Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jagula34

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jagula34

  1. Hejka kochane! :) Ja znowu pierwsza. Już się przyzwyczaiłam do pracy na 6, nawet mi się to podoba, bo potem mam dłuuuugi dzień, a nie jak wcześniej ledwo wróciłam do domu, obiad, lekcje, kolacja i już późny wieczór;) Staram się dalej patrzeć na wszystko pozytywnie, co prawda mój Misiu podniósł mi wczoraj trochę tętno swoją beztroską, ale co tam. Mała kończy dziś lekcje o 12.25, w zeszłym tygodniu zawiózł ją do domu i czekała na mój powrót, dziś nie może, bo ma radę dyrektorów, ale nie pomyslał o tym, że może trzeba ze mną przedyskutować, jak rozwiążemy ten temat. Przyjął sobie za pewnik nie pytając mnie nawet czy mogę, że wyrwe się z roboty i odwiozę do domu. Rano wychodząc do pracy podziękowałam mu, że nawet nie wsopmniał o tym problemie, na co stwierdził, że ma kilka rozwiązań. Szkoda, że nie zauważył, że właśnie zamykam za sobą drzwi na korytarzu. Ech te beztroskie chłopy ;) Tai, hehe, nawet nie zwróciłam uwagi na to moje \"dzis planuję (lub będzie) dietkowo. :) Może to jakaś afirmacja, hihi... :) Tak więc, wczoraj było dietkowo, i dziś też tak planuję. :) Waga stoi, ale jestem uparta. Dziś jem: 2 parówki z musztardą, ogórek; 2 jajka, pomidor; szpinak zapiekany z mozzarellą; ze 2 lampki winka wieczorkiem na sen ;) Ściskam Was mocno kochane, piszcie coś!
  2. Hejka! Dzis czwartek więc zacznę od sedna topiku: Nitka - 168 *64(14.03) *64(23.03) *63,5(30.03) * ? (06.04) *63,5(20.04) *64,4(27.04)*66,1(11.05)*63,9(19.05)*63,5(25.05)*64,0(02.06)*63,7(09.06)* 64,3 (22.06)*67,0 (03.08)* 65,6 (10.08)* 66,7(17.08)*67,0(31.08)*65,3(14.09) Tai - 166 * 58,5(14.03) *59,5(23.03) *59,2(30.03) *59,8(06.04) *61(1.07) *60,5(15.07) *62(4.08) *62,5(17.08) Mamba - 154 *64(13.04) *66,2(20.04) *64,5(04.05)*63,1(11.05)*62,1(18.05)*63,6(25.05)*65,1(01.06)*62,2(15.06)*60,8(28.06)*63,9(03.08)*66,6(10.08)*65,9(17.08)*67,4(23.08)*65,6(31.08)*65,3(7.09) Msabu - 177 *73(14.03) *73(23.03) *72(28.04) *73(04.05)*72(25.05)*71 (22.06)*70(14.07)*69(20.07)*68(03.08) Bling - 170 *75(14.03) *74,6(06.04) * 74,5(22.04) *74,6(27.04),*74,6(04.05)*75(18.05)*76(01.06)*75(08.06)*74(20.07)*71(03.08)*73(30.08) Jamka - 162 *53.5(16.03) *53,5(6.04) *52,5(14.04) *52,5(20.04) *52 (4.05)*53,0 (8.06) *53,2 (22.06) *53,0(30.06) *53,0 (20.07.) *53- 52,5 (28.07) *52.0 (5.08)*53,0(30.08) Obserwatorka - 176 *67,3(16.03) *68,3(23.03) *68 30.03) *67,9(6.04)*67,4(25.05)*66,5(1.06)****(nawet 70)****67,8(7.09) Dytko - 164 *59,5(16.03) *60(23.03) *59,5(06.04)*58,7(14.07.06)*56(22.07.2006)*55(30.07.2006)*54(03.09.2006) Kaprys - 160 *79,5(06.04) *77(13.04) *76(20.04) *75(27.04) *75(04.05) *75(11.05) *74(25.05) Cortina - 160 *52(13.04) *53(20.04) *53(27.04)* 51 (19.05) Tak więc po dwóch tygodniach diety z tego jednym z Meridią - 1,7 kg. Jakoś mnie ten wynik nie powala, wiem że tyle mogę schudnąć bez trucia się tabsami. Stąd wiem, że dokończę je, bo efekty uboczne ustąpiły, czuje się dobrze, ale następnych na 100% już nie kupię. ;) Co do reszty mojego marudzenia.... Humor troszkę się poprawił, a to dzięki koleżankom. ;) Uświadomiły mi, że naprawdę nie mam na co narzekać, mam wspaniałą rodzinę, kochającego męża, najkochańszą córcię, ładne nowe mieszkanie, samochód, mogę pozwolić sobie na większe zakupy czy wyjazd na wakacje za granicę, może nie najlepszą ale w końcu pracę. Rzeczywiście zastanowiłam się nad tym i spojrzałam z drugiej strony.... porównywałam siebie do tych co mają oczywiście lepiej ode mnie i wywoływało to we mnie frustracje, a przecież jest wiele ludzi, którzy marzyliby żeby mieć tak jak ja, mieć rodzinę, czasem jakąkolwiek pracę, własne M, stabilizację finansową, wyjechac gdziekolwiek na wakacje. Pomyślałam, że czasem zachowuję się jak rozkapryszona panienka :p I już mi lepiej, muszę zacząć szukać w swoim życiu pozytywnych stron, a nie tylko wiecznie smęcić i narzekać :) Tak więc proszę rugać mnie ostro jak znowu zacznę na coś jęczeć ;) Na poprawę humorku poszalałam wczoraj z zakupami, mam nowe brązowe butki do moich militarnych ciuchów kombiwar, bo bardzo go lubię, a stary się właśnie zepsuł. Dziś planuję dalej dietkowo, bo wczoraj poszalałam z pizzą i pieczonymi skrzydełkami, hihi. Tak więc jem: zupę z soczewicy; jajka na twardo, wędlinę, pomidora; szpinak zapiekany z mozzarellą. Pozdrawiam Was i ściskam wszystkie serdecznie!
  3. Od Mamby przyszły 2 fotki, od Ciebie Msabu niestety nie. Ale ok :) Msabu, ale Ty jesteś laska, gdzie te Twoje nadplanowe kilogramy? A poza tym ślicznie Ci w błękicie :)
  4. Corti, nie gniewaj się, ale coś w tym co napisała Livia jest :( chyba rzeczywiście nas kręcisz, szkoda, że nam nie ufasz.... :(
  5. Mamba, wyślij foty Msabu, bo nie dostałam!!!! Plizzzz :) Co do Corti, moim zdaniem znalazłaś na siłę plusy wyjazdu, poczytaj co pisałaś będąc tam na miejscu i komentując wyjazd po powrocie... Może to i lepiej jeśli naprawdę w to wierzysz, oby.... Obawiam się jednak, że jak już tam pojedziesz szybko pryśnie ta kolorowa bańka nadziei na super perspektywy życia na obczyźnie, czego oczywiście Ci nie życzę. Niech Ci się szczęści! Bling, mi jakoś chwilowo odpuściły efekty uboczne, choć nie wiem po co się truje. Przez stresy, kłótnie, deprechę i tak nic mi z chudnięcia nie wychodzi, tylko masakruję swoją wątrobę i nerki :( Jamko, nie przeciążaj tak nóżki, powinnaś dużo leżeć z \"kopytkiem\" do góry, a nie latać po mieście. Pamiętaj, że może to się odzywać jeszcze długo po zdjęciu gipsu. Co do mnie, mam wielkie problemy sama ze sobą, a w zasadzie z akceptacją swojej roli w rodzinie, czytaj nie chcę tak już pracować! Po raz kolejny wczoraj uświadomiłam sobie, że po to co inni mają pod nogami ja muszę się wspinać. Kolejny etat załatwiony dziewczynie kolegi z pracy za podwójną kasę jak ja mam po 4 latach :( Czy ja jestem tak do niczego, czy zawszę będę gorsza, bo mam nie takie nazwisko? Dla wszystkich coś jest, tylko ja daję się robić w bambuko. Po co studia wyższe, podyplomowe, jak czuję się bezwartościowa pracując za taką kasę :( Zwolnić się nie mogę, bo przez lekcje dziecka mam narzucone godziny pracy 6-14 :( Więc gdzie szukać pracy w tych godzinach??? Na taśmie? :( Nienawidzę siebie, swojego życia, swojego faceta, który nie rozumie jak się czuję zarabiając przy jego pensji \"na waciki\". Jestem stara, zmarnowałam swoją szansę na zrobienie kariery, chyba chcę olać wszystko i zostać kurą domową na utrzymaniu męża.... O diecie nawet nie chce mi się myśleć.... Całuski...
  6. Msabu, spóźnione gratulacje!!!! :) Witamy w klubie zaobrączkowanych
  7. Livia79, tak podejrzewam, że to od M. Kurcze, boje się sibutramine, bo to świństwo jest też w Meizitang, chyba Adipexie, a o tym większość złych opinii, że rozwala wątrob, nerki, niszczy serce. Z drugiej strony Meridia jest normalnie dopuszczonym lekiem na naszym rynku, dziewczyny na innym forum pisały, że wcale nie tak trudno ją dostać od lekarza na receptę. Czyżby tak chętnie przypisywali, jak ma takie fatalne działanie, że nawet śmiercią się kończyło zażywanie tego dziadostwa???? Nie wiem co mam robić. Nie czuję się, aż tak źle, żeby podjąć decyzję, że odstawiam, a jak ryzykuję swoje życie i zdrowie??? Znacie baby kogoś, kto się jeszcze tym truje?
  8. Miało być, jestem, jestem Mambo, to ta wczesna godzina, hihi ;)
  9. Hejka słodkie... Jestem, jestem Jameczko. :) Wczoraj jakoś kiepsko się czułam, żrę te tabletki i boję się, czy sobie nie zrobię krzywdy. Ja mam stosunkowo wysokie ciśnienie i tętno jak króliczek, często koło 100, a te tabsy podnoszą je jeszcze. Czuję wtedy jak krew pulsuje mi w żyłach, kurcze, jak dostanę jakiegoś wylewu? :( Z drugiej strony szkoda mi kasy, którą na nie wydałam, 160 zł to dużo :( wmawiam sobie, że to tylko miesiąc, w tym czasie trochę schudnę i odstawię. Potem o własnych siłach. Wezmę dziś od mamy ciśnieniomierz, bo teraz oceniam wszystko na oko, ale jak będzie bardzo podniesione to wywalę, trudno. Durna baba, po co je kupowałam??? Ja trzymam się dietkowo od zeszłego poniedziałku z małymi występkami, piwo w sobotę i wczoraj porcja canelloni, ale o 17 więc do 22, kiedy szłam spać raczej spaliłam. Domowe demony chwilowo śpią, z małżonkiem zgoda, przyniósł kwiatka, jest miły, więc i ja staram się nie czepiać każdej bzdury. Ostatnio powiedział mi przy awanturze na hasło, że chcę byc szczęśliwa, że żeby tak było to muszę poprzestawiać sobie klepki w głowie, bo póki sama nie szanuję siebie, nie uważam sie za mądrą, atrakcyjną i wartościową osobę będę miała jak teraz pretensje do wszystkich na około że są moimi wrogami. Najpierw muszę przestać być wrogiem sama dla siebie. Coś w tym jest, mam doła nie lubię siebie i wydaje mi się, że i on mnie nie lubi. Ma rację, jak przestaję być agresywna to i jego postawa się zmienia. Ech... chyba ktos powinien zawlec mnie za kudły do psychiatry. W sobotę pokradli nam kołpaki z samochodów i mi i mojemu. Szkoda mi, bo tak dmucham i chucham na to swoje autko. Mąż ma samochód służbowy, więc za firmową kasę ma znowu oryginałki. Ja niestety tylko podróby, bo trzeba by było wywalić jakieś 300 zł na nowe firmowe, a nie wiadomo jak długo by były na miejscu. :( Cholera, ucinałabym złodziejom ręcę, żeby więcej nic cudzego nie dotknęli!!! Dziś w menu: 2 jajka na twardo, kawior, pomidor; fasolka szparafowa z masłem; mięsko duszone, mizeria. Mam nadzieję, że waga do czwartku coś spadnie w porównaniu z wyjściowym poniedziałkiem tydzień temu - 67 kg. :p Idę na herbatę, bo zimno mi jak diabli. Buziaczki
  10. Corti, współczuję Ci bardzo, bo sama jestem osobą, która nigdy nie zdecydowałaby się wyjechać na stałe za granicę. Z drugiej strony kocha się tego faceta i chce utrzymać rodzinę w kupie. I sytuacja patowa, co by nie zrobić będzie źle. :( Ja ze swojej strony próbowałabym jednak zachęcać faceta do powrotu, uświadomić mu czy dla pracy warto zrezygnować ze związku. W końcu robota raz lepsza, raz gorsza, a rodzina jednak jedna. Może powiedz też mu jak ciężko przeżywa to mała. Wkońcu to jeszcze mała dziwczynka i nie można jej wytłumaczyć wszystkiego jak dorosłemu. :( Boże, nie wyobrażam sobie, żeby mój facet w takiej sytuacji jednak wybrał pracę niż mnie i dziecko, chyba bym zwariowała :( Całuję Cię cieplutko Corti i życzę, żeby udało Ci się go przekonać! Ty Cortinko wcinasz uspokajające a ja truję się Meridią 4 dzień. Wiem, że to lek dla super grubasów, ale inaczej nie poradzę sobie z głodem przy ciągłych zawirowaniach w życiu osobistym. Na razie efekty słabe, może trochę rzeczywiście tłumią uczucie głodu, a może trzeba więcej czasu na jakieś efekty. Waga bez zmian, co dodatkowo mnie podłamuje. Dodatkowo nie mogę spać w nocy, nie wiem czy to stres, czy coś innego, ale budzę się co godzinę. Tak po parę razy w nocy, idę spać o północy, a potem pobudka 1,2,3,4, a o 5 wstaję do pracy. Powinnam być zmęczona takim wczesnym wstawaniem, a tu nic, budzę się i koniec. :( Msabu, piękna ta Twoja maszyna! :) Podziwiam kobiety, które jeżdżą na motorach! A swoją drogą to nie wiem skąd ta Twoja waga, bo naprawdę na fotach wyglądasz jak chudzielec! Pozdrowionka dla wszystkich kochane, idę robić śniadanko!
  11. Babki, gdzie wszystkie przepadłyście????
  12. Hejka! Ja jednak zdecydowałam się na Meridię, wiem że to lek dla ludzi baardzo otyłych, ale ciągłe stresy powoduja, że jem bez opamiętania. Może jak nie będę czuła głodu, łatwiej nad tym zapanuję. Efektów ubocznych nie mam (przynajmniej na razie) i bardzo się z tego cieszę. Wczoraj było w miarę dietkowo, dziś też tak planuję. Waga na razie stoi, ale może mam spore zapasy, które najpierw trzeba spalić. W domu różnie. Facet grzecznie się wytłumaczył. Masz Corti we wszystkim rację, tylko że ja mam chyba syndrom \"braku rewanżu\", moja firma nigdy takich wyjazdów nie organizowała. Pewnie w grę wchodzi zazdrość o to, że on się fajnie bawi, a ja ostatnio tańczyłam na Sylwestrze, brakuje mi tego, że tylko obowiązki, problemy i zero rozrywki. Niestety mam też kłopot z młodą, wróciła z wakacji z jakimś zatruciem, dziś znowu nie spałam w nocy, bo jak nie biegunka, to trzeba robić herbatę miętową i zbijać temperaturę. Do tego teściowa odmówiła zajęcia się dziś nią gdyby dalej się źle czuła i miała temperaturę. Boże, jaka to zła kobieta, codziennie lata do kościoła i w każdym pokoju leci Radio Maryja lub telewizja Trwam, a odmawia zajęcia się chory dzieckiem. Nigdy czegoś takiego nie zrozumiem :( Corti, czemu nie zjadłaś tych kabanosów? Warzywko do tego i bez chleba, luzik, ja tak na Montim jadłam często i chudłam! Baby, wyslijcie plizzzz foty Msabu, bo ja nie dostałam! Tai, Dytko wysyłała tylko 2 fotki, tych z wakacji jeszcze nie przygotowała. Prosimy o mobilizacje Dytko! :) Miłego dnia kofane!
  13. Hejka! U mnie dalej wszystko się wali. Od dzisiaj pracuje na 6 rano, a taki ze mnie spioch. Nie ma kto się zająć moją małą, a lekcje kończy w IV klasie wcześnie, i tak będzie pół godziny kwitnąć pod szkołą czekając na mnie. Teściowa ma chorą głowę, to chyba uroki menopauzy, więc powiedziałam, że żeby się waliło i paliło nie poproszę ją o pomoc. Może uda nam się w najbliższym czasie dograć jakąś opiekunkę na te 2-3 godziny dziennie. Mała ma stosunkowo daleko do szkoły, a i boję się, że chaty nie poznam po jej samodzielnym rządzeniu się. Słyszałam o przypadkach pobicia przed naszą szkołą za 2 zł, których nie chciał dać starszym maluch, Boże co za świat. Niestety mój związek przewrócił się przez weekend znowu do góry nogami. Facet był na integracji, obiecywał że wcześnie pójdzie spać. Rozmawialiśmy jeszcze o północy i wszystko było ok. Niestety później telefon \"stracił\" zasięg, smsy nie dochodziły, a informacje nagrywane przeze mnie odebrał podobno ok 9.30 następnego dnia. Cholera jakoś nie wierzę i nie ufam mu. Spać poszedł podobno o 4 rano, szkoda, że ze mną nie potrafi wytrzymać do północy tylko zasypia w fotelu. Twierdzi, że nic złego nie robił, ale np. nie pamięta jak tańczył z taką jedną Rudą, skomentował, że \"chyba\" go pociągnęła. Hehe, siostra go widziała..... Nie wiem co o tym mysleć, tak naprawdę jestem po trzeciej bezsennej nocy. Z soboty na niedzielę przechlałam, przeryczałam i przedzwoniłam, ostatni raz nagrałam się o 2.30 a kolejny już o 5.00 :( Kolajna noc to wieczorna awaria z chłopem, nie potrafiłam potem zasnąć. Dziś przeleżałam gapiąc się w budzik na wieży, nawet nie musiałam włączać pobudki, bo stale kontrolowałam czas. :( Nie wiem co dalej z tego będzie, dziś mam takie nerwobóle żołądka, że zwijam się na fotelu. Poradzcie co mam zrobić? Jak zaufać i czy w ogóle powinnam? Chyba wrócę do diety, może chudnięcie wywoła we mnie jakąś pozytywną reakcję. Wczoraj byłam grzeczna, dziś też planuję. Kupiłam w necie Meridię na tłumienie głodu, wydałam kupę kasy, a teraz boję się tego stosować, bo piszą o jakiś zawrotach głowy i unikaniu jazdy samochodem. Cholera, chcę to brać, ale jak zasłabne za kierownicą??? Dytko, jaki z Ciebie chudzielec!!!! Nie poznałam Cię na tym drugim zdjęciu!!! Msabu, ja nic nie dostałam, może któraś laska mi podeśle twoje fotki? Tyle na razie, bo wylałam smutków na cały tydzien do przodu....
  14. Cortinko, my podeszliśmy na luzie, w kwietniu zaklepaliśmy knajpkę w Parku Południowym (Agawę), gdzie organizowano kilka komunii, a i otoczenie fajne do ładnych zdjęć i miejsce na zabawę dla dzieci. U nas była najbliższa rodzina, babcie, dziadkowie, rodzice, rodzice chrzestni i najbliższe kuzynki, wyszło dwadzieścia parę osób. Menu ustaliliśmy 2 tygodnie przed komunią, pani która prowadzi tą knajpkę zaproponowała zestawy. My na swoją rękę załatwiliśmy tort i ciasta. Impreza była naprawdę udana! Ja dzisiaj padłam z wrażenia szukając książek dla małej.... za podręcznik, ćwiczenia i atlas do IV klasy z przyrody zapłaciłam 74 zł!!!!! Porażka :s
  15. U mnie diety dalej brak, wiem że weekend spędzę sama, więc w ruch pójdzie wino a potem wilczy apetyt... dlatego nie chce mi się teraz mobilizować ;) Dziś miałam niezłe śniadanko, hihi... podła mielonka z Carrefoura i jajka z kawiorem, niezłe zestawienie, które chyba dobrze oddaje mój stan wewnętrznego rozwalenia ;) :) Miłego dnia babki!
  16. Smutno czytać, że tak Wam się wszystko wali w związkach :( Boże, dopiero jak piszecie, co czujecie i jak przeżywacie rozstania, uświadamiam sobie jaka jestem głupia i ile mogę stracić. :( U nas na szczęście wszystko już wróciło do normy, było przemiłe piątkowe \"godzenie\". Niby wydawało mi się, że nic to spać samemu w drugim pokoju, ale dopiero jak się wtulałam i byłam głaskana, dotarło do mnie że to przecież takie miłe, a rezygnuję z tego na własne życzenie. Ech, głupia baba \"zrobię mamie na złość i odmrożę sobie uszy\" :p Wiem, że tak naprawdę w tych konfliktach jest dużo mojej winy, gdybym tak wiecznie nie srała jadem na wszystko co dotyczy męża pracy, mówiłby o wszystkim wcześniej, a tak najnormalniej w świecie się boi, bo wie, że za każdym razem będę się awanturowała do samego wyjazdu, a czasem i w trakcie przez telefon. Muszę wyluzować, bo naprawdę nie ma sensu niszczyć sobie życia i zdrowia przez pierdoły. Otwieracie mi oczy na to też na ile cenna jest pomoc na codzień, mój facet i poprasuje i posprząta chałupę, umie wstawić pranie, zrobic zakupy, zajmie się córką.... i na co tu narzekać??? że 2 razy do roku jeździ z firmą na integracje? Przecież nawet by nie wypadało nie pojechać, skoro jadą wszyscy. Sama w takim układzie bym tak zrobiła. Dzięki babki za szkołę życia..... Z innej beczki. Wróciłam po weekendzie spędzonym na urodzinach babci. Nie odważyłam się stanąć na wadze, bo miałam regularne wesele przez dwa dni od rana do nocy, stoły uginały się od jedzenia, a człowiek wtaraniał nie dlatego, że był głodny tylko ze zwykłego łakomstwa i obżarstwa ;) Dziś zamierzam zacząć się ograniczać. Tak jak wyliczyłam, gdybym była wytrwała do Sylwestra cudnąc kilo tygodniowo byłabym wymarzonym szkielecikiem. Tylko czy wystarczy mi zapału i wytrwałości???? Spróbować warto! Pozdrawiam kochane, walczcie dzielnie z przeciwnościami, przecież kiedyś musi być lepiej....
  17. A ja smażę w pracy z koleżanką rybkę w jajku i przyprawach, hehe, ale zapachy roznoszą się wszędzie ;)
  18. Ja nie dietuję, więc się nie ważyłam, nie ma sensu. Separacji ciąg dalszy, wczoraj juz rozmawialiśmy, ale poszłam spać do pokoju małej. Małżonek powiedział, że i tak przyjdzie w nocy, na co z uśmiechem założyłam się o wszystko co ma, że nie przyjdzie ;) Cóż, miał pecha, zapomniał, że w drzwiach u małej jest zamek zamykany na klucz i wyszło na moje :p Co do jedzonka, jestem po paczce mielonki i paru plasterkach żółtego sera z sałatką pomidorową ze śmietaną .... co dalej, zobaczę. Miłego dzionka babki, buźka!
  19. Hejka baby... U mnie dalej separacja, ale facet wymięka. Wczoraj pojechałam przed jego powrotem z pracy do taty i siedziałam prawie do 22. Wróciłam i nieodzywałam się, potem poszłam lulać do pokoju córci. Najpierw mnie wołał, powiedziałam, że nie przyjdę, przyszedł on, ale go pogoniłam. :p Po jakiejś godzinie przyleciał spowrotem stwierdzając, że źle mu beze mnie i tak nie zaśnie, wlazł mi do łóżka i tak spaliśmy razem u małej. Dziś rano skwitowałam, że cały czas czekam (oczywiście za trudne wymyślić, że na przeprosiny) i jeśli dziś przyjdzie do mojego wyrka to przeniosę się na dół na sofę, gdzie już ni będzie miejsca na przykolegowanie się ;) A niech nie myśli, że tak łatwo odpuszczę! :) U mnie wczoraj nie było dietowo, bo dzień zakończyłam wielkim kawałem przepysznego ciasta, jakie zostało z poprzedniego dnia. :) A co, przynajmniej na żołądku było mi fajnie. Dziś mam w planie: jajka na twardo, fasolka szparagowa z masłem; leczo; kurczak pieczony, sałatka pomidorowa ze śmietaną. Pozdro!
  20. Ja też mam Mambo takie odczucia :( Nie chcęjej widzieć ani rozmawiać. Takie osoby nie warte są naszego zainteresowania.... olejmy!
  21. Kuźwa, jak to jest na tym świecie, że nie można teraz liczyć nawet na najbliższych, przyjaciół??? Ja też miałam okazję na weekend wysłuchać przez przypadek opinii o mnie mojej sasiadki, z którą kiedyś byłyśmy bardzo blisko. :( Mówiła o mnie na balkonie, a ja palilam piętro wyżej fajkę :( Oczywiście nie muszę dodawać, że wszystko było zmyślone przez nią :( Ja jestem chodzący kompleks, myszka, a zrobiła ze mnie przed obcymi ludźmi wyniosłą paniusię, a wszystko chyba przez to, że mój facet ma dobrą pracę i jest zazdrosna, choć oni wcale nie mają gorzej od nas.:(
  22. U mnie dalej fatalnie. Pożerałam wczoraj kanapki i zagryzałam wielką porcją ciacha bananowca. Ale to nic... Jestem na etapie wojny domowej, wyniosłam się z łóżka do drugiego pokoju. Po raz kolejny dowiedziałam się wczoraj o weekendowym wyjeździe faceta na firmową integrację przez przypadek. Siostra napisała, że koleżanki ją nie wpisały, jak była na zwolnieniu. Kur** !!! Czy on nigdy już nie przyjdzie i nie powie jak człowiek? Zawsze dowiaduję się z boku i jako ostatnia :( Treaz oczywiście mi wpiera, że mówił jakieś 2 tygodnie temu, dziwnym zbiegiem okoliczności właśnie TYCH informacji nigdy nie pamiętam ! :p Pieprzę, dość tego, nie dam się traktować jak przygłup. Od dziś zero gadki (poza przymusowymi sprawami formalnymi), wspólnego czasu i łóżka. Może coś zrozumie? Jakoś i w to wątpię.... Powiedziałam mu, żeby odwołał wyjście na czwartkową kolację, na wieś też się nie wybieram, nie mam ochoty zgrywac przed jego rodziną jak na dobrze razem.... tak więc norma u mnie, znowu zwrot... jestem znowu na diecie..... Buziaki!
  23. Bo ja mam Obserwatorko wolę jak guma od majtek ;) Brakuje mi wiary, że może się udać.....
  24. Ja dziś dalej zawalam dietke, wcinam kanapki z białym chlebem w zdecydowanie za dużej ilości. W czwartek idę na kolację ze znajomymi z Hiszpanii, a na weekend jadę na urodziny babci, czytaj wielką wyżerkę. ;) No i już się sama usprawiedliwiłam, że w tym tygodniu nie ma jak się odchudzać, hehe :p
×