teoryjka

Iwe-Tyyyyyy!!!!!złośliwcze;-):-)-ważne żeby każda z nas sobie pozwoliła.A szczęśliwymi być,to jedyny nasz obowiązek więc nakazuję;-)-jeśli tak She-jasne ,jak i my wszystkie,jestem silna ale przez to wcale nie mniej samotna i czasem baaardzo słaba(wiesz o co mi chodzi) Ostatnio zresztą uczyniłam takie odkrycie,że kobiety ,nawet te njsilniejsze i skrajne feministki,mają po prostu potrzebę przynależności,i chyba stąd się to wszystko bierze,bo dla faceta,to czysta abstrakcja. Miłego weekendu Panie i Panowie

wszystkim Tak czytam i dochodzę do wniosku,że to nie tylko ,jak myślałam ,mój wyjątkowy przypadek,tylko może teraz większość facetów jest taka?A może to my na początku byłyśmy zbyt uległe i nadskakujące?Nie wiem,ale ja po 16 latach zmagań,próbowania właściwie wszystkiego przestałam już się starać i walczyć o uwagę,rozmowę o seksie nie wspomnę.Też brałam pod uwagę jakieś dolegliwości ale to się chyba nazywa inna kobieta...Ostatnio podjęłam decyzje,które powoli zaczynam wprowadzać w czyn.W dużej mierze uświadomiła mi to moja pani psycholog a raczej pomogła przypomnieć sobie,jaką byłam osobą przed małżeństwem i to się w głowie nie mieści,jak dalece można zapomnieć o sobie,i zmienić swoje reakcje w imię...no właśnie,czego?bo powątpiewam czy to miłość a nie potrzeba bycia kochaną,potrzeba akceptacji itd.W ubiegłym tygodniu powtórzyłam MM moją decyzję a on najbardziej był oburzony,że ja sama śmiałam zadecydować w tak ważnej sprawie(jak nasz związek),a nie zaproponowałam rozmowy na ten temat.Zapomniał tylko,że od 16 lat usiłuję z nim rozmawiać i jeśli już mi się to uda,to jest to monolog.Również dzięki pracy z psychologiem,mogę w miarę spokojnie i z dystansem prowadzić takie rozmowy(co nie znaczy,że nie boli ale już emocje nie panują nade mną)Największy mam problem,żeby żyć dla siebie i myśleć o sobie,zaczęłam szukać jakiś zajęć np.Tai Chi itd ale łapię się na tym,że mimo że od niedawna mamy osobne pokoje,to i tak nawykowo siedzę w dużym i jakoś głupio mi iśc do siebie.W końcu ileś lat moje życie kręciło się wokół niego-ale...pracuję nad tym.Stąd BŁ AGAM DZIEWCZYNY!!!Żyjcie dla siebie(co nie znaczy wcale żeby krzywdzić innych)i bądźcie szczęśliwe.A wtedy i światu będzie lepiej:-)I myślę też,że nie zwsze znalezienie bliskiego człowieka poza związkiem,musi być czymś złym. Pozdrawiam

Naszata przez parę lat chodziliśmy z MM do klubu tańca i były to tańce standartowe i latynoamerykańskie ale w ub.roku mojemu \"Panu\" się odechciało.Potem była budowa,likwidacja mieszkania itd i jakoś zabrakło mi czasu.A teraz szukałam czegoś dla siebie ale myślałam raczej o Tai Chi ale niestety godziny mi nie pasują(praca w handlu ) i zostały zajęcia z tzw.choreoterapii.To ma być grupa dla kobiet i podobno zawiera elementy Tai Chi ale także tańce różnych narodów,i w kręgu.Z opisu brzmi ciekawie a więcej napiszę w piątek,po zajęciach.Niemniej i tak się cieszę,że wreszcie po przerwie,coś dla siebie wyszukałam i zacznę robić.Niestety jakiekolwiek zabiegi na moim ciele,są dla mnie źródłem stresu a nie relaksu,jak dla większości kobiet-już taka ze mnie dziwaczka-i np.na fotelu u fryzjera po 30 min.robię się nerwowa i przepełnia mnie jedna myśl\"wyjść stąd\";kosmetyczka-jeszcze gorzej.Masaż-o to może być,tylko tak mi trudno się zebrać i wybrać:-)Potrzebny byłby taki masażysta w domu hi,hi Diarra-mam nadzieję,że już lepiej,pozdrawiam Pozdrówka dla wszystkich

Witam po dłuugiej przerwie.Mam nadzieje,że teraz już tu będę systematycznie.Tybetańczyk póki co okazał się skuteczny ale i niemało w tym mojej zasługi:-),bo stosuję się pilnie do zaleceń i 0 kawy,0 czekolady :-(i 0 papierosów.W związku z tymdopiero teraz powoli uspokajają mi się emocje i zaczynam trochę przychylniej spoglądać na świat(choć gdy dziś o 6.00 otworzyłam oczy i zobaczyłam gwiazdy na szaro-burym niebie,to mi się wszystkiego odechciało)Walczę jednak z tym czarnym nastrojem i zapisałam się na zajęcia z tańca.Pierwszy raz pójdę w czwartek-ciekawe,co to będzie. Diarra-mam nadzieję,że się trzymasz,myślę ciepło Dla wszystkich pozostałych Pań I przypomnienie-to beauceron:-)

Wiem Iwe,wiem,że czasem smutno ale się ostatnio zawzięłam i chwytam się wszelkich sposobów,żeby nie dać się,gdy czuję że dopada mnie zniechęcenie czy przygnębienie.Dobrze na mnie działa dość głośna muzyka,którą lubię ale nie refleksyjna tylko żywa albo spacer,bez względu na pogodę,po polach z psem. Aby dzisiejsze popołudnie i wieczór był miły dla cudu natury,jakim jesteś i pełen pokój (użyj wyobraźni-nie wiem jakie lubisz,ale ja widzę konwalie,fiołki,frezje...) Buziaczki:-):-)

Diarra-bardzo Ci współczuję,myślę ciepło,trzymaj się. Pozdrawiam wszystkie pozostałe Panie.Czytam regularnie i pamiętam ale w pracy nie mam zbytnio czasu ani okazji żeby w spokoju usiąść i zebrać myśli a potem pędzę do domu,więc i nie piszę. Acha,to ja beauceron,tylko od teraz pod nowym nickiem

Dobra,udało się,czyli teraz beauceron-to teoryjka. Nie mogę sobie odmówić,króciuteńki cytacik z tejże książki..\"niektórzy nie wiedzą,że umarli,i żyją dalej,inni wiedzą,że umarli,i bardzo się z tym męczą do końca życia...\"

Może teraz się uda?

Tylko czytam i.....współodczuwam,bo nic więcej nie mogę. Dla wszystkich

Na chwilkę jestem w pracy,od jutra do poniedziałku znowu w domu(tym razem będę pilnować robotników) Z choroby została tylko chrypka.Ziółka Tybetańczyków skutkują,choć w smaku sa obrzydliwe.Powiedział,że \"wyciągnie\"mnie z astmy-zobaczymy ale mam zamiar spróbować.Niestety muszę zmienić styl zycia a przede wszystkim jedzenia.Tzn.KONIECZNIE trzy posiłki dziennie.Ja do tej pory odżywiałam się głównie czekolada(min.dwie dziennie),kawą i papierosami.A tu całkowity zakaz słodyczy,kawy i papierosów.Nic zimnego i wszystko gotowane.Dziewczyny!Podrzućcie pare przepisów,ale drukowanymi o stopniu trudności 0,dla całkowitej ignorantki w sprawach kuchni.Na razie wymyśliłam owsiankę na śniadanie:-( i warzywa z ryżem w sosie własnym na obiad i kolację.Ale ileż można... Beapodaj proszę adres,gdzie głosować,na mojego maila(w stopce) Do poniedziałku Wszystkim

wszystkim i dawnym i nowym forumowiczkom.Wybaczcie nastrój tak podły mam ,że tylko poczytam,ale trzymajcie się!

Witajcie Wróciłam po chorobie do pracy ale jeszcze ciągle kiepsko się czuję i tak jak unikałam skutecznie lekarzy,teraz zawieram z nimi bliższą znajomość.Niestety dla mnie,całe życie ruchliwej i zdrowej właściwie,jest to bardzo dołujące doświadczenie a diagnozy lekarskie-jeszcze bardziej,więc o nastroju już nie wspomnę.... Stąd wybaczcie,poczytam tylko i pomacham. Haneczko-jakie książki kupiłaś? Pozdrawiam

Naszata-witam Dziś tylko tyle,jutro postaram się napisać więcej.Od dziś jestem dopiero w pracy-okazało się,że nabawiłam się zapalenia oskrzeli i byłam w domy(pierwszy raz od 16 lat) Pozdrówka dla wszystkich

Cześć wszystkim Iwemnie bardzo porusza Katie Melua Sheabsolutnie nie myśl,że jesteś beznadziejna.Ciekawe,czy Twój M długo by wytrzynał,gdybyście się mieli zamienic rolami...he,he..już to widzę.Jesteś doskonała taka,jaka jesteś i w pełni zasługujesz na wszystko,co najlepsze!I to sobie proszę powtarzać(to za L.Hay-\"Możesz uzdrowić swoje życie\"-tak w ogóle polecam) Dzięki tej ksiązce mam księgarnię a po przeczytaniu o problemach z oddychaniem,nieco się przeraziłam,żetak mogłam o niej zapomnieć i już wracam...jak struś pędziwiatr:-) Byłam dziś na konsultacji u kosmetyczki-farmaceutki,nabyłam pare poleconych kosmetyków...i spóbuję,co w moim przypadku graniczy z cudem.Na 02.10 zapisałam się do tybeteńskiego zielarza dr ven.Tenzin Jangchub\'a (to w celach zdrowotnych)i...zobaczymy.Trzymajcie kciuki,żebym nie wpadła po drodze w jakiś dołek(wspierające uwagi MM np.) Pozdrawiam słonecznie

POMARAŃCZOWE-dziękuję wam bardzo,dzięki wam poczułam się odważniejsza i zaakceptowana.Bo wejście na forum i rozpoczęcie wpisywania się wymagało(przynajmniej ode mnie)odwagi i podjęcia ryzyka odrzucenia.I dzięki wam widzę,że nie jest ze mną tak zupełnie źle.Zachęcam-spróbujcie,na pewno się uda,i na pewno tak gdzieś tam głęboko wiecie,że w tych drobiazgach jest to,co najważniejsze(i pewnie troszkę też zazdrościcie)I nie wątpię,że jeśli jesteście istotami ludzkimi a jesteście,to też potrzebujecie i ciepła i zrozumienia i uwagi. Diarataaak,te wspomnienia...Pozostaje jedynie powtórzyć z Twardowskim..spieszcie kochać ludzi,tak szybko odchodzą\" Haneczko-dystans,dystans.W przyrodzie musi być równowaga,nie przejmuj się:-) W Poznaniu kolejny słoneczny dzień,a ja pod wpływem Waszych zachwytów nad tą pogodą(oglądam je przez szybę,bo cały dzień w sklepie)zrobiłam sobie dziś 30 minutowe wagary i poszłam na spaser do pobliskiego parku-faktycznie super.Pewnie pod wpływem tego nastroju zaszalałam i skorzystałam z krótkiego spotkania z kosmetyczką w sąsiedniej aptece.Efektem sa zakupy za spore,jak na mnie pieniądze,i to kosmetyków,bo w końcu może zacznę dbac o swoje opakowanie(a co tam,chociaż spróbuję),i nowa klientka w osobie konsultantki-farmaceutki,bo miałyśmy rozmawiać o cerze a skonczyłyśmy na literaturze:-) W sprawach komputera i zakładania czegokolwiek jestem zupełną ignorantką,więc niestety nie pomogę:-( Pozdrawiam serdecznie i słonecznie

Diara-dzięki za fotki Dostałam wczoraj od dawno nie widzianej koleżanki namiary na podobno rewelacyjnie diagnozującego zielarza.Nazywa się Tenzin,i jest w Poznaniu raz na tydzień.A co tam ,zapisałam się na 02.10-takie ma terminy-i zobaczymy.A może któraś z Was coś o nim słyszała? Pozdrawiam,bo już dziś chyba nie zdażę tu zajrzeć

CiepłaGRATULACJE!!!!!!Cieszę się razem z tobą!!!Wiem,że to nie to samo ale jest parę osób,które cieszą sie z Tobą i o nich myśl.To wkurzające,że przychodzisz do domu,do najbliższych napełniona radością i dumą a tu...jedno słowo,spojrzenie i puff...jak przekłuty balon,ale nie pozwól sobie odebrać tej radości.Przepraszam Buberkuale chyba większość \"Panów\" tego świata,czuje się zagrożonych albo coś i może i nieświadomie,starają się odebrać nam takie radości.Ale co tam-to ich problem.Dziś jestem w nieco bojowym nastroju,więc wybaczcie.I Ciepła-znajdź sobie koniecznie,osobę która będzie z Tobą dzielić Twoje radości! Iwe-pozdrawiam i jesteśmy silne i nie damy się-prawda? dla wszystkich

Perełko-pozdrawiam,choć nie mam prawa znać ale to chyba nie przeszkoda?:-)

Gruszkawszystkiego naj..z okazji Twego Święta i żłotej rybki na ten następny roczek(czyli wybierz dobrze te życzenia:-))Jestem tu z Wami stosunkowo krótko a na początku Alja poinstruowała mnie,że optymizm i radośc,więc o problemach staram się nie pisać (takich naprawdę ważnych)ale myślę,że każda z nas ma lepsze i gorsze okresy,i że najtrudniej o tę świadomość,ze wszystko mija a po nocy,choćby najdłuższej,przychodzi dzień.Więc wielu ciepełek Mirinda-Także słońca,słońca,słońca i uśmiechu i spokoju i pogody i wszystkiego,wszystkiego czego pragniesz i potrzebujesz na ten jutrzejszy dzień i wszystkie następne Diarra-pies i kot,to takie wieczne dzieci.Wybaczcie,jeśli kogoś uraziłam tym porównaniem ale tak je traktuję(może dlatego,że nie mam dzieci)i takie stosuję \"metody wychowawcze\"(jeśli w ogóle stosuję)Ale generalnie po prostu je kocham i bez oporów potrafię im to okazać a także przyjmuję ich miłośc,i bardzo mi to pomaga ,szczególnie w trudnych chwilach.Co nie znaczy,ze czasem mnie nie złoszczą swoimi psikusami-bo potrafią,oj potrafią nabroić.Ale zrobi taki minkę,położy uszy,spojrzy w oczy i...już człowiek mięknie.I pewnie tak ma być. Pozdrawiam wszystkie Piękne Panie.

Haneczkodzięki za fotki-kociaki słodziutkie.Zresztą jak wszystkie maluchy,prawda? Pozdrawiam wszystkich i dziś znikam

Iwejak samolubna to czy to miłość?:4p-tak ale zamiast poleżec-posklejać(modele) a zamiast pospać-poczytać,ale właściwie na jedno wychodzi. Pozdrawienia dla wszystkich

A teraz znikam zrobić zakupy,żeby mój 4p miał po powrocie co jeść.

Diarrai czyż te uśmiechnięte oczy,uszy łapy,ogon i cała reszta czyli taka żywiołowa kulka miłości ,nie jest czymś,dla czego warto żyć?A lotkiem się nie martw-kiedyś ktoś mi powiedział,ze wygrywają tylko takie osoby,które same nie są w stanie dać sobie rady i Góra musi im pomóc i daje szanse na zmianę(skądinąd wiadomo,ze większość tych szans nie wykorzystuje)Więc cieszmy się,że jesteśmy silne i chociaż Góra ma o nas dobre zdanie i nieustannie w nas wierzy,że damy rade:-):-):-)

Haneczkofotek nie dostałam,życze aby Twoja dobra passa w pracy trwała i trwała,bo wiem jak to fajnie(mimo nawału pracy)gdy lubisz,to co robisz i jeszcze widzisz efekty swej pracy.Pozdrawiam.