Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kachnaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Posty napisane przez Kachnaa


  1. miejcie dzieci-tak ,zgadzam się z twoją wypowiedzią, że jak ktoś nie ma zainteresowań to ich nagle cudownie nie znajdzie, i zgadzam się też że jak matka skupia sie na dziecku tzn, że jest odpowiedzialna i obowiązkowa. Ale czasem spotykam na swojej drodze matki, które wiecznie się przechwalają między sobą, że siedzi,że to,tamto.Ostatecznie ta dyskusja przeradza się czesto w spór. Ok ,rozumiem, każda mama jest dumna ze swojego dziecka, że nauczyło się czegoś banalnego,cieszy się, ale uważam też, że wszystko powinno mieć swój umiar.Dziecko się kocha,wspiera,zapewnia bezpieczeństwo,wsparcie itp, ale nie na zasadzie pępka świata,że moje dziecko jest naj a reszta świata to gówno i nic i nikt się nie liczy.Przepraszam bo w zasadzie słowo odmóżdżenie którego użyłam jest przesadzoone.Poprostu czasem jak urodzi się dziecko,kobieta zapomina się (nie każda) że jest żoną,kobietą,człowiekiem,zapomina o innym życiu,widzi wszędzie swoje dziecko.Z jednej strony to dobre-tak jak pisałam z umiarem-bo kobieta zapewnia wtedy dziecku pozytywne uczucia, ale też trzeba pamiętać o sobie,partnerze,o życiu :) no ale w zasadzie mocno odbiegłam od tematu.

  2. Ktoś napisał o pasjach u dzietnych ludzi. Owszem, że mając dziecko spokojnie można swoje pasje uprawiać.Ale faktem jest, że są kobiety którym jak rodzi się dziecko to.. no delikatnie mówiąc lekko się odmóżdżają. nie mówię rzecz jasna o każdej kobiecie-matce, ale sama znam taką jedną..Ja i owszem jestem zapatrzona w swojego syna,kocham go bezgranicznie, co nie oznaczza, że zapomniałam o innych przyjemnościach życia.

  3. Daliście tak jak chcieliście,pozaytm imho to bardzo ładne imię. Dla mnie skrzywdzeniem dziecka byłoby mu nadanie imienia Kupa :/ Ale niestety innym nie dogodzisz.Nigdy nie będzie tak, że coś się spodoba równocześnie każdemu.Ja np.nie lubię i nie podobają mi się imiona Kevin,Jessica,Nathaniel.Alwe to tylko moja opinia, i nie przyszloby mi do głowy aby wyzywać rodziców za to że imieniem Nathan skrzywdzili dziecko.Tak samo paranoją jest dla mnie , że podoba mi się imię Apolonia lub Maria a ktoś mnie wyzywa że krzywdzę dziecko takim imieniem i jestem walniętą matką.Ludzie trochę toleracji...

  4. Nie wiem czy już tu pisałam, ale przypomniało mi się, jak mielśmy wyjść ze szpitala dałam mężowi istrukcję co ma zabrać jeszze z domu-do spzitala przyjechał jak wielbłąd-fotelik,reklamówka i torba podróżna-ja 2 miałam pod łożkiem.Oczywiście powiedziałam mu żeby nie zapomniał mi zabrać cicuhów na wyjście bo nie uśmiecha mi sie dymać do domu w szlafroku i koszuli nocnej-zabrał wszystko oprócz butów dla mnie-do domu wracałam w klapkach kąpielowych.Urodziłam jedno dziecko a wyszłam z oddziału z dwiema torbami,reklamówką,fotelikiem z dzieckiem pod pachą i mężem obok. Ludzie oglądali się na nas jakbym miała pchać przed sobą conajmniej wózek bliźniaczy.

  5. stosowałam:fenicol.vibrucol,colief,infacol,espumisan,masowałam brzuch,robiłam okłady z ogrzanej pieluszki.Zaczęly się w 3 tygodniu,skończyło ok 8.Niestety małemu te wszystkie środki pomagały na chwilę..Z reguły płakał już od 17-18 nieraz do 24.Poprostu musiał to przejść,był raczej oporny.A i jeszcze herbatki ułatwiające trawienie,butelki z rurką w środku..Musisz próbować,może znajdziesz środek który dziecku pomoże.

  6. ja w bólach i skurczach przeleżałam 4 dni w szpitalu,bo indukowali.Przyszedl lekarz, i powiedział że cc nie zrobią bo to ryzyko,nie powinno się jej robić pierworódkom i takie dyrdymały.No i urodziłam naturalnie.Jak poszłam na oddział w czwartek rano to dopiero urodziłam w poniedziałek :| i w duszy błagałam o cc, ale nic z tego.Jeszcze kazali mi wstrzymywać parte przez 2 godziny bo rozwarcie było na 9 a lekarka uparła się na 10 :| Rodziłam w UK, i powiadają że cc robią odrazu jak dziecku spada tętno lub często przy bliźniakach.No nie udało się.Planuję 2 dziecko za jakiś czas i powiem szczerze że chciałabym mieć cc, aby mieć porównanie.Poród ciężki ale bardzo szybko doszłam po nim do siebie.No i skorzystałam z epiduralu co BARDZO mi pomogło.

  7. hmm..ja w oczach położnej zrobiłam z siebie wariatkę.Pomijam fakt,że miałam indukcję,te skurcze i bóle trwały 4 dni,ale do rzeczy-leżę sobie już na łożku,ileś tam godzin podpięta pod ktg,zmęczona skurczami niemiłosiernie.Co skurcz położna każe mi pchać, i mówi ''bardzo dobrze,bardzo dobrze,pchaj'' mąż dopinguje żebym pochała bo widać główkę a ja na to ''ty to ile tej główki już wyszło na wierzch?'' on pokazał na palcach-sam czubek a ja wrzask i pretensje ''k**wa ja myślałam że już conajmniej połowa a ty mi mówisz że dopiero włosy widać i czubek?!'' dobra leżę ,pcham,zaczynam powrzaskiwać..położna znów bardzo dobrze,pchaj,pchaj (po bólu wywnioskowałam że już więcej tej glowy wyszło) i w pewnym momencie coś mnie zablokowało,przestałam przeć i wrzask ''ja nie będe pchać , nie chcę rodzić bo mnie boli,nie urodzę!!!'' przyszła 2 położna,pyta co się dzieje na to pierwsza '' no dziewczyna nie chce pchać'' a ta druga złapała mnie za nogę,bez ostrzeżenia wygięła mi ją tak boleśnie,że wypchałam dziecko chyba z tego bólu. w 1 dzień jaki mnie nażelowali 3 razy to po 1 żelu luzik-leżę,śmiejemy się,gramy w akrty.za parawan wchodzi położna,karty na łóżku Remik w pełni, a położna patrzy i pyta ''ty tu przyszłaś rodzić?'' ja odpowiadam twierdząco a ona dziwna mina,chyba wyglądałam jak w salonie gier a nie na sali przedporodowej.Kiedy wreszcie odeszły mi wody po 3 dniach ''rozwarcia na zero'' położna podpięła mnie pod ktg,i kazała leżeć a ja ubzduralam sobie chodzenie i tak 2 godziny łaziłam w kółko po korytarzu w środku nocy,a to czytałam tabliczki,a to podpierałam windę. Kiedy odeszzly mi wody dzwonię po położną,cieknie mi po nogach,w podkładzie małe jeziorko,położna przyszła pyta co się dzieje a ja ''no chyba mi wody odeszły..?'' z najpiękniejszym i najszczerszym uśmiechem na jaki mnie było stać :D

  8. ja odkupiłam wózek od znajomej bez żadnego pomyślunku ale to już inna sprawa.Na forach jak czytalam to warto zwracać uwagę na wagę-wiadomo jak jest lekki to tym lepiej,na teren na jakim się poruszasz a co za tym idzie dobór odpowiednich kół(ja mam piankowe,wózek ma słabą amortyzację,trzeszczy ale im więcej trzęsie..tym lepiej dla mojego Olka,im większe wertepy tym lepiej i głębiej usypia...) na funkconalnośc tj. 2w1 lub 3w1. mnie akurat fotelik samochodowy zajmuje miejsce, bo wożę małego w gondoli(malutka,nie polecam...!) a fotelik wykorzystałam tylko 1 raz jak wychodziłam z dzieckiem ze szpitala (równie dobrze mogłam pożyczyć od koleżanki) hmm...waga wózka akurat mnie nie przeszkadza (chyba ok 15 kg) bo poruszam się na terenach fdzie nie ma schodów, sama mieszkam na parterze a w sklepach są windy,do centrum handlowego podjazdy dla wózków.Dużo mam polecało wózki z dużą gondolą,skórzanymi paskami i aby spacerówka miała również siedzenie rozkładane na płASko.Gdybym miała możliwość(alboi bym myślała jeszcze w ciąży..) to zakupiłabym inny wózek.Bardzziej bym się zastanowiła nad wyborem. Mam model Graco quattro tour deluxe.

  9. hmm..ja w oczach położnej zrobiłam z siebie wariatkę.Pomijam fakt,że miałam indukcję,te skurcze i bóle trwały 4 dni,ale do rzeczy-leżę sobie już na łożku,ileś tam godzin podpięta pod ktg,zmęczona skurczami niemiłosiernie.Co skurcz położna każe mi pchać, i mówi ''bardzo dobrze,bardzo dobrze,pchaj'' mąż dopinguje żebym pochała bo widać główkę a ja na to ''ty to ile tej główki już wyszło na wierzch?'' on pokazał na palcach-sam czubek a ja wrzask i pretensje ''kurwa ja myślałam że już conajmniej połowa a ty mi mówisz że dopiero włosy widać i czubek?!'' dobra leżę ,pcham,zaczynam powrzaskiwać..położna znów bardzo dobrze,pchaj,pchaj (po bólu wywnioskowałam że już więcej tej glowy wyszło) i w pewnym momencie coś mnie zablokowało,przestałam przeć i wrzask ''ja nie będe pchać , nie chcę rodzić bo mnie boli,nie urodzę!!!'' przyszła 2 położna,pyta co się dzieje na to pierwsza '' no dziewczyna nie chce pchać'' a ta druga franca złapała mnie za nogę,bez ostrzeżenia wygięła mi ją tak boleśnie,że wypchałam dziecko chyba z tego bólu :D

  10. mój mąż twierdzi,że chce być przy porodzie(super cieszę się,przecież sama się nie zapłodniłam:D) ale ma zakaz zaglądania w miejsce akcji,wystarczy jak stanie mi za głową i będzie do mnie gadał,ale przysięgam że jak zacznie mi mdleć albo będzie chciał wyjść jak zobaczy to zamieszanie-to chyba złapę go za szmaty i wpierdol spuszczę przy całym personelu :D:D

  11. sama zrobiłam z siebie debila na usg... przyszłam na wizytę,zbadał mnie na fotelu,potem zrobił dopochwowe i na brzuch.no i robi dopochowowe,bada,bada.. no i mi objaśnia co i jak lekarz:maluch dziś trochę leniwy,serce zdrowe,aktywne,nt 1.9 mm(...) ja:a te dwie kulki to co?to oczy? lekarz:niee,genitalia,będzie miała pani syna ja: ... stwierdziłam że chyba opuściłam kilka lekcji biologii :D albo męża oglądałam po ciemku bo nie wiem jka można pomylić oczy z jajkami :D no cóż,ja tylko na usg rozróżniałam głowę,brzuch,i kończyny:D przedwczoraj jak byłam z mężem na usg,to gościu coś tam sobie zbliżył,i podpisał 'nerki'' wychodzimy z gabinetu a mąż ''nie wiedziałem że nerki wyglądają jak ciemna plama..''

  12. koleżanka mi opowiadała,że matka jej nie mogła urodzić :D koleżanka wychodziła,kończyła na uszach i znów chowała głowę ;D a inna jechała do szpitala 3 razy , i 3 razy ją odsyłali,bo nie miała rozwarcia,wkoncu stwierdzili że nie opłaca się,żeby tak jeździła w kółko i koniec końcem urodziła w domu bo już nie zdąrzyła dojechać.

  13. ja na początku ciąży nie jadłam prawie wogóle, bo od wszystkiego mnie odrzucało, od ok 3 tygodni jadam już normalnie,i jadam wszystko-trochę owoców,jogurtów, chleba jem bardzo mało za to bogato wypchany-sałata,pomidor,szynka,ser... dużo soków owocowych i wody..no i zobaczymy ile przytyłam :P chociaż jestem w 5 miesiącu a brzucha wogóle nadal nie mam, ale z małym ok, bo słucham serduszka, lekarz na usg mówi że dziecko rozwija się prawidłowo, jest odpowiednie wielkością jak na wiek ciąży..ale brzucha pewnie nie mam, bo jestem pokaźną kobietą więc ..:D

  14. tego nie pamiętam,ale dostałam dwa razy za dość poważne rzeczy-1 raz wysadziłabym osiedle w powietrze,mimo że powtarzali mi do znudzenia,że nie wolno bawić się kuchenką,bo ziaziu,bo tam jest gorąca woda(czy tam zupa),bo będzie mnie bolało,a ja swoje,i na przekór do kuchenki,to dobrze że babcia się w porę zorientowała,że gaz wai na mieszkanie jak szalony.wtedy dostałam po dupie i zabawa w kuchni się skończyła,do kuchenki się nie zbliżyłam od tamtej pory.drugi raz uciekłam spod bloku-mimo że powtarzali mi,żebym bawiła się na widoku,bo duże osiedle, bo obcy ludzie,bo ruch na ulicy,bo pan mnie wsadzi do wora i ukradnie :D:D to i tak zabunkrowałam się gdzieś pod klatką schodową,szukali mnie mieszkańcy osiedla,nawet policja przyjechała :D do babci przyjechało pogotowie,bo dostała jakiegoś ataku...też dostałam w dupę,to potem ją wołałam co jakiś czas żeby ponformować,że jestem pod oknami.nie wiem może miałam wtedy z 4 lata,może ciut więcej ale jednak po szczypiących klapsach w dupsko zapamiętałam sobie że tak nie wolno i więcej się takie rzeczy nie zdarzyły...

  15. ja się nie wypowiem na ten temat.chociaż uważam,że najlepiej przemocy unikać,za to bardzo dużo rozmawiać i tłumaczyć, tylko... co zrobić w przypadku,kiedy rodzice proszą,tłumaczą,rozmawiają a dziecko nic? zero reakcji? jak wtedy sobie poradzić z takim małym uparciuchem? co do mnie..jak byłam dzieckiem,zdarzało się że dostałam klapsa,raz w wieku nastu lat zebrałam porządne lanie-ale słusznie!!! i na złe mi to nie wyszło.i nie mam do babci o to żadnych pretensji czy żalu.

  16. wszystkim którzy stracili bliskich bardzo współczuję, wyobrażam sobie że nic nie jest w stanie wyleczyc waszego bólu. teraz czekamy z mężem na dzidziusia. mąz nie ma groźnej pracy ale mimo wszysko boję się o niego,każdego dnia jak wychodzi do sklepu czy do pracy.czasem mam do niego wieczne pretensje, i wojny mimo że to dobry facet, kochany. ale weszłam na ten temat, ryczę jak czytam wypowiedzi i uświadomiłam sobie, że nie można czepiac się o pierdoły-jakieś niepomyte garnki, bałagan, tylko trzeba cieszyc się każdym dniem razem, jaki jest nam dany,trzeba się kochac i szanowac.trzeba na maksa wykorzystwac czas który można spędzic z ukochaną osobą i nie boczyc się o pierdoły, bo one są niczym w porównaniu do tragedii osób, które straciły bliskich. nauczmy się cieszyc sobą...gdybym straciła męża i dziecko, na które czekamy-nie miałabym dla kogo życ.. ''Kochać człowieka-to pragnąć razem z nim się zestarzeć'' 😍16.02.2008😍 😍8.8.2009😍 ''Marzenia ma się przez całe życie,tylko w pewnym wieku przestaje się o nich mówic.Im glębiej je chowasz,tymbardziej gorzkiego czlowieka z ciebie zrobią''

  17. zastanawialiśmy się nad jakimś mercem.potem koledzy męża podłapali kwestię samochodu-i jak to chłopy-chcieli mi zrobić ze ślubu zlot motocyklowy a nas samych wieźć żółtym Hummerem :D nie powiem,bo strasznie mi przypasował ten pomysł nie tyle z Hummerem co z motorami bo oboje z narzeczonym za nimi przepadamy:D ale zdecydowaliśmy jednak zwykłe autko,tyle że skromnie przystrojone.generalnie zależy mi na tym,aby goście widzieli nas,i nasze szczęście z powodu ślubu i wspólnych planów niż model auta,metka na sukience czy tym podobne rzeczy;) ale jak dla mnie-limuzyna odpada.jakbym miała wybierać-jakieś stare auto.bryczka ewidentnie ma dla mnie sens na wsi-nie podoba mi się taki transport weselny w środku miasta.
×