Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jagula34

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jagula34

  1. Hej! Dzięki babki za słowa otuchy.... staram się nie myśleć o tym, ale wyparcie jakoś kiepsko mi wychodzi. :( Cortinko, wiem, że można żyć z każdą chorobą, ja już się pogodziłam, ale nad małą nie potrafię przejść do porządku dziennego, wiesz przecież co czuje matka wiedząc, że jej dziecko będzie nieszczęśliwe :( Kaprys, zdradź mi tajemnicę, jak Ty to zrobiłaś, że w tydzień schudłaś 2,5 kilo??? Ja chyba nawet jakbym nic nie jadło to tyle by nie ubyło! Szok! :) Co do mojego odchudzania to straciłam całą wiarę w sukces. Tłumaczę sobie, że znowu będzie kilka miesięcy wyrzeczeń, zrzucę parę kilo, a potem i tak zabije mnie insulinooporność i wrócę do poprzedniej wagi. Co to za życie.... Co do wyjazdu zdecydowałam się na tą Słowcję. Mam nadzieję, że program relaksujący mi nieco pomoże.... U mnie jeszcze w lesie z przygotowaniami świąt, więc będę miała po pracy i jutro niezły zasów. Na wszelki wypadek składam Wam więc już teraz życzenia spokojnych, rodzinnych i cieplutkich Świąt Wielkanocnych, smacznego jaja i baaardzo mokrego Dyngusa! :)
  2. Powiedziałam.... Czy jest mi lepiej? Może ciut, bo teraz wiem, że i ON będzie dźwigał to brzemię :( Oczywiście zapewnił mnie, że nic to nie zmienia w jego podejściu do mnie, że bardzo mnie kocha i żeby nie wiadomo co się działo i tak zawsze będzie ze mną. Standardowo zryczałam się.... Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że on nie dopuszcza do końca do siebie tej diagnozy, że może się mylę, nadinterpretuję i za makabrycznie podchodzę do tematu :( A ja nie wiem jak żyć.... Patrzę na swoją małą i widzę tylko osobę, która za kilka lat powie swojej mamie tak jak ja powiedziałam w wieku 18 lat \"chciałabym umrzeć\" :(
  3. Aż nie wierzę, że to napisałam :(
  4. Dziewczyny nie potrafię gadać o tym z mężem :( Okazuje się, że żyłam wiele lat w nieświadomości iż przekażę swojemu dziecku kilka skaz genetycznych, na które nie ma lekarstwa.... Oczywiście pewne elementy choroby zostały wyłapane i u mnie, leczone bez większych rezultatów, ale nie mam wyjścia, muszę z tym żyć. Wiem dziś już też, że nigdy nie będę szczupła bez ciągłego ostrego reżimu, bo te uszkodzenia wpływają na insulinoodporność, czego pierwszym przejawem była moja cukrzyca ciążowa. Do tego kupa innych, dołujących i szpecących problemów o których nawet nie chcę mówić. Nie wiązałam tego do wczoraj do kupy, ale po wizycie u endokrynologa wiem, że to się trzyma kupy. Wiem już że takimi objawami jest obciążona moja siostra i zaczynam widzieć pierwsze symptomy u dziecka :( Nawet nie wiecie jak ciężko jest żyć z świadomością, że prędzej czy później obie będą nieszczęśliwe z tego powodu :(
  5. Corti kiepsko.... Diety brak, dalej żyję ze swoimi tajemnicami, po prostu nie potrafię tego wyksztusić i nie chodzi tu o jakieś głupie hemoroidy :( To dotyczy mojej małej, więc spędza mi sen z powiek.... Próbowałam nawet schlać się, żeby było mi łatwiej, ale wynik był tylko taki, że się zryczałam a i tak nic nie powiedziałam. Z Włoch zrezygnowałałam, nie dałabym rady wsiąść do samolotu. Njaprawdopodobniej wyjedziemy na tydzień z siorą i małą do SPA na Słowację (wody termalne, masaże, sałny, łaźnie, inhalacje, solarium itp.) Może taki tydzień dla zdrowia i urody dobrze mi zrobi, choć obawiam się że nawet to nie zagłuszy mojego dramatu związanego z dzieckiem...
  6. Aniu, męża, fakt, się wstydzę, ale on zostaje w domu, hihi, wyjazd z siorką i małą albo tylko z siorką, bo mój mały wredniak powiedział, że woli jechać do kuzynek na wieś jak z nami :( niezłe ziółko, no nie? :P Nie wiem jeszcze co zrobię, tak naprawdę chyba szukam tematów zastępczych, bo dusi mnie całkiem co innego. Niestety nie potrafię o tym pisać i tylko ryczę w poduchę, bo nawet mężowi nie potrafię wyznać co mnie boli :( Męczę się z tym, on się dopytuje, a ja żyję z cholerną tajemnicą........ nie podejrzewajcie mnie o jakieś występki niesamowite, to nie ja, to temat zdrowotny, bardzo dla mnie przykry, bo najprawdopodobniej nieuleczalny :(
  7. Melduje się w dniu dzisiejszym... Obserwatorko, źle mnie zrozumiałaś, chodziło mi o Twoje podejście do sprawy, a nie kto waży więcej czy mniej. Zazdroszczę ci tego, że nie masz kompleksów i jak piszesz: \"ja się mogę rozebrać, co mi tam\". Mi się od razu wydaje, że wszyscy na mnie patrzą i krytykują :( od razu jestem zestresowana i najchętniej nakryłabym się na plaży kołdrą po uszy :P Nie uważam Cię za żadnego wieloryba, a rzeczywiście słusznie zwróciłyście mi uwagę, że trzeba też patrzeć na wzrost. Jakoś nie zwracałam na to uwagi, robiąc porównania, tak samo w stosunku do siebie, a przecież to ważne. Sorki jeśli Cię uraziłam, tak naprawdę w całej wypowiedzi chodziło mi o jedynie o nastawienie psychiczne do samej siebie. Cóż, ja byłam, jestem i będę zakompleksionym żuczkiem. Dietki ciąg dalszy...... Dziś planuję takie menu: sok grapefriutowy, kawa, owsianka, jajka na twardo, fasolka szpargowa z masłem, filet z kurczaka, mizeria. Pozdrawiam kofane i życzę miłego dnia!
  8. Nitka - 168*64 (14.03.)*64 (23.03)*63,5 (30.03)* ?(06.04) Tai - 166*58,5 (14.03)*59,5 (23.03)*59,2 (30.03) Mamba - 154*59 (14.03)*59 (23.03)*58 (30.03)*57(06.04) msabu - 177*73(14.03)*73 (23.03) Bling - 170*75 (14.03) Jamka - 162*53.5 (16.03)*53,5 (6.04) Obserwatorka - 176*67,3 (16.03)*68,3 (23.03)*68 (30.03) Dytko - 164*59,5 (16.03)*60 (23.03) Jak napisałam, nie wiem ile ważę i chyba nie chcę wiedzieć. Czuję się fatalnie, coś w moim organizmie nie gra :( jastem strasznie opuchnięta, wieczorem jak zdejmuję skarpetki to mam na nogach obejmy jak po kajdanach solidnie zaciągniętych. Palce jak zginam to aż bolą takie opuchnięte stawy.Nigdy tak nie miałam, więc nie wiem czego to może być przyczyną. Znacie się może? Dziś ma być dietetycznie: sok grapefruitowy, kawa z mlekiem, owsianka, fasolka szparagowa z masłem, jajka sadzone, udko pieczone, grillowana cukinia. Taiko, ja obawiam się, że mam już 65 kg. Waga wciśnięta pod szafkę w łazience jak najgłębiej. Ostatnio mam też problemy z wypróżnianiem, czego wcześniej nie było, chyba za mało jadłam warzyw, błonnika. Kupiłam herbatkę z senesem, ale muszę poczekać, aż anty się wchłonie, hehe. Muszę coś zmienić w swoim życiu zwłaszcza, że szykuje mi się tygodniowy wyjazd na długi weekend, być może "na południe", więc jak się rozbiorę? Całuski!
  9. Hejka! Jamciu, jakoś leci, raz lepiej, raz gorzej. Ciężko mi jakoś z ta dietą, może dlatego, że w zeszłym roku Montignac był dla mnie nowością i wszystko mi smakowało, a teraz praktycznie \"przejadły\" mi się wszystkie te potrawy. Stąd kombinuję coś po swojemu i nie mam efektów w zrzucaniu balastu. Ostatnio nawet się nie ważyłam. Nie wiem jak to będzie, bo małżonek chce mnie wysłać na weekend majowy za granicę, a ja jak pomyślę o tym, że trzeba się rozebrać na plaży to mi niedobrze. :( Nio zobaczymy co z tego będzie. Pozdrawiam kofane i biorę się do pracy, bo niestety mam jej sporo.
  10. Witaj kochany Kaprysku!!! :) Tęskniłyśmy straaasznie za Tobą! Nie martw się, u mnie też były historie z podejrzeniem zakrzepicy parę lat temu i jakoś dalej żyję, żrę anty i czasem zapalę, ale jak widać czasem lekarze przesadzają.... Fajowo, że jesteś! :)
  11. Jamciu, jak brzunio, lepiej już??? Corti i reszta, meldować się proszę! :)
  12. Staram się jak mogę Tai :) Powiedziałam sobie, że czas z wiosną na zmiany w każdym względzie, tak więc dietka, wczoraj fryzjer (szkoda, że nie do końca udany), planuję znowu tipsy (miałam je przez 3 lata, a od listopada, obżarte przy skórze). Jak trochę zrzucę wymienię część garderoby. :) Ech, wiosna, wiosna :)
  13. Może to i lepiej Tai, że tak się stało. Później miałabyś do siebie dużo większe pretensje, że się przeprowadziłaś i nie czujesz się dobrze w nowym otoczeniu. Jak mówią: nie ma tego złego..... hihi i kto to pisze, największa pesymistka i dół na forum ;)
  14. Moje nie były niczym pokrywane, nawet nie wiem co to diakolor, hihi
  15. Miały być 3 kolory: mój naturalny, bliżej nieokreślony \"beżowy\" kolor ;) + dodane pasemka blond i ciemna czekolada. Widoczny dla mnie efekt to prawie moje naturalne \"mysie\" i za mało rozjaśnione blond (podejrzewam, że szybko zrobi się z tego jeden byle jaki kolor).
  16. Nio może zrobię zdjęcia, choć nie wiem, czy cokolwiek będzie widać jeśli chodzi o kolor, bo zmiana niewielka. Ja wychodzę z założenia, że skoro wydaję kasę na balajage to MA go być widać i nie do pierwszego mycia :(
  17. Nitka - 168*64 (14.03.)*64 (23.03)*63,5 (30.03) Tai - 166*58,5 (14.03)*59,5 (23.03)*59,2 (30.03) Mamba - 154*59 (14.03)*59 (23.03)*58 (30.03) msabu - 177*73(14.03)*73 (23.03) Bling - 170*75 (14.03) Jamka - 162*53.5 (16.03) Obserwatorka - 176*67,3 (16.03)*68,3 (23.03)*68 (30.03) Dytko - 164*59,5 (16.03)*60 (23.03) U mnie tylko malutka zmiana, ale też się cieszę, bo mogło być w górę! Gratulacje dla wszystkich, którym cosik ubyło, bądź zostało bez zmian. :) Wczoraj byłam u fryzjera i jestem zła. Miał być balajage blond i czekolada na moje mysie i jak zawsze wyszedł za mały kontrast. Dwa mycia i będą jednolite, buu. A prosiłam o dobranie bardzo ciemnego brązu i jaśniutkiego blądu. :( 150 zł w plecy i niezadowolona gęba. Mi to zawsze 50 do kopy.....
  18. Nio co z Wami babolce kofane? Ja dalej zdycham na żołądek, ale w sumie jem normalnie, więc nie chudnę, niestety. Nie chcę się głodzić, bo mam wrażenie, że te bóle to takie jak wrzodowe lub nerwbóle. Mała też cierpi dalej, więc ze szkoły póki co nici. Jutro czwartek i chwila prawdy...... wygląda na to, że nie wpiszę pozytywnej zmiany..... Buziaczki, wpadajcie choć na chwilę!
  19. Ja chcę fotki, please....... Brzuch dalej boli :(
  20. Ja też dołączam się do gratulacji Tai, fajowo, że zaczyna Ci się lepiej układać! :) Co do mnie to mam trochę problemów, mała ze szkoły wróciła z bólem brzucha, albo sie czymś zatruła, albo początek grypy jelitowej. Całą noc wymiotowała, a dziś musiała jechać rano do babci, bo do szkoły się nie nadaje. Ja dla odmiany popiłam wczoraj obiad wodą z kiszonych ogórków i dostałam pieruńskiej biegunki. Skończyło się Loperamidem, ale żołądek dalej mnie boli, buu :( Może to rzeczywiście początek grypy jelitowej? Jedyny plus to to, że jeść mi się nie chce, bo boli. Miłego dzionka wszystkim, buziaki!
  21. Ja też babki się cieszę, że chociaż raz nie jestem największą marudą na forum. :) Zrobiłam dzisiaj coś ciutkę głupiego ;) Koleżaka kupiła sobie za duże spodnie i chciała je sprzedać..... przymierzyłam i oczywiście ciasno jak szlag, ale je kupiłam hihi..... powiedziałam babkom, że widziały mnie w nich teraz, zostawiam je na półce w pracy i za miesiąc znowu je zakładam i pokazuje się im ;) Teraz muszę choć trochę zrzucić, żeby się ze mnie nie śmiały ;) :)
  22. Hejka w nowym tygodniu.... Co do debaty na temat kościstości to utożsamiam się z opinią Tai, to mało kobiece, facet powinien mieć co przytulić, oczywiście w odpowiednim miejscu, hehe, niekoniecznie tam, gdzie powinien być w miarę płaski brzuch. Za to reszta rajcuje mnie we właściwych proporcjach, ani za dużo, ani za mało. :) Zmory z zeszłego tygodnia odpuściły, zalałam je w piątej piwem, zagryzłam pizzą, wykrzyczałam, wyryczałam chyba wiadro łez i jest mi lepiej. Przestałam się przejmować brakiem bycia na poziomie (delikatnie powiedziane!) szefa. Diety przez weekend nie było, ale wracam na dobrą drogę. Moje menu na dziś: kawa, sok grapefruitowy, chleb z twarożkiem ogórkiem i papryką, duuuużo kefiru, pomidory z mozzarellą i bazylią (ech, jaki zapach) :) jajka w majonezie ze szczypiorkiem, żółty ser, wędlina. Co do reszty, cieszę się, że wreszcie jest ciepło. Dziś schowałam do szafy zimową kurtke i wskoczyłam po raz pierwszy w półbuty, fajnie :) Tai, rozumiem Cię jak nikt z tą niemożliwością pohamowania jedzenia w stresie..... po prostu pocieszmy się jedzeniem jak nam źle, a potem zostaje jedynie żal, że problemy nie odeszły, a pupa urosła :( Ale głowa do góry, staram się zacząć tydzień optymistycznie!!! Buziaki!
  23. Corti, to niestety nie takie proste.....w firmie męża przyjęta jest zasada, że nie zatrudnia się członków rodziny, nawet w dalszym pokrewieństwie. Dlatego trafia mnie szlag, bo wiem, że spoko bym się sprawdziła na tym stanowisku i miałabym lepszą kasę, ale nikt się na to nie zgodzi. :( Sorki, ale nie potrafię zmienić swojego nastawienia, zwłaszcza że wielu osobom w moim otoczeniu wszystko spada jak manna z nieba, a ja muszę wyszarpać pazurami, a i tak nikt mnie za ciężką pracę nie doceni... Pozdrawiam wszystkie optymistki, w mojej głowie raczej nieprędko się poprzestawia.....
  24. Hej kofane.... Ja z pewnością Corti jestem wypalona :( i to w każdej kwestii. Nienawidzę siebie, swojego wyglądu, wchodzę w konflikty z najbliższymi, w pracy też się nie układa, bo szef pokazuje, że jest kimś lepszym, mówi że mnie zwolni, po czym 10 min. później każe mi zapomnieć o tej rozmowie i tłumaczy się, że rozumie moją sytuację. Mąż proponuje dobrą pracę na dwóch stanowiskach, oczywiście nie mi, ja jestem śmieć, którego nikt nie szanuje. Dieta wiadomo jak..... Mam ochotę się zabić, dziś już zaliczyłam porządną dawkę płaczu, teraz też mam oczy pełne łez, może nie rozmażę tego cholernego makijażu w pracy..... Ech, zatruwam Wam tylko poranek.....
  25. Nitka - 168 *** 64 (14.03.)*** 64 (23.03) Tai - 166 *** 58,5 (14.03) *** 59,5 (23.03) Mamba - 154 *** 59 (14.03) *** 59 (23.03) msabu - 177 *** 73(14.03) Bling - 170 *** 75 (14.03) Jamka - 162 *** 53.5 (16.03) Obserwatorka - 176 *** 67,3 (16.03) Dytko - 164 *** 59,5 (16.03) Mam globalnego doła, więc nic więcej nie piszę, waga niestety nie drgnęła, za to nastrój zdecydowanie.......
×