla ciężarnej:)
  13. Daisy, jeśli Cię spytają o plany "dzieciowe" to powiedz, że nie masz zamiaru mieć dzieci wogóle .Jesli oni się zachowają nie w porządku i spytają- a nie powinni! to ty też bądź nie w porządku i skłam- prosty sposób i myślę, że sprawiedliwy. A jeśli ktoś by ci robił jakieś przykrości z tego powodu czy takie tam to zgloś mobing- będziesz nie do ruszenia:)
  14. Lulu zgadzam się z ciotką Kaziką powinnaś iść i poprosić. Widzisz tacy właśnie jesteśmy my Polacy. Boimy sie odezwać. Ja pracowałam w pewnej firmie gdzie każdy tylko mówił między sobą o podwyżce ale do szefa nikt z tym nie chodził. Ja któregoś razu poszłam w tej sprawie. Wiedziałam, ze jestem dobrym i sumiennym pracownikiem i widziałam też, że szef o tym wie. Poszłam więc i poprosiłam o podwyżkę- zwyczajnie. Tyle, ze poparłam to argumentem, że brakuje mi na zwykłe, miesięczne utrzymanie i chciałabym konkretnie 200 czy 300zł więcej (nie pamiętam juz dokładnie). Nie wymyślałam, nie kombinowałam- powiedziałam wprost i bez zbędnych emocji. Szef powiedział, że przemyśli sprawę i tyle. Nie wypytywał, nie męczył mnie o nic, pouskarżał się tylko trochę na swoja "okropną" :) sytuację finansową i nic więcej. Bez nerwów i emocji wróciłam do pracy tak jakby rozmowy nie było. Na drugi dzień przyszła do mnie kadrowa i wzięła mnie na rozmowę. Przygotowała umowę ze zmienioną pensją- oczywiście na wyższą:) Tak więc nie ma się co czaić jak przedszkolak tylko iść i mówić wprost- nie "żądać, nie grozić, nie błagać tylko zwyczajnie porozmawiać i dać czas na oswojenie się szefowi z tematem. Bo właściwie po co szef ma sam z tym wyskakiwać jak nikt się o tą podwyżkę nie ubiega? Nie prosi znaczy NIE CHCE :P
  15. Mi też się udało juz kilka razy ale za każdym razem jak znowu w to gram to mocno główkuje:)
  16. Gra logiczna. a oto jej zasady: - musisz przetransportować wszystkich ludzi na drugą stronę - tratwa może przewieźć tylko 2 osoby - sterować tratwą potrafią jedynie: ojciec, matka i policjant - matka nie może zostać z synami bez ojca - ojciec nie może zostać z córkami bez matki - złodziej nie może zostać z członkami rodziny bez policjanta
  17. Nudzisz się Corinko?? :) Proszę bardzo -oto gra dla Ciebie: http://www.e-gierki.com/gra-river-iq-1033.html Powodzenia!!!
  18. Niech Mąż Cię dzisiaj wieczorem poniucha i oceni :)
  19. Klempa, z tym zapachem to moim zdaniem z jednej strony hormony się buzują a z drugiej Ty masz lepsze "poniuchanie" :). Pamiętaj, że w ciąży jesteś o wiele mniej odporna za wszelkie zapachy.
  20. Siema dziewczynki!!!! : Klempunia, szkoda, że Kicia jeszcze nie wróciła :( Ale myślę, że masz rację- że ktoś ją zabrał do domku- małego gagatka:). Teraz musisz koniecznie wywiesić ogłoszenia i myślę, że odzew jak ma być to będzie w tym samym dniu. Jeśli nie to możesz być raczej pewna, że ktoś "życzliwy" znalazł jej dom.. Kazika, kurcze ale masz teściówką przewaloną.. Ja bym tego nie wytrzymała. Ja jestem nerwus i zaraz bym się pokłóciła. Moje przyszła teściówka jest raczej ok. ale pewnie wszystko co złe to okazuje się po ślubie. Moja mama będzie wymarzoną teściową dla naszych połówek (mojej i mojego rodzeństwa), nie wtrąca się do nieczego ( co w sumie mnie nieraz aż martwi), zawsze można liczyć na jej pomoc. O moim tacie nie wspomnę bo to ideał w każdym calu :) Wiecie co, jak ja będę kiedyś teściową to przyrzekam uroczyście, że nie będę taka o jakich się słyszy wariatach. Klempa co do aut to ja też trochę się znam i z moim bardzo często o nich gadamy- on jest zadowolony bo wraca z pracy i nie musi słuchać jakiś pierdół typu:"widziałam fajną bluzkę" czy " moja koleżanka kupiła sobie nowy krem na cellulitis"..:). Zaangażowani jesteśmy też mocno w Tvn Turbo i w programy z Discovery jak Ogromne maszyny czy niesamowite konstrukcje czy Jak to jest zrobione itd. Wogóle widzę, że my tu wszystkie jesteśmy w miarę podobne- może to właśnie sekret tego topiku??:)
  21. Przetworów jeszcze nie próbowałam ale zostawiam to sobie chyba na przyszły rok. Corina ja pracowałam we włoskiej knajpie więc włoskie żarcie jak pasty, canelloni, kalmary, zapiekane ryby- to bardzo lubię robić. Jak któraś z was chce to mogę podpowiedzieć jak się coś robi- napewno nic skomlikowanego to nie jest. Niestety ten mój to stuprocentowy mięsożerca i trudno mi rozwinąć skrzydła w tej kwestii:) A dla samej siebie to mi się nie bardzo chce przyrządzać takie rarytasy. Czasem robię sobie chrupiące kalmarki w cieście z dipem czosnkowym mniam mniam:) Kazika co do hobby to niestety nie mam na to czasu i choć zgadzam się, że można sobie czas wygospodarować jak się naprwdę chce to niestety wciąż tego nie potrafię robić..:( Ciągle praca i praca, w sobotę "tygodniowe" sprzątanie a w niedzielę odsypianie a potem obiadek u rodziców. I każdy tydzień wygląda niemal identycznie. Więcej co, to chodzę na siłownię kilka razy w miesiącu i na basen- z raz na miesiąc. Wiecie co dziewczyny- marzę o tym, żeby mieć jakieś zainteresowania ale nie umiem niczego wdrożyć w życie:( I taka jestem w tym temacie beznadziejna, tylko taka szara codzienność:(
  22. Klampa zgadzam się z Kaziką co do planu poszukiwań. Mi by serce pękło jakby mi któryś zginął:( Mam te kociaki co prawda dopiero półtora miesiąca, czy dwa i tak je kocham, że nie wiem! Kazika, niech tej sąsiadce stanie się coś złego- rzucam na nią urok! To suka!
  23. E to jak już gadamy o tipsowaniu, malowaniu.. Ja w mojej pracy muszę być raczej umalowana bo - chociaż niektórym z was trudno będzie to może zrozumieć:)- to mnie moi klienci traktują poważniej jak jestem wypacykowana, wymalowana itd. Dziwne to jest ale ja jestem w miarę młoda blondyna i zazwyczaj mam tak, że wszędzie biorą mnie za idiotkę zanim się odezwę. Muszę więc nadrabiać poważnym strojem (marynara, koszula, okulary) żeby mnie traktowali na serio. W weekend się nie maluję chyba że gdzieś idę to się trochę sztafiruje- ale bez przesady. Jedynie na weselicha i sylwestra maluję się bardzo mocno i nieraz trochę wymyślnie :) Do sklepu chodzę jak obsiepaniec, nieuczesana, nieumalowana i nawet mi się zdarzyło w górze od piżamy ale znam Corino dziewczyny, które za żadne skarby świata nie wyjdą do sklepu niewyszykowane na glanc. Sama miałam koleżankę, nienormalna powiecie. Kiedyś siedziałyśmy w domu i moi znajomi zadzwonili żebyśmy brały kostiumy i jechały z nimi na basen. Więc ja niewiele myśląc wciągnęłam na dupsko kostium, zapakowałam ręcznik i okularsony i czekałam gotowa, zajęło mi to może 60 sekund..:) Moja koleżanka, (razem mieszkałyśmy), jak zaczęła szykowanie to robiła to przez półtorej godziny, wyszła z łazienki niezmieniona :) i musiałyśmy dojechać na basen same.. Dodam jeszcze, że kiedyś powiedziała, że nie pójdzie do sklepu (który był notabene na dole naszej klatki!!!), zawsze ja chodziłam żeby kupić coś na śniadanie, bo źle wygląda i nie chce jej się szykować! Wyobraźnie sobie, że cały dzień nic nie zjadła i siedziała o suchym pysku bo nie chciało jej się zejść na dół. Ja sobie pojechałam zjeść na mieście ale postanowiłam że po raz 654687 się nie złamie i nie pójdę do tego sklepu. Mogłabym wam jeszcze o niej poopowiadać bo to naprawdę ciekawe historie i NIE DO WIARY prawie:) Ale nie będę was zanudzać:) Co do tipsów to kiedyś raz sobie robiłam u kosmetyczki, potem je zrywałam, potem za pół roku znowu mi się zachciało i tak w kółko, raz miałam, raz nie. Teraz sama sobie zestawik kupiłam na allegro i sobie sama robię. Wychodzi mi naprawdę nieźle, niektóre koleżnki nie wierzą że robie bez kursu więc mogę się wam tu chwalić :) Na solar chodzę z przyjemnością ale rzadko- z lenistwa :) Corina ja też lubie takie robótki domowe- dużo sama robię, także zdarzyło mi się kilka rzeczy w aucie naprawić:) Ten mój się śmieje, że dobrze mieć prawdziwego mężczyznę w domu :) Terakote też kładłam na spółę z tata na tarasie kiedyś i fugowałam:) Ale co do gotowania to chyba nieźle mi idzie bo mój jest bardzo zadowolony i narzeka nieraz tylko, że mu strawa "malizną" pachnie:) W sobotę zrobiłam Papryki faszerowane wołowinką i pomidory zapiekane z dipem tuńczykowym, i standardowo kurczakowe kotlety "schabowe". Potem na wieczór koreczki, tzatziki i grzanki. Dwa tygodnie temu zrobiłam swój pierwszy w życiu sernik bez żadnego przepisu, wyszedł w miarę dobry tylko jakiś taki wodnisty.. Ale kiedyś się nauczę! :) Bardzo lubię kombinować w kuchni:)
×