Jagula34
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jagula34
-
Widzę, że nie tylko ja dołuję, Jamka, Mamba, Dytko....buuu :( jeszcze bardziej mi smutno!
-
Hej, ja tylko na chwilę, żeby się wytłumaczyć..... Chyba zniknę z forum, bo jak widać nie mam najmniejszych szans na schudnięcie. Tak bardzo chciałam i co..... mam kolejne traumatyczne przeżycie i żrę jak głupia. :( Mojej siostrze zdemolowano samochód, wybito szybę i porysowano dokładnie cały na około :( Nie chodziło o kradzież, bo w szybie była mała dziurka i nikt jej nie wybijał, a w niezamkniętym schowku było radio. Podejrzewamy zemstę chłopaka za rozstanie :( I to wszystko w Walentynki i jednocześnie imieniny siorki :( Moją rodzinę ktoś chyba przeklął :( :( :(
-
Hejka babki! Ostatnio codziennie ja zaczynam wynurzenia ;) Tai, trzymaj się kofana i nie poddawaj się. Wiem co czujesz, bo ja mam też na okrągło kłopoty, trzeba wierzyć, że się wszystko poukłada, bo inaczej bodaj w łeb sobie strzelić. U mnie też problemy, ojca chcą wypisać z ośrodka, bo podobno \"zrobili wszystko co mogi\", kuźwa, dużo sprawniejsi jak on ludzie tam są, a jego na koniec lutego chcą wysłać do domu. Nie wiem jak sobie w domu poradzimy, zwłaszcza, że tam brak warunków do fachowej rehabilitacji. Siostra łyka 16 tabletek dziennie na chore zatoki i wydaje fortunę na lekarzy (ma jakiegoś polipa w zatokach szczękowych), a ja kurcze jestem znowu chora, po tygodniowej przerwie. Chyba organizm odmawia posłuszeństwa, za dużo obowiązków i straciłam przez przemęczenie całkowicie odporność :( Co do diety to pilnuję się, choc wydaje mi się, że jem trochę za dużo \"ciężkich\" rzeczy..... sosy śmietanowe, smażone dania na tłuszczu itp. Dziś będzie bardziej węglowodanowo: sok grapefruitowy, jabłko, 3 razy grzanki z twarogiem ze szczypiorkiem, kasza gryczana i kefir, gołąbki i warzywa w śmietanie (tego nie odpuszczę, bo bardzo lubię) Idę na kawę z dwoma Coldrexami, pozdrawiam wszystkie, papa
-
Hejka! Dziś czwartek, więc postanowiłam wrócić do starego zwyczaju. Zważyłam się, pomierzyłam i ........załamka, wyglądam tragicznie :( Diety pilnuję, choć wczoraj piłam winko, a nie powinnam, ale to wynik stresów. Smutna prawda: waga: 62,5 wymiary: biust 90, niby talia 81 :( , brzuch 90 !!!! :( , biodra 96 :( , udo 57 :( Chodząca kupa sadła :( Corti rugaj mnie do woli..... jak można było tak się zaniedbać????? Ale ja głupia jestem!
-
A ja dzisiaj pierwsza ;) Ale ślizgawica, kopytka rozjeżdżją się na lodzie z 10 centymetrową warstwą wody, buu... nie mogłam dzisiaj dojść od samochodu do pracy przez ulicę, rozjechałam się chyba z pięć razy. Aż się martwię o resztę rodzinki, jak sobie dadzą radę. Co do dietki. Babki, te co nie chudną, Corti ma rację, organizm broni się przy diecie niskokalorycznej i trzeba trochę czasu, aż \"popuści\" i zaczniecie gubić kilogramy. A więc CIERPLIWOŚCI !!!! i nie poddawajcie się zachciankom!!!! U mnie wygląda na to, że jestem na prostej, wdrożyłam się w dietę, pogodziłam się z nią i już nie cierpię, że na niej jestem. Co do efektów i mojej wytrwałości to zobaczymy, dziś dopiero 3 dzień, więc jeszcze duuuuuuużo przede mną! Dziś w menu: sok z grapefruita, kawa z mlekiem, 3 razy chleb z twarogiem i dodatkami, jabłko, 2 jajka sadzone, kalafior i fasolka w sosie śmietanowym, gołąbki. Trochę bogate to menu, ale zobaczę w poniedziałek, czy tydzień takiej diety daje rezultaty. Buziaczki dla wszystkich i do następnego.....
-
Hej babolce! Przede wszystkim odezwij się Tai co z Twoim facetem, bo jak słyszę szpital to ciarki po plecach mi chodzą :( Co do jedzenia zwierząt, wywodzę się z rodziny mięsożernej i moja druga połówka również.... tak więc nie stronimy od kotlecików czy steków. Jakoś staram się nie mysleć, jak zwierzak trafił na talerz, bo rzeczywiście nie mogłabym wtedy go jeść (np. nigdy nie kupię żywego karpia, bo jak go będzie zabijał ktoś w domu to go już nie ruszę). Może jestem nieczuła, ale u mnie to jak w powiedzeniu \"czego oczy nie widzą...\". Z drugiej strony otacza mnie tyle nieszczęść związanych z ludźmi, że na użalanie się nad losem zabijanej świnki czy kurki chyba nie starczyłoby mi już sił. Co do adopcji jestem jak najbardziej za, sama zastanawiam się czy kiedyś nie adoptuję, bo drugi raz na ciążę i wszystkie późniejsze \"przejścia\" raczej się nie zdecyduję....zresztą, ponieważ miałam cukrzycę w pierwszej ciąży mam wielkie prawdopodobieństwo, że pojawi się w drugiej i niestety nie cofnie po :( Nie chciałabym być chora do końca życia :( Co do przytycia Corti do pracy, to u mnie to wychodzi i bez oferty ;P , tycie to żadne wyrzeczenie, tylko cholerka co zrobić jak później trzeba schudnąć, to dopiero wyzwanie! Blinguś, Ty to gigantka jesteś ;) :) ale fajnie, ja jestem raczej zamkniętą i skrytą osobą, więc zawsze lubiłam wyluzowanych, na co nie potrafiłam sie zdobyć, cóż dzikus jestem ;P Dietki pilnuję.... drugi dzień, hehe (pytanie ile jeszcze? ale bardzo chcę, więc może wyjdzie!) Dziś w menu: sok z grapefruita 3 grzanki, twaróg z dodatkami, kawa zupa z soczewicy, jajka pierś kaczki w ziołach, kalafior. Pozdro dla wszystkich!
-
Hejka! Ja też poszalałam z jedzeniem i piwkiem na weekend. Na wagę dziś nawet nie stawałam. Dziś zaczęłam grzecznie od płatków na mleku i tak planuję cały tydzień. Co wyjdzie, to się okaże..... teraz jestem na etapie niemieszczenia się w największe spodnie :( Mam doła, zresztą składa się na to wiele czynników, nie tylko waga...... Pozdrowionka dla wszystkich, biorę się za robotę......
-
Oczywiście \"tętno\", spieszę się :p
-
Hej kofane! Co do mojego brzusia to nawet się nie wypowiadam, bo wyglądam teraz jak w piątym miesiącu ciąży, dramat.... Ja też mam traumatyczne przeżycia z porodu, co prawda urodziłam \"siłami natury\", ale moja mała była w bardzo ciężkim stanie, dostała tylko 1 punkt za słabe tentno, oprócz tego sina, wiotka, bez oddechu.... lekarze nie dawali gwarancji, że przeżyje :( Na szczęście wyszła z tego, ale ja już chyba nigdy nie zdecyduję się na drugie dziecko ..... Dziś zaplanowałam grzeczne menu (twarożek, tosty, zupę z soczewicy, jajka, wędliny), ale jutro przyjeżdża do mnie kuzynka, więc weekend szykuje się pod znakiem \"normalnego\" jedzenia. Ech.... Idę na kawkę i biorę się solidnie do roboty.....
-
Może Mamba masz racje z tym wirusem, bo naprawdę nastąpiło to tak szybko, a nie było żadnych symptomów..... Cóż, jeśli jeszcze kiedyś będe kupować zwierzaczka, najpierw pójdę po poradę do weterynarza. Zazdroszczę Wam tego basenu, ja nie umiem pływać :(
-
Cortinko, świnka miała wszystko co potrzebuje, całkiem nową klatkę, poidełko (do wody dodawaną witaminę C w kropelkach, bo tego potrzebują), ziarno, siano, marchew, jabłko, kostkę wapienną i lizawkę solną. Tu raczej nie było problemu...... Co do wizyty lekarskiej to niestety nie byłam, nie przypuszczałam nawet, że coś takiego znowu się powtórzy. Tak więc nie mam jak udowodnić sprzedawcy, że coś było ze zwierzakiem nie tak. Ona cały czas zachowywała się normalnie, nie było żadnych podstaw, żeby podejrzewać, że jest chora. Jeszcze wczoraj mała się z nią bawiła i zachowywała się normalnie, a parę godzin później już nie żyła. Staram się ja pocieszyć jak mogę, obiecałam jej że pojedziemy dziś po odtwarzacz MP3, choc wiem, że nie zastąpi to żywego zwierzaczka jedynaczce. Nie wiem co robić, najchętniej poleciałabym do sklepu po następną, ale boję się potwornie, żeby sytuacja się nie powtórzyła, bo w końcu mała popadnie w nerwicę :( zresztą pewnie już ją ma......
-
Jak tu walczyć, właśnie wczoraj padła świeżo kupiona w piątek świnka morska, dziecko ma znowu traumę, zryczała się, powiedziała, że to jej wina, bo ją zamęczyła, ale to przecież nieprawda. Mnie też nerwy poniosły, niepotrzebnie się wydzierałam, zamiast ją pocieszać :( Tym sposobem dieta do bani, atmosfera do bani, brak sensu do życia z tym wszystkim. Z małą wybieram się do psychologa, bo mam niestety z nią problemy i emocjonalne i w nauce. Sama chyba też nadaję się do psychiatry......:( Mam dość, dość, dość.............
-
Hej! Dla mnie dziś wybiła godzina \"0\". Biore się dfinitywnie za dietę, bo waga mnie już przeraża :( Prcy mam nadal zdecydowanie za dużo, ale będę wpadać i meldować o wynikach. Dziś zaplanowałam sobie takie menu: twaróg z jogurtem, rzodkiewką, papryką i szczypiorkiem, 3 grzanki; zupa jarzynowa z wołowiną i śmietanką; 2 jajka na twardo, wędlina, gotowany kalafior. Jamciu, mam nadzieję że z Madzią już będzie ok, a \"maluchy\" są prześliczne! Szkoda, że ja nie mam warunków na pieska. Za to kupiliśmy małej świnkę morską rozetkę trikolor. Fajowa, tylko jakaś strasznie chuda, trzeba ja trochę podtuczyć ;) Miłego dzionka dla wszystkich!
-
Hejka! Melduje się po długiej przerwie, rozchorowałam się na całego i wylądowałam na zwolnieniu lekarskim i antybiotyku. Zatoki dały mi popalić nieźle, w sumie już 2 tygodnie leje mi się z nosa. Siorka też ma kłopoty z zatokami, a do tego stwierdzili jakis polip w zatoce szczękowej. Nie wiemy co się z tym robi??? Musi wybrać się do laryngologa. A może Wy wiecie co i jak? Diety zero, dogadzałam sobie w domu nieźle, ważę już chyba z 63 kilo i jestem strasznie z siebie niezadowolona. Jutro pierwszy dzień nowego miesiąca i startuję z dietką, bez odwołania! Nie ma na co czekać, bo znowu obudzę się z ręka w nocniku, że właśnie za chwile wakacje. Nie wiem, czy będzie to Monti, czy inna dieta, trochę mi się to niełączenie znudziło, więc oszukam raczej czegoś nowego. W pracy nadal sprint, ja swoja część złożyłam, ale wykorzystuje mnie kolega do pomocy w jego części. Tak więc biorę się do pracki. Pozdrowionka serdeczne dla wszystkich!
-
Jamko, zaraz jak wydobrzeję to startuję, no chyba że wcześniej umrę :p
-
Nie wiem, czy jest możliwość sprawdzenia ilości witaminy C w organiźmie, podobno nie można jej przedawkować, bo nadmiar wydala się z moczem. Ale w końcu nie ma problemu, kapusta i ogórki są zdrowe, nie tuczą, więc jedz do woli!!!! Co do wzięcia się za siebie to musowo, ile można być niezadowolonym ze swojego wyglądu i nic z tym nie robić? To oczywiście dotyczy mnie, bo ja mam sporo do zgubienia. A było też już tylko 2 kilo do pełni szczęścia. Ot, durny człowiek! Idę zagrzać zupkę jarzynową, może mnie rozgrzeje i będzie ciut lepiej....
-
Ja niestety mam teraz sporo ciuchów, w które się nie wbijam. Nawet te spodnie, które dostałam na Gwiazdkę są już za małe :( A co do zachcianek, to na takie kwaśne rzeczy pojawia się apetyt podobno przy zapotrzebowaniu organizmu na witaminę C. Sama też mam czasem takie napady ;)
-
Hmmm, jak widzę Jamko, nie masz co narzekać, juz 2 kilo za Tobą! Super!
-
Mam chwilkę czasu, to będę zaglądać do Was (mały zastój w pracy nad składem). Jameczko, nic lepiej, głowę najchętniej bym sobie obgryzła, gdyby sie tylko dało, nos odpada od kataru i zatoki łupią. Zrobiłam następną herbatę i pewnie połknę kolejną dawkę Coldrexu :( Msabu, wysłałam do Ciebie fotki, mam nadzieję, że nie wrócą. Coraz częściej myślę o powrocie na serio do dietki, w końcu po co kupiłam sobie tyle książek Montiego???? (mam chyba ze cztery, a waga rośnie, hehe). Teraz musze się wykurować, ale chyba zaraz po wracam na \"słuszną drogę\" ;) W końcu to jedzonko jest całkiem smaczne.....szkoda mi będzie tylko pizzy i piwka, ale niestety nie ma nic za darmo. Corti, jak to teraz z wymiarkami i ważeniem? Prowadzisz jeszcze dzienniczek?
-
Ja dziś zdycham jeszcze gorzej niż wczoraj....od rana do dziś zjadłam już 10 Coldreksów i dalej umieram. Wieczorem pociaszałam się 5 pysznymi ciastkami, mniam, a potem standardowo męczyły mnie wyrzuty sumienia, ech.... Bling, dzięki za fotki Msabu. Obiecałam, że wyślę jej swoje, ale nie mam adresu, a po stronach brak czasu latać. Podeślijcie proszę! Pozdrowionka, zabieram się do tyrki!
-
Buu, a ja też chora, jak cała reszta rodzinki, mama, tato, siostra.... kolej na męża. Mała może się wybroni, bo jest u babci. Ledwo żyję, gardło i głowa boli, z nosa się leje :( Diety dalej zero, nie mam siły. Msabu, podeślij mi Twoje fotki, obiecuję rewanż. Mój adres: anita.wiking@wp.pl Zmykam połknąć Coldrex Maxgrip i do roboty.......
-
Melduję, że żyję. Kiepsko, bo kiepsko, ale jednak. Praca zajmuje mi full czasu, dziś otworzyłam po raz pierwszy od 2 tygodni pocztę. Nawet w soboty latam do roboty....zaczyna być to chore, ale terminy gonią. Diety brak, waga skoczyła chyba już do 61,5, zajadam stresy i nie chce mi się odchudzać :( Dzięki babki za fotki, pieski, broszki, bluzeczki....fajowe. Chciałabym poznać też Msabu, jak możecie podeślijcie fotki od niej. Biorę sie do roboty, papatki kofane....
-
Babki kochane, nie mam teraz nawet czasu nadrobić zaległości z czytaniem, a co dopiero pisać. Obiecuje, że postaram się poczytać w domu. U mnie dalej dużo problemów, diety zero, gruba jestem potwornie, a upierdliwa za trzy.... :( Tęsknię bardzo za kontaktami z Wami, ale sytuacja w pracy beznadziejna i to nie z mojej winy... Całuski i pozdrowionka dla wszystkich!
-
Odnośnie pytania Cortinki o faceta, mój pomaga mi we wszystkim, co prawda gotować nie potrafi (więc zostawiam mu jedynie wersję odgrzania gotowca), ale sprząta mieszkanie, pierze, prasuje, pomoże przy dziecku....nie mogę narzekać w tym względzie na niego.... Z pracoholika też pewnie coś ma, ale tłumaczy, że teraz takie wymagania, że jak nienormowany czas pracy, to oczekują 8 godzin dziennie, a potem dodatkowy czas poświęcony "ukochanej" firmie....
-
Hejka, witam po weekendowej i poniedziałkowej przerwie. U mnie nadal wszystko źle. W pracy przegwizdane, poza nią też nieciekawie. Siostrę obił jej niedoszły mąż, zabiłabym skurwiela, urwany kaptur od kurtki, siniak na twarzy, podrapane ucho, siniaki na rękach, zwichnięty palec. Debil!! Miały być zaręczyny w lipcu, ale przez chorobę taty zostały odłożone, teraz uważam że należy go pogonić jak najdalej. Skoro pozwolił sobie raz na taki wyczyn, to zdolny jest to powtarzać. W zyciu nie zgodzimy się na taki los dla siorki! Co do Sylwka, nie mam gdzie iść. Pewnie posiedzimy w czwórke ze znajomymi, no i jak się uda wyciągnę siorkę, co ma się smucić sama? Dieta leży i kwiczy....nie ważę się, ale w ramach prezentów Gwiazdkowych wybrałam sobie 2 książki Montiego: \"Montignac nad Wisłą\" z przepisami i \"Szczupła bez wyrzeczeń\" wersja specjalna dla kobiet. W planie mam powrót na dietę, ale pewnie dopiero w ramach postanowień noworocznych. Teraz martwię się przygotowaniami do świąt i tym jak to będzie z tatą w domu, czy damy sobie radę? Pracuję jeszcze jutro, od czwartku urlop, muszę pomóc mamie w przygotowaniach, bo sama ma i mało czasu i możliwości. Ech smutno mi strasznie, że to życie się nie układa.... Do tego chyba mąż straci pracę, wyobraźcie sobie, że właściciel firmy w której pracuje potrafił powiedzieć do niego w ramach życzeń świątecznych \"wie pan, my już długo razem nie popracujemy, ale zyczę panu wszystkiego najlepszego\". Co za prostak? Przecież to tak jakby dał mu wypowiedzenie w ramach wigilijnych zyczeń.... Niech się ten rok już wreszcie skończy, bo naprawdę taki bagaż \"niespodzianek\" jakie mnie w tym roku spotkały to za duzo na jedną, skromną moją osobę :(