Jagula34
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jagula34
-
Corti, to nie takie proste. W tej firmie pracują głównie osoby z rodziny, bądź dobrzy znajomi szefa czy jego żony. Ja jestem spoza układu. Ta dziewczyna pracuje ze swoim mężem, na którym szefowi bardzo zależy, a jej siostra jest przyjaciółką szefowej. Ma więc fory, niezależnie czy coś robi, czy nie. Ja jak wiesz nie raz byłam już straszona wywaleniem, a potem przepraszana i przyjmowana. Nie jest to normalne i powoduje u mnie taką fobię, że wystarczy, że szef trzaśnie drzwiami samochodu podjeżdżając pod firmę, a mi już trzęsą się ręce, w jakie g.... znowu zostanę wrobiona. :( Co do reszty, to mąż jest cholernym pracoholikiem, czego ja nie mogę ścierpieć. Na wszystko ma wytłumaczenie, że z tego żyję. Szkoda tylko, że nie patrzy jakim kosztem. Bo to tylko moje życie się przewraca, on ma jak miał wcześniej ... :( Ech nie mam siły, najchętniej poszłabym do psychiatry i na półroczny urlop zdrowotny. Nie znasz dobrego lekarza we Wrocku?
-
Jestem... Widzisz Mamba, Ty płaczesz, że nie masz pracy, a ja dziś ryczałam do 1 w nocy z powodu pracy. :( Nie mam już sił do tego wszystkiego. Jak wiecie chodzę teraz na 6, żeby zapewnić małej odbiór ze szkoły o 14, bo nie ma już świetlicy. Parę miesięcy temu mieliśmy w firmie akcję telemarketingu, mieliśmy dzwonić do nauczycieli między 17-20 i reklamować publikacje. Wtedy wykręciłam się, bo jeździłam do taty do ośrodka. Cóż wczoraj zostałam postawiona pod mur, że złożyłam deklarację, że jak tato będzie w domu to włączę sie w ta akcję. Nie miałam wyjście, bo odmowa teraz oznaczałaby zwolnienie. Cóż, będę tyrała w robocie, potem przy dziecku, a jak mąż przyjdzie do domu wisiała na telefonie. Nienawidzę tej roboty, tego, że włączenie się w akcje oznacza, że TYLKO JA będę to robić, a nie nadaję się do tego totalnie!!! Dodatkowo dziwczyna, która była największym tu obibokiem, a zarabiała tyle co reszta machnęła sobie dzieciaka i już zaczęła latać na zwolnienia. Podczas poprzedniej ciąży pracowała całe 3 miesiące. Teraz jest w 8 tygodniu i już 2 razy była na tygodniowym zwolnieniu. Czuje, że dostanę po niej w spadku infolinię, której też nienawidziłam, jak się nią zajmowałam. Mam dość, dość, dość! Chcę zaszyć się pod kołdrą i przespać całą tą cholerną jesień i zimę. Nie jestem w stanie zmobilizować się do diety, wyglądam koszmarnie, bo śpię po 4 godziny w nocy, słaniam się na nogach i najgorsze to to, że nie widzę dla siebie jakiegoś mądrego rozwiązania na życie. :( Dobrze, ze jesteście, bo nie mam nawet komu wylać tych wszystkich smutków. :(
-
Hejka! Tai, kotka, bo to ona, jest chyba teraz moim najlepszym przyjacielem ;) Przybiega do mnie jak wstaję już o 5 rano, uwielbia spać na moim tłustym brzuchu, że nie dodam że szuka cyca do possania na nim ;) A mruczy tak słodko... rzeczywiście taki zwierzak to dobra terapia skołatanych nerwów. Resztę napiszę później...
-
Sorry Mamba, ale moim zdaniem z tego co piszesz to Twoja mama powinna iść do psychiatry, bo jest toksyczną kobietą :(
-
Msabu, ale czemu Mamba ma unosić się honorem i odmowić? Przecież siostra ma chyba dobre intencje proponując Mambie zasponsorowanie wyjazdu. No chyba nie o to chodzi, żeby ją ukarać, za to, że się jej w życiu lepiej ułożyło niż siostrze...Tak naprawdę tu wiele bardziej winna jest ich mama...
-
Mambo, nie możesz tak myśleć o sobie! Jesteś wartościową osobą potrzebną dzieciom, mężowi, przecież oni Cię kochają. Która z nas tutaj jest tak popularna i utalentowana? My też nie gramy w serialach, musicalach, nie mamy boskiej figury, czy zajefajnej pracy. Wielu naprawdę wartościowych ludzi szuka latami pracy lub sprzedaje się za grosze, żeby tylko coś robić. Smutne to, ale taka nasza Polska rzeczywistość. :( Ja też często mam doła, że np. mój facet zawsze podnosil z ziemi to o co ja musiałam walczyć pazurami. On jest szefem, prezesem, dobrze zarabia a ja co? Mam jak on studia, nawet więcej, bo jeszcze podyplomowe i to ja mu pisałam wypracowania i szykowałam do matury, ja pisałam za niego magisterkę, a teraz nawet nie chcę mowić ile w porównaniu z nim zarabiam, powiedzmy .... na waciki! Świat jest już tak ustawiony, że nie ma co Mambuś liczyć na jakąś SPRAWIEDLIWOŚĆ. Dlatego nie możesz w ten sposób dołować. Ciesz się razem z siostrą, bo jesteś dobrą kobietą i przecież nie byłoby Ci lepiej wiedząc, że jest nieszczęśliwa, że nic jej nie wychodzi. A z mamą są dwa wyjścia, w ramach tego, że postępuje bardzo nieładnie: albo próbować jej wyjaśnić, że jestes tak samo jej córką i powinna Cię szanować i kochać jak ją, albo zrobić tak jak zrobiłam ja z moją teściową - urwać kontakty skoro nic nie pasuje. Moja mała nie widziała babci już ponad miesiąc i nie chce co ciekawe. Ja nie zamierzam włazić jej w tyłek, niepotrzebna jej rodzina to nie! A z wycieczki skorzystaj, należy Ci się odpoczynek! Zamiast Dominikany wybierz coś bliżej i tańszego, tak żebyście mogli być tam z dziećmi. Czasem i wyjazd na Słowację czy do Pragi może być superasty, więc bierz jak dają! Nosek do góry, los jest zmienny i trzeba się cieszyć tym chociażby, że nie walczy się właśnie ze śmiertelną chorobą. Życie jest kruche, więc ceń je! Msabu, ja wiem, że nie tak wyszło z tą świnką. Ale powiem Ci, że mi było po prostu jej żal. Dziecko całe tygodnie się nią nie zajmowało, w zasadzie tylko ja się z nią pożegnałam, mała tyłka z fotela nie ruszyła, facetowi też nie zależało, bo miał tylko robotę przy sprzątaniu jej klatki. :( Mam nadzieję, że będzie jej lepiej, smutno mi :(
-
Mambo, a co się stało??? Tak ładnie Ci szło? Przecież waga leciała w dół... kiedy nadrobiłaś? :(
-
Dytko, ja to do Ciebie zacznę pisać dużymi literami. :p NAPISZESZ NAM W KOŃCU JAK WYGLĄDA TWOJA DIETA, CZY JEST TO TAK TAJNE, ŻE NIE WYCIĄGNĘ TEGO Z CIEBIE, BO PISZĘ NA TEN TEMAT JUŻ CHYBA TRZECI RAZ! :( Ja dalej nie dietuję, choć pora zacząć myśleć o Sylwku, hihi. Kotek został! :) :) :) Jest kochany, łasi się, podstawia mi nogi od 5 rano, cudeńko. :) Fajowo, jak wskakuje na kolana i mruczy, żeby go głaskać. Wyślę Wam parę nowych fotek. Niestety oddaliśmy świnkę do sklepu zoologicznego, jest jeszcze młoda, więc pewnie znajdzie opiekuna. Reagowała bardzo stresowo na kota, zgrzytała zębami, zaczęła linieć. Jakoś w ogóle kiepsko się zaaklimatyzowała. Może dlatego, że córa za mało czasu jej poświęcała była dzika, w klatce nie dała się złapać i nie chciała siedzieć na kolanach żeby ją głaskać. Mam nadzieję, że znajdzie lepszego opiekuna, jak moje dziecko. Śmiałam się w niedzielę, bo mąż był na placu i kupił mi spodnie Esprita. Prawie zawału dostałam, jak się dowiedziałam, że rozmiar 38! On ma jednak miarkę w oczach, leżą idealnie, ale to takie 38 dla spasłych amerykanek chyba, bo w europejskie 38 długo, dłuuuuuugo już się nie mieszczę! Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze wrócę do tego rozmiaru..... Kaprysku, co właśnie miałaś na myśli z tą \"gapowatością\"? Całuski dla wszystkich....
-
Ja Mambo jestem bardzo związana z moją siostrą i nie wyobrażam sobie, żebym mogła ukrywać cokolwiek tyczącego jej exia, my się trzymamy jak mafijna rodzinka ;) Tobie też radzę szczerze powiedzieć.
-
Oj ciężko mi się będzie z nim rozstawać, ale staram się myśleć racjonalnie, dla dzieci zwierzak szybko przestaje być w centrum uwagi... :( Oj męczę się, męczę...
-
Hejka kofane! Obserwatorko, ładne te fotki z Bieszczad. Używasz manualnego aparatu, bo z cyfrówki chyba by takie nie wyszły? Ja też chętnie bym się odessała, ale u mnie nagorszy \"mięsień piwny\", nogi da się wytrzymać ;) Ja diety dalej nie stosuję, za dużo rzeczy wyprowadza mnie z równowagi, żebym potrafiła się teraz zmobilizować, hehe. Mambo, donoś nam szybciutko, jak tam u Ciebie postępy? :) Kaprysku, chyba mnie z Cortinką albo Jamką pomyliłaś z tymi sklepami, bo Ravel to raczej tak niekoniecznie dziecinny sklep, no może młodzieżowy :) ale ja chciałabym jak najdłużej móc się w takich ubierać. ;) Dytko, nie daj się prosić w nieskończość i zdradź sedno tej diety stosowanej z masażami, ewentualnych \"wspomagaczy\" itp. Widzę, że taktycznie moje pytania ciągle pomijasz ;P Msabu, jak rozmowa z facetem na temat kotka? Ja szukam mu domciu też wśród moich koleżanek, tu na miejscu, bo Ty chyba z Warszawy, tak? Ale jakby co, to będziemy myśleć. Maluch jest przesłodki, wstaje ze mną rano o 5, jak tylko mnie zobaczy wyskakuje z koszyka i łasi się do nóg. Wczoraj bylismy u weterynarza, powiedział, że ma jakieś 3,5 tygodnia. Cholerne dzieci wywlekły go pewnie od matki, jak jeszcze karmiła :( Odrobaczyliśmy go, pcheł podobno nie ma, a na szczepienia jeszcze za wcześnie. Kurcze, jak go nie oddam w najbliższym czasie to chyba sama nie będę potrafiła się z nim rozstać, tak się już przywiązałam do zabaw z nim, jego mruczenia na moich kolanach, buuu. Jeszcze chwilowo kontroluję emocje i staram się racjonalnie wytłumaczyć sobie, że moje dziecko za chwilę przestanie za nim szaleć (jak już jest ze świnką po 2 miesiącach) a obowiązki zostaną na lata. Całuski i do później!
-
Msabu, ja mieszkam we Wrocławiu. Mam fatalny nastrój, bo wiem, że źle zrobiliśmy. Tacy starzy a durni z nas rodzice. :( Mała od dawna chciała kota, ale wiedziała, że ja się nie zgadzam. Świnka ok, ale kotek to dużo większa odpowiedzialność i inne możliwości opieki. No i złapała męża na piękne, wpatrzone jak w obrazek kocie oczy, że \"tato, tylko dziś w nocy\". Cholera, po co ja kończyłam pedagogikę, jak jestem na tyle głupia, że nie wiedziałam, że nie skończy się na jednej nocy. Brak nam konsekwencji w decyzji, bo kochamy małą nad życie. No i już są kłopoty, bo wchodzi nam na głowę w wielu kwestiach, nie tylko zwierzaka. Chyba nam by się przydała telewizyjna niania, która by ustawiła nie tylko ją, ale i głupich rodziców.
-
Hejka baby! Ja mam dziś doła od rana. Wiedziałam, że tak będzie i wszystko przez \"uległego\" męża. Kot miał być na dobę, a potem miała go wziąć koleżanka małej. Oczywiście nie wzięła. Wczoraj powiedziałam, że nie była to za mądra decyzja, żeby został, bo uwiąże nas ze wszystkim na długie lata. My nie mamy teraz gdzie oddać chorego dziecka z temperaturą na jeden dzień, a co dopiero mówić o zostawieniu komuś kota na np. wakacyjny wyjazd. Świnka, którą mamy po dwóch miesiącach nie jest już młodej potrzebna, muszę ją gonić, żeby narwała trawy, a kiedy ją głaskała to już nie pamiętam. Dlatego chciałam, żeby oddali kota do schroniska. Mała odstawiła taką histerię, że szok. Wyła, wrzeszczała że się zabije, wyrywała na ulicy włosy z głowy. :( Finał wiadomy, kota zabrali do domu, ale ja naprawdę nie wyobrażam sobie trzymania zwierzyńca. Doradźcie coś kochane, bo nie spałam dziś całą noc, tak nie wiem co robić. :( Mała też budziła się parę razy i nie mogła zasnąć. :( Może znacie kogoś kto by wziął tego kociaka, bo myślę, że łatwiej by się mała pogodziła, gdyby wiedziała, że kot idzie do dobrego domu, a nie klatki w schronisku. Z nerwów napaliłam się wczoraj jak głupia, nie jadłam kolacji, bo chciało mi się wymiotować, choć żołądek pusty. :( Boże, czy to cholerne zycie nie może być prostsze???? Buziaki kochane....
-
Nio wreszcie się naprawiło! Dziś będę u weterynarza, to się dowiem, co jak i kiedy mam zrobić z kociakiem. Mambo, Twój to piękny, rasowy! Nasz to rasa środkowoeropejska, hihi ;) Mam nadzieję, że nie będzie demolował mieszkania pod naszą nieobecność. Obserwatorka, co Ty chcesz odsysać? Kobito!
-
Mambo, jest malutki, dopiero go uczymy... tą pierwszą dobę to nawet nie miał do czego sikać, bo nie było żadnej mowy, że kot może zostać ;) To kotka, ale jeszcze nie ma imienia, mała coś musi wybrać.
-
Dzięki Mambo, wydrukowałam sobie i chyba zacznę od poniedziałku :)
-
Mambo, przyślij proszę mi jeszcze raz tą dietę, bo gdzieś wchrzaniłam tego maila i nie mogę znaleźć.... może pomyłkowo wykasowałam :( Dziewczyny, a może Wy coś wiecie więcej jak to było z Dytko? Jaka dieta oprócz masaży?
-
Nie Jamciu, tamtego pogoniła. Teraz od pół roku jest ten o którym pisałam, 32 lata, rozwodnik z 4 letnim dzieckiem.... mam naprawdę wiele wątpliwości czy dobrze robi, choć go praktycznie nie znam, a mama to dostaje białej gorączki :( Idziemy jutro do knajpki w wieży ciśnień i tam mają się zaręczyć na \"pół-rocznicę\" poznania. To będzie nasze praktycznie pierwsze spotkanie, do tej pory zamieniliśmy tylko kilka przypadkowych zdań. Naprawdę nie wiem co o tym myśleć.....
-
Dytko, napisz coś więcej o tym Stefanku, bo ja już nic nie rozumiem.....Czy Ty tak schudłaś tylko przez te masaże??? To mi się wydaje nieprawdopodobne! Czy on Ci też ustalił jakąś dietę? Napisz nam proszę jak wygląda Twój jadłospis na diecie? O ile możesz to prosiłabym dość szczegółowo ;) O reszcie na razie nie piszę, bo nie chcę psuć sobie humorku od rana, jutro zaręczyny siostry, więc rodzinne konflikty na całego. Miłego dzionka kochane...
-
Buuu, dostałam maila z odpowiedzią, ale bez fotek :( Mambo, dzięki za dietkę, całkiem fajna, może się skuszę... ;)
-
Corti, te prochy to Meridia, legalna w Polsce, bałabym się tych wszystkich wschodnioazjatyckich wynalazków, bo wiele o nich piszą złego. Ja w sumie wzięłam 8 tabsów i odstawiłam, bo nie widziałam sensu brania dalej. U mnie jedzenie nie było powodowane uczuciem głodu, tylko zachciankami. Podstawą jest więc motywacja, że chcę się odchudzać, a tej jakoś nie potrafię wykrzesać na długo. ;) Może jeszcze do nich wrócę, ale na razie nie chcę łykać chemii i zajadać ogromne ciacha ;) Mambo, miałaś mi przysłać tą dietę co dostałaś chyba od Jamki. Msabu, a gdzie te foty z biodrami? ;)
-
Msabu, nie dostałam tego w stroju, więc jak możesz wyślij tą \"dupę\", hihi... Na fotach w spodniach dupka jest w sam raz :) Mambo, smutno mi, że dołujesz :( Ja odwrotnie jak Ty, żygam już swoją pracą i marzę o siedzeniu w domu, ech... widać wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Nie smutkaj, ciesz się tym przynajmniej, że wreszcie zmobilizowałaś się do walki, bo mi niestety nie wychodzi. Przytulam Cię do serducha....
-
Msabu, posłałam fotki swoje i Dytko :)
-
Hejka kofane.... Ja znowu dziś jak skowronek pierwsza, jeszcze po ciemku.... Mambo, odezwij się jak Ci idzie dietka, bo wczoraj nic nie napisałaś. A może podrzucisz mi mailem swój jadłospis i ja też spróbuje się do niego \"dostosować\"? Kaprysku, przykro z tą chatą, ale co zrobić, może się jeszcze jakoś w dobrą stronę sprawa własności rozwiąże... Tai, fajnie, że dopisuje Ci dobry humorek :) Ja wczoraj zjadłam 40 dkg pysznego banamowca, szaleję za tym ciastem i mam w nosie jakieś wyrzuty sumienia :) jak napisałaś \"żyje się raz\"! Nie mam ochoty przejść przez życie umartwiając się na okrągło! Dytko, mi też się wydaje, że buźkę masz ciut \"zabiedzoną\" i bladziutką, ale może to wynik fotki w sepii a nie fullkolorze ;) Napisz coś więcej o tym Twoim facecie, ta różnica wieku az tak duża, żeby się nią stresować? Moja siora zaręcza się dla odmiany z 7 lat starszym gościem w tą sobotę, czego niestety rodzina tez nie popiera. Ale to nie tylko ze względu na wiek, ale jego bagaż :O Jest rozwiedziony i ma 4 letnie dziecko. Nie wiem czy dobrze, że już się decydują na zaręczyny, znają się pół roku. Może warto by było jeszcze poczekać i lepiej się poznać??? Co do hobby to ja bardzo lubię teatr (nawet ten współczesny, zakręcony na maxa, hihi), kabaret, uwielbiam jeździć swoim autkiem do którego nie mniej przywiązuje się, jak do ludzi ;) Lubię fotografię, kiedys jak Tai miałam z tatą ciemnię w pełni wyposażoną w łazience i \"walczyliśmy\" z fotkami starymi, tradycyjnymi metodami. Teraz niestety przy chorobie taty to już niemożliwe, zresztą brakuje na to czasu, ale lubię robić fotki cyfrówką. Z Hiszpanii przywiozłam ich około 600 ;) Ech, wspomniałam sobie Barcelonę i rozmarzyłam się..... :) A fobie, hmmm... mam aż za dużo leków, boję się wysokości, dużych prędkości, mam jakieś kretyńskie przeczucia, że bliskich spotka coś złego.... szkoda gadać :( :P Co do dupki, ja u Msabu wcale nie widzę żadnych szerokich bioder, co Ty sobie babo wmawiasz? Kobieta musi mieć zaokrąglone biodra, a nie być jak kołek w płocie taka sama w pasie jak w biodrach! Ja tam wcale nie lubię takiej \"męskiej\" budowy u dziwczyn, a jak pisała Tai i potwierdza to męska część znajomej mi populacji pupa ma być zaokrąglona i już! :) Pozdrowionka i całuski! :)
-
Ale wrzało przez weekend, Wy to jesteście \"zadziory\" ;) Ja jestem obecnie w fazie relaksu, zero nerwów, zero agresji, zero diety, hehe, pozytywne nastawienie do wszystkich :) Omijam lusterko, cieszę się każdą wolną chwilą.... Jak w każdy poniedziałek napiszę, że znowu się mobilizuję, buhaha. ;) Moje prawie 70 kilo, to niestety nie mięśnie, a tłuszcz, a i jeśli chodzi o nietypowe umiejętności to mi ich brak, jestem szara przeciętniara i szczerze mówiąc nigdy nie przyszło mi do głowy, że ktoś mnie lubi z wygląd... Nigdy nie oceniałam ludzi w ten sposób i myślę, że takie podejście jest delikatnie mówiąc dziwne... Dzięki Dytko za foty, ślicznie wyglądasz, gratuluję dopięcia celu! Czy Ty byłaś na Montignacu? Ściskam Was mocniutko babeczki i życzę więcej luzu :)