Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jagula34

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. U mnie walki ciąg dalszy, bezskutecznej, bo leki na serducho i hormony które biorę na uregulowanie cyklu wszystko niweczą. Cóż, przynajmniej może jem zdrowo. Do urlopu juz niewiele czasu, koniec roku jeszcze bliżej, więc zakuwam z małą, co by jakoś wyszła na świadectwie. Wszystko wskazuje na to, że mi bardziej zależy na ocenach, jak jej. Co u Was babole? Wpadajcie choć na chwilę! Całusy! :)
  2. Hej Kaprysku! :) Miałaś opowiadać i cisza....
  3. Pipki, rozruszajmy ten topik! Wiosna przyszłam, pora zawalczyć o siebie i ze sobą! :) Ja chudnę bardzo opornie, ale walczę... dziś 67,8. Odezwijcie się co u Was, w końcu nie musimy gadac wyłącznie o diecie. Całuski, czekam na Was! :)
  4. Chyba jednak nie ma szans na reaktywację topiku. :( Ja donoszę, że dalej walczę, chudnę bardzo powoli, ale jednak. Dziś 68,8. Życzę wszystkim miłej majówki. Buziaki! :)
  5. Szkoda, że tak to wyszło... :( Gratulacje Tai, całuśna malutka, niech się rozwija zdrowo! :) Ja walczę z kłopotami zdrowotnymi, od początku roku zaliczyłam już chyba z 10 lekarzy, nie mówiąc już o kosztach. Łykam dalej antydepresanty, po jednym w miesiąc złapałam 3 kilo, dokucza mi arytmia, więc tabletki wcinam jak stara schorowana babcia, a do tego to niewyjaśnione podejrzenie o tętniaka. :( Z wagą dobiłam do 75 kg, ale postanowiłam wziąć się za siebię, choć jest trudno, bo beta blokery, które biorę na serducho rozwalają metabolizm i wszystko idzie jak po grudzie. Nie poddaję się jednak. Udało mi się już trochę zrzucić, dziś po raz pierwszy pożegnałam cyferkę 7 z przodu na wadze. Jest 69,7 ;) Muszę zawalczyć, bo mam już wykupione wczasy na 23.06. Może jakaś reaktywacja topiku? Piszcie kochane! Pozdrawiam! :)
  6. Hejka babki! U mnie jak zawsze życie z komplikacjami. We wtorek idę do neurologa, będę najprawdopodobniej robić tomografię albo rezonans, aby wykluczyć... tętniaka mózgu, nieźle co? Wizyta u gina zakończona poleceniem schudnięcia i groźbą, że jak nie zacznę ćwiczyć to do 10 lat spotkamy się na sali operacyjnej. Jednym słowem jestem wrak. Poza tym... wróciłam na Montiego od wczoraj, bo ta nowa dieta nie skutkowała, może dlatego, że nie byłam zbyt restrykcyjna, ale jednak, waga skoczyła do 72 kg. Tak więc wracam do starych metod. Pozdro, buziaki!
  7. U mnie wahań cukru ciąg dalszy, dlatego zanim nie dostanę odpowiednich lekarstw marne szanse na spadek wagi. Jestem już zarejestrowana na tą cytologię, potem czekam na wynik i dalej konsultacja z dietetyczką. Humorek ogólnie dobry, tylko szkoda, że znowu zimno. Jak się robi koło 10 stopni, od razu mi lepiej. :) Całusy, baby!
  8. Kurcze, a ja się tyle napisałam rano spostrzeżeń na temat naszego życia i wszystko trafiło, buuu, jakiś błąd. :( Teraz niestety muszę ostro zapylać w pracy, więc nie ma czasu na pisanie od nowa. Powiem tylko, że walczę dalej z dietą. Kaprysku, takie bóle to wynik nerwicy (neuropatia międzyżebrowa). Musisz wyluzować, bo bez tego ani rusz. Reszta dotyczyła tego jak wyglądało moje spojrzenie na życie przed leczeniem i po terapii. Dokonałam sporych zmian. Już wiem, że trzeba widzieć swoje sukcesy (zdobyte wykształcenie, praca, dobry, kochający mąż, dziecko, które wyszło z 1 pkt. Apgar na zdrową i inteligentną dziewczynkę, dobre kontakty w rodzinie, fajne mieszkanko, w budowie domek, samochód, garaż, spokój finansowy) i z tego czerpać siłę do walki z tym na co nie mamy wpływu (choroby w rodzinie, wypadki itp.). Nie można też zrzucać na wszystko co na około winy za swoje rzekome nieszczęście. To w sobie trzeba znaleźć dobre na stawienie do własnej osoby i chęć do pokonywania przeciwności. Ja to odzyskałam. Całuje Was i życzę wszystkim optymistycznego podejścia do siebie i tego co przynosi los. :)
  9. Cortinko, biorę je drugi miesiąc. Musze umówić się na wizytę w przyszły tydzień, ale będę za tym, żeby jeszcze to ciągnąć. Sądzę, że odstawiać można najwcześniej z przyjściem pięknej pogody przy której mój nastrój jest dużo lepszy i przynajmniej przy średnich efektach z dietą, co też cholernie poprawia samopoczucie. ;) Mam nadzieję, że za 3 miechy (z pomocą dietetyczki) uda mi się znowu mieć \"ludzkie\" wymiary. ;)
  10. Hejka kochane! Dziś czwartek, ale u mnie nie ma dobrych wieści odnośnie diety. Waga nie spada, a nawet rośnie, 70,7. Zbadałam rano cukier na czczo i jest źle, 99 świadczy niestety o zaburzeniach insulinowych. W przyszłym tygodniu muszę w końcu zrobić cytologię i heja do dietetyczki, niech coś radzi na ten cukier. Tyle dobrego, że na prochach mam normalny, ludzki nastrój i nawet potrafię się uśmiechać. :) Całusy dla wszystkich!!! Trzymajcie się! :)
  11. Hejka śliczne! Melduje się poranny ptaszek. :) Wczoraj miałam 19 rocznicę poznania z moim mężem. Niesamowite jak ten czas leci, spędziłam z nim pół życia. :) Z nowości mam straszną zagwózdkę. Odezwał się do mnie na naszej-klasie dawny kolega ze szkoły średniej. Może nawet nie kolega, a chłopak z równoległej klasy, którego uważałam za największego przystojniaka w szkole. ;) Pozostał śliczny do dziś. Zaproponował umówienie się na kawę i .... padaka. Będę wstydziła się pokazać w takim stanie, widzieliśmy się jakieś 10 lat temu i moje kształty były zdecydowanie mniej obfite. Ech, muszę jakoś zwlec z tym spotkaniem i coś ze sobą zrobić. ;) Chciałabym się z nim zobaczyć... Co do diety, to niestety efektów nie widzę. Cortinko, ten zestaw co jem to faktycznie zalecenia dietetyczki, widać tak mam \"mieszać\", choć po braku efektów myślę, że ona chyba nie dla mnie. A może te zaburzenia insulinowe dają taki efekt? Pozdrawiam, do później!
  12. Hejka! Ja tradycyjnie ciut świt. ;) Zdążyłam dojechac do pracy i nawet usmażyć cukinię do obiadu. Hi hi, to niewątpliwa zaleta tej pracy, że mamy w pełni wyposażoną kuchnię z kuchenką, mikrofalą, lodówką i da się popichcić. Bardzo się cieszę tajko, że w końcu się odezwałaś i że u ciebie wszystko dobrze! Całuski dla dzidzi! Łóżeczko śliczne, jak się tak patrzy na te przepiękne rzeczy dla maluszków, aż chce się móc z tego skorzystać, hi hi. Co do wagi to wcale nie dużo przytyłaś, ja 14,5 a miesiąc po porodzie ważyłam mniej niż zachodząc w ciążę (56,5 kg). Tak więc nie przejmuj się będzie dobrze!!! :) Corti, oczywiście wpisuj wymiarki. Ja się wolę ważyć, bo to prędzej widać, jak centymetry. ;) Dziś w menu: - tradycyjnie śniadanie z kaszą i sałatą; - jajko sadzone, smażona cukinia; - bigos. Całusy!
  13. Hejka! A więc startuję z dietką. :) Kto chce, zapraszam do tworzenia nowej czwartkowej tabelki. Nitka 168cm___(17.01) 69,8 kg Dziś w menu: - kasza gryczana z olejem, sałata ze śmietaną; - duza szklanka kefiru; - jajko na miękko, cukinia smażona; - łosoś z grilla, surówka z pora. Całuski! :)
  14. Hejka! Witam kochaniutkie, w dobrym humorku. :) Ja dziś też zaczynam dietkowanie. Może wróciłybyśmy do pisania jadłospisu i czwartkowego ważenia? Dla mnie byłaby to dobra motywacja, bo lubię widzieć te malejące cyferki wpisywane co tydzień :) hi, hi... optymistka :) Tak więc u mnie dziś: waga 71 kg - kasza gryczana z olejem lnianym, sałata ze śmietaną; - duża szklanka kefiru; - 2 jajka na miękko, pomidor; - łosoś z rusztu, kapusta kiszona. Pozdrówki! :)
  15. Cześć kochane! Staram się wrócić do świata żywych. :) Mam za sobą miesiąc zwolnienia lekarskiego, nawet nie wiecie jak cudownie było mi w domu. Wreszcie nie musiałam wstawać o 5 rano i żyć w ciągłym biegu. Na wszystko był czas. Niestety wróciłam już do pracy, więc na nowo mam \"bieżączkę\", jak ja to nazywam. Co do zdrówka, jadę na lekach przeciwdepresyjnych, działania uboczne szybko minęły i czuje się psychcznie bardzo dobrze. Wyciszyłam się, przestałam wściekać się na wszystko i wszystkich, nie ryczę po całych nocach. Rodzinka widzi niesamowitą pozytywną zmianę we mnie przez co też są dla mnie dużo bardziej mili. Byłam na paru zajęciach psychoterapii, na ostatniej wizycie lekarz stwierdził, że nie widzi już konieczności kontynuowania i mam pojawić się, jak skończą mi się tabletki. Ponieważ samopoczucie polepszyło się postanowiłam wziąć się także za zdrówko. Byłam u dietetyczki, która kazała mi zrobić wszystkie podstawowe badania plus hormony. Wyniki wyszły ok, choć wiem że z cukrem niestety nie tak, jak być powinno. Musze jeszcze zrobić cytologię i iść do niej na druga konsultację. Biorę się też za dietkę, którą mi przypisała. Waga fatalna, 71 kg, ale mam motywację, żeby coś z tym robić. Dietę mam bardzo dziwaczną, można umrzeć ze śmiechu, oprócz dużej ilości kaszy grycznej, mam jeść dużo rzeczy podrobowych - czarny salceson, kaszankę, wątróbkę, dziwne, no nie? ;) Co do tych slimów to odradzam. Często opierają się na koszmarnej ilości chemii. Rozmawiałam kiedyś z dietetyczką na ten temat. Herbatki można pić, ale tak naprawdę to bez diety same nic nie dadzą, więc jak dla mnie pieniądze wyrzucone w błoto. Jedząc właściwie i bez nich się schudnie. Pozdrawiam Was wszystkie i mocno ściskam. Postaram się wpadać już regularnie! :)
×