Jagula34
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jagula34
-
Co do diety załamka.......trzymam się w dzień, a potem, po powrocie od taty jazda bez trzymanki......... to polskie określenie, znacie? ;) Znowu piwo... jutro wysiłkowy dzień, zakupy, sprzątanie, jak najwięcej u Taty....która ma gg?? może założę nowy domowy numer?
-
Jesteście jeszcze babki na nocnym forum? (jak dla mnie o1.12) buuu Please, czy mogę pogadać??
-
Ja też Jamciu trzymam się planu. Obym nie odbiła sobie wszystkiego wieczorem! Zupa z soczewicy jest podobna w smaku do grochówki. Najbardziej smakuje mi czerwona. A gotuje się ją w 20 minut, wrzucam na wodę warzywka (u mnie ze względu na Montiego jest to seler, seler naciowy, papryka czerwona, pieczarki, koperek i jak się to podgotuje dosypuję soczewicę. Jakieś 10 minut i jest miękka. Tyle gotowania!
-
No widzisz Jamciu, jaki ze mnie kompan do odchudzania, ech.... Dziś planuję znowu grzecznie, ale nie wiem, czy nie wysiądę wieczorem. W planach: 2 jabłka, 2 jajka na twardo, kiełbasa sucha krakowska, ogórki małosolne, zupa z soczewicy, a wieczorkiem jeszcze nie wiem co...... Trzymaj się Jamciu, walczmy!
-
Świetnie, że z Kapryskiem dobrze, trzymam kciuki i czekam z niecierpliwością na nią na topiku!
-
Fajnie tai że jesteś, mam ochotę gadać, a na forum za wolno, cholera dalej nie mam Skypa, ani gg, ale czytam póki co!
-
I jak tu trzymać dietę??? Ojciec nie jadł i8 nie pił cały dzień :( Nie chce tam być.... w swojej łepetynce myślę, że nastawił się na umieranie w domu :( bo jak co to zanim przyjedzie pogotowie.....:( Dieta olana z wieczora, bo mama płacze, siorka opada z sił, a ja trzymam fason do czasu..... w domu odpadam......... Szkoda, że nie ma Pimki, ona w innym czasie buszuje, więc pogadałabym z kimś.... Bling pewnie też nieobecna........ komu mam wylać żale????
-
Corti, tato obraził się na nas, za ten ośrodek, chyba myślał, że zabieramy go do domu.... teraz strajkuje, nie gada, odmawia jedzenia. Jadę do niego, zobaczymy jak się zachowa, przy mnie i siostrze :( Po drodze oddaję foty do odrobienia, najwyższy czas.... Jamko, trzymam się postanowień, bez nadużyć. Zobaczymy czy wytrwam długo, ale się staram, naprawdę! Buziaczki! Miłego dzionka dla wszystkich!
-
Jamka, melduje się!!!! Wczoraj stanęłam na wadze i tragedia!!!! Pokazało 60 kg! Przeraziłam się :( Znowu tłusta świnia? Na szczęście nie jest tak źle..... po wczorajszej jeździe bez trzymanki, wieczorem zaliczylam kupke i dwa razy w nocy latałam sisiu, plus trzeci rano..... w sumie dziwiłam się dlaczego nie latam do kibelka, jeśli wciągnęłam 2/3 wielkiego arbuza (żeby się nie zepsuł! hehe, wiadomo) Dziś rano jest lepiej, 57,5 i od tego startuję ze zdrowym odżywianiem ......od nowa! Dziś jem: jabłko, brzoskwinię, ciemny chleb z chudym białym serem i szczypiorkiem, zupę z soczewicy, leczo....i finał! Żadnych przegięć. A jak Ty Jamciu? Corti, opieprzaj, jak cos będziemy robiły nie tak ;) Dziś tatę wypisują ze szpitala, całe szczęście, ze udało sie nam załatwić od razu prywatny ośrodek rehabilitacjyny, bo mama nie dała by sobie z nim rady.... w końcu to ciężki i duży facet, a mieszkanie niedostosowane, bo i jak... Zobaczymy jak będzie.......
-
Biedna Jamcia, może wyskocz gdzieś z domu, to nie będziesz miała blisko do lodówki..... ja nabrałam jedzenia do pracy, jak na 3 dni, a nie jeden, więc teraz trawię. Za chwilke wypadam do taty do szpitala, poćwiczę go trochę, może spalę 1/100 tego co zjadłam ;( Ale człowiek jest głupi, teraz wtaraniam, a za tydzień będę miała kolosoalne wyrzuty sumienia, jak mogłam na to pozwolić, żeby znowu się zapuścić? :( Jamka, bierzemy się do roboty!!!! Jutro staję rano na wadze, której unikałam chyba z miesiąc i wracam na dietę!!!!! Dziś nie obiecuję, bo wiem, że się nie zmobilizuję, ale od rana...... Mam nadzieję, że nie zobaczę 5 kilo do przodu, bo wtedy to już będzie deprecha! Trzymaj się Jamciu i wróć ze mna do dobrych nawyków, co Ty na to?
-
Jamciu, ja też tyję w oczach, brzuch mi wywaliło jak w 6 miesiącu ciąży, ale oczywiście zupie już dałam radę, i znając życie, zanim wyjdę z pracy to i leczo pożrę. A tak dobrze szło parę miesięcy temu..... Corti ratuj, Ty zawsze wiedziałaś, jak zbesztać, żeby doprowadzić do pionu ;)
-
Niech mnie któraś wali po łapach..... żrę dziś jak głupia, 2 białe bułki z rybą po grecku (w zakazanej panierce i z marchewką), chyba ze 3 kilo arbuza (wysoki IG!), czeka na mnie zupa z zakazanym burakiem oraz śmietaną i leczo.....chyba jutro się nie dopnę w spodnie :( Powaliło mnie, czy co?
-
Moje życie dalej w rytmie pracy, odwiedzin w szpitalu, karmienia, rehabilitacji....Chcą wypisać tatę w czwartek do domu. Nie mam pojęcia jak mama da sobie radę ze sparaliżowanym człowiekiem, przy braku chociażby podnoszonego łóżka. Przecież sama go nie dźwignie, bo facet waży jakieś 80 kilo. Załatwiamy rehabilitację w ośrodku, ale to też nie takie proste, trzeba czekać na wolne miejsce. Ciężko nam...... Dziś wróciłam na dietę, bo dupa mi rośnie na potęgę. Zobaczymy czy długo wytrwam, brakuje mi jakoś motywacji.....co innego jest teraz ważne. Dzięki wszystkim za pamięć i wsparcie, dobrze, że jesteście.... buziaki!
-
Jeszcze siedzę..... piszę kondolencje, ale chyba muszę odpuścić, bo będę wyć do rana przy kompie....... Pimko, całuski, jesteś wielkim oparciem, doceniam to i dziękuję! Do następnego!
-
Chyba muszę iść spać, choć nie chcę.... w Polsce 00.18.......... a o 07.00 pobudka i znowu ciężki dzień, praca, 2 wizyty u taty, karmienie, ćwiczenie, namawianie do rozmowy.....do tego żal mi małej, bo jest u babci a ja nie mam dla niej czasu na odwiedziny, a tak ją kocham i tęsknię(
-
Do bani z tą rejestracją, nowego nie chce przyjąć, a stary numer mam tylko w pracy, nie spisałam........ buuu.....
-
Próbuję zainstalowac teraz gg w domu, masz Pimko? jak co to daj numer....
-
Kiepsko, bo mało sie zmienia..... jedynie co pocieszające, to to, ze byłam dziś u taty z koleżanką rehabilitantką i stwierdziła, że tato musi być być dobrze przez nas ćwiczony, bo nie ma większych zastojów w stawach i unieruchomień... to cieszy, bo ze mnie fachowiec z tej branży jak ......... wiadomo! Dziś był pogrzeb Grzesia, dalej to przezywam strasznie........ jakoś nie potrafię się oswoić z myślą, że nie ma mlodego, zdrowego człowieka, który miał przed sobą tyle do zrobienia :( Mam już fobię, co by vyło, gdybym straciła mojego Artura???? Brrrr.... nawet nie chcę o tym mysleć!
-
A ja standardowo nocne czuwanie :( jest tu ktoś..... u mnie 23.32:(
-
Dzięki Pimko za karteczkę. Imieniny obchodziłam kiedyś w tym dniu, ale parę lat temu znalazłam, że Anity jest 17.08 i teraz świętuję w tym dniu. A tak swoją drogą sorki za gapiostwo....KOCHANE ANIE, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI IMIENIN, przepraszam, że spóźnione, ale ja żyje teraz totalnie bez kalendarza, rytm mojego dnia wyznacza praca i szpital..... Staram się zmobilizować i wrócić na dietę, kiepsko mi to wychodzi, ale może przynajmniej trochę ograniczę swoje zapędy.....
-
Jamciu oczywiscie, że się nie obrażę, walczymy jak lwice we trójkę, mama jeździ na 12 do 14, bo my jesteśmy z siostrą wtedy w pracy, dojeżdżamy na 16 i siedzimy do 18. Potem mama wraca z siostrą do domu, a ja do siebie. Dzisiaj dałyśmy wolne mamie, i byłyśmy same po południu, ona też już zmęczona tym wszystkim i nie ma nawet czasu popłacić rachunków i pzałatwiać innych spraw. Prisilla, dzięki za pozdrowionka, wzajemnie trzymaj się.... jeżeli wiesz, że w tym związku nie byłabyś szczęśliwa to rzeczywiście dobrze zrobiłaś. To boli, wiadomo, ale czas leczy rany....na pewno ułozysz sobie jeszcze życie z jakimś super facetem!
-
Hej babole, ja w pracy, ale nic mi się nie chce tak jestem zdołowana. Za trochę jade do taty, trzeba nakarmić, poćwiczyć, pogadać (pewnie znowu jak do ściany). Fajnie, że mobilizujesz się Kaprysku i wracasz do dietki, ale nie zapominaj o zdrówku, ono najważniejsze, więc bądź ostrożna, ja zawalam na maxa, więc jak już wszystko jakoś się poukłada, to okaże się, że znowu 10 kilo do zbicia :( Zazdroszczę opalanka, ja nie mam kiedy, więc jestem na etapie \"zmywania i złuszczania\" po wrocławskiej wodzie. Pozdrawiam serdecznie..... a czemu odwołany ślub Prescilii? (nie pamietam dobrze jak się pisze ten nick).
-
Boże.... zabił się na motorze super facet, z nim i jego rodziną byłam na Djerbie.... dwa dni po powrocie miał wypadek na motocyklu, kobieta wymusiła pierwszeństwo i ......... czemu los jest tak okrutny, osierocił 2 malych dzieci, 3 i 7 lat :( U taty też bez dobrych rokowań..... czy już tylko został płacz i nieszczęścia dla rodziny i bliskich nam ludzi!!! Wyję jak mops po tym człowieku, miał 32 lata i dużo do zrobienia w życiu........
-
Wyślijcie mi też zdjęcia, od jutra działam w pracy......... anita.wiking@wp.pl Buziaki, Pimko, dzięki za maila!
-
Hej kochane... Bling, jak mówisz widać, wredny los bierze namiar na wybrańców, też życię Cię doświadcza.....tylko mam żal, czemu często tych bardzo dobrych ludzi? Mój tato zawsze wszystkim pomagał jak mógł, nie oczekując zapłaty, a teraz może liczyc tylko na nas i to okazuje się, że nie chce współpracować, chcemy jak najlepiej, a on zacięty i na nie..... cholera, jak to boli.... Moja dieta też na nie, odzyskam wszystko bardzo szybko, jak tak dalej pójdzie, pozdrawiam, do następnego.....