Jagula34
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jagula34
-
Cześć kochane! Witam Was po długiej przerwie, miesza mi się wszystko strasznie. Najpierw 2 tygodnie zwolnienia na żołądek, wcinanie garści tabletek, potem zaległy urlop i wyjazd na wieś do małej. W moim życiu w zasadzie nic dobrego, jak uporałam się z chorobą zaczęłam jeść i znowu ważę jak słoń. Dobijają mnie problemy rodzinne i zdrowotne, więc nie wiem co z tego wszystkiego wyjdzie... czasem najchętniej w ogóle nie wychodziłabym z domu albo upijała się do nieprzytomności. :( Straciłam zaufanie do faceta, któremu poświęciłam 18 lat życia i nie mogę się pogodzić z faktem, że potrafi przysięgać na zdrowie i życie małej i... kłamać w twarz. Porażka! Wpadam tu często, ale naprawdę nie mam weny do pisania, a i nie ma co psuć Wam humoru moimi frustracjami. Cieszę się babki, że jakoś Wam leci, Cortina podbija obcy kraj, Kaprysek za chwilę wkracza w nowy stan cywilny, Blinguś remontuje i mebluje na całego. A mi się nie chce nic, chyba że jeść :P Pozdrawiam kochane!
-
Jestem, ale wciąż u mnie do bani, nie będę Was zadręczać.... poczytam:( wszystko mi idzie na opak :( Pozdrawiam!
-
Hejka kochane! Ja wreszcie po badaniu. Przeżyłam to strasznie, ponieważ miałam stawić się dopiero na 13.20, stwierdziłam, że lepiej wziąć urlop i spać tego dnia na maxa. Wiadomo, jak się śpi to jeść się nie chce, a obawiałam się, że od 5 rano to mi do 13 wyżre kwas żołądek na wylot. Byłam tak zestresowana jednak, że jeść nie chciało mi się wcale. Badanie zaczęłam od tego, że się rozryczałam w gabinecie, bo wezwano mnie 10 minut wcześniej, z zaskoczenia. Lekarz powiedział, że jak będę ryczeć to nic z tego nie będzie i mam się uspokoić. Cóż, badanie zdecydowanie nieprzyjemne, ale moja panika na wyrost. Powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie czytam wypowiedzi innych na forum, bo napędziłam sobie totalnego stracha, że będę się krztusić, dusić, a nic takiego nie było! Do przeżycia, drugi raz pójdę już spokojna, hihi. :) A teraz sedno, nie mam na szczęście wrzodów tylko zapalenie żołądka, najprawdopodobnie z tytułu posiadanego lokatora Helicobacter pylori. Idę dziś na 9.00 do lekarza po antybiotyki i jakoś pójdzie. Nabrałam na nowo pozytywnego nastawienia do siebie i świata. :) Pozrawiam babeczki, całuski!
-
Teraz wygląda tak:
-
Nitka - 168 * 72,0 (11.01), 70,5 (01.02), 70.0 (08.02), 68,8 (22.02), 67,8 (22.03), 67,0 (12.04), 67,3 (19.04), 67,6 (11.05), 66,6 (25.05), 67,0 (15.06), 66,0 (21.06), 65,7 (27.07) Tai - 166 * 64,2 (01.02) 65,2 (25.03) Mamba - 154 **74(18.04), 68(31.05), 69(14.06), 69(21.06), 68)28.06) Bling - 170 * 76(13.04)*76,5(20.04)75.5(27.04)71(06.07) Jamka - 162 * 53 kg (11.01) 53* (8.02) *54,5 (23.02) *54,0 (1.03.) *52,0 (22.03)55,0(12.04)56(26.04) *54,0 (25.05) *56,0 (6.07) Obserwatorka - 176 * 70,5 (11.01) * 70,1 (19.04) * 70,7 (3.05) * 68,1 (10.05) * 67,5 (15.06) * 68,4 (22.06) * 67,4 (29.06) Dytko - 164 * 54 kg (11.01.07) Kaprys - 160 * 75 (11.01) 76 (12.06.07), 74 (21.06) Jeszcze muszę skrócić stopke, bo za dużo miejsca zajmuje. :P
-
Hejka kochane! Ja dziś zaliczam kolejny dzień dietki. Już się przyzwyczaiłam i jest mi z nią naprawdę dobrze. :) Dziś na przykład jem tak: - 3 kromki pieczywa ryżowego, masło, pomidor - 2 jabłka pieczone - zupa kalafiorowa z cielęciną - fasolka szparagowa, jajko na miękko - ziemniaki z koperkiem i masłem, marchewka gortowana. Do picia melisa z imbirem. Smakują mi te rzeczy. :) Niby niezgodne z Montim, a jednak... waga rano 55,7 :) Wkleję za chwilę czwartkową tabelkę. :) Odstawiłam dziś leki, bo tak trzeba przed badaniem. Na szczęście nie boli mnie mocniej. Mam powera, oby tylko wyniki badań były nie najgorsze to będzie git! Całusy!
-
Fajnie Corti, że masz małą wreszcie przy sobie, a przez to i w domku radośniej i milej. Ja tęsknię za swoim czortem, bo drugi tydzień jest już u męża rodziny na wsi. Choć jest mały, niedobry pyskacz, przytuliłabym się chętnie do niej, buuu. Zaraz do niej dzwonię! Psychicznie z dietą dobrze. jem rzeczy na które od dawna miałam ochotę, jak te ziemniaki i tylko mam nadzieję, że nie będę \"rosła\". Może w sumie i jakaś zmiana potrzebna w jadłospisie, bo ten Monti po 2 latach już mi bokiem wyłaził, hihi. Pozdro!
-
No tak, piszę sama ze sobą... Baby, co z Wami? Pierwszy dzień diety jakoś minął, jem głównie niemontignackowe rzeczy, np. ziemniaki z marchewką masłem i koperkiem na kolację, więc obawiam się o swoją wagę. Ale jeśli ustaliła taki program dietetyczka, to chyba wie co robi?! Podobno mam chudnąć.... W pracy dalej luzik, więc odpalam zaraz film, hihi. Termin gastroskopii zbliża się nieubłaganie. Od jutra muszę odstawić leki. Ale mam stracha!!! :( Piszcie co u Was kochane.
-
Hejka kochane! Ja dziś pierwszy dzień na diecie, po wizycie u dietetyczki. Chyba umrę na takim jedzeniu. Zero wędlin, serów żółtych, topionych, pleśniowych, pieczywa, owoców, warzyw surowych, kawy, napojów gazowanych, mięsa tylko niektóre, jajka tylko na miękko, ale padaka.... No cóż, przynajmniej wygląda na to, że jak się dostosuję to za jakieś 3 miechy będę zgrabna laska, hihi. ;) Reszta jakoś leci, w pracy sezon ogórkowy, więc mam okazję oglądać filmy DVD, fajnie, oby tak najdłużej. ;) Corti, te nerwobóle to takie bolesne skurcze żołądka w sytuacjach stresowych. Co u Was? Zmykam zrobić coś na przegryzkę, bo mi niedobrze... Całusy!
-
Ech, nikogo dziś nie było? :( Ja latałam do wyceny szkody samochodu, bo jak pisałam rysnęłam tylne nadkole. Niestety przez to, że kolor jest metalik trzeba będzie pomalować i dzrzwi, żeby nie było widać \"przejścia\". Buuu, a wygladało na taki mały banał. Martwię się też coraz bardziej sobą. Nie wiem o co chodzi, byłam w sobotę na imprezie, dałam się namówić na picie piwa, cały weekend zajadałam biały chleb, ziemniary, same niedietetyczne rzeczy. Dziś staję na wagę i co... 0,5 kilo mniej jak w piątek!!! Kuźwa, czytałam że przy raku tak jest... wpadam pomału w panikę. Takie skurczowe bóle, które mogły być wrzodami miałam juz parę lat temu, zawsze myslałam, że to tylko nerwobóle, a jeśli nie? Jeśli wtedy to były już wrzody a ja się doprawiałam dietą, tabletkami przeczyszczającymi i niezdrowym trybem życia???? :( Ja nie chcę jeszcze umierać.... :( Do badania ponad tydzień, jak ja to przetrwam? Pozdrawiam kochane, trzymajcie za mnie kciuki.
-
Kaprysku, chyba jednak ja jestem tu najstarsza... ten numerek w nicku to z czasów jak zalogowałam się pierwszy raz na kafe ;) Jestem rocznik 69!!! ;) Wysłałam Wam parę fotek z wyjazdu, ciężko wybierać, bo jest ich ponad 400, a najpiekniejsze te krajobrazy i zachody Słońca ;)
-
Gastroskopia 31.07, a w przyszły wtorek dietetyczka. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale boli mnie wszystko, chyba nadaję się do kapitalnego remontu. Teraz dla odmiany rwie dół brzucha i nie wiem, czy to jelita, czy ginekolog się kłania? Niby się nie przeziębiłam, więc co znowu? Ech, koło 40 zaczynam być do kasacji :p
-
Hejka! Jamko, piękne to Twoje nowe autko! Zawsze podobały mi się takie nieduże, kobiece samochodziki. :) Ja dla odmiany swoje przerysowałam w garażu, co prawda ryśnięty tylko tylny błotnik, ale trzeba będzie malować i drzwi, żeby \"gubić\" kolor, bo to metalik. :( U mnie minął pierwszy dzień diety wrzodowej, blee, sama jałowizna, bo nie wolno pikantnego, kwaśnego, z warzyw tylko gotowane i nie wzdymające (więc co? marchew, buraki). Okreopna ta dieta, a wywar z siemienia lnianego nawet nie powiem z czym mi sie kojarzył, glut straszny. :( Niestety trzeba się poświęcić dla zdrowia. Lecę za chwilę do sklepu to kupię przynajmniej składniki na zupę rybną, może jakoś przetrwam. Mambo, dzięki za maila. Szkoda, że tak wyszło. Zawsze kiedy chcesz pisz przynajmniej na pocztę. Pozdro dla reszty, idę gotować \"ulubioną\" owsiankę. :p
-
Hejka kochane! Corti, najważniejsze jest to, że wiesz już czego chcesz, teraz tylko konsekwentnie do tego dążyć i będzie dobrze! :) U mnie niestety nic nie lepiej, żołądek boli mnie praktycznie non stop, gastrolog na urlopie. Od \"pierwszego konfliktu\" dostałam jakieś tabletki, ale mało skuteczne. Zarejestrowałam się prywatnie na gastroskopię, niestety miejsca dopiero na 31.07. Przechodzę na dietę lekkostrawną, bo normalne jedzenie powduje jeszcze większe bóle. We wtorek idę do swojej dietetyczki, żeby jakoś pogodziła to co mogę jeść z odchudzaniem, bo w tej diecie same takie rzeczy, co powodowały tycie wg Montiego, białe pieczywo, gotowane buraki, marchwka itp. Nie chcę oprócz wrzodów być jeszcze grubsza! :( Pozdrowionka, do później!
-
Hejka kochane! Witam po urlopiku i cieszę się bardzo, że Cortinka jest znowu z nami. :) Współczuję Ci kochana, bo wiem jak destrukcyjnie wpływają na człowieka takie domowe problemy. :( Sama załapałam solidnego doła przed wyjazdem z powodu postępowania mojej drugiej połówki. Cóż, jest na szczęście już na prostej, powiedział, że dostał solidnego kopa i dużo go to nauczyło, więc nie zamierza dalej tak mnie traktować. Zdaje sobie sprawę, że mojego zaufania nie odzyskał i jeszcze długo, długo nie odzyska. Fajek nie pali, ja dzięki temu też. Tym bardziej mam węch wyczulony, hihi. Urlop miałam CUDOWNY! :) Chorwacja jest przepiękna, pogodę miałam gwarantowaną, poznałam wielu nowych ludzi, mała też. Dziś pierwszy dzień w pracy i nie mogę się pozbierać. Zgrywam fotki i wspominam... Jak pozmniejszam to Wam wyślę parę. Niestety inne sprawy u mnie nie są różowe. Jestem poważnie chora i boję się co będzie dalej. :( Na wyjeździe przy myciu zębów zruszyłam sobie żołądek, zerwało mnie na wymioty i plułam krwią. Wrzody jak nic... Byłam wczoraj u lekarza, muszę zrobić gastroskopię, z badaniem w stronę helikobacter pylori i histopatologicznym, czy nie rak. Boli mnie od 5 dni jak szlag i panikuję, żeby nie doszło do jakiejś perforacji, jak miał mój tato. A jakiego miałam stracha na wyjeździe, żeby tam mnie nie dorwało... Budziałam się w nocy i nie mogłam dojść sama do toalety tak mi było słabo. :( No cóż, zobaczymy... Jak wyczytałam w necie, przy wrzodach należy jeść całkiem inne rzeczy jak na Montim, więc martwię się, że w ramach leczenia dalej będę tyła, buu.. Pozdrawiam Was serdecznie...
-
Hej w ostatnim dniu przed urlopem. Jutro pakowanie, zakupy i w piątek witaj Chorwacjo! :) Dieta wczoraj zawalona, więc na wadze plus. :P Myślę, że niestety moja konkursowa walka zakończy się wagą 66 kg (tylko -1 kg). Ech... W domu bez zmian, niby rozmawiamy normalnie, ale ja dalej czekam na jakieś poważniejsze postanowienia. Póki co śpię u dziecka :P Tacie chwilowo przeszło, pytanie kiedy najdzie znowu. Jak znajdę jutro chwilę czasu to napiszę z domu, jak nie, do sklikania 17 lipca! Pozdrawiam serdecznie! Buziaki! :)
-
Hejka! Witam jak zawsze raniutko. Z dietą idzie mi dość dobrze, choć spadku wagi dalej nie widzę. Mimo wszystko trzymam się. Jadłospis identyczny jak wczoraj. ;) Jak wczoraj pisałam odnośnie małżonka, tak też zrobiłam. Całkiem dobrze śpi mi się osobno :P Czekam na jego przemyślenia, przeprosin wczoraj nie przyjęłam. Kaprysku, oczywiście możesz zamieniać posiłki jak chcesz. Jedyne obostrzenie Montiego dotyczy chleba i owoców, które je się tylko rano. Miłego dzionka! :)
-
Kaprysku, jadłospis na 5 od Montigo, wszystko zgodne z zasadami, łącznie z czasem kolacji. Spokojnie możesz tak jeść! Ponieważ bez chleba po pewnym czasie jest ciężko proponuję go jednak wprowadzić, ale tylko na śniadanie, pełnoziarnisty lub razowy. Owoce rano przed sniadaniem 0,5 godziny. Za nimi też się szybko tęskni.
-
Wiesz Kaprysku, mi się po prostu nie chce już tłumaczyć tysięczny raz tego samego, że oszukuje sam siebie, że nadużycie zaufania w jednym temacie skutkuje podejrzliwością we wszystkich innych. Ma potem pretensje, ze jestem jak policjant i w nic nie wierze, a on nic złego nie robi. On na wszystko będzie przytakiwał, że wie, że rozumie, że nie chce. Stara śpiewka. Tego papierosa co znalazłam to też przecież nie ma w kieszeni od wczoraj! Hehe, luzem go wrzucił, nosi od miesiąca chyba (bo tyle twierdzi, że nie pali) i fajka jak nówka. :P Czasem patrzę na niego jak na małe głupiutkie dziecko, buzia wymorusana czekoladą, ale ono tych cukierków nie zjadło! :) Nie chcę się denerwować, bo tylko sobie dokopię, zryczę się, zestresuję.... chcę się odsunąć, poczekać. Sytuacja temu sprzyja, bo ojciec nie chce wychodzić na spacery i przez to mama uwiązana i dziecka szkoda, że siedzi w 4 ścianach. Ja sobie posiedzę z tatą, a one niech idą na spacer. A jak nie to wybierzemy się do kina, na lody, cokolwiek. Nech sobie przemyśli... Ja jestem po śniadanku, wrąbałam 2 jajka na twardo i miskę fasolki szparagowej, potem mam zupę rybną i kapustę młodą. Cukier mi się na tyle już wyrównał, że nie mam napadów głodu. Jest fajnie. Pozdrawiam kochane i nie przejmujcie się moimi smutkami. Po prostu muszę się wygadać, w pracy nie chcę, mamie lepiej nie dokładać stresów, a siorka daleko, no i padło na Was ;) Cmoki! :)
-
Hejka! Zaczynamy nowy tydzień diety. :) U mnie weekend jako pierwszy od dawna bez naduzyc pomimo tego, że byłam wczoraj na Jana. Oparłam się wielu pysznościom, w tym sernikowi, który stał tuż obok mnie. Na wadze niestety brak zmian, ale jestem cierpliwa. :) Humorek niestety kiepski, bo po raz kolejny przyłapałam faceta na tym, że mnie oszukuje z paleniem. Teoretycznie od miesiąca nie pali, a dziś podkusiło mnie zajrzeć do kieszeni w kurtce. I oczywiście papierosek się znalazł. Czasem żałuję, że go kocham, bo miałabym ochotę napluć mu w twarz, spakować się i wynieść na koniec świata. :( Do wyjazdu 4 dni, a ja zdaję sobie sprawę z tego, że pojadę tylko i wyłącznie dla dziecka. Od dziś zamierzam odizolować się od niego. Po południu jadę do małej do babci, bo tam teraz jest, a spać zamierzam w córy pokoju. Brzydzę się nim... :( To tyle na teraz, życzę Wam lepszego nastroju niż mój, całuski! :)
-
Dzieki, dzięki :) Niestety 3/4 tego czerwonego paska to moja żmudna, codzienna tyrka. :( Martwię się tym, że będzie gorzej, bo podobno Giertych zabrał przysługujące m.in. dzieciom ze skrzyżowaną lateralizacją 0,5 godz. dłużej na pisanie ważnych diagnoz i testów. Ech, kochany Romek... :p Podziwiam Cię strasznie Kaprys z tym Cambridge!!!! Pamiętaj tylko o tym, że to jest dieta bardzo nisko kaloryczna ok 400 czy 450 kcal dziennie. To bardzo mało, więc organizm zpowolni metabolizm. Wracając do normalnego jedzenia musisz bardzo powoli podnosić kaloryczność bo inaczej w krótkim czasie jo-jo murowane :( Nie chcę Cie straszy, ale Montignac bardzo odradza diety niskokaloryczne, posługując się nawet tak drastycznymi przykladami jak kilkuletnie zycie ludzi w obozach koncentracyjnych i przetrwanie tego dzieki spowolnionemu do maxa metabolizmowi. Jedli po 200 kcal i żyli. Sama kiedys stosowałam ta dietę, ale czasem mysle, że mogła być zaczynkiem do późniejszych wahań wagi. No bądźmy dobrej mysli, że u ciebie będzie lepiej!
-
Hej! Ja też dalej dietkuję - dla odmiany Montignac ;) Ciekawie tu u nas. :) Wczoraj było bez nadużyć, dziś też tak planuję. W menu: - czereśnie; - jajko, pomidor, ogórek, druga część konserwy; - jajka, fasolka szparagowa; - młoda kapusta. Po południu jadę z małą do Media M., kupić jej MP4 za świadectwo z czerwonym paskiem. :) Widać moja codzienna praca nie poszła na marne. ;) Milego dnia!
-
Ja nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym całym skomlikowaniem doboru właściwego rozmiaru. Obwód po biustem to cyfra, różnica między obwodem po biuście i pod zależnie od wielkości daje literowy odpowiednik wielkości miseczki. Tak kiedyś wyliczyłam i jeśli tylko bielizna jest markowa, a nie szyta na chybił-trafił MUSI pasować! Nigdy nie miałam z tym problemu. :) http://www.biust.pl/pasaz/tabele_rozmiarow_dla_pan.htm
-
Z tego co pamiętam to cynamonowy, bo działał rozgrzewająco i wzmagał spalanie. Niestety moze przez to szczypać.
-
Pięknie Kaprysku pojechałaś, 2 kilo, fiu, fiu... Jesteś na prowadzeniu! :) A Ty Obserwarorko nie mart się, może potrzebujesz dłuższego wdrożenia, żeby zacząć spalać. Ja się właśnie objadłam, 2 jajka na miękko, fasolka szparagowa, pół konserwy wołowina w sosie własnym (ale mam zachcianki!!!). Nie mam dziś weny do pacy, spać mi się chce. :(