Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jagula34

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jagula34

  1. No ładne tyły zaliczamy, koniec drugiej strony, buuu..... U mnie dieta dotrzymana, ale obawiam się, że nie pochwalę się jutro sukcesami, jakoś organizm się uparł i nie widać zmian. Nie poddaję się jednak, kiedyś musi zacząć się coś dziać. Tak więc dziś w menu: sok grapefruitowy, kawa, owsianka, jajka sadzone, papryka smażona, kolacja nieprzewidywalna..... Noski do góry, kochane, przegońcie smuteczki i piszcie częściej bo pusto tutaj....
  2. Hejka kochane! Oj te zmory, zmory, kiedy nas opuszczą? Skoro już nie daje się uniknąć problemów, to może pogoda by trochę wsparła i natchnęła optymizmem, buu..... a tu guzik, pada śnieg. Moja dietka przez weekend nieco zarwana, nie ma tragedii, ale metodą Corti, chciałabym w soboty trochę sobie poluzować z reżimem i tak też zrobiłam. Dziś powrót do dietki, nie ważę się do czwartku i liczę, że zobaczę jakieś choć drobne drgnięcie wskazówki w dół. A potem wpis do tabelki ;) Dziś: sok grapefruitowy, kawa, chleb z twarogiem, papryka, makaron sojowy z warzywami, pieczone skrzydełka, ogórki kiszone. Zmykam teraz do roboty, bo korekta nagli, a potem muszę wyskoczyć do księgarni, bo pani pedagog poleciła dobre książeczki z ortografii. Wieczorem świętujemy, bo mała ma imieninki, buźka!
  3. Toto, współczuję problemu, bo widocznie wiesz jak się chudnie po zdradzie, skoro się wypowiadasz..... Nie zachwiałaś moim dobrym dzisiaj humorem, nie muszę się o to obawiać, a schudnę, bo chcę i już..... :)
  4. Hejka kochane.... Będzie dobrze, nie załamujcie się, jak mówi Wam to taki dół jak ja to musi tak być! :) W moim życiu nic się tak w zasadzie na dobre nie zmieniło, wczoraj spędziłam pół dnia w poradni pedagogiczno-psychologicznej z małą, bo szwankuje w nauce i zachowaniu. Szkoda komentować, w większości to zawracanie głowy, ale jakieś \"wytyczne\" co i jak dalej robić mam. Sama nie wiem czemu, ale podjęcie decyzji o rozpoczęciu diety bardzo mnie zmobilizowało i nastawiło pozytwnie, że w końcu coś dla siebie zrobię dobrego. Wiem, że to długa droga, bo przede mną 9 kg, ale mam zapał i chcę Was nim zarazić! Więc dalej do boju! Dziś w menu: sok grapefriutowy, kawa, zupa z soczewicy, 1l kefiru, jajecznica na kiełbasce, papryka marynowana, co do kolacji jeszcze nie wiem, pewnie wstąpię do sklepu i coś wymyślę. Dytko, a może skoro jesteś na Montim to dla zdrowia wprowadziłabyś też węgle o niskim indeksie glikemicznym (płatki na mleku, chleb pełnoziarnisty, chudy ser, kefir, soczewicę, fasolkę, ciecierzycę itp.)? Biorę się babki do pracy, bo czeka na mnie korekta, buziaki, będę zaglądać :)
  5. Baby???? Co z Wami??? Gdzie się wszystkie podziewacie????
  6. Mamba, ja lubię szybkie dania, więc sposób jest bardzo prosty. Mam w domciu kombiwar do którego na ruszcie wkładam plastry (ok. 0,5 cm) krojonej wzdłuż cukinii. Posypuję przyprawą grillową i podpiekam niecałe 10 min w temp. 180 stopni. Potem kroję na wierzch plastry mozzarelli i zapiekam jeszcze parę minut, tak żeby się roztopiła. Ponieważ ja lubię czosnek to posypuję do zapiekania mozzarellę granulowanym, ale to nie jest konieczne. Szybkie i smaczne, szkoda tylko, że cukinia teraz dość droga (10 zł w Carrefourze). Pozdro!
  7. Hejka kochane! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że znowu startujemy zbiorowo :) Na mnie to ma bardzo pozytywny wpływ, mobilizuje niesamowicie! Wczoraj dieta dotrzymana, nawet przesadzona, bo najadłam się wieczorem śliwek suszonych, przez co miałam w nocy akcję \"przeczyszczenie\", hehe. Bynajmniej nie było to celowo! Dziś planuje w menu: kawa, sok grapefruitowy, owsianka, parówki zapiekane z serem, cukinia z grilla z mozzarellą. Jak widać mam straszny pociąg do zapiekanego sera :) Pozdrowionka! Piszcie co u Was!
  8. Ok Mamba, startujemy: Nitka 168 **** 64 (14.03.) :) Zmykam po małą, buziaki!
  9. Szkoda, że dzis tak pusto na forum. Mam trochę luźniejszy dzień, więc chętnie bym popisała :(
  10. To Mamba jest już nas dwie zmobilizowanych ;) Ktoś jeszcze? Mąż obiecał mi wymianę całej garderoby za taką wagę, ale ja tego wcale nie potrzebuję, lubię dużą większość swoich ciuchów, obym tylko się w nie mieściła :)
  11. Oj podupada nasz topik :( Czy wszystkie jesteśmy takie zapracowane, czy brak nam chęci, motywacji???? Ja postanowiłam spróbować wziąć się w garść (kolejne postanowienie w tym roku, pytanie czy nie odpuszczę, jak już kilka razy wcześniej). Póki co dieta rozpoczęta. Wracam do spisywania relacji z menu i czwartkowego ważenia (chwilowo mierzenie odpuszczam, bo widok tych liczb mnie dobija). Dziś w menu: 2 razy chleb z twarożkiem ogórkiem i rzodkiewką, kawa z mlekiem, parówki zapiekane z żółtym serem, smażona papryka, zupa mleczna z makaronem. Waga startowa: 64 kg ........i koniec z obżarstwem!!!! Cel: 55 kg jak najszybciej..... najlepiej do majowego weekendu, co oczywiście jest fikcją literacką. No ale, powiedzmy, ile się da! Ktoś ze mną? Konkretnie i poważnie!!!!! Pozdrówki!
  12. Hejka..... Jak widzę ruch mały na naszym topiku, szkoda. Ja złapałam następny kilogram, omijam lustro szerokim łukiem i mam doła ciąg dalszy. Dytko współczuje grypy, kuruj się kofana. Corti, moja firma to tylko wydawnictwo, gdzie szykujemy skład komputerowy publikacji. Dalej materiał idzie do współpracującej z nami naświetlarni i drukarni. Zmykam do roboty, bo nawet weny do marudzenia dziś nie mam :(
  13. Hej! Taiko, jak Cię czytam, to widzę, że reagujemy identycznie. Mnie też stresy zabiły, codziennie powtarzam sobie, że koniec, że najwyższy czas, że trzeba a potem skuszę się na piwo i pizzę, bo wiem, że przynajmniej przez moment będzie mi dobrze :( Wiem, wiem, musimy coś zmienić, ale ja tak jak Ty teraz nie potrafię wziąć się w garść.... Corti, jasne, że śnieg to nie powód do frustracji, to tylko dodatek do całej serii rodzinnych katastrof. Ech...... Obserwatorka, nosek do góry, ja też czekam z utęsknieniem na wiosnę i jakiś przypływ energii, radości..... Biorę się do roboty, pozdrawiam wszystkie babolce....
  14. Hejka baby.... Ja w ramach Dnia Kobiet pożarłam się ze swoim facetem..... Pewnie powiecie, że jestem nienormalna, bo poszło o róże, które dostałam z okazji babskiego święta. Cały problem w tym, że od wielu lat powtarzam mu, że nie lubię kwiatów, bo to prezent dla kwiaciarki, która na nich zarobi, a ja wolę prezenty praktyczne, cokolwiek, nie musi być drogie ani bardzo wyszukane, np. krem do twarzy na zimę, bo ten co mam zdecydowanie nie na tą porę roku. I cóż, standardowo dostałam kwiatki, choć liczyłam np. na kolację (czytaj pizzę z dowozem do domu). Z Dnia Kobiet wyszła awantura, napiłam sie piwa, najadłam w nocy kanapek i już...... jestem do bani.... Do koleżanki nie pojadę, jak mąż chce niech jedzie sam (jest chrzestnym), ja nie mam ochoty narażać się na docinki ze strony \"serdecznej\" psiapsiółki. Diety zero, samopoczucie beznadziejne, chcę umrzeć :( P.S. Róże na znak protestu dzisiaj już padły......
  15. Próbowałam wcisnąć na śniadanie chleb z dżemem, udało mi się zjeść pół kromki, blee, resztę wcisnęłam z białym serem i pomidorem..... nie daję rady, odrzuciło mnie od Montiego na dobre :( Moja intuicja to mi Corti podpowiada, najedz się do syta, tego co chcesz, lubisz to przynajmniej poprawi ci się humor :( to chyba diabeł, nie intuicja, hihi ;)
  16. Hejka kofane...... Blinguś, spóźnione, ale baaaardzo szczere życzonka spełnienia najskrytszych marzeń i realizacji życiowych planów!!!! Tai, smutno mi, że masz ostatnio problemy :( Widać to czortoskie życie nas nie oszczędza :( Jamciu, jak piesek pójdzie w dobre ręce to tylko się cieszyć, a Ty przecież masz jednego, więc może nie warto brać sobie na głowę dodatkowych obowiązków. Corti, moja dieta to fikcja. Doszło już do tego, że jesteśmy zaproszeni do koleżanki na imprezę, a ja sie wstydzę tam jechać, tak beznadziejnie teraz wyglądam :( Na domiar złego to koleżanka z którą zawsze rywalizowałyśmy...... Mam doła, a do tego nie mogę doczekać się na wiosnę. Szlag mnie trafia od rana kiedy dzień zaczynam od skrobania szyb w aucie, a potem to już się tylko wszystko potęguje ...... Beznadzieja wielka........ Do tego z małą kłopoty, włóczę się po poradniach, bo nie daję sobie już z nią rady, kiepsko się uczy jest niegrzeczna. Na chwile obecną stwierdzono skrzyżowanie praworęczność-lewooczność, a 16.03 psycholog. Ciekawe czego "ciekawego" się dowiem. Spadam, bo znowu zasmucę na śmierć topik :(
  17. Jakoś rzeczywiście nasza wiara w sukces i zapał w dążeniu do niego opadł.....może to już zmęczenie kłopotami i tą przydługą zimą? Potrzebuje ciepełka, długiego odstresowującego spaceru po parku......a tu co? wychodzę rano do samochodu i wściekam się, że znowu muszę skrobać szyby z mrozu!!!! Wiosno przybądź, bo mam już depresję! Co do diety, chyba przyszła na mnie pora, póki co to dopiero drugi dzień, ale wmawiam sobie, że nie mogę poluzować skoro już postanowiłam zacząć. Muszę tylko wymyśleć jakąś logiczną dietę, bo na Montiego raczej nie wrócę..... przejadł mi się strasznie...... W pracy dalej problemy, dziwne oczekiwania na rozwiązywanie za free firmowych problemów i załatwianie spraw, które nie są wpisane w zakres obowiązków. Szkoda tematu. Zmykam dalej do roboty..... niestety.......
  18. A gdzie Wy wszystkie babeczki????? Co do diety Mayo, to dla mnie z monotonna :( i obawiam się tak wielkiej ilości jajek, 4-6 dziennie? masakra! Szukam więc dalej.......
  19. Ech, bogate to Twoje życie Bling, he, he, tak to czasem jest z tymi internetowymi kontaktami..... prowokacje, szukanie zadymy...... Nie przejmuj się, na wszelki wypadek wtajemnicz Miśka w te podejrzenia, żeby baba nie narobiła Ci większego bigosu. U mnie kolejna data graniczna, postanowiłam, że wracam od 01.03 do diety, bo ważę coraz więcej. Dziś było 63,6.... podłamka, wróciłam do wagi sprzed roku, buuu. Nie wiem tylko jaką dietę zastosuję, bo Montiego mam już dość, jakoś przejadły mi się takie posiłki. Dytko, Ty coś pisałaś o jakimś Mayo, czy coś takiego. Napisz więcej na czym polega ta dieta, albo podrzuć może linka jak masz. Pozdrawiam i biorę się do pracy......
  20. Ja też Jamciu jakoś nie widzę światełka w tunelu, lepszych perspektyw :( nic się nie chce poukładać, żyję stresami, pobudkami co 2 godziny w nocy, śnią mi się koszmary np. że podrzyna mi gardło kolega z pracy :( Diety brak, optymizmu też, a moje biedronki na parapecie pewnie leżałyby zdechłe nogami do góry ;P
  21. Mambo, widać ja tyję nawet od takich ilości, u mnie chyba ważniejsza jakość, bo może dużo nie jem, ale pizza, piwo, białe pieczywo zaraz idzie mi w tyłek :(
  22. Hej! U mnie zero ważenia, zero diety........ dziś Tłusty Czwartek więc pożarłam 3 pączki, a na obiad białe pieczywo i 2 jaja w majonezie :P nieźle no nie? Nie mam motywacji, nie lubię siebie, jestem nieznośna dla otoczenia, jeszcze chwila i zostawi mnie facet......... Ogólnie jest mi źle...... Mam nadzieję, że u was lepiej...... Całuski!
  23. Aha, jeszcze jedno..... nie potrafię Corti wyłączyć się z życia najbliższych i skupić tylko na sobie, za bardzo jestem z nimi związana, żeby umieć zachować dystans :(
  24. Corti, nie piszę, bo nie powinnam :( zatruwam Wam tylko życie, a same też macie problemy :( ...... po co mam pisać, że w piątek zmarł mi dziadek...... nie wierzę, już w to, że kiedykolwiek będzie dobrze......martwię się o mamę wykończoną psychicznie i fizycznie, ojca, który wraca z końcem lutego do domu i nie wiem jak będzie, siostrę której ex zdemolował samochód, a teraz nęka ją głuchymi telefonami i durnymi smsami. W sobotę była u mnie to wydzwaniał do 3.45.... a o 7 rano już pisał smsy. On jest niezrównoważony psychicznie, nie może przeżyć odrzucenia i obawiam się naprawdę o bezpieczeństwo siostry, już raz ją przecież pobił :( Co możemy zrobić??? Przeciez policja nie da jej ochroniarza! Diety oczywiście zero..... wyglądam obleśnie, nie mogę na siebie patrzeć ..... To tyle u mnie.......
×