Jagula34
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jagula34
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 53
-
A mi znowu dziś nie wychodzi dieta, ale jak może być inaczej? W końcu człowiek raz do roku ma urodziny, więc robiąc imprę w pracy nie odmówiłam sobie ciacha z bitą śmietaną i lampki wina. ;) Reszta u mnie chwilowo bez większych zawirowań. Włączyłam się ostatnio w pewien temat na profilu o pracy, bo uważałam, że mogę służyć cennymi radami odnośnie firmy, która byla tematem rozmowy. I cóż, rozczarowanie. Zamiast wdzieczności usłyszałam, że mam liczyć swoje kiolgramy nadwagi, a nie wypowiadać się w tym temacie. Ech, jacy niektórzy ludzie są denni, porażka! Pozdrówki!
-
Nie korzystam z gada. Ale chętnie tu odpiszę. :) Dawaj te farmazony... wyjaśnię :)
-
Pisze po raz drugi, czytajcie ze zrozumieniem... nikogo nie odstręczam na siłę, nie mam w tym żadnego interesu. Chcę tylko co niektórym otworzyć oczy, że wcale nie jest tak różowo, jak pisze Getin o 5-7 tysiącach. Stawka 2000 brutto jest realna, ale nie liczyłabym na żadne wielkie poza tym kokosy. I to nie ja twierdze, że kasa spada z nieba, bo oczywiście na 1000 tez się trzeba napracować. To Getin ma \"kokosy\" siedząc zamiast w pracy w domu i zarabiając krocie na kierowniczym stanowisku. Ludzie, troche więcej realnego spojrzenia na życie.
-
Wypowiedzenie 3 miesiące, ale jakoś nie wierzę, że to nastąpi. Chwilowo przynajmniej się nie martwię. ;) Myślę już o wieczorze... jakimś dobrym jedzonku, winku i masażu pleców, bo bolą mnie cholernie po całym dniu spędzanym przy kompie. Gdzie reszta babek?
-
Hejka! Ja o swojej chorej porannej porze. ;) U mnie sytuacja stabilizuje się. W pracy zrobiłyśmy w 3 dziewczyny bunt na całego przeciw telemarketingowi i ... podziałało :) Będzie do tego jedna osoba na zlecenie i nie będą matkom-Polkom dezintegrować drugiego domowego etatu. :) Bosko! Mamy tylko stresa, czy na koniec miesiąca nie dostaniemy wypowiedzeń za niesubordynację. :( Niestety taki scenariusz też może się pojawić. Z dietą bardzo kiepsko. Jak wpadam w dół z jakiegoś powodu idzie w odstawkę, tak więc waga bez zmian, a boję się nawet, że mogła wzrosnąć. Ech to życie. Obserwatorko, ja też uważam, że nie można mierzyć człowieka miarką obwodu gdzieś tam czy piękna buzi. Mam prześwietne koleżanki przy kości pełne serdeczności i humoru oraz wredne, złośliwe i chamskie znajome-wieszaki. Jak mam wybierać - zdecydowanie wolę te pierwsze! :) To tyle u mnie... pozdrawiam, miłego dnia! :)
-
Ona i przy takiej mojej pracy jak teraz 3 razy w tygodniu wraca sama do domu z przyslowiowym kluczem na szyi, bo kończy lekcje ok. 12. Odgrzewa sobie obiad. Małżonek pracuje do 17.30, więc w tym temacie nie mogę liczyć na pomoc. Pewnie i moja wina w tym wszystkim jest, bo obawiam się \"wyzwań\" w nowym środowisku. Może ja już po prostu stara jestem. ;) No bo kto zechce do pracy panią przed czterdziestką, jak tyle młodych, zdolnych i z doświadczeniem... No dobra, koniec na dziś narzekania. Zbieram się do domu dowiedzieć się jak zawalone poprawkowe dyktando z polaka. ;) Pierwsza 1!
-
Kaprys na zwolnieniu, chora. :( Córka ma 11 lat, jest czasami za brdzo samodzielna, więc wolę ją jeszcze trochę kontrolować.
-
No własnie ja też, dlatego tak świetnie wyglądała moja ostatnia noc. W zasadzie nie chodzi tu o \"wciskanie\" czegoś tylko reklamowanie naszego wydawnictwa i zachęcanie do spotkania z przedstawicielem regionalnym, żeby mógł zaprezentować naszą ofertę. Walka o rynek w branży podręczników szkolnych. Ja mimo wszystko NIE CHCĘ tego robić!!! Godziny pracy wynikają z tego, że córa ma daleko do szkoły (musiałaby jeździć autobusem), a i nie chciałabym zostawiac jej jeszcze za długo samej w domu, bo jest tak \"pomysłowa\", że obawiam się co może wywinąć.
-
Ano widzisz, ja chyba potrzebuję innego trybu pracy... ustalonego zakresu obowiązków, możliwości rozwijania się w jakimś kierunku, a tu... zaczynałam od współpracy z działem promocji i reklamy, tworzyłam bazy danych, potem zmiana na skład, potem infolinia, rok przyrwy znowu na skład, od nowa infolinia plus rozszerzony zakres obowiazków o publikacje na naszej stronie w necie, dalej jak odeszła korektorka ja zostałam \"nominowana\", teraz narzucony na siłę telemarketing popołudniami.... zwariować można. Nic nie mam stabilnego, pewnego, nigdy nie wiem co nowego dostanę. Ja tak nie umiem i uważam że to źle, bo robiąc 1000 rzeczy na zmianę w niczym nie jest sie dobrym. :( A do tego naprawdę nie mam predyspozycji osobowościowych żeby dzwonić po obcych ludzich i na cokolwiek ich namawiać. :(
-
Kaprys, pięknie wyglądasz! :) Jak dziewczyny pozwolą wyślij też je, plizzz babki. U mnie wczoraj znowu dół, tym razem w pracy kolejny debilny pomysł szefa, który rozwali mi życie rodzinne i czas wolny (o ile tak go można nazwać) po południu. Efekt... wino, papierosy i gadka z mamą do 1 w nocy, a potem MP3 na uszach i wycie w poduszkę do 2.30. Trzy godziny snu, oczy spuchnięte i czerwone jak u królika. Nienawidzę tej pracy!!! :( Corti, nie mam jeszcze planów co do Sylwestra. Nawet nie chce mi się o tym myśleć. Ważne, żeby udało się schudnąć, to mój priorytet. No i walka z małą o oceny w szkole. Corti, to Ty nie mieszkałaś dokładnie w Bielanach Wroc.? Tak mi się cały czas wydawało. ;) Nie chce mi się dziś nic robić, chyba wyjdzie, że dziś \"jestem\" w pracy, fizycznie i nic poza tym... nie mam motywacji.... Pozdrawiam, całuski.
-
Hejka kochane! Przede wszystkim Kaprysku wielkie gratulacje i życzenia wielu wielu lat w szczęściu! Buziaki! :) Czekamy na fotki. Dytko i Blinguś, cieszę się, że tak szybko potraficie się pozbierać. Moje serducho jest jak z kryształu, jak się rozsypie to w drobny mak, trzeba lat, żeby te okruchy pozbierać i posklejać. A uraz i tak zostaje... i niepewność. U mnie dieta niestety trochę zawalona przez długi weekend, trochę nerwów związanych z powrotem do pracy zakończonych biegunką wczoraj i dziś rano. Wracam do reżimu, bo chcę przecież być laska na Sylwka... przynajmniej spróbuję. W czwartek ważenie. Corti, my zaczęliśmy budowę jedną wioskę za Bielanami w Domasławiu. Znane Ci tereny prawda? Pozdrówki kochane.
-
No to pięknie, nikt nie pisze.... :( U mnie dziś ciąg dalszy dietki po weekendowych szaleństwach. Zmykam, może napiszę później, jeśli ktoś się pojawi. Sama ze sobą korespondować nie będę. Buziaki!
-
A moja siostra zwiała z tego banku, jak zawsze chcą żeby tyrać ponad normę a jak przychodzi do płacenia to kasa marna. :(
-
Hejka kochane! Cortinko, kuruj nóżkę. Może na razie nie przeforsuj, bo jeszcze Cię w gips zakują. Właśnie, Kaprysek już po? Była któraś na ślubie? Ja po sobotniej parapetówce u siorki, zabawa była przednia, do 6 rano, hi hi. Jak Sylwester. ;) Oczywiście o diecie nie było mowy, siorka naszykowała mnóstwo pyszności, jeszcze catering do domu dostałam, tak więc dziś dzień sałatkowy. Jutro chyba jeszcze też, bo nie daliśmy rady z przejedzeniem wszystkiego. Moje menu: sałatka grecka, jajko, wędlina; sałatka makaronowa; sałatka z żółtym serem, jajko, wędlina; na kolację trzeba kończyć gołąbki. W czwartek ważę się i podaję wyniki. ;) Pozdrówki!
-
Hejka kochane! Ja standardowo ciut świt. ;) Dieta dotrzymana, próba porozumienia z mężem nawiązana. Z rozmowy wynikło jak zawsze, że pierdoły narobiły zamieszania i były przyczyną cichych dni. Jak rozsądnie pomysleć, to wystarczyło pociągnąć dalej temat, a nie byłoby awarii. Ale cóż, ja jestem furiat, jedno zdanie nie tak i wydzieram się, trzaskam drzwiami i uciekam z pola bitwy. Fakt, usłyszałam niemiły tekst na temat tyłka, ale uzasadnienie tego jakie otrzymałam wczoraj w pewien sposób przemówiło mi do rozsądku. Komentarz dalszy był taki: \"Przecież nie można zmarnować na zawsze najpiękniejszego tyłka na świecie\". Ja na to, że nigdy tak nie uważałam a w odpowiedzi, że \"on się zna i nie będzie ze mną na ten temat dyskutować.\" I tak to wyszło. :P Bling, fajnie masz, że tak szybko potrafisz się odkochać/zakochać. Ja byłam tylko 3 razy w życiu zakochana, z czego 3 to mój mąż, hi hi, więc wiele tych uniesień nie przeżyłam, buuu. :) No i zazdroszczę Ci figury, 28-29 to ja noszę ważąc 57 kg. Jak Ty to robisz? Odzywajcie się babki, bo smutno mi tu samej... zaglądam co pewien czas i cisza... piszcie! Dziś w menu: jajka, sałatka pomidorowa; fasolka szparagowa, Activia; szpinak ze śmietaną zapiekany z serem; coś na kolację. Buziaki, muszę szykować kartkę z życzeniami. W sobotę idę na parapetówkę, więc obawiam się że dietkę zawalę. No cóż, parapetówa u siorki chyba raz w życiu. ;)
-
Hejka kochane! Dieta wczoraj dotrzymana, choć atmosfera w domu pretendowała do wtaranienia konia z kopytami. Mój facet potrafi mnie chyba tylko kochać na odległość, z pracy wypisuje same miłe rzeczy, na wyjazdach firmowych im dalej od domu tym bardziej milutki i włażący w tyłek. W domu naburmuszony, z pretensjami o dziwne rzeczy. To chyba juz pracoholizm, skoro praca i to co z nią związane wywołuje dobre nastawienie, a bycie w domu frustrację. Tym sposobem dziś znowu rozstanie bez pożegnania i nie zamierzam odpowiadać na kontakt na skype czy tel. Życie jest posrane. Dytko nie napisałaś do mnie jak po rozmowie? Cos na lepsze? Kontynuuję dziś dietę: jajka na miękko, sałatka pomidorowa ze śmietaną; Activia, fasoka szparagowa; szpinak zapiekany z serem; gołąbek (bez ryżu). Pozdrawiam, całuski!
-
Ja też w to wierzę, że się uda. Co tam, przecież podejmowałam już takie próby, gdzie spadało po 10 kilo. Kwestia tylko konsekwencji, a jak się zawezmę.... ;) w końcu skorpion jestem! Dzięki babki za pozytywną energię, jesteście kochane! A Panu mężowi jeszcze przykro będzie, jak mu zakręcę zgrabnym tyłkiem na Sylwestra i pójdę tańczyć z innym, hi hi. Kaprys lub Obserwatorko, my też chcemy zobaczyć ten naszyjnik i kolczyki. Dawajcie foty! Mam jeszcze pytanko, czy działacie na portalu nasza-klasa.pl ? Bardzo mi się on podoba, zarejestrowałam się i znalazłam już mnóstwo znajomych z podstawówki i LO. Fajnie tak pogadać i pooglądać fotki po latach! :) Pozdrowionka!
-
Zmiana stopki! ;)
-
Hejka kochane! Co do porannego wstawania pocieszcie się, że ja codziennie od 5.15 na nogach, a od 6.00 w pracy. ;) Cortinka podeślij mi pocztą trochę tego Twojego niezniszczalnego optymizmu, bo będzie mi bardzo potrzebny. Wczoraj zostałam potraktowana rano \"odpowiednią\" miną ze strony męża kiedy wbijałam sie w spodnie, w których długo już nie chodziłam i komentarzem: \"a przecież one spadały Ci z dupy\". :( Tak więc przelała się czara goryczy, piernicznęłam drzwiami na odchodne i podjęłam decyzję – WRACAM NA DIETĘ, OD DZIŚ I NIEODWOŁALNIE! Waga startowa, beznadziejne 70,2 kg. :( Jest mi z nią bardzo źle, wszędzie wylewają mi się boczki, a ostatnio jak nie chciało mi się stac w długiej kolejce w Carfie, stanęłam do \"uprzywilejowanych\" i numer przeszedł, cóż 5 miesiąc conajmniej. :P Dytko, trzymam kciuki. Daj znać na maila, jak po rozmowie? Kaprysku, dawaj foty pudełeczka i Ciebie w żakieciku! Miałam dziś dziwne zdarzenie z rana, które mnie przestraszyło, mam nadzieję, że to nie jakiś znak, że coś złego się wydarzy, oby. Jestem trochę przez to rozbita i pewnie będę dzwonić do rodzinki, żeby uważali dziś na siebie. Wracam też do spisywania menu, dzis: jajka na twardo, sałatka z pomidora, ogórka, cebulki ze śmietaną; fasolka szparagowa; zupa kalafiorowa; udko pieczone i jakies warzywo. Pozdrówki! Miłego dnia!
-
Hejka kobitki... Witamy w V RP. :) U mnie bez większych zmian. Małżonek balował na wyjeździe integracyjnym w sobotę, a ja gniłam w domu objadając się przed telewizorem pizzą i popijając piwkiem. Żadne flirtowanie Cortinko nie wchodzi w grę, bo za dużo jest we mnie na nie. Nie czuję się atrakcyjna, żeby w ogóle cokolwiek zaczynać, nie chcę pochrzanić sobie bardziej życia niż mam powalone i w ogóle mnie to nie kręci. Jestem znudzona i nie chciałoby mi się wychodzić z domu nawet gdyby była ku temu super okazja. Chyba nawet w tym roku na Sylwestra nie pójdę. A tak swoją drogą to się chyba jakaś aseksualna zrobiłam, bo facetów w ogóle nie zauważam.
-
oczywiście to na górze to moje ;)
-
Bling, buuu :( A może to chwilowy kryzys? Poboczycie się chwilę a potem dogadacie? Jakaś sprawa nie do odkręcenia? Życzę z całego serca, żeby się poukładało. U mnie bez zmian, nie mam energii na cokolwiek, chce mi się tylko spac i jeść, najlepiej na okrągło.
-
Po pierwszym przeleczeniu wrzodów, w sierpniu było już 64,5 kg, więc żal mi tego Kaprysku, że tak narozrabiałam.
-
Corti, żyję....;) z dołem, bo z dołem, ale jestem. :) Zagryzam stresy i deprechę bagietką o 6.40 :P Małżonek dziś baluje ze współpracownikami pod Poznaniem, podobno nie było miejsc we Wrocku w hotelach na spotkanie dla 20 osób z salą konferencyjną w dobrej cenie. Pierd.... o Szopenie. Wiadomo o co chodzi. Ostatnia integracja też tam była i podstawowa zaleta to to, że na dyskotece w piwnicy telefony nie mają zasięgu. :P Szkoda gadać... Kaprysku, dziękuję bardzo bardzo za zaproszenie... u mnie nie ma załącznika, więc nie wiem o co chodzi, hi hi, z tym nieotwieraniem. ;) Spadam na herbatę, nie ma sensu żebym Wam truła o moich dołach...
-
Blinguś, ślicznie wyglądasz. :) Przyznaj się ile zrzuciłaś? Ja tyję, brzydnę i mam deprechę. Muszę zrobić badania, bo wygląda na to, że mam cukrzycę. Po białym pieczywie po godzinie cukier 190, a norma jest < 160. :( No i wszystko wskazuje na to, że zmienię status... z zamężnej na rozwódkę. Nie chcę dłużej w tym bagnie tkwić... :(
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 53